Dobór miecza i inne katastrofy
.
Narracja Nancy
Normalnie byłam w szoku. Najpierw jakaś porąbana dziewczyna zaciąga mnie do miejsca zwanego Obozem Herosów, potem spotykam tego całego Jacksona, który okazuje się być synem Posejdona, a do tego Grover jest w połowie kozą, a pan Brunner koniem.
Percy zaczął gadać o tym, że jestem heroską, córką jakiegoś olimpijskiego boga, bla, bla, bla. Przecież ja mam rodziców, którzy wcale nie są jakimiś bogami, bo nie potrafią nawet zrobić porządnego obiadu. Gdy mu o tym powiedziałam spojrzał na mnie z wymuszonym uśmiechem, a ja kopnęłam go w nogę. Miałam do tego pełne prawo, prawda?
Potem było tylko coraz gorzej. Percy powiedział, że będę musiała uczyć się greki, wspinać na skałki, walczyć na miecze i strzelać z łuku. Z kolei ta beznadziejna dziewczyna, która cały czas łazi za mną i za Percy’m – Annabeth wypytywała mnie, czy mam dysleksję i ADHD. Odpowiedziałam jej, że ADHD nie mam, a dysleksję mam bardzo małą, bo od dziecka z nią walczyłam. Spojrzała na mnie dziwnie, a potem założyła jakąś głupią czapeczkę, która w ogóle nie pasowała jej do stroju i zniknęła! Tego było za wiele. Chętnie znowu spróbowałabym uciec, ale niestety za nami czaiła się ta gotka Thalia z tarczą z głową jakiejś paskudnej babki.
Postanowiłam, że na razie będę udawała, że przystosowuję się do życia w Obozie, a potem – gdy nikt nie będzie się spodziewał – zwieję. Na pewno to zadziała. Jestem przecież urodzoną aktorką.
.
Narracja Percy’ego
Gdy na ustach Nancy pojawił się ten zadowolony z siebie uśmieszek, od razu wiedziałem, że coś kombinuje. Zanotowałem sobie w myślach, żeby poprosić Annabeth o pożyczenie czapeczki – niewidki. W końcu ktoś musi mieć na nią oko i znając Chejrona będę to ja.
Westchnąłem, gdy dotarliśmy do zbrojowni. Nancy wrzasnęła tak, że prawie wypaliło mi uszy. Powód – zobaczyła Lee Fletchera od Apolla, który brał miecz ze zbrojowni. Bo, rozumiecie – to był prawdziwy miecz. I do tego nie był z plastiku.
– Nancy, wybierz sobie miecz. Taki, który będzie dla ciebie wygodny, poręczny, mający dobrą długość – powiedziała Annabeth. Wzięła pierwszy, lepszy i wręczyła Marchewie. Ta niepewnie go wzięła i zamachnęła się, prawie odcinając mi głowę. Zrobiłem unik i wpadłem na zaśmiewającą się z nas Thalię. Annabeth pomogła mi stać, a potem zaczęła szeptać o czymś z córką Zeusa.
Gdy Nancy „ćwiczyła” z dziesiątym z kolei mieczem, zobaczyłem zbliżającą się do nas Clarisse. Zmierzała w naszą stronę z mieczem i swoimi brzydkimi siostrami w rozmiarze XXL.
– Nowa na Obozie. A właśnie zaczęło być nudno – wyszczerzyła się córka boga wojny – Chyba czeka cię chrzest.
– Clarisse, daj spokój – jeszcze tylko tego mi brakowało, żeby Nancy popłakała się i pobiegła do Chejrona.
– Zamknij się, Persiu – wysyczała dziewczyna. Odwróciła się do Marchewy – A ty jesteś…
– Nancy Bobofit – powiedziała Nancy – Też nie lubisz Percy’ego? Nie dziwię się. To straszna ofiara. Pamiętam, jak kiedyś Yancy…
– Super – przerwała jej Clarisse i oświadczyła – Chodź do kibla na chrzest obozowy.
– Yyy… Nie! Wiem o co chodzi w kiblowym chrzcie. Sama go robiłam innym ofiarom w Yancy. Ja nie…
– Taak? To co chcesz mieć zamiast chrztu? – zadrwiła Clarisse
– Ty przetłuszczono włosa istoto, odczep się! – warknęła Nancy i odwróciła się niczym obrażona księżniczka.
– Dobra, nie chcesz chrztu, to nie. – westchnęła córka Aresa patrząc na Marchewę z nienawiścią.
– Swietnie. To… yyy…
– Skoro nie chrzest, to walka – Clarisse uśmiechnęła się pobłażliwie i wyciągnęła swój miecz. Nancy zbladła, ale nie uciekła. Wzięła pierwszy, lepszy, niedopasowany miecz.
– Więc zaczynajmy – odparła
Niechętnie muszę przyznać, że podziwiałem wtedy Nancy. Trzęsła się jak Grover ma widok burritos, ale próbowała walczyć. Bo widzicie, jak ktoś postanawia opisać dzieje jakiegoś herosa, ten bez żadnych ćwiczeń i doświadczenia pokonuje złą córkę Aresa, dziś jednak tak nie było. Zanim Nancy uniosła swoją broń, leżała na plecach z mieczem Clarisse przytkniętym do gardła.
– Następnym razem nie próbuj zadzierać z dzieckiem Aresa, nieokreślona. Nigdy nie dasz rady nas pokonać – wysyczała Clarisse i razem ze swoimi koleżankami udała się do domku nr 5.
Nancy spojrzała na mnie z wściekłością, jakbym był wszystkiemu winien i kopnęła mnie w nogę. Znaczy, chciała kopnąć, ale zrobiłem unik, więc przewróciła się. Wstała, otrzepała się i pobiegła do lasu.
Thalia i Annabeth, które łaskawie przestały gadać i przypatrywały się całej scenie z rozbawieniem, poklepały mnie współczująco po plecach i razem pobiegliśmy do lasu znaleźć Marchewę. Znając jej inteligencję pewnie wpadnie na drzewo i zemdleje, a tego byśmy nie chcieli… Prawda?
Pierwsza! Lecę czytać 😀
Świetne! Inteligencję Nancy doskonale opisuje fakt, że chciała uciec z Obozu. No ludzie! A miecza rzeczywiście można się przestraszyć 😀 Czekam na C.D
Maggie McKinley doślij mi 3 część opowiadania bo dostałam od Ciebie 2 a później 4 i 5 więc będzie dziura! czekam
Genialne! Śmiałam się do rozpuchu! Cd teraz szybko! To jest świetne! Nancy I jej inteligencja wymiatają!
To jest POWALAJĄCE! Są wprawdzie literówki (Alt płacze), ale można spokojnie je olać.
WYSUPEROWISTE!!!
He he :-). Strasznie śmieszne. Pisz cd
Świetne opowiadanie! Czekam na CD.
Ciekawy pomysł. Czekam na nstępne rozdziały aby napisać coś więcej.
😀 Jak ja jej nie lubię <3 xd 😉
Super, czekam na ciąg dalszy.
Adminko -> Coś mi się pokićkało z numerami.. Wysłałam dobrze, tylko jest zła ta numeracja.. Więc niech będzie tak jak jest. Po drugim od razu czwarty 😀
Supermegaextracool! 😀 Świetne, Nancy po prostu rozwala intelektem. 😀
Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością.
to jest druga czesc drugiej czesci tego opowiadania. . ..
ccllaarriissaa -> pierwszy był prolog, a on się nie oznacza jako część. Więc to jest drugi rozdział czyli druga część