„Idę zbyt daleko przed Tobą. Wołasz mnie, Ja nie słyszę – Co zamierzasz powiedzieć” Cyndi Lauper „Time After time”
SELENE:
Był zachód słońca.
Uśmiechnęłam się i powiedziałam cicho „Cześć, Apollo”. Po chwili usłyszałam, że ktoś się zbliża. Odsunęłam się w cień i przeniosłam się do swojego domku.
Ciekawostka o mnie: Mogę przemieszczać się cieniem. Ta moc jest u mnie wrodzona.
– Tu jesteś- odezwała się jakiś głos za moimi plecami. Gdy go usłyszałam podskoczyłam. Odwróciłam się w drzwiach stał Posejdon.
– Tak…- uśmiechnęłam się. – Cały czas tu byłam.
Posejdon się roześmiał.
– Mam do ciebie prośbę. Jest nietypowa i pewnie nigdy byś się nie spodziewała takiej prośby usłyszeć ode mnie. Nikt by się z resztą nie spodziewał, ale tu chodzi o szczęście mojego syna i…
– Mam wejść w myśli Ateny?- zapytałam.
Kolejna ciekawostka o mnie: mogę wchodzić do umysłów ludzi. Na wybory czy decyzję śmiertelników mogę wpłynąć, mogę im coś podpowiedzieć sprawdzić ich myśli jednak nigdy nie usłyszą mojego wołania. Herosi słyszą moje wołanie i mogę sprawdzić ich myśli. Bogowie mnie nie słyszą, ale ja słyszę ich myśli.
– Tak- Posejdon zadawał się być trochę zażenowany swoją własną prośbą.- chodzi mi o to abyś sprawdziła co Atena zamierza w sprawie Percy ’ego i Annabeth.
– Czy pozwoli im być razem?- zapytałam niepewna.
– Czy możesz nie wchodzić do mojej głowy?- zapytał Posejdon, chyba denerwowało go, że wiem o co mu chodzi tak dokładnie.
-Ale nie muszę- sprostowałam.- To intuicja- uśmiechnęłam się słabo.
Stanęłam prosto wzięłam głęboki wdech i skoncentrowałam się na Atenie. Po chwili znajdowałam się w głowie Bogini Mądrości. Dosłownie. Wokół mnie pędziły myśli. Skupiłam się na jednej: Percym i Annabeth. Otworzyłam oczy. Znów byłam w swoim pokoju. Zakręciło mi się w głowie. Ostatnie co pamiętam to twarz Daniella pochylającego się nade mną, a potem już tylko ciemność…
DANNIEL:
Wszedłem do domku Persefony.
Selene stała na środku pokoju, jej oczy były srebrne. Nagle zamrugała oczami. Gdy je znowu otworzyła były ciemno szare. Podbiegłem do niej i złapałem zanim upadła. Spojrzała na mnie- jej wzrok był odległy – i zemdlała.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do Wielkiego Domu. Gdy wszedłem usłyszałem, że w salonie ktoś się kłuci. Zobaczyłem Atenę i Posejdona. Między nimi stał pan D. wymachując energicznie rękami. Chejron mnie zauważył i ruszył w moją stronę
-Co się…- przerwał gdy zobaczył Selene na moich rękach.- Połóż ją na kanapie- polecił mi.- I idź na zajęcia.
-Wolałbym zostać- powiedziałem stanowczym głosem, który zdziwił nawet mnie.
Centaur uśmiechnął się do mnie.
– Dobrze- powiedział.- Gdy się obudzi daj jej nektaru i ambrozji. Musi szybko wyzdrowieć. – odszedł, ale zanim zniknął w drzwiach powiedział tak cicho, jakbym miał nie usłyszeć.- Jest zbyt potężna, by umrzeć.
SELENE:
Ktoś wlał mi do buzi lepki napój smakujący jak PEPSI-FLAUR1– Nektar. I podał kleistą papkę o smaku lodów czekoladowych- Ambrozja.
Otworzyłam oczy. Światło lampy mnie raziło więc osłoniłam je ręką. Ktoś się nade mną pochylił.
-Jak się czujesz?- zapytał. To był Danniel.
– Dobrze- uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
-Co się właściwie stało?- Danniel zasypał mnie kolejnymi pytaniami. – Dlaczego zemdlałaś? O co w tym wszystkim chodzi?
