Dziwny chłopak
Hej, jestem Meggie Mad. Mam jedenaście lat i mieszkam z rodzicami w Polsce. Mam ciemno brązowe, lekko falowane włosy sięgające mi do połowy pleców. Każde moje oko ma dwa różne kolory, jeden jako obwódkę źrenicy, drugi wypełniający resztę tęczówki. Znaczy tak mówią inni, bo mi zdają się jasno szare. Każdy widzi w moich oczach inne zestawienia, najczęściej swoich własnych ulubionych kolorów. Jestem gruba. Nie majstrujcie przy monitorach!!! Dobrze przeczytaliście, jestem gruba. Dobra, to mój wygląd streszczony. Charakter to coś trudniejszego, więc przedstawię tylko kilka najważniejszych punktów:
- Jestem porąbana ile wlezie, a może i więcej.
- Nienawidzą chłopaków wszelkiej maści.
- Moje zwyczaje, zainteresowania i dialogi jakie przeprowadzam mogłyby przyprawić o zawał każdego psychiatrę.
- Moje nawyki żywieniowe spowodowałyby u normalnego człowieka odruch wymiotny, a niejednego dietetyka wpędziłyby do grobu.
- Każda dziewczyna potrzebująca pomocy w porachunkach z chłopakami może liczyć na moją pomoc.
- Kocham książki, szczególnie przygodowo-fantastyczne, ale dobrą komedią romantyczną też nie pogardzę.
- O, prawię zapomniałabym o najważniejszym!!! Nie szukam miłości. Po prostu mnie do niej nie ciągnie.
Dobra to podstawowa wiedza o mnie. Na razie powinno wystarczyć. No, to zaczynamy historię.
To był mój wielki dzień. Po raz pierwszy jechałam na kolonię! Była to podróż do Włoch. Autokarem. Mam chorobę lokomocyjną, więc zapowiadała się męczarnia.
Wsiadłam i wybrałam miejsce niedaleko wyjścia, tak na wszelki wypadek. Były to ostatnie dwa wolne miejsca w autokarze, więc pewnie kolejny spóźnialski, taki jak ja, przysiądzie się właśnie do mnie. Błagałam o to, żeby była to przynajmniej dziewczyna. Niestety, moje modły zostały odrzucone. Do autobusu wpadł chłopak chyba w moim wieku i zaczął rozglądać się za miejscem.
– Czy tu jest zajęte?- spytał.
– Nie- odparłam.- Proszę siadaj- powiedziałam uprzejmie mimo, że miałam ochotę opluć go jadem.
Usiadł. Dopiero wtedy przyjrzałam mu się dokładniej. Był w miarę wysoki, jakieś 165cm wzrostu, czarne włosy, długie do połowy szyi, miał w miarę opaloną cerę, a gdy się obrócił w moją stronę zobaczyłam, że ma piękne morsko zielone oczy i zgrabne czerwone usta. Dobra przyznam był ładny.
– Jestem Aleksander Żeglarczyka, ale mów mi Aleks- przedstawił się.
– Meggie Mad- odpowiedziałam, a on zaczął gapić się na moje oczy.- Jakie kolory widzisz?
– Co?
– Jakie kolory oczu mam według ciebie?
– Jedne oko masz morsko zielone z ciemno żółtą obwódką wokół zielenicy, drugie granatowe z jasno brązową obwódką.
– To twoje ulubione kolory?- spytałam.
– Tak. Skąd wiedziałaś?
– To jest trochę dziwna rzecz. Każdy widzi w moich oczach swoje ulubione kolory …
– Super.
– …a ja tylko szary.- powiedziałam. Chłopak się uciszył.
Opiekunowie sprawdzili obecność i wyjechaliśmy. Założyłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Akurat leciała „Smile” Avril Lavigne. Wzięłam na kolana mój przepastny czarny plecak z wyszytym księżycem-rogalikiem, do którego przylega słońce. Wyjęłam książkę pt. „Mitologia” Jana Parandowskiego. Po raz setny czytałam moje ulubione mity: o Orfeuszu i Eurydyce, o Hiakintosie, o wyprawie po Złote Runo, o Perseuszu…
Aleks szturchnął mnie w ramię, co chyba oznaczało, że chcę porozmawiać. Wyciągnęłam słuchawki z uszu.
