– Chejron! – słyszę krzyk.
Zaraz ogłuchnę, no normalnie głośniej się nie da. Chejron jak gdyby nic spokojnie wychodzi z pokoju. Jakby mnie ktoś tak wołał, leciałabym na złamanie karku do niego, myśląc, że stało się coś złego. Wstaje powoli z łóżka, staram się nie narobić hałasu. Prawą nogę przeszywa ból. Ledwie powstrzymuje się od krzyku. Podchodzę powoli do drzwi, za którymi zniknął centaur. Staram się podsłuchać, ale nic z tego. Przez przypadek pukam w drzwi, kurczę, ktoś to na pewno musiała usłyszeć, otwierają się szeroko. Widzę twarz Chejrona, przybieram minę niewiniątka.
– Chodź – mówi uprzejmie centaur.
Przekraczam próg, oprócz Chejrona, jest tu mężczyzna ubrany w hawajską koszulę i spodnie ze skóry, oraz para bliźniaków, mają brązowe włosy, łobuzerskie uśmiechy na twarzy i no oko z 10 lat.
– Moja droga – zwraca się do mnie centaur – to jest Pan D. – wskazuje faceta w tej dziwnej hawajskiej koszuli. Dobra, mnie wydaje się to dziwne, ale niech będzie – a to są: Guy(czyt. Gi) i Rémi(czyt. Remi) – centaur wskazuje na bliźniaków.
– Domyślam się, że to następny heros – mruczy pod nosem Pan D., chyba coś mu nie wyszło, bo go doskonale zrozumiałam.
– Tak – odpowiada mu Chejron – To jest Lethal Oldlife, córka śmierci – wskazuje na mnie.
– Znaczy się Hadesa? – pyta Guy, nie Rémi, nie Guy, nie wiem, pogubiłam się.
– Głupek – szturcha go brat – To jest córka tego no, no jak mu tam – zastanawia się – Mam Tanalosa – cieszy się.
– Sam jesteś głupek – odpiera ten pierwszy – Jak już to Tanatosa.
– Masz racje Guy – kończy kłótnie Chojen.
– Dobra, witaj na Obozie Herosów, Lemal Olmlife i tak dalej – odnoszę ważenie, że Pan D. specjalnie pomylił się, przy wymawianiu mojego imienia i nazwiska. Dobra nie będę się czepiała. – Chejronie, żądam abyś ukarał tę dwójkę – wskazuje na bliźniaków.
– Co takiego zrobili? – pyta centaur
– Podeptali moje truskawki – krzyczy Pan D. Robi wielką aferę z tak błahego powodu.
– Nie zrobiliśmy tego specjalnie – wtrąca się Guy, tak to chyba on.
– No to jak?! – Pan D. robi się cały czerwony na twarzy. Czy ten człowiek zawsze jest taki nerwowy?
– Przy stajni stał pegaz, taki brązowy, nie był uwiązany, my powoli do niego podchodziliśmy… – zaczyna jeden z bliźniaków
– A ten pegaz normalnie chciał nas zabić, więc zaczęliśmy uciekać, pech chciał, że biegliśmy przez truskawki – kończy drugi.
– Dionizosie, uspokój się, myślę, że wystarczającą karą będą dodatkowe dyżury w kuchni – mówi ze spokojem Chejron. Czy on tak zawsze? Nigdy się nie denerwuje? – Zmykajcie chłopcy – zwraca się do bliźniaków.
Tak zrobili, Dionizos nie wyglądał na usatysfakcjonowanego tą karą. Ale zaraz Dionizos ten od wina.
– To pan jest … – wypaliłam.
– Tak jestem bogiem – odpowiada mi.
Dobra, niech będzie. Ja chcę z powrotem do łóżka. Niepotrzebnie wstawałam, jestem taka śpiąca.
– To ja może … – zaczynam. Ktoś puka do drzwi.
Czy na tym obozie nie można skończyć chociażby jednej wypowiedzi?
– Co znowu?! – krzyczy Pan D.