Wzięłam głęboki oddech i opowiedziałam mu o wszystkim. O tym, że potrafię czytać w myślach. O tym, że podróżuję cieniem (nie jak piekielne ogary, a jeśli mnie ktoś do nich porówna to zabiję wbijając nóż ze stygijskiego spiżu w serce, a duszę wyklnę, gdyż ja robię to z gracją, bo po prostu znikam. A nie biegnę na czołowe zderzenie z drzewem!). Nie wspomniałam jednak o wizycie Posejdona i o jego dziwnej prośbie. Nie chciałam, aby zadawał zbędne pytania, poza ty, miałam przeczucie (a uwierzcie mi, że przeczucia to moja specjalność . Mam niezawodną intuicję!!!), że to prywatna sprawa między Ateną, Posejdonem, Percy’m i Annabeth i im mniej osób wie o tym- tym lepiej.
– Nie było nikogo w domku, prawda?- Domyślałam się, że Posejdon musiał wyjść, wolałam się jednak upewnić.
-Nie- odpowiedział chłopak. To pytanie wyraźnie zbiło go z tropu.
-Aha- zamyśliłam się. Skoro Posejdon mnie poprosił to czemu wyszedł, zanim poznał odpowiedź. Choć może był gdzieś potrzebny.
– Selene?- z zamyślenia wyrwał mnie Danniel.
-Tak?
– niedługo są urodziny Percy’ego i…- chłopak się zająknął.
Zamknęłam oczy i skupiłam wszystkie swoje myśli na jednym…
DANNIEL:
„Tak pójdę z tobą na imprezę z okazji urodzin Percy’ego…” usłyszałem głos Selene w swojej głowie. Tak mnie to zaskoczyło, że aż podskoczyłem. Musiałem mieć też głupią minę bo dziewczyna wybuchła śmiechem.
Pierwszy raz w życiu słyszałem śmiech Selene. Był delikatny i melodyjny, choć smutny i przywodził na myśl Podziemia. Pomyślałem w całym swoim życiu nie miała pewnie wielu powodów do śmiechu…
###
Minęło dziesięć dni odkąd straciłam przytomność, kilka dni miałbyć osiemnasty sierpnia- urodziny Percy’ego.
Ale nie jest to jedyne święto. Osiemnasty sierpnia to również rocznica pokonania Kronosa. Ale to jeszcze nie wszystko.
Osiemnasty sierpnia to również moje urodziny. Noooo…., może nie do końca. Urodziłam się w noc z osiemnastego na dziewiętnastego sierpnia. Jest to noc w którą spada najwięcej meteorytów2, a księżyc co roku jest w pełni3.
Moja mama twierdzi, że przyszłam na świat dokładnie w momęcie gdy dni „się spotykają” tzn. o północy (o dziwo mój ojczym to potwierdza) i do końca nie wiadomo kiedy mam urodziny. Mama i Hades składają mi życzenia dziewiętnastego i tego dnia obchodzę urodziny.
Hekate powiedziała mi, że tej nocy niebo płacze.
Olimpijczycy twierdzą, że ze smutku, żalu i strachu, a moja mama, że z radości, gdyż mogę być najpotężniejszą, ale i najniebezpieczniejszą wojowniczką świata.
Artemida natomiast (jest mi niezwykle życzliwa, gdyż jak twierdzi jestem niezwykłą wojowniczką, a srebrne oczy zwiastują tylko namiastkę mojej potęgi) powiedziała mi, że księżyc zawsze jest w pełni z uwagi na moje oczy. Nauczyłam się jej maskować (służy mi do tego- choć nie tylko- naszyjnik w kształcie dwóch sierpów księżyca) i teraz są zazwyczaj szare. Ciemno szare. Są srebrne tylko w dwóch przypadkach: Jeśli jestem wściekła (co zdarza mi się często) lub gdy czuję (a to mi się nigdy nie zdarzy. Bo ja nie mam prawie żadnych uczuć. Nie czuję żalu, nie mam wyrzutów sumienia czy nigdy wcześniej się nie śmiałam. I nigdy, przenigdy nie pokocham nikogo, bo mam serce z lodu… Moje serce jest zimne, a ja czuję tylko złość, wściekłość i ból…). Ale w noc moich urodzin one zawsze są srebrne.