– Czego?- spytałam dosyć ostro, bo nie cierpię, gdy ktoś przerywa mi lekturę.
– Czytasz mity greckie?- spytał, a w jego głosie było słychać ciekawość nie złośliwość, więc trochę się uspokoiłam.
– Tak, o co?
– Zastanawiałem się, czy kiedy skończysz nie pożyczyłabyś mi książki? Chciałem ją dorwać od kilku miesięcy.
– Spoko, proszę- podałam mu książkę.
– Ale ty ją czytałaś- zaprotestował.
– Znam ją na pamięć. Mam inne.
– Dzięki.
– Nie ma za co- odparłam i lekko się uśmiechnęłam. Znów zaczęłam słuchać muzyki. Teraz leciało „What The Hell” Avril Lavinge. Wyjęłam inną książkę. Czytałam przez jakąś godzinę. Nagle usłyszałam jak ktoś koło mnie głośno przeklina. Wyłączyłam piosenkę i ze zdumieniem stwierdziłam, że to Aleks.
– Coś się stało?- spytałam.
– Nic takiego.
– To czemu przed chwilą puściłeś wiązankę godną Dresa?!
– To tylko dysleksja. Boli mnie już od niej głowa.
– Co czytasz teraz?
– O Perseuszu.
– Poczytać ci na głos? Jest dość cicho, żebyś usłyszał.
– Jeżeli ci się chce, to z chęcią posłucham- zgodził się i zaczęłam czytać.
Przeczytałam mu rozdziały o Perseuszu, Heraklesie i o Tezeuszu. Potem zaczęliśmy dyskutować o mitologii greckiej, w szczególności o potworach, potem rozmowa zeszła na książki, a później na nas. Gadaliśmy o szkole, (a raczej marudziliśmy na nauczycielki) co było dziwne, bo chodziliśmy do różnych, o naszym mieście, itp. Po jakiś dwóch godzinach (jestem straszną gadułą) znowu zaczęłam słuchać muzyki. Nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Miałam sen. Płynęłam. Nie wiem skąd, ale wiem, że byłam w morzu. To był Adriatyk. Nagle coś chwyciło mnie za kostkę i pociągnęło w dół. Szamotałam się. Nagle zobaczyłam podpływającego chłopaka. Rzucił mi sztylet. Cięłam to coś oplatało moją nogę i poczułam, że puszcza. Nie miałam już powietrza. Nieznajomy był już przy mnie. Złapał mnie i pociągną do góry. Nie widziałam jego twarzy.
– Meggie!!!- usłyszałam głos Aleksa. Potrząsał mną. Byłam zlana potem. Jeszcze nigdy nie obudziłam się zlana potem. Ten sen był po prostu taki realistyczny.
– Co?- spytałam.
– Krzyczałaś- patrzył na mnie zaniepokojony.
– Miałam straszny sen, ale wolę o nim nie gadać.
– Spoko.
Wtedy stwierdziłam, że nie miałam słuchawek w uszach, mimo, że zasypiałam słuchając Avril Lavigne „Complicated”, i, że mój fotel jest w pozycji leżącej, a był tylko lekko pochylony do tyłu.
– Jakim cudem ja leżę?!- spytałam z irytacją Aleksa.
– Chciałem ci się jakoś odwdzięczyć za książkę i za robienie za lektora- wyjaśnił.
– O. Dziękuje- odparłam zdziwiona.
– Za około dziesięć minut będzie postój.
– Dopiero?!
– Jeden już był. Przespałaś.
– ILE JA SPAŁAM!!!
– Trzy godziny.
– CO!!!
– Wyspałaś się?
– Niezbyt- odparłam ponuro.
– Może poczujesz się lepiej kiedy komuś opowiesz ten sen?
– OK- zgodziłam się niechętnie i opowiedziałam mu.
– Jesteś pewna, że to był Adriatyk?- spytał zmartwiony.
– Co ty, chyba nie bierzesz tego na poważnie!?
– Czemu nie? Nigdy nic nie wiadomo.
– Racja. Przeżyłam już kilka dziwnych rzeczy z moim życiu- odparłam.
