Wizje
Zerwałam się wcześnie rano. Wcześniej niż inni. Obudziłam przyjaciół.
-Britney, jest 5 rano.
-A my nie jesteśmy w domu.
-Wiem.
-Hej, a jak nasza łódź?
-Chodźmy zobaczyć.- Zbiegliśmy na dół do pracowni. Tam Hefajstos właśnie kończył coś co przypominało pudełko po butach z metalu.
-Oto wasza łódź.
-Yyyy…- Nacisnął coś na pudełku, a to zmieniło się w luksusową łódź podwodną. Miała srebrny kolor. Wyglądała na wielofunkcyjną.
-Super.- Powiedział Ron, a Ben powstrzymał go od rzucenia się na łódź mamrocząc pod nosem, że ma dość bycia jego niańką. Dawid gapił się na łódź z rozdziawionymi ustami. Podbiegł do swojego taty i go uściskał.
-Dziękujemy, naprawdę jesteś wielki tato.
-Nie ma za co, ale jeśli chcecie coś zrobić musicie ruszać. Macie samochód?
-Tak.
-To dobrze i macie to.- Podał każdemu z nas naszyjnik w kształcie litery s.- Dzięki temu będziecie wyglądać jak duchy w grocie nieszczęść.
-Naprawdę dziękujemy panie.- Powiedziała Lisa i skłoniła się. Hefajstos był naprawdę hojny.
-Idźcie już, znając życie potwory niedługo tu prosząc bym naprawił kablówkę Syriusza.
-Do widzenia.
-Żegnajcie dzielni herosi.- Wyszliśmy z wulkanu i wsiedliśmy do fury Ligi.
-Biedna Ligia pewnie zastanawia się gdzie jej samochód.- Zawołała Kathldzieja.
-No.- I zaczęliśmy się śmiać. W postapokaliptycznym świecie nauczyliśmy się śmiać z byle czego. Grota nieszczęść znajdowała się na odludziu nie opodal wulkanu Romano. Zmierzaliśmy w niej stronę. Szczerze mówiąc miałam wielką ochotę jednak tam nie wchodzić. Słońce dopiero co wstało, ale dookoła groty zbierał się mrok. Zostawiliśmy samochód, założyliśmy naszyjniki i zaczęliśmy wspinaczkę miałam złe przeczucia. Podarunek naprawdę działał, bo obyło się bez problemów przy wejściu. Kolejka nie była duża, bo po wielkich, ale w miarę szybko się rozładowujących zaraz po apokalipsie nie miał kto czekać 3, 4 osoby dziennie. No wiecie zostało nas ok.1000. Wkroczyliśmy do Hadesu. Byłam przerażona. Ściany krętego korytarza były pokryte rysunkami przedstawiającymi śmierć. Przy jego końcu stał posąg Syriusza. Twarz boga była skryta pod kapturem, a jego sylwetkę przykrywał płaszcz. Pomnik miał barwę fioletową. Szliśmy dalej. Ujrzeliśmy 3 bramki do Tartaru, na asfodelowe i do elizjum. Przed ścieżkami stały 3 postacie i cerber. Postanowiliśmy ich wyminąć i skierowaliśmy się w stronę Styksu. Niestety jakiś demon nas zauważył i zaczął gonić. Pod czas ucieczki Ronowi spadł naszyjnik.
-To żywi, łapać ich!- Wrzasnął potwór. Armia kościotrupów nas otoczyła. Nie mieliśmy szans. 7 na 7 tysięcy. Po chwili byliśmy związani. Zaprowadzili nas do pałacu Hadesa. Nie byłam zachwycona ponad programowym spotkaniem z panem umarłych. W każdym razie zostaliśmy wprowadzeni do dużej Sali wykonanej z czarnego marmuru. Wszędzie było pełno kościotrupów. Na tronie z kości siedział facet o czarnych włosach i skórze białej jak śnieg. Był zmartwiony, ale widać było że to urodzony przywódca. W oczach miał tą samą zimną charyzmę co nasi dobrzy (w porównaniu z Syriuszem) starzy tyrani Hitler, Stalin itp.
-Czego chcecie herosi?
-Yyyy… Dostać się do wód podziemnych.
-Po co? Nie dość mam kłopotów?
-Jakich, czyżby z Syriuszem?
