Poświęcenie Margaret
To nie takie łatwe. Czym są wody podziemne? Pewnie chcielibyście wiedzieć. A więc. Wody podziemne to wody, które jak sama nazwa wskazuje znajdują się pod ziemią. Dostać się do nich można albo kopiąc głęboki na kilka kilometrów dół w odpowiednim miejscu (odpada, najbliższe takie miejsce jest na Alasce), albo przez Hades. No właśnie. Bogowie mają prywatne więzienia, często w miejscach powiązanych z ich mocami. Hades zachował władzę w podziemiach (duchy trzeba trzymać w ryzach) w zamian za bezwzględne posłuszeństwo. Oczywiście jest pilnowany by nie zrobił niczego głupiego. Styks wpada do wód podziemnych. Do Hadesu nie jest łatwo się dostać. Teraz wejście główne jest w grocie nieszczęść. Jest miejscem strzeżonym 24h na dobę.
-Ron, trzeba opracować plan.- Stwierdził Wiktor.
-Właśnie. Skonstruujemy łódź podwodną.- Zaproponował David.
-Super, mogę pomóc.- Zaoferował się Ron.
-Jeszcze zepsujesz.- Oburzył się Ben.
-Nie, każda pomoc się przyda, dziewczyn też.- Powiedział David. Zabraliśmy się do pracy.
Łódź musiała spełniać pewne wymagania. Przede wszystkim trzeba było ją przecież jakoś przetransportować nad wody podziemne. I miała nie rozpaść się na kawałki. Próba 1: Ron zalewa szkice. Próba 2: Lissa zgubiła młotek. Próba3: zbudowaliśmy prototyp, który się rozsypał. Próba 4 lepiej nie wspominać, tak jak o 5,6,7,8 i 9. W końcu zbudowaliśmy coś co przypominało łódź podwodną.
-No, wykonaliśmy kawał dobrej roboty.- Rzekł Ron i oparł się o łódź. Ta rozleciała się na kawałki.
-No pięknie.
-O k…. Po jakie licho żeśmy to robili.
-To przez niego.
-Dobra trudno. Jak widać nie umiemy zbudować czegoś takiego, ale wiem kto umie.
-Kto?
-Hefajstos.
-Na łeb upadłeś? On teraz pracuje dla Syriusza.- To była prawda. Syriusz stwierdził, że nie obejdzie się bez komputerów, konsol, kablówki itp. Umówił się z Hefajstosem, że będzie mu dostarczał te rzeczy. Układ pasuje obu. Hefajstos może wykonywać ukochaną pracę , Syriusz ma wszystkie elektryczne gadżety jakie chce. Hefajstos ma teraz siedzibę w wulkanie Romano.
-Myślę, że jednak chciałby żeby bogowie wrócili do władzy.
-A co jak nie?
-Wtedy po nas.
-Na pewno nam pomoże.
-Ta.
-Kto jest za tym żeby spróbować go znaleźć?- Ron, David i Lisa podnieśli ręce.
-Kto za tym żeby nie?- Wiktor i Ben podnieśli ręce.
-A wy?
-Wstrzymujemy się od głosu.- Kathldzieja skinęła głową, choć widziałam, że stała się tak jakby bardziej ,,materialna”.
-No to jedziemy z tym koksem!- Ucieszył się Ron. Potem rozeszliśmy się do chat. Kathldzieja mieszka w bazie. Syriusz myśli, że zginęła. Ja mieszkam z Lisą, śmiertelniczką, która kochała się w Zeusie- Ligią, jedną z tych, którzy chcieli wziąć się za przywracanie ładu (była taka akcja tuż po apokalipsie. Szybko się skończyła)- Margaret i starszą kobietą, która przechodzi załamanie nerwowe- Sadie.
-Coście takie wesołe?- Spytała Ligia, która coś pichciła.
