Od czasu, gdy jestem na obozie minęło już jakieś pół roku. Wiele się zmieniło. Zaprzyjaźniłam się aż z czterema osobami. Pierwsze trzy może byście odgadli, ale tej czwartej na pewno nie. Zakumplowałam się z Clarisse, Lukiem, Ethanem i Sileną! Tak, tej ostatniej pewnie nie znacie. Nazywa się Silena Beauregard i jest córką Afrodyty. Właśnie, Afrodyty, bogini miłości i piękności, niebywałe co? Ja też się tego nie spodziewałam, bo jestem jej zupełnym przeciwieństwem. No i jeszcze jedna, za którą nadal mam żal do bogów Greckich – jestem nieokreślona. Kilka rzeczy w obozie pozostało jednak takie same. Wciąż zadręczałam się ukradzionym piorunie Zeusa (już od wielu miesięcy chodzą plotki, że opiekun wszystkich bogów się dowiedział i szuka sprawcy, a jeśli się nie znajdzie, to rozpęta się wielka wojna), no i nadal nienawidziłam Erolla, rzecz jasna.
Siedziałam nad jeziorem oparta o sporą jabłoń. Ogryzałam jabłko, które sobie przed chwilą zerwałam. Wtedy podbiegł do mnie Ethan.
-Ej! Podobno przed chwilą trafił do obozu ktoś nowy!
-A mówisz mi o tym, bo?
-No nie wiem, myślałem, że może chcesz się nad nim poznęcać, czy coś.
-Aaaa, jak ty mnie dobrze znasz! Pewnie, że chcę! – wstałam spod drzewa i szybkim krokiem poszłam za Ethanem.
Wreszcie dotarliśmy na dziedziniec. Przebiegliśmy wzdłuż wszystkich domków kierując się w stronę największego – Wielkiego Domu. Stanęliśmy na werandzie jak wryci. Na drewnianej posadzce leżał czarnowłosy chłopak. Miał zamknięte oczy i wyglądał na bardzo wyczerpanego. Na jego plecach leżał chyba jakiś krewny Erolla, bo też miał takie strasznie owłosione nogi. Drzwi wielkiego domu były otwarte, a w ich progach stali już Pan D. i Annabeth, czyli dziewczyna, która była niewidzialna podczas bitwy o sztandar, pół roku temu.
-To on. To musi być on – powiedziała.
-Ciszej, Annabeth – powiedział dyrektor obozu. – Jest przytomny. Wnieśmy go do środka.
Zanieśli chłopaka do domu. Satyra (bo tak się nazywali Ci z owłosionymi nogami) zostawili na pastwę losu. Mnie to akurat ucieszyło. Zważając na fakt, że jeszcze jakieś dwie godziny temu byłam pochłonięta rysowaniem, miałam w kieszeni czarny marker. Wyjęłam go, a Ethan westchnął.
-No co?!
-Nic… Nic.
Kumpel się oddalił, a ja z uśmiechem od ucha, do ucha na twarzy, dorysowałam leżącemu wąsy. Sprawiało mi to frajdę, bo czułam, jakbym się wyżywała na Eroll’u.
Po skończeniu swojego arcydzieła podniosłam się z posadzki i przeszłam wzdłuż domków, wreszcie docierając do 11, bo oczywiście mój szanowny, boski rodzic nie raczył mnie jeszcze określić.
Otworzyłam drzwi wielką siłą i wkroczyłam przez próg. Walnęłam się na łóżko i sięgnęłam na moją półeczkę obok łóżka. Leżała na niej książka, którą ostatnio zwędziłam Travisowi (No i kto tu jest lepszym złodziejem, co?). Oczywiście zamierzałam mu ją oddać zaraz, jak przeczytam. Otworzyłam ją i zanurzyłam się w lekturze.
Po kilku minutach (A może godzinach?) czytania wreszcie wyszłam z domku. Zobaczyłam satyra, który jeszcze niedawno stał się ofiarą mojego żartu. W Ręku niósł pudełko po butach. Ciekawa spojrzałam na jego strój. Był taki, jak zazwyczaj ubierał się Eroll. Miał na sobie pomarańczowy, jaskrawy podkoszulek, na nogach jeansy, a na stopach trampki.
Byłam ciekawa, co miał w pudełku, więc dyskretnie za nim poszłam. Tak, jak myślałam szedł w kierunku Wielkiego Domu.
Gdy wszedł, zostawił uchylone drzwi, więc byłam w stanie wszystko zobaczyć. Wytężyłam wzrok. Kozłonóg dał chłopcu pudełko. Gdy je otworzył, wyjął z niego niesamowitą zdobycz – róg Minotaura. Jak to możliwe?! On jest przecież taki mały! Już zdołał zabić Minotaura?
Teraz sobie uświadomiłam jedno. Od dawna po obozie chodziły plotki, że wkrótce pojawi się bardzo potężny heros. To była prawda! Ten chłopiec musiał nim być. Mówiono, że pojawi się dziecko boga z „Wielkiej Trójki”, czyli syn Zeusa, Hadesa lub Posejdona. Niemożliwe.
Udało mi się usłyszeć tylko urywki rozmowy. Z tego, co zrozumiałam, to chłopiec się nazywał Percy Jackson. Po chwili brunet i satyr się ruszyli. Zaczęli się kierować w stronę wyjścia. Zwinnie przeskoczyłam przez barierkę i skryłam się za rogiem . Zaczęli iść w moją stronę, zapewne chcieli obejść domek. Jak oparzona uciekłam na bok i wskoczyłam w krzaki. Nie byłam najlepsza w szpiegowaniu, no ale trudno. Znaleźli się za domkiem, bo tam Chejron razem z Panem D. grali w karty. Wychyliłam głowę. Rozmawiali.
