Czy ja nie żyję? Nie to nie możliwe, czuję niewiarygodny ból. Czy po śmierci może mnie coś boleć? Chyba nie. Starałam się przebić przez warstwę mojego oszołomienia. Powoli wszystko sobie przypominałam: Erynia, Percy, Annabeth, Jessie, niesamowity ból.
– Chyba się budzi – usłyszałam czyjś ciepły głos
– Czemu Erynia ją zaatakowała?
– Może to nie śmiertelniczka
– Gdyby nie była śmiertelniczką nie stała by jak kołek gdy ją atakowała – to mnie wkurzyło otworzyłam szeroko oczy a wszyscy którzy nade mną stali odskoczyli przerażeni. Chciałam wstać, ale ktoś mnie przytrzymał. To była Annabeth:
– Nie radzę Ci wstawać, chyba, że chcesz znów zemdleć. Jeżeli znów zemdlejesz na parę sekund to teoretycznie możesz sobie mdleć.
– Trzeba zadzwonić do Chejrona – przerwał jej Percy
– Dzwońcie sobie gdzie chcecie. Ja zaraz będę musiała iść na hiszpański – odezwałam się i chciałam wstać ale zakręciło mi się w głowie i prawie upadłam. Złapał mnie Percy:
– Nigdzie nie pójdziesz, póki nie zadzwonimy do Chejrona
– Spoko a kto to?
– To koordynator zajęć na Obozie Herosów
– Na czym?
– Obozie Herosów. To obóz dla dzieci półkrwi
– Aha wiedziałam
– Co?
– Że jesteście chorzy psychicznie. Obóz Herosów, Erynia? Mnie też odbija!
– Nie jesteśmy chorzy, to prawda. Posłuchaj znasz mity greckie, prawda? Więc Atena, Posejdon, Zeus i inni bogowie istnieją, tak samo jako potwory z mitów. To wszystko prawda!
– Jasne Annabeth a ty jesteś półboginią tak?
– Tak jestem córką Ateny a Percy synem Posejdona
– To wszystko tłumaczy – powiedziałam patrząc z uśmiechem na Annabeth
– Łał szybko uwierzyłaś – Percy był zdziwiony. A ja najzwyczajniej w świecie wstałam i ruszyłam w stronę drzwi.
– Hej gdzie idziesz? – spytał Jessie
– Oh ty pewnie też jesteś półbogiem nie?
– Tak jestem synem Zeusa
– To fajnie wiedzieć psycholu. Jesteście nienormalni. Bogowie greccy NIE ISTNIEJĄ! To bajka którą Grecy wymyślali sobie żeby wiedzieć skąd się bierze dzień i noc albo gdzie idą dusze po śmierci. A skoro w to wierzycie to jesteście niespełna rozumu i mam nadzieję, że przyjdą tu niedługo mili panowie z białymi kaftanikami. Zabiorą was do bardzo fajnego obozu gdzie będziecie mieć pokój bez okien i klamek. A potem… – nie dali mi dokończyć
– Alexis uspokój się. Na bogów jakie ty masz gadane – powiedział Percy a jego dziewczyna patrzyła na mnie oniemiała.
– Dobrze uspokoiłam się,teraz chcę wyjść z pokoju świrów. Więc Żegnam, Despedida, Adieu, Addìo.
– Pozwól nam zadzwonić do Chejrona a on powie co dalej.
– Dobrze dzwońcie
– Jak tu zrobić tęczę? – spytał Percy patrząc na Annabeth
– Otwórz okno – odpowiedziała mu dziewczyna. Percy otworzył okno a Annabeth podeszła do swojej torby i wyjęła z niej wodę.
– No przydaj się do czegoś synu Posejdona – powiedziała Annabeth, pokazując mu wodę
– Okej wylej ją – odpowiedział Percy. Annabeth otworzyła wodę i powoli zaczęła ją wylewać. Sądziłam, że woda wyleje się na podłogę i zrobi mini kałużę. Jednak się myliłam. Percy podniósł rękę a woda jak na zawołanie powędrowała w jego stronę
– I co teraz? – spytał
– Zrób tak żeby woda wylała się przez okno, tak aby padły na nią promienie światła
– Prawie nie ma słońca – odparł chłopak wyglądając przez okno
Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Jak na zawołanie rozbłysło słońce. Poczułam się lepiej.
Odsunęłam się od okna a słońce znikło za chmurami
– Zrób to jeszcze raz – odezwał się Percy
– Ale co? – spytałam zdziwiona
– Wyjrzyj przez okno ale patrz cały czas – wyjrzałam przez okno i znów zaświeciło słońce, obok mnie przeleciał strumień wody i opadł na trawę, pojawiła się tęcza. Odwróciłam się od okna, spojrzałam na Annabeth, ta podeszła do okna i rzuciła w mini tęczę złotą monetę:
– Bogini przyjmij moją ofiarę-odezwała się. Tęcza zamigotała
– Wzgórze Herosów – powiedziała dziewczyna. Przed nami pojawiła się mgiełka a w niej zobaczyłam pół konia, pół człowieka. Pisnęłam. To coś spojrzało na nas i uśmiechnęło się.