-Nic, nic.- Mogliśmy powiedzieć co najwyżej Margaret. Ludzie nie lubili dziecka zniszczenia, ale się go bali. No wiecie lepiej wydać sąsiada niż samemu skończyć jako ofiara. Margaret miała głęboko w pewnym ciemnym miejscu co się z nią stanie. Żyła chwilą. Nie miała nic do stracenia. Gdyby była herosem z pewnością byłaby szefem paczki. Niestety nie była. Była za to najodważniejszym śmiertelnikiem jakiego znam. Miała 26 lat, blond włosy i ostre rysy twarzy. Siedziała właśnie na krześle i czytała książkę.
-Margi!
-Tak.
-Mamy plan.- Szepnęłam jej na ucho.
-Britney, kibel się zapchał chodźmy go naprawić.- Ligia łyknęła. Opowiedziałam o jaju i Hefajstosie Margaret (oczywiście w łazience). Spytała czy może pomóc. Odpowiedziałam, że jeśli mamy się udać do wulkanu Romano potrzebujemy chwili na ucieczkę i należy zrobić zamieszanie.
-Oczywiście. Zbiorę rebelię i zaatakujemy pałac Syriusza.
-Nie!!! No co ty. Zabiją Cię.
-No i co? Chciałam to zrobić wcześniej. Britney, nie lubię bezczynności. Za tydzień możecie wyruszać.- I wyszła. Wiedziałam że ta kobieta to zrobi. Przecież to samobójstwo. Mimo to zaczęłam się szykować. Wulkan Romano nie był daleko. Z 30 km z wioski. Musimy tylko zwinąć Ligii auto (tak, Ligia zdobyła furę). Następnego dnia wyjaśniłam przyjaciołom plany Margaret.
-Kobieta chce poświęcić życie dla sprawy.- Skwitował Ben.
***
Syriusz, tydzień później
Rozłożyłem się na kanapie i grałem na Playstation. Nudziło mi się jak cholera. Dlaczego nic się nie dzieje? Ja chce się bić! Odbija mi. Kichnąłem, pałac się zatrząsł. TV zgasł. O nie, znowu to samo: śmiercionośne kichnięcia nie są przydatne w codziennym życiu. I nagle: ciemność, a w niej pobrzmiewa śmiech JEGO. Nagle się pojawia i trzyma TO. Przerażenie mnie opanowuje. Jestem bezsilny. Cały się trzęsę. I jeszcze ta dziewczyna. Wymierza mu cios w twarz, a on zwyczajnie odpycha ją.
-Już dobrze.- Światło wróciło. Kronos stał nade mną. Wiem, jestem wariatem. Czasem mam takie ataki. Wstałem i przetarłem oczy. Ciągle się trząsłem. Ta wizja nie była jednak najgorsza.
-Nic mi nie jest. Kolejny atak.
-Syriusz powinieneś coś rozwalić. To Ci pomaga. Rozładujesz trochę tej mocy. Musisz być silny. Jesteś najpotężniejszą istotą na ziemi.
-No właśnie. Za dużo tej potęgi i mocy. Nie ogarniam jej. I poślij do Hefajstosa po nowy telewizor. Niechcący rozwaliłem.
-Ok.- I wtedy do pałacu wleciał kamień uprzednio wybijając okno. Podszedłem do niego.
-Syriusz to głupek! Skopiemy Ci cztery litery! Choć tu i walcz idioto!- Brzmiały krzyki jakiejś dziewczyny, która stała z grupą ludzi i bronią. No tak Margaret. Jeszcze ona. Głowa mnie bolała.
-Wyślij potwory.
-Powinieneś zrobić to sam.
-Zaraz zejdę.- Potwory chwilę zabawiły się z ludźmi. Problemem była Margaret, lecz nawet ona nie odważyła by się na tak nie przemyślany atak. Armia zgładziła prawie wszystkich. Resztę wykończyłem ja. Faktycznie było mi lepiej. Jednak pojmaliśmy Margaret, miałem przeczucie, że coś się kryje za tym dziwacznym atakiem. Przyprowadzili ją do mnie. Zmieniłem się pieska. Obwąchałem ją. Faktycznie chciała coś ukryć. Zmieniłem się w człowieka.