Do pokoju wchodzi młody chłopak, mniej więcej w moim wieku. Ma rozczochrane, proste, blond wąsy, delikatne rysy twarzy, widać też, że uprawia sport. Największą uwagę zwracają jego niebieskie oczy. Co robi każda dziewczyna, na widok tak przystojnego chłopaka? Oczywiście, olśniewający uśmiech, z dużą ilością zębów oraz trzepotanie rzęsami. Ja tak nie robię, co to, to nie, niepotrzebny mi chłopak. Prze nich to tylko kłopoty. Jak się zakochasz to już po tobie. Nic cię nie obchodzi poza nim, rozkojarzenie, zero wolności, tak go kochasz, że spełniasz jego wszystkie zachcianki.
– Lethal, to jest Daniel, on uratował ci życie – przerywa moje rozmyślania Chejron i jednocześnie przedstawia mi chłopaka. Pan D. gdzieś się ulotnił.
– Daniel, to jest Lethal – centaur wskazuje na mnie.
Chłopak mi się przygląda, Chejron przynosi mój plecak.
-Lethal, wydaje mi się, że możesz już zamieszkać w domku – mówi centaur – Daniel, możesz pokazać jej obóz i zaprowadzić ją do domku Tanatosa? – pyta chłopaka.
– Oczywiście – odpowiada blondyn.
Nie jestem bezbronną dziewczynką, sama też bym pewnie trafiła. Daniel bierze mój plecak, na to mogę się zgodzić. Wychodzimy, chłopak pokazuje mi obóz i tłumaczy mi co mam robić chociażby na kolacji. Dochodzimy do domku, w którym mam mieszkać. Staje z wrażenia. Nie jest przesadnie ozdobiony, jak niektóre domki, jest pomalowany na biało a nad drzwiami wiszą czarne skrzydła. Wchodzimy do środka, rozglądam się, pod jedną ścianą stoi łóżko. Na podłodze leży duży, ciemny dywan. Pośrodku znajduje się stół, a przy nim dwa krzesła. Obok łóżka, stoi mała komoda a nad nią wisi duże lustro, w pięknej drewnianej ramie. Moją uwagę zwróciło duże okno. Podchodzę, by je otworzyć. Daniel odkłada mój plecak i zamierza wyjść.
– Dziękuje – szepcze.
– Nie ma sprawy – odwraca się
– Co się właściwie stało?
– Moja siostra miała złe przeczucie, powiedziała mi o tym, usłyszałem ryk, pobiegłem na wzgórze, zabiłem chimerę i tyle.
– Jeszcze raz dziękuje – uśmiecham się do niego, odpowiada tym samym i spogląda na zegarek.
– Chodź na kolacje.
– Nie – mówię stanowczo.
– O co chodzi? – pyta zdziwiony.
– Nie lubię zatłoczonych miejsc.
– Bez przesady, ale mi też tłok, około dwadzieścia pięć osób.
– Nie idę!
– I co, przecież będziesz głodna? – jakby go to obchodziło.
– Jakoś sobie poradzę – mówię.
– Chodź! – jeszcze czego, będzie mi rozkazywał.
Zaciąga mnie na kolacje siła, gdyby nie to, że jestem ranna, stawiłabym opór, ale w tym przypadku nie mam szans. Mój stolik był na szczęście daleko od innych. Pan D. mnie przedstawił, gdy to robił wszyscy na mnie spojrzeli, potworność. Oczywiście przekręcił moje imię i nazwisko. Wrzucam kawałek kurczaka do ognia. Siadam z powrotem przy swoim stoliku, rozglądam się. Kilka osób mnie obserwuje, inni nie zwracają na mnie uwagi a Guy i Rémi uśmiechają się od ucha do ucha. Daniel rozmawia z osobami, które siedzą przy jego stoliku. Jak najszybciej kończę kolacje i zmykam do mojego domku. Po drodze widzę przepiękny kwiat, schylam się, by go dotknąć. Dotykam go, a on usycha. Krzyczę przerażona, biegnę do mojego domku, zamykam za sobą drzwi. Podchodzę do lustra, cała drżę. Widzę swoje odbicie , ale jakby ono należało do kogoś innego, te same czarne włosy i oczy, ta sama twarz, to samo ubranie, ale to zupełnie inna dziewczyna.
– Zmieniasz się, to dobrze – mówi moje odbicie.– Tylko ci się wydaje, że jesteś spokojną, dobrze ułożoną dziewczyną. Przypomnij sobie, co dzisiaj robiłaś. Podsłuchiwałaś, to nieładnie. Odkrywasz swój prawdziwy charakter – gadające lustro, ja zaraz zwariuje.