– Alexis to jest Chejron. Chejronie to jest Alexis – odezwał się Percy
– Miło mi cię poznać Alexis
– Mnie pana też miło
– Mów mi Chejronie
– Eee dobrze, Chejronie
– Napadła ją Erynia – odezwała się Annabeth i opowiedziała Chejronowi co się wydarzyło.
– Półbogini – podsumował Chejron – Musicie ją zabrać do Obozu, przy okazji Jessie tato chce cię widzieć.
– Mam teraz iść na Empire State Building? – chłopak jęknął
– Możesz do niego zadzwonić – zaproponował Chejron
– Czemu Alexis tak lśni? – spytał Chejron, spojrzałam na siebie i faktycznie lśniłam złotą poświatą. Obróciłam się wokół własnej osi. Czemu ja to zrobiłam? Nie wiem ale kiedy się obracałam wokół mnie pojawiła się też srebrna poświata. Patrzyłam na to oniemiała
– To jest coraz dziwniejsze – Rosie podsumowała to krótko, podeszła do mnie i mnie objęła
– Może im uwierz bo wiesz te poświaty mnie przerażają a po drugie możesz być córką Afrodyty – Sisi patrzyła na mnie wyczekująco
– Co tobie też odbija?
– Lusia jestem córką Hadesa – no tak następna ześwirowała ale czemu moja kochana Rosie? I niby co miałaby mieć wspólnego z Hadesem? Okej ma ciemne, proste brązowe włosy sięgające jej do pasa i czarne oczy, bladą cerę. Wygląd może ale jest pełna życia,ubiera się na kolorowo! Jak to możliwe?
– Ta jasne a ja córką Eris. Więc lepiej uważaj kochanie! – miałam dość
– Alexis spokojnie. Annabeth i Percy zabiorą cię do obozu a tam się wszystko wyjaśni.
– Nigdzie, nie pojadę po moim trupie! – krzyknęłam, mój telefon zadzwonił, odebrałam go i z wściekłością wysyczałam:
– Czego?
– Kochanie stało się coś? – to był mój tatuś
– Nie właśnie, klasa mi ześwirowała i próbują mi wmówić, że jestem półboginią
– O nie tylko nie to
– No właśnie!
– Kochanie to prawda jesteś heroską – zakręciło mi się w głowie
– Tato co ty wygadujesz, to nie może być prawda
– Ale jest, twoja matka to Bogini grecka
– Niby która?
– Ujawni się kiedy uzna to za stosowne. Kochanie musisz pojechać na obóz
– Ale tato
– Musisz kochanie! Powodzenia, dzwoń do mnie.
– Tato! – ale się rozłączył a ja poczułam, że moje życie właśnie legło w gruzach. To był koniec. Miałam dosyć nie zważając na to, że wszyscy na mnie patrzą usiadłam na ziemi i zaczęłam płakać.
BIP! [przeklinam] Proszę, BŁAGAM o przecinki i myślniki. Ich brak psuje radość czytania!
Fajne. Ja sądziłam że to córeczka Apolla, ale jak nie to ciekawe czyja…
Jejku… Dobra, wcześniej jakoś to zniosłam, ale kiedy każde zdanie nie ma znaku interpunkcyjnego, przestaję zwracać uwagę na tekst, a wypatruję kropek, których tak mi tu brak! Postaraj się to naprawić, proszę! Kolejna uwaga – czasem coś przeinaczasz z dużymi literami. Znośne, ale jeśli jeszcze raz napiszesz słowo bogini z dużej litery, będę krzyczeć! No i ostatnie, do czego się przyczepię, to wygląd i charakter tych oto herosów. Córka Hadesa – czarne włosy. Syn Zeusa – czarne włosy, niebieskie oczy. No ale trudno, co się napisało, to się już niestety nie zmieni.
A teraz, po długiej krytyce (Sorry, musiałam. Widzisz co brak interpunkcji robi z człowiekiem?) uznaję, że masz spory talent, choć nie doszlifowany. 😀 Pisz dalej, a będzie coraz lepiej. Czekam na następną (poprawioną dwa razy) część. 😀
W stu procentach zgadzam się z Arachne!
Z Twojego stylu pisania zgaduję, że jesteś zwolenniczką szybkiej i nieustającej akcji, a meczą Cię opisy i wszelkie (, że tak się wyrażę) „flaki z olejem”. Opowiadanie jest ciekawe, ale mam jedną radę: weź głęboki wdech, popatrz na jakąś uspokajającą zieloną ścianę i spróbuj dołożyć do dialogów swoich postaci opisy ich uczuć, myśli i miejsc, w których się znajdują.
Fajne. Już czekam na następne.
Jak to możliwe, że zwracacie uwagę na znaki interpunkcyjne? Dopiero po przeczytaniu Waszych komentarzy popatrzyłam na to. Faktycznie w niektórych momentach to widać i aż chce się tam dopisać małą kropeczkę czy przecinek.
Ja patrzę na treść. A w tym opowiadaniu mnie nie zawiodła
Tak macie racje z tymi przecinkami.Tyle,że zawsze się w nich gubię i strasznie mnie to denerwuje postaram się bardziej uważać na błędy.Dzięki za miłe słowa i uwagi
W niektórych dialogach brakuje na końcu zdania kropki. Tak znakomite opowiadanko nie mam więcej do czego się przyczepić. 😉
Niekiedy brakuje znaków interpunkcyjnych, ale i tak jest super