Sala, w której dawniej tętniło życie. Gdzie podniesiony głosy, ciche łkania, głośne śmiechy i wesołe rozmowy były codziennością. Niegdyś najpiękniejsze miejsce na świecie.
Dziś ruina.
Dawniej stało tu 12 tronów. Każdy był niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju. Nie było osoby, której ich widok nie zaparł tchu w piersiach.
Dawniej.
Dziś jest to ciemna, wilgotna i zapleśniała komnata. Króluje tu zapach zgnilizny. Kurz wżera się w skórę. Kamienne ściany są okute potężnymi łańcuchami. Na 2 przeciwległych do siebie wisi zbiór posągów. Nie są one z drewna, nie są one z kamienia. Nie są one też z lodu.
Są to prawdziwi ludzie.
Po jednej stronie znajdują się kobiety. Z drugiej – mężczyźni. Ich twarze są zastygłe w przerażeniu i dumie pomieszanej z wściekłością.
Na ścianie naprzeciwko drzwi znajduje się wielkie okno. Nawet ono nie jest w stanie rozgonić mroku panującego w sali. Za nim rozciąga się widok na miasto, szykującego się do snu. Już wkrótce, a i ono będzie przeszłością.
Zachód. Koniec dnia, początek nocy. Czas, gdy krwistoczerwone słońce kończy swą wędrówkę.
Po raz ostatni.
Jego promienie leniwie wpełzają do komnaty.
Na oświetloną podłogę padają cienie 3 mężczyzn. Ich rozciągnięte ramiona sprawiają wrażenie, jakby chcieli przytulić niewidzialnych przyjaciół. Złudzenie. W istocie są oni przywieszeni do sufitu. Ich głowy kołyszą się bezwładnie na wietrze. Twarze ich są jak szmaciane lalki – pozbawione wyrazu.
Nie ma tu już 12 tronów. Jest tylko jeden – czarno-złoty. Potężny, gładki i zimny.
Postawiony na prochach swych poprzedników.
Drzwi gwałtownie się otwierają. Do umarłej sali wchodzi nastolatek, dobrze zbudowany, z blizną na pół twarzy dodającej mu postawę awanturnika. Ze złotymi włosami. I oczami.
W ręku trzyma stare, zakurzone pudełko. Drewniane, z jednym połamanym rogiem. Powoli idzie w kierunku tronu, od którego odbija się zachodzące słońce.
Gdy idzie całe pomieszczenie lekko drży. Słychać głośne stukot jego nóg i nierówny oddech.
Zapada cisza. Cisza, którą przerywa skrzypienie otwieranego pudełka. Huk, gdy ciężka klapa opada na kamienny tron.
I lodowaty śmiech, gdy przed nastolatkiem ukazuje się 13 szmacianych laleczek. 13 nadpalonych zwojów papieru. Kilka rodzajów kości do gry. Do wieczka zaś przyczepiona jest drewniana plansza. Chłopiec z ostrożnością ją wyjmuje. Zdmuchuje stary kurz. Jego oczom ukazują się pojedyncze łacińskie litery, okręgi, i niekończące się linie. Przygląda się im z czułością w oczach. Jego ręce lekko drżą z emocji.
Delikatnie kładzie planszę na tron. Z 13 laleczek tworzy krąg naokoło planszy.
Rozkłada papiery tak, aby żaden na siebie nie zachodził. Na każdym z nich jest zdjęcie i opis osoby. Czarnowłosa dziewczyna w skórzanej kurtce, blondynka o kręconych włosach, chłopcy o elfich twarzach… to tylko część z nich. Wzrokiem szuka tej jednej – tej, która nie powinna już tu być. Czarnowłosy nastolatek o zielonych oczach. Zerka na nazwę zwoju: Perseusz Jackson.
Przez chwilę wpatruje się w zdjęcie chłopaka. Głupiec. Nie ma czegoś takiego jak litość. Żaden wojownik nie może się zawahać. Nie w czasie walki.