Mam wrażenie, że jestem obserwowana, odwracam się gwałtownie i spoglądam w oczy …
1.Literówki- (np. Chojen zamiast Chejron)
Ale ogółem fajne opowiadanie. Chba pierwsze na tym blogu, które opowiada o córce Tanatosa.
I proszę cię, nie przerywaj w takich momentach następnych części!!
Świetne! Najlepsze jest to, że aż tak mnie nie przetrzymywałaś i już wiem czyją jest córką. 😀 Poza tym to gadanie z lustrem i usychający kwiat… No po prostu świetne, cudowne i fantastyczne!
Tylko że znowu skończyłaś w takim momencie. Dobra, to teraz musisz szybko napisać co dalej. 😀 Czekam…
Herosowe!!! PISZ SZYBKO CD 😀
Nie kończ w takich momentach. Kilka literówek, ale może być.
Tz. to dobrze, że tak kończysz bo to buduje napięcie, ale żeby je podtrzymać, nie każ nam za długo czekać…
Nie spodziewałam się 2 części!
Wciągające. Styl literacki: może być, choć mógłby być śmieszniejszy.
Mam podejrzenia, że może być córką boga śmierci, Tanatosa chyba
Zaraz, zaraz komentując 2 część wysłałam ją do komentarzy do 3 części
opowiadanie świetne!!! a tak w ogóle to cześć jestem nowa 😉
Pomijając literówki i pozjadane znaki interpunkcyjne jest cudnie!
Jak nie patrzy się na literówki, to opowiadanie po prostu genialne.
Ekstra końcówka! Jednak nie podoba mi się, że piszesz w czasie teraźniejszym. Przez to tekst jest ,,oschły” I ma się wrażenie, że bohaterka nie uczestniczy w wydarzeniach. Poza tym błędy (choć zwykle nie zwracam na nie uwagi rzuciły mi się w oczy). Ale końcówka jest super! Nie mogę się doczekać cd. Gdyby tylko był w czasie przeszłym…
A I jeszcze jedno: droga adminko, dlaczego dziś było tylko 1 opowiadanie?
Marysia, jesteś po prostu beznadziejna! Usuń tego bloga bo jest mega głupi! zresztą jak ty sama! Beznadzieja!UUU!
@ Sog- możesz wyjaśnić swoją wypowiedź?
Wg mnie powyższy komentarz nie został zamieszczony przez Sog, to nie w jej stylu, może ma jakieś głupie koleżanki
No właśnie. „jej” wcześniejszy komentarz był pozytywny. Skąd taka zmiana???????????????????????????//
Ps. Adminka ma na imię Marysia?
Skąd „sog” zna adminkę????
To na 99,9% nie Sog! Podobna sytuacja była pod jej obrazkami i została tam wyjaśniona- Sog twierdzi, że komentuje ze szkolnego komputera i ma zapamiętany podpis. Jeśli jest tak na prawdę, to każdy kto z tego komputera wejdzie na blog.percyjackson.pl automatycznie „staje się” Sogiem [tzn. nad jego komentarzem pojawia się „Sog mówi”].
Więc każdy %^&* może w imieniu Soga obsmarować dowolną osobę.
SOGU, ZRÓB COŚ, ŻEBY PODPIS SIĘ NIE ZAPAMIĘTYWAŁ, ALBO W OGÓLE ZMIEŃ NICK!!! TA SYTUACJA JEST MĘCZĄCA I NIEPRZYJEMNA!!!
Osoba, która podszywa się pod Soga jest proszona o używanie własnego nicku (ew. „Sog2”, „Sog XD” lub coś podobnego, jeśli jest bardzo przywiązana) i nieobrażanie innych użytkowników tego bloga, a W SZCZEGÓLNOŚCI Adminki!
bo jak nie, no to wyruszymy chyba na misję 😉
Przy okazji – może te &^%^ myślą, że to jest blog soga, i to ją obsmarowują
@Sog
A ty co to może lepiej zrób swojego bloga a z tego spie*rzaj skoro ci się nie podoba!!
PS. A opowiadanko jest mega!!! 😀
ciekawe :0