W ostatni dzień przed feriami zimowymi pani Jackson, czyli mama Percy’ego zabrała nas do Bar Marbor w stanie Maine, ponieważ Grover, nasz przyjaciel przesłał Percy’emu wiadomość, że pilnie potrzebuje naszej pomocy. Razem z Thalią nie widziałyśmy Percy’ego od kilku miesięcy, jednak zamiast rozmawiać między sobą, przez bite 8 godzin słuchaliśmy mamy chłopaka, która opowiadała nam historie z jego dzieciństwa. Zdaję sobie sprawę jak musiał się czuć, kiedy poznawałyśmy wszystkie jego wpadki z najmłodszych lat. Kiedy wreszcie się zatrzymaliśmy Thalia przetarła zaparowaną szybę auta.
-Rewelka, będzie niezła zabawa.
Westover Hall wyglądało jak wielki zamek z okresu gotyku. Od razu przyszło mi na myśl kilka tytułów książek, w których były podobne budynki. Stał na wysokim klifie. Z jednej strony zamczyska stał oszroniony las, a z drugiej ocean, na którym szalał sztorm.
-Na pewno nie chcesz żebym zaczekała?- spytała Percy’ego jego mama.
-Na pewno mamo, dziękuję. Nie mam pojęcia ile nam to zajmie. Damy sobie radę.
-Ale jak zamierzacie wrócić? Będę się niepokoiła Percy.
Chociaż było to bardzo śmieszne, musiałam szybko zakończyć rozmowę, żeby chłopak nie spalił się ze wstydu. W końcu to mój przyjaciel.
-Wszystko będzie dobrze, proszę pani.- wtrąciłam szybko- Będziemy go pilnowały.
Zauważyłam, że pani Jackson od razu się rozluźniła.
-Dobrze, słoneczka- powiedziała- Macie wszystko, co trzeba?
-Tak, proszę pani- odrzekła Thalia.- Dziękujemy za podwiezienie.
-Może jednak jeszcze dodatkowy sweter? A macie numer mojej komórki?
Kątem oka zerknęłam na Percy’ego. Miał udręczoną minę i jedną rękę trzymał już na klamce.
-Mamo…
-Zabrałeś ambrozję i nektar Percy? I złotą drachmę, w razie gdybyś musiał skontaktować się z obozem?
-Mamo, daj spokój!- jęknął chłopak- poradzimy sobie. Chodźmy.
Wydawało mi się, że jego mama jest lekko urażona. No, ale co mogłam poradzić na to, że wszyscy jesteśmy bardzo energiczni. No i chcemy się dowiedzieć co takiego znalazł Grover. Razem z Thalią wyszłam za Glonomóżdżkiem z auta. Na twarzy poczułam przeraźliwie zimny wiatr. Kiedy mama chłopaka odjechała odezwała się Thalia.
-Ale masz super mamę, Percy.
Jest w porządku- przyznał- A ty? Masz w ogóle kontakt z matką?
Po jego minie poznałam, że pożałował tych słów zaraz po tym jak skończył mówić. Wiedziałam, że Thalia potrafi rzucać takie spojrzenia, że nawet Bazyliszek przy tym wymięka. Wspaniale współgra to z jej punkowym image.
-Nie twój interes, Percy…
-Chodźmy lepiej do środka- przerwałam Thalii – Grover pewnie już czeka- nie wiem co wynikałoby z ich konwersacji i chyba nie chciałam się dowiedzieć.
Dziewczyna popatrzyła na zamek i widać było, że przeszedł ją dreszcz.
-Masz rację. Zastanawiam się co on takiego znalazł, że wysłał sygnał ratunkowy.
Percy spojrzał ponuro na wieżę Westover Hall i wymruczał:
-Pewnie nic dobrego.
CDN
ładnie!
Wszystko dobrze. Tylko proszę o dłuższe
fajnie ale z perspektywy Percy’ego jest lepiej
Identycznie jak jak wersja Percy’ego, tylko że narrator mówi co innego. Gdyby to był moment w którym go akurat nie ma było by lepiej
do tego dojde nie zacznę pisać od połowy książki;)