Jego wzrok spoczął na najbliższej laleczce. Wyglądała jak wiking: w ciężkiej masce z ostrymi rogami, w ciemnym płaszczy z wielkim trójzębem na plecach. Wziął ją do lewej ręki. W prawej zaś trzymał kość. Sześciokątną, zbudowaną z samych nici.
Wypuścił kość z ręki. Ta zaś leniwie potoczyła się po planszy.
Tocząc się robiła setki pętli. W sali słychać było ciche piski, które wydawała kręcąc się raz szybciej, to znowu wolniej. Aż w końcu się zatrzymała. Chłopiec przypatrywał się jednemu oczku, które zaczęło się jarzyć złotym światłem. Laleczka w jego ręce zaczęła się palić. Nie czuł tego. Uśmiechał się, gdy na jego oczach spalała się karta ze zdjęciem Percy’ego.
Kości zostały rzucone.
GENIALNE! ! 😀
Takie wesołe i szczesliwe 😉
JA KOCHAM TO OPO!!!
O JA CIE! Nie wytrzymam! Nie wiem, co będzie dalej, ale już nie mogę się doczekać. Jak ja lubię taki alternatywne opowiadania. Jak mi minie faza zachwytu, to może napiszę więcej 😀
Nie no super !!!
Czekam na CD 😉
Jesteś genialny, skąd ty wiesz jakie opowiadania lubię najbardziej? :D. Opowiadanie fantastyczne, pełne napięcia, nieprzewidywalne, tajemnicze. Piszesz niczym p. Riordan 😀
Niesamowite opowiadania. CZEKAM NA WIĘCEJ!!
Świetne
PERFEKCYJNE W KAZDYM CALU
nie na piszę nic, bo odebrało mi mowę…
to jest świetne i tylko tyle wykrztuszę! 😀
jeeeej cudowne , świetne i z igrzyskami śmierci mi się kojarzy ( nawet nie wiem dlaczego ), naprawdę wielki talent , pisz szybko cd !!!
PERFEKCNE!!!!
Jestem mega fanką tego opo
Niesamowite! Piękne, genialne itp i itp! Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :D. Umiesz budować napięcie .
Świetne! Tajemnicze, smutne i cudowne! 😛
Cudotwórczość…
Cud, miód <3
Czekam na cd 😉
Wow. Niesamowite. Super pomysł. Nie ma się do czego przyczepić :p
Nie wiem co powiedzieć. Bardzo ciekawy prolog i mam nadzieję, że opowiadanie będzie tak samo ciekawe. Czekam na ciąg dalszy.
wow… robi wrażenie… oczywiście pozytywne !
wow to jest super! Zatkało mnie.
Wooooow! To jest tak boskie, tak dramatyczne, że nie mam sdo czego się przczepić. Idealny wzór prologu. Gdyby nie to, że lubię opowiadania z nutką humoru, to bym uznała, że to naj opko na calym blogu!
Ty! Zło wygrywa, bogowie zgładzeni, koniec świata… Skąd ja to znam? Hmmm… Może stąd że sama piszę podobne opowiadanie! Postapokaliptyczny świat! Może I masz lepszy styl I inny pomysł. Może I to opo bedzie inne niż postapokalipsa. Jednak coś takiego to mój autorski pomysł. Opko mi się podoba fakt, lubię takie klimaty, ale żądam wyjaśnień.
Łooo…. To jest genialne! Czekam na cd dalszy tego i „Spotkania”!
Mykso nie przesadzaj. Ja też mam pomysł na podobne opko. Ale jeszcze nie teraz.
!!! !!! !!! !!! !!! !!! !!! !!! !!! !!! !!! !!! !!!
I gdzie moje wyjaśnienia?!
Kiedy cd??
Jeszcze raz powtarzam : 😀
Kocham to opo 😀 XD
Jeszcze raz spytam grzecznie: gdzie moje wyjaśnienia?