-A co was to? I tak nie zrozumiecie. Ale tak, z nim. Ten głupek nawet nie wie ile kosztów przysporzyła mi ta jego apokalipsa. Doradcy, których muszę się słuchać i mnie pilnują są do bani, a wrzucenie Biebera do Tartaru niemal kosztowało mnie utratę słuchu. Poza tym muszę się go słuchać i mnie więzi!
-Rozumiemy panie i chcemy Ci pomóc.
-To świetnie. Torturowanie was mi pomoże.
-Nie, idziemy zniszczyć Syriusza.
-Syriusza? Będzie ciekawie, a zresztą jeśli to prawda to nie długo znów tu trawicie.- Uśmiechnął się chłodno.- W takim razie zapraszam na obiad.- Ron i Ben usiedli przy stole.
-Nie, chłopaki jeśli to zjecie utkniecie tu na zawsze!- Zawołałam.
-Mądra jesteś. Idźcie już i skopcie Syriuszowi tyłek ode mnie.- Wyszliśmy z Sali żegnani zimnym uśmiechem pana podziemi. Przed pałacem znów miałam wrażenie że jesteśmy obserwowani. Obejrzałam się i ujrzałam Ryuka, który chwilę po tym zniknął. Czy ten kolo mnie śledzi? Stanęliśmy nad Styksem. David wyjął pudełko z plecaka i nacisnął przycisk. Po chwili siedzieliśmy w łodzi podwodnej. Hades główny i początek wód podziemnych dzieli wiele kilometrów, więc tego dnia przepłynęliśmy zaledwie połowę drogi. Na noc rozbiliśmy obóz nad rzeką. Tu, z dala od pałacu pana umarłych było w miarę spokojnie. Z 1000 m. stąd ciągnęły się łąki asfodelowe teraz tak duże, że nawet Hades nie wiedział jaka jest ich wielkość. Tu jednak było pusto. Z jednej strony rzeki ściany pokryte jakimiś malowidłami, a z drugiej nagi brzeg, na którym obozowaliśmy. Pełna obaw zwinęłam się w kłębek w moim namiocie. Cisza, która mnie otaczała nie wróżyła nic dobrego. Było to jak cisza przed burzą. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. W moim śnie ujrzałam dziewczynę w czarnej, podartej, gotyckiej sukni o mocnym makijażu rozmazanym przez łzy spływających po jej twarzy i splątanych czarnych włosach. Oczy miała soczyście zielone. Leżała na ziemi. Próbowała się przed czymś cofnąć.
-Powiedz, będzie lepiej dla Ciebie i dla mnie jeśli powiesz.- Rozległ się zimny, znany z ostatniego koszmaru głos: Ryuk.
-Nie mogę.
-Musisz.- Ryuk zbliżył się do niej. Na szczęście miał kurtkę. Znajdowali się w podziemiu (o nie! Więc naprawdę jest w Hadesie). Dotknął ją, a ona się wzdrygnęła.
-Czyli rozumiem jesteś fanką Syriusza? Jesteś mu wdzięczna za to, że zabił osobę, która miała przejąć tę rolę. Jesteś mu wdzięczna, dlatego, że dzięki apokalipsie twój tatusiek zdjął klątwę bo Cię potrzebował.
-Na pewno jest lepszy od Ciebie.
-Uważasz, że jestem gorszy od niego? I tak mi powiesz. Nie wstrzymuj się.- Oczy dziewczyny z każdą sekundą robiły się coraz bardziej zielone. Widać było, że toczyła wewnętrzną walkę. Ryuk uśmiechnął się i czekał. W końcu wygięła się w łuk i jej oczy zmieniły się w zielone bez źrenicy. Zaczęła mówić:
Herosi wyruszą by wolność odzyskać
Do miejsca gdzie woda w podziemiach tryska
Istota strachu uknuła plan swój
Z wykorzystaniem herosów co zmierzają na wschód
By dziecię zniszczenia (tu wystąpiły jakieś hałasy, nie usłyszałam co powiedziała)
Lecz (zakłócenia) heroski plany (zakłócenia przez jeszcze 2 następne linijki)
Dziewczyna upadła na twarz. Jej oczy przybrały barwę ciemnej zieleni.
-Powiedziałam?
-Tak! Co to ma znaczyć?!
– Nie wiem. Ja ich nie rozumiem.