###
Odpoczywaliśmy na pomoście: Annabeth, Percy, Danniel i ja. Byliśmy wykończeni. Ja miałam trening szermierki- ja jedna kontra ośmioro dzieci Aresa i czwórka Nike. Wynik dwanaście- zero dla MNIE. Wygrałam z dziećmi boga wojny i bogini zwycięstwa, ale bardzo mnie to zmęczyło. A ja się łatwo nie męczę (dzięki Ci, Artemido!). Percy cały dzień uczył młodzików walki mieczem. I wierzę, że go to zmęczyło, bo widziałam jak w kółko gonił te bachory albo zanosił któregoś z nich do szpitala aby odkażono im rany, które odniósł w czasie „walki”. Annabeth uczyła latania na pegazach starszych herosów, którzy dopiero przybyli do obozu. I ponoć tyle się nabiegała, że trzeba jej było dać ambrozji bo nie mogła się utrzymać na nogach. Danniel natomiast szkolił dzieciaki w walce sztyletem i jak pomoc przydzielono mu Clarisse. Demoniczną córkę Aresa, którą bóg wojny pobłogosławił w czasie wielkiej wojny z Kronosem, po tym jak zgładziła Drakona. Clariss zaproponowała, żeby zaprezentowali dzieciakom walkę sztyletem i wykończyła biednego chłopaka.
Dodatkowo daje nam się we znaki nadludzki skwar, bo coś w osłonach się popsuło. Większość treningów odwołano, ale my powiedzieliśmy, że jesteśmy twardzi. Teraz jednak zmieniliśmy zdanie.
Zalegliśmy więc na pomoście we czwórkę. Udało mi się go trochę zacienić (to kolejna z moich umiejętności, które zyskuję jako „Lady of Shadow”- ksywka mówi sama za siebie, nie?- choć niektórzy nazywają mnie Córą Nocy, ale jej pochodzenie wyjaśnię przy jakiejś innej okazji).
Annabeth czytała jakąś książkę o architekturze starożytnej (w końcu jest architektem nowego Olimpu). A Percy dość skutecznie próbował odwrócić jej uwagę od lektury i zwrócić ją w całości na coś innego… No, chyba nie muszę tłumaczyć o co chodzi. Napawa mnie to obrzydzeniem, ale…
Powiem to tylko raz i nigdy nie powtórzę: też chciałabym się zakochać. Ale się nie zakocham i to nawet nie dlatego, że ktoś mi zabronił, bo to też prawda. Zakazano mi bo ten kogo pokocham zginie. Tak, zginie a nie oszaleje. Okłamałam Danniela (jestem w tym mistrzynią, mogę patrzeć komuś prosto w oczy i kłamać), ale trudno powiedzieć komuś, że ten którego pokocham zginie, i to przeze mnie. Nie dalatego, lecz dlatego, że nie potrafię.
„Nie kocham- bo nie potrafię. Moje serce jest jak z lodu- zimne i nieczułe, ale od lodu różni się tym, że można go złamać, a mojego serca- nie. Nie czuję żalu, nie mam wyrzutów sumienia i nigdy, przenigdy nie pokocham…” Moja ręka zatrzymała się na papierze. Przymknęłam oczy i czułam jak kilka kosmyków włosów- które wypadły z luźno splątanego warkocza- opada mi na twarz. Uniosłam powieki, a moja ręka zaczęła przesuwać się spowrotem po kartce. „nie mam uczuć innych niż gniew, złość , cierpienie i śmierć… Ale tu, w Obozie Herosów śmiałam się pierwszy raz w życiu. Tamtego dnia coś się we mnie przełamało…”. Przerażało mnie to, a zwłaszcza, że zaczynałam … się w nim zakochiwać .
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Siedział kawałek ode mnie, z kryminałem na kolanach i patrzył na mnie…
DANNIEL:
Selene siedziała niedaleko mnie z notesem na kolanach i coś pisała. Wyglądała pięknie…
Na szare oczy opadała ścięta na bok czarna grzywka. Luźno zapleciony warkocz opadał na lewe ramię. Kilka kosmyków włosów wysunęło się z warkocza i opadło dziewczynie na twarz. Ubrana w granatową bluzkę, która opadała zmarszczona na jej pierś, tak, że odsłaniała białą bluzkę pod spodem, czarne krótkie spodenki i czarne rzymianki z grubych pasków wyglądała jak anioł mroku– była przepiękna, ale ciemna. Patrzyłem na nią z lekkim uśmiechem na ustach. Nagle przerwała pisanie i podniosła głowę. Spojrzała na mnie i zauważyła, ze na nią patrzę.
