Uwolnić świat od zła… hmmm… To dobry pomysł. Lista rzeczy do zrobienia wydłuża się o jeden Punkt. Ale i tak przede wszystkim należy znaleźć C. i go zabić. Pora zarezerwować lot do Kairu. Kiedy będę na miejscu zastanowię się co dalej. Odpaliłam laptopa i weszłam na stronę z rezerwacjami lotów. ,,Wielka promocja- jeden bilet za 50 dolarów na dowolny lot: od Europy do Azji przez Afrykę i Australię”- Przeczytałam na stronie. Zarezerwowałam ten bilet. Potem weszłam na stronę z przestępcami. Obejrzałam parę zdjęć i nazwisk. Skupiłam się na nich i czekałam. Działalność jako bogini śmierci rozpoczęta. Wieczorem położyłam się i poszłam spać. Obyło się bez koszmarów. Rano wstałam ubrałam się i ruszyłam na lotnisko. Tym razem byłam przygotowana na atak potworów. Odebrałam swój bilet i siadłam w Sali odpraw. Nie długo potem obok mnie usiedli brązowowłosy chłopak o dziecinnym wyrazie twarzy i czarnowłosa dziewczyna o oczach w odcieniu glonów. Gawędzili o czymś. Głównie to chłopak nawijał. Z ich rozmowy wywnioskowałam że są herosami. Chłopak synem Hermesa, dziewczyna córką Ateny,
-A ty?- Chłopak spojrzał na mnie.- Czyją jesteś córką, bo że jesteś heroską to wiadomo. Ludzie nie mają takiego spojrzenia. A może jesteś kimś więcej? Poza tym ludzie nie noszą takich pierścionków. Piękny.
-Tak jestem herosem. Bardzo zajętym herosem na bardzo ważnej misji.
-Misji? Jej, ja i Barbie możemy Ci pomóc.
-Nie nazywaj mnie tak.- Wysyczała dziewczyna.- Jestem Beatrice.
-A ja jestem Michael. A ty?
-Sophie i nie, raczej nie możecie mi pomóc.
-A gdzie twoje 2 osoby do pomocy?
-Nie ma, to misja jednoosobowa.
-Muszą być.- Ględził mi nad uchem jeszcze długo gdy nagle rozległo się z głośników:
-Pasażerowie lotu do Kairu proszeni są na pokład. Za 1 minutę odlatujemy!- O nie!
-Muszę iść.
-A tak świetnie się gadało…- Mówił coś jeszcze, ale ja już gnałam przed siebie. W ostatniej chwili wskoczyłam do samolotu. Przynajmniej tak myślałam. Minuta już dawno minęła, a samolot nie startował. Po jakiś 5 minutach do samolotu dumnie wmaszerowali Beatrice i Michael. Usiedli niebezpiecznie blisko mnie. Po chwili samolot wystartował. Uff… Lecę do tego przeklętego Egiptu. Obok mnie Michael nawijał jak to zjadł 10 sajgonek na raz. Nagle z głośników wydobył się głos stewardesy:
-Witamy na pokładzie samolotu ,,Japanese flower” firmy ,,Asia tour” kursującym na linii Ameryka Japonia.- Co? Pomyliłam samoloty! Przez tego przeklętego Michaela. Zabije gnojka! Nie słuchając szczebiotu stewardesy wstałam z siedzenia i skierowałam się do kabiny pilota.
-Przepraszam, czy mógłby pan zawrócić? Pomyliłam samoloty. To pilne.
-Przykro mi to niemożliwe.
-A jak panu zapłacę?
-Tym bardziej. Otrzymałem wyraźny zakaz przyjmowania łapówek.
-Dam naprawdę dużo.- Mężczyzna pokręcił głową. Miałam ochotę go ukatrupić. Zrobiła bym to gdyby nie to, że przez to rozbił by się samolot. Dużo tych to, nie? Pogrzebałam po kieszeniach mając nadzieję że na widok żywej gotówki zmieni zdaniu. Ku własnemu przerażeniu odkryłam, że nie mam portfela! Wściekła wyszłam z kabiny. Gdy wróciłam do fotela zobaczyłam że Michael przegląda zawartość mojej zguby! Wyrwałam mu portfel i obrzuciłam najgorszym z możliwych spojrzeń. Siadłam na siedzeniu. Chciało mi się płakać. Na dodatek z głośników samolotu popłynęły wrzaski, trzaski i jęki pod postacią baby, baby. Do jasnej cholery! Wiem co mi pomoże. Wyjęłam laptopa i zajęłam się likwidowaniem przestępców. Skasowałam kilkunastu i zlikwidowała bym więcej, gdyby nie zaglądający mi przez ramię i wypytujący co robię Michael. Schowałam laptopa do torebki… Torebki, zaraz a gdzie moja walizka?! Właśnie uświadomiłam sobie, że moje rzeczy spokojnie lecą sobie do Kairu. Naprawdę się załamałam. Złapałam się za głowę i zaczęłam płakać. Płacz idealnie zlewał się z tłem muzycznym pod postacią piosenek Biebera. Dobrze, że przynajmniej nie będzie nowych. Michael uporczywie starał się dowiedzieć dlaczego płacze, a ja miałam ochotę walnąć go w łeb. Po paru godzinach tortur Japanese flower wylądował na jakimś lotnisku w Japonii. Wysiadłam i wyszłam z lotniska. Beatrice i Michael szli w pewnym odstępie ode mnie. Nagle z za zakrętu wyskoczył piekielny ogar i rzucił się na nas. Przekręciłam czaszkę na pierścieniu. Ten zamienił się w miecz. Rozwaliłam ogara.