-Na razie się nie przydasz, a tak przynajmniej nie będziesz uciekać kiedy znów będziesz potrzebna.- Wyjął miecz i powolutku zaczął rozcinać jej nogę. Nie obcinać, tylko cholernie mocno i boleśnie ranić. Dziewczyna zaczęła wrzeszczeć. Ryuk uśmiechnął się, wstał i odszedł. Jeśli ktoś jej nie pomoże trzeba będzie jej obciąć nogę! Zerwałam się z krzykiem. Wiedziałam, że to działo się gdzieś nie daleko. Te dziwne słowa dziewczyny napawały mnie niepokojem. Faktycznie wyruszyliśmy by odzyskać wolność, a teraz płynęliśmy na wschód. Mam dość tych realistycznych koszmarów z Ryukiem w roli głównej.
***
Syriusz
Telewizor był naprawdę niezły. Nawet Kronos dał się zaprosić na ,,Gwiezdne wojny zemsta sithów”.
-On zdradzi, mówię Ci.
-Nie, Padme by mu nie pozwoliła.
-Zobaczysz.
-Jej patrz, on ratuje życie kanclerzowi!
-No, a nie może?
-Przecież kanclerz jest zły, a on dobry.
-Przecież mówiłem, że zdradzi.- Wyjaśniałem Kronosowi, że Anakin Skywalker i Darth Vader to jedna i ta sama osoba, ale on nie chciał wierzyć.
-Chyba jednak miałeś racje.- Rozległo się po chwili.- Nie, nie on pewnie ma taki plan. Co on robi? Chce zabić Padme? Anakin, nie musisz, aż tak udawać!- Westchnąłem. I nagle, o nie znowu, ogarnęła mnie ciemność. Chichot tak straszny, że ścinał krew w żyłach wypełnił me uszy. Widziałem jak ON zabija tę dziewczynę. Nigdy nie widziałem jej twarzy. Wrzeszczałem jak opętany.
-Syriusz, mówiłeś że widziałeś już ten film. Nie sądziłem, że tak Cię przerazi wrzucenie Anakina do lawy i jego przemiana w Vadera. A i miałeś racje: on naprawdę zdradził.- Kronos obejrzał się i spojrzał na mnie.
-A, to dlatego. Współczuje Ci tych wizji. Nic Ci nie jest? Już dobrze.
-Dzięki. Chyba nic tylko boli mnie głowa i cały się trzęsę. Muszę się dowiedzieć co znaczą te wizje.
Wykryłam trochę literówek i błędów oraz jeden połknięty wyraz, ale szczerze mówiąc treść mi to wynagrodziła. 😀
Przez cały czas czuć było tajemniczością, czasem grozą i ogólnie rzecz biorąc wprowadziło mnie to w taki nastrój, że oczy latały mi już do następnej linijki choć jeszcze nie skończyły poprzedniej. 😀
Czekam na następną część. Mam nadzieję, że szybko dojdzie. 😉
Zgadzam się z poprzedniczką. Szybko wysyłaj następną część
Też się zgadzam z moimi poprzedniczkami Opowiadanko świetne;D
Komentarze Kroniego do Gwiezdnych Wojen i skutki „startarkowania” Biebera WYMIATAJĄ… ale literówki i zjedzone wyrazy już niekoniecznie…
Dzięki, ale ludzie nie załamujcie mnie. 4 komentarze?!
Właściwie dzisiaj tyle komentarzy to norma… Niestety. Wiesz, ludzie na wakacjach. Ale może jutro będą nadrabiać zaległości?
Myksa, pod którąś częścią mojego opowiadania w dniu wstawienia komentarze były DWA (do tej pory doczekałam się dwóch kolejnych)!
Już wróciłem!
Ale internet się zepsuł i korzystam z awaryjnego, powolnego, rozwiązania. Ale już jestem.
Wawdar napisała już o błędach, ale został jeszcze jeden. Za nawiązania do Biebera i Gwiezdnych Wojen podoba mi się. Ale jak Hades mógł wrzucić Biebera do Tartatru? Ale to wyjasnia pewien element fabyły.
Już wiemy że Bieber NIE JEST Syriuszem.
Booooskie, czyta się świetnie, naprawdę zazdroszczę talentu. Mam nadzieję, że niedługo poznamy tożsamość Ryuka. Myślałam o Tanatosie.
Kronos przejmujący się losem Padme wymiata!
Rozumiem Hadesa i współczuję mu