-Co?- zapytała.
– Co „co”?
Dziewczyna uśmiechnęła się. Wstała i usiadła na skraju mostku mocząc nogi w jeziorze. Zrobiłem to samo. W jeziorze pływali Percy z Annabeth.
Był zachód słońca. Selene wpatrywała się w horyzont. Przymknęła oczy, a wiatr delikatnie rozwiał jej włosy. Po chwili podniosła powieki. Siedzieliśmy tak wpatrzeni w horyzont. Żadne z nas się nie odzywało jakbyśmy bali się, że gdy się odezwiemy to wszystko się rozwieje. Selene obróciła głowę w moją stroną i delikatnie przysunęła się do mnie. Nachyliłem się do niej i… W tym momencie na pomost wbiegł Nico krzycząc
-Ludzie! Pomocy!- Nico wyglądał jakby właśnie zobaczył Apolla (normalnie powinienem powiedzieć coś w stylu „DUCHA”, ale syna Hadesa to nie przeraża. Bardziej boi się on Apolla bo jest synem pana mroku, a Apollo jest bogiem słońca).
Selene odskoczyła ode mnie błyskawicznie i podbiegła do swojego przyrodniego bratra.
SELENE:
-Co się stało?- zapytałam, łapiąc go za ramiona.
Chłopak przełknął ślinę, a jego twarz była bledsza niż zazwyczaj. Wyglądał jakby słowa, które miał powiedzieć przyprawiały go o mdłości.
-Moja dziewczyna…
Wszyscy byliśmy zdziwieni tym, że Nico ma dziewczynę, ale nie rozumieliśmy jego przerażenia.
-Bardzo się cieszę Nico- uściskałam oniemiałego brata.
-Nie, ty nic nie rozumiesz!- krzyknął chłopak odpychając mnie od siebie.
– Ale o co chodzi, Nico?- trzymałam go mocno za ramiona tak, że nie mógł się wyszarpać.
-Ona..- w jego oczach kręciły się łzy, ale wiedziałam, że jest zbyt dumny aby się rozpłakać .- Ona została porwana…- jego głos niemiał żadnego wyrazu, był pozbawiony emocji.
Wiedziałam dlaczego tak się zachował.
Stracił już zbyt wiele osób. Gdy był mały, Zeus zabił jego matkę. A trzy latka temu jego starsza siostra Bianca, zginęła czasie misji. A teraz stracił Jessice (tak, sprawdziłam jak ma na imię jego dziewczyna). To jak według zasady trzy razy sztuka. Ale w tym przypadku o wszystkie trzy razy za dużo…
Potrząsnęłam głową aby otrząsnąć się z myśli.
-Czy wiadomo kto to zrobił?- zapytałam.
Chłopak spojrzał mi w oczy i zanim odpowiedział zorientowałam się, że ja doskonale znam odpowiedź.
-Hades…- szepnęłam prawie bezgłośnie.
Geniusz! Selene jest potężna jak boginie (nie żeby mi to przeszkadzało, w końcu moi bohaterowie też są potężni) Bardzo fajne opo. Jakby zobaczył Apolla wymiata!
Świetne!!! Ja nie chce żeby to była przed ostatnia część Chce więcej!!! Z niecierpliwością czekam na cd
świeeeetne ! kiedy cd ? 😀 .
Boskie opowiadanie! Świetne opisy i wypowiedzi oraz genialny pomysł na córke cieni. Pisz dalej!
W zupełności zgadzam się z poprzednikami! Opowiadanie jest genialne, wciągające i przyjemnie się je czyta! Naprawdę masz talent! Gratuluję świetnego opowiadania! Pozdrowienia!
Kolejną część włąśnie wysłałam, a jeśli ktoś ma ochotę na moje wypocinki, to zapraszam na mojego bloga:
victoryfighter.bloog.pl
PS. opowiadanko o Mistrzach żywiołów
To jest naprawdę świetne