-Wow! Niezła jesteś!- Nie zwracając na nich uwagi szłam dalej w poszukiwaniu najbliższego hotelu. Znalazłam w końcu taki w miarę mi odpowiadający. Zameldowałam się i podłam wycieńczona na łóżko. Śniło mi się, że jestem w kinie z Michaelem na ,,Justin Bieber: Never say never”. To był koszmar! Nie wiem co było gorsze: film czy towarzystwo? Gdy rano obudziłam się ujrzałam nad sobą uśmiechniętą twarz syna Hermesa.
-Aaaaaaaaaaaa!!!
-Czy coś się stało? Po rozważeniu wszystkich za i przeciw uzgodniliśmy z Beatrice, że pomożemy Ci w misji.
-Nie, proszę.- Tylko tego mi brakowało. Włączyłam TV.
-Dziś o godzinie 6 wybuchł wulkan. Z tego powodu wszystkie loty w Japonii są wstrzymana na jakiś tydzień.- Co?! Kopnęłam telewizor. Potem padłam na podłogę i zaczęłam walić w nią pięściami.
-Co się stało?- Spytał Michael. Wstałam i wymierzyłam mu solidny cios w policzek. Poleciał do tyło.- Auuuu! To bolało! Za co?
-Za co? Za to że niszczysz moje i tak już spaćkane życie! Miałam być w Egipcie i dorwać gościa, który zabił najdroższą mi osobę jednocześnie oczyszczając się z podejrzeń! A tak w ogóle to powinnam być w obozie herosów i… Nie! Powinnam siedzieć w domu i być szczęśliwa! Odkąd wezwali mnie do obozu moje życie wali się jak domek z kart! A to znaczy że jestem bardzo wściekła! Kapujesz?- Pokiwał głową.
-Sophie, możemy Ci pomóc.- Powiedziała Beatrice.- Wyczuwam, że twoja równowaga psychiczna i emocjonalna jest zachwiana. Prawdopodobnie dźwigasz jakieś ciężkie brzemię. Męczy Cię coś. Widać też że łakniesz zemsty.
-Ona zawsze tak ma. Jak miała 6 lat czytała podręczniki do psychologii do poduszki. Taka letka lektura przed snem idealna dla 6-ciolatki.- Beatrice obrzuciła go pogardliwym spojrzeniem.- Często też sypie tekstami w stylu zen.
-Skąd ty to wiesz?- Spytałam dziewczynę.
-No czytałam te podręczniki, a zresztą to taka moja specjalna umiejętność. Ty też jakąś masz, prawda?
-Tak.- Wiedziałam, że jeśli tak dalej pójdzie zdradzę im wszystko, a tego bym nie chciała.- Posłuchajcie: muszę jak najszybciej dostać się do Egiptu.
-To trochę daleko, a samoloty nie latają. Ciężko będzie…- Beatrice dała Michaelowi kuksańca.
-Wiem… Ale to sprawa życia i śmierci.
-Jaka?
-Nie mogę powiedzieć.
-Nie męcz jej Michael. Ale lepiej nam powiedz, pomożemy.
-No dobra możecie mi towarzyszyć.- Po co się zgodziłam? Co ja gadam, niech wracają skąd przybyli.
-Yes!- Michael zaczął skakać i tańczyć.
-No dobra powiem wam że moja walizka jest właśnie na lotnisku w Egipcie i raczej prędko jej nie odzyskam.
-To tu chodzi o walizkę?
-Nie głupku. Mam naprawdę ważne rzeczy na głowie.
-No to może wyskoczymy na zakupy?
-Ok, ale najpierw coś zrobię. Idźcie już, spotkamy się w tamtej kawiarni za pół godziny.
-A co chcesz zrobić?
-Idziemy Michael.- Beatrice złapała go za rękę i wyciągnęła z pokoju. Uśmiechnęłam się. Zaczęłam czuć sympatię do tej dziewczyny. Wręcz promieniowała spokojem. To dziwne że kumplowała się z takim głupkiem ja Michael, choć w gruncie rzeczy może i jego da się lubić? Wyjęłam laptopa i przez to pół godziny likwidowałam przestępców.
.
Od autora: Tak, wiem aż czuć Deathnotem, ale co ja poradzę? Tak go uwielbiam, że automatycznie poruszam jego wątki. Zresztą inspiracją do tego był właśnie Deathnote. Pozdrowienia
Ja też nie wiem, jakim cudem Beatrice z nim wytrzymuje. Sophie ma dzięki niem totalne przechlapane.
Co do poziomu tj części: Tylko tak dalej!
Super. Czekam na CD.
Podoba mi się 😀
czekam na cd
Biedna Sophie i Beatrice…
Przesyłaj cd, bo się robi coraz ciekawiej *.*
Zatłukłabym Michaela po jakichś trzydziestu sekundach przebywania z nim w jednym pomieszczeniu, więc współczuję…
Marsjanie przysłali chyba kilka wielkich liter, które wylądowały w miejscach co najmniej dziwnych… Może pogadaj z nimi, żeby Ci takich „prezentów” nie fundowali?
Fajne opowiadanie, ale niech ono będzie o „herosowymm death nocie”, a nie o upokarzaniu Justina Biebera.
Jeśli faktycznie ona jest córką Ateny a on synem Hermesa, to ich wygląd trochę mi nie pasuje… No, ale to nic. 😀 Nie mogę uwierzyć, że po tym co przeczytałam wogóle coś krytykuję. 😀
To jest… Genialne!!! Herosowe, boskie, cudowne! Mogłabym tak wymieniać, ale dodam tylko, że ogółem to jest extra opowiadanie. 😀 Więcej! Więcej! Nie mogę się doczekać kolejnej części!
Michael wcale nie jest taki zły 😀 spuper opko!!