– Na pewno nie tak dziwnych jak ja- odparł lekko rozbawiony. To mnie nieźle wkurzyło.
– Tak?!- spytałam oburzona. Nikomu, powtarzam nikomu nie wolno się ze mnie wyśmiewać!- Rozmawiałeś kiedyś z wiatrem?! Śpiewałeś kiedyś księżycowi?! Miałeś kiedykolwiek wrażenie, że jesteś HEROSEM?!
– Masz dysleksje i ADHD?!
– Co ty się Ricka Riordana naczytałeś?!
– Co?- spytał jakby naprawdę nie rozumiał. Wyjęłam z plecaka książkę zatytułowaną „Ostatni Olimpijczyk, Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, Tom V”. Autor: Rick Riordan. Podałam mu ją. Obejrzał ją dokładnie. Przeczytał kilka pierwszych stron i podniósł rozbawiony wzrok znad książki, ale nie patrzył na mnie tylko przed siebie.
– Jakie to podobne do Percy’ego- wymamrotał pod nosem.
– Mówisz tak jakbyś go znał?!
– Zapomnij o tym- powiedział. Po jego tonie było słychać, że to koniec rozmowy.
Na przystanku odkryłam, że jadą z nami dwie moje koleżanki z klasy. Spotkałam też jedną panią, która na mój widok krzyknęła „Wracaj do piekła przeklęty demonie”, po czym uciekła krzycząc i wyzywając Boga obelgami, których nigdy jeszcze nie słyszałam, a wydały mi się bardzo ciekawe (dlatego je zapisałam).
Przez resztę podróży raczej nic się nie stało. Głównie spałam. Bez obaw, nie miałam snów.
.
OD AUTORKI: Jeśli się wam podoba to będę kontynuować, jeśli nie to skupię się na moim starym opowiadaniu „Przeklęty Ideał”. Komentujcie!
Super!!! Koniecznie napisz cd! Morze Adriatyckie jutro … Nie dziś tak dziś wieczorem jadę nad nie ( do Chorwacji 😀 ) 😀
Pierwsza 😉
Super! Mnie się podoba. Bardzo, bardzo fajne. Kiedy cd?
Hahaha… ta staruszka była niezła
pisz dalej (proszę)
Jestem przygotowana na to, że wam się spodoba. Już wysyłam drugą część.
Mnie również się bardzo podoba i czekam na cd ;dd
Wysylaj, wysylaj, jeat super
Ej, zgaduje, ze okaze sie , ze Percy jest niby autorem Ostatnoego Olimpijczyka itp.? 😀
Ja byłam w Chorwacji. Adriatyk wymiata. 😀 Pamiętam, że znalazłam piękne muszle, kraba i czerwoną rozgwiazdę. Z chęcią wybrałabym się tam ponownie…
Czekam na dalszą część opowiadania.
Ja też
*Annabelle* ja jadę tam po raz 8 😉 (moja mama kocha Chorwację)
@Shadow
Życzę miłego pobytu
A opowiadanie super
Shadow – ja także życzę miłego pobytu. I nie dziwię się twojej mamie 😉
Pozdrawiam!
Ciekawe. Z opinią poczekam na następny rozdział.
Bardzo fajnie się zapowiada. Potrzeba trochę więcej akcji, ale w następnych częściach to się pewnie rozwinie.
Miłego pobytu
Chorwacja to piękny kraj. Polecam gorąco.
Fajnie, pod wyliczanką się podpisuję (no dobra, pod punktem 2. i 4. to nie). To jedno z nielicznych opowiadań, w których gościu zna książkę Riordana.
Ja niedawno wróciłam z Włoch. Co prawda nie byłam nad Adriatykiem, tylko z drugiej strony, gdzie było od cholery meduz i krabów, ale i tak było super. Rzym jest boski. A opowiadanie fajne. Też zamierzam w pewnym opowiadaniu dołączyć kiążki, ale mam inny pomysł co do nich i mam nadzieję, że nikt mi go nie zabierze. A tak przy okazji, to skoro jest z Polski to dlaczego ma takie imię i nazwisko? Czy raczej nie powinna mieć typowo polskich?
Pisz dalej to! Jest bardzo fajne.