Nie rozumiałam dokładnie, co mówili, ale chyba przeżyję bez tego. Z resztą, nie potrafiłabym tam siedzieć tak długi czas. Po kilku minutach wróciłam do swojego domku. Odprężyłam się znowu. Nie było to dość interesujące zajęcie, jak dla mnie przynajmniej.
Zrezygnowana wstałam. Wyszłam na werandę. Udało mi się dostrzec Clarisse, Percy’ego i wymalowanego wcześniej kozłonoga, który najwyraźniej zorientował się, co zaszło, bo umył twarz.
Zeszłam po schodkach i obserwowałam. Wiedziałam, co córka Aresa próbuje zrobić. Mi się udało, ale jemu pewnie nie. Trochę było mi go żal. Jednak, jak już wiele osób zdążyło się przekonać, jestem ciekawska. Dołączyłam do kumpeli i jej koleżanek.
Wraz z Percy’m pokierowały się w stronę toalet. Szłam tuż za nimi. Wreszcie pod stopami poczułam posadzkę. Ustawiłam się zaraz za Clarisse i obserwowałam jej poczynania. Miałam ochotę jej przerwać, ale nie zrobiłam tego. Zawsze kochałam dokuczać innym, ale coś mnie wzięło. Prawie jakby Silena na mnie działała, chociaż jej nie było w pobliżu. W każdym bądź razie, brunetka chwyciła chłopczyka za głowę i kierowała ją prosto do muszli klozetowej. Widziałam, że się męczy i chciałam mu pomóc. Nie wiedziałam, jak. Zerknęłam błagalnie w jej stronę, pomimo, że mnie nie obserwowała, bo była zajęta kolegą.
W pewnej chwili z toalety wytrysnął potężny strumień wody. Teraz wiedziałam to… On JEST synem Posejdona. Teraz miałam pewność. Szkoda mi go trochę było, a strumień zmoczył Clarisse i to porządnie. Jej koleżaneczki rechotały za plecami. Zdenerwowałam się na nie. Miałam ochotę przekazać chłopcu telepatycznie, aby nimi też się zajął. Nie byłam pewna, czy wyszłoby mi to na dobre, w końcu stałam razem z nimi.
Jednakże Percy nie pozwolił mi dłużej czekać, bo zanim się zorientowałam jakiś strumień wody we mnie uderzył. Byłam cała mokra. Miałam ochotę mu przywalić. Za to, że mnie zmoczył oraz za to, że on pewnie lada moment będzie określony, lub przynajmniej będzie wiedział, kim jest… A ja nie! Życie jest niesprawiedliwe.
Wyszłam oszołomiona z łazienki. Udałam się tam, gdzie zawsze, gdy chce się odizolować od reszty. Do lasu. Bez kłopotu odnalazłam swoje ulubione drzewo i wdrapałam się na nie. Wyciągnęłam rękę w stronę korony drzewa i czekałam. Po kilku sekundach mój mały, gadzi przyjaciel obwinął mi się wokół niej. Spojrzałam się w jego toksyczne, zielone oczy i poczułam ulgę.
-Czyją jestem córką? – spytałam, wiedząc, że nie usłyszę odpowiedzi.
On tylko zaplątał się jeszcze bardziej. Nie wiedziałam, kto jest moim rodzicem, wykluczałam paru Bogów, ale to wszystko było jedną, wielką zagadką, której nikt nie był w stanie rozwiązać.
Witam w klubie nieokreślonych!
Jej humorek jest powalający!
Opowiadanko jak zwykle fajne, tylko ten opis mycia Percy’emu głowy w kiblu jest dość nieskładny. A może mi się tylko tak wydaje?
czadowe !!! twoje opowiadanie jak zwykle dobre pisz szybko ciąg dalszy
tak wlaściwie jestem nowa .cześć!
super opowiadanko. Masz super poczucie humoru. W niektórych momentach aż się pode mną krzesło trzęsło. CD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Szybko
Super! Jak zwykle z resztą 😀
Elisabeth – witamy na blogu!
elisabeth witaj!! A z resztą ja doszłam wczoraj więc też jestem nowa 😉
elisabeth witaj!! A z resztą ja doszłam wczoraj więc też jestem nowa 😉
Super. Genialne opowiadanie. Kim ona w końcu jest? Nie karz nam dłużej czekać I pisz dalej! Szybko! I pytanie do Adminki: dlaczego znowu jedno opowiadanie, a nie 3 jak zwykle?
Niestety jest mało opowiadań i muszę wam je dawkować. Zachęcajcie znajomych żeby dołączyli do nas i również tworzyli
Trzeba było tak od razu! Zabieram się do pisania!
To może ja też coś napiszę 😉
piszcie i rysujcie! liczę na was!
Admino, kiedy będzie I rozdział „Zagubionego herosa”?
Super! Wspominałam już, jak świetny jest jej charakter? 😀 Jest cool! Tylko wciąż, pewnie mniej-więcej tak jak ona, chciałabym wiedzieć czyją jest córką. 😀 Mam nadzieję że kiedyś to się wyjaśni.
PS: Ja chętnie wysłałabym swoje opowiadanie, ale nie wiem komu chciałoby się brnąć przez pierwszą część, albo czekać na kolejne. (Na razie mam dopiero 4. )
adminko, a może jakiś konkurs, w którym można by wygrać „zagubionego herosa”?
Świetny pomysł Voit! Z pewnością wezmę udział. A opowiadania też piszę. Teraz 2 część postapokaliptycznego… 1 już wysłałam.
Sorry Voyt
to ja też wyślę swoje tylko się wcześniej bałam że nikomu się nie spodoba
Dobre. Czekam na Cd.