-Przejdźmy do rzeczy, co było przyczyną tego ataku?- Nie odezwała się. Nie mam cierpliwości. Strzeliłem promieniem mocy w jej rękę. Zajęczała, gdy ta stawała w płomieniach.
-Powiesz.- Pokręciła głową. Wyjąłem ostrze zagłady i ściąłem jej nogi. Po policzkach popłynęły jej łzy.
-A teraz.
-Nie.- No dobra dość tej zabawy. Przyłożyłem jej rękę do głowy. Skupiłem moc. W jej oczach zagościł strach. Nie wiem co widziała, ale to działało mniej więcej tak: przeszywa Cię porażający ból i widzisz najgorsze lęki. Okropna mieszanka. Odjąłem rękę. Margaret zaczęła się tarzać po podłodze.
-Herosi, Hefajstos, wody, jajo- Wychrypiała.
-Co?- Ale wyzionęła już ducha. Chyba przesadziłem. Trudno, zastanowię się nad tym.
-Sprzątnijcie.- Zawołałem do potworów i pobiegłem do pokoju.
***
Britney, trochę wcześniej bądź w tym samym czasie
-Szybciej zanim się zorientują, że coś nie tak z tym atakiem.
-Tym gratem szybciej się nie da!- Wrzasnął David.
-Było dać prowadzić Lisie.
-Już wyjeżdżamy z wioski.
-Gładko poszło.- Zaczęliśmy się śmiać. Przed nami rozciągało się pustkowie. Mimo wieku samochodu jechaliśmy szybko. Po pół godziny byliśmy pod wulkanem Romano.
-I co teraz?
CND
Opowiadanie się rozkręca. Byle tak dalej, mam nadzieję, iz bdzie więcej rozdziałów.
Super, w tej chwili Syriusz mnie przeraża.
Zajefajne, chcę dalsze części!
Świetnie, z Syriusza zrobił się sadysta. No ale trudno, taki urok twojego opowiadania. Chociaż taki fajny był z niego chłopak…
Dobra, do rzeczy – Ta akcja z łodzią podwodną bardzo mi się podobała. Teraz tylko problem z tym, że trochę akcji i koniec. Więcej! Więcej!!!
PS: Bardzo odważna była ta Margaret, skoro Syriusz odciął jej nogi a ona tylko bezgłośnie płakała.
Lubie czarne charaktery! Ale lubię też wątki miłości… Mam w głowie szatański plan… xd
Podoba mi się to opowiadanie i chyba jest lepsze niż poprzednie. Ale to opowiadanie ma mieć więcej rozdziałów!
A i jeszcze jedno: czy ktoś z tych dawnych herosów (Percy, Annabeth, Nico, Thalia, Travis czy ktoś inny z PJIBO) przeżył?
Dzięki. Tylko dlaczego tak mało komentarzy? Nie podoba się? Missheros, herosi z PJiBO zginęli, ale może się zastanowię nad Thalią. I nie będę zdradzać co się wydarzy.
Niesamowite! Odlotowe! Czyta się z zapartym tchem! Żadnych ortografów (chyba.To naprawdę wielki sukces)!
Miałaś świetny pomysł z tym wtrąceniem narracji Syriusza. On NAPRAWDĘ ma świra! Tylko o wieeele za krótkie!!!!!!!!!
ZAJEBI***!!! Syriusz nie stał się sadystą- on przecież był nim już od jakiegoś czasu!
Sorry, że mnie nie było, ale komputerek mi padł (słuchanie Nirvany grozi śmiercią lub kalectwem).
Dzięki Arachne za pocieszenie właśnie słuchałam Nirvany :(( !
A tak wgl. to niesamowite,znakomite i odlotowe opowiadanie
Super. Naprawdę geniastyczne. Z ogromną przyjemnością przeczytam cd
Czy Kronos nie powinien mówić w jakiś donośny sposób. To stary tytan nie mówi jak nastolatek. I te hasła powinny być bardziej dojrzałe na przykład „Koniec tyrani.”.
Arachne, adokłądniej jak szkodzi Nirvana?
Opowiadanko świetne, ale ta łódź podwodna troche nie pasuję.
Biedna Margaret…