-Na CZYM?!- zapytałam
-Na Obozie Herosów-odpowiedział jeszcze raz Chejron.
-I czyją ja jestem niby córką?Ok no mój prawdziwy tato był żeglarzem ale zatonął na morzu.
-Ech..- westchnął Chejron- Percy ci wytłumaczy-wskazał na chłopaka, który odbijał piłkę z jakąś dziewczyną.
-Percy- krzyknął Chejron, a chłopak się odwrócił- Możesz tu podejść?
Rzucił piłkę dziewczynie powiedział jej coś, i zaraz podbiegł do nas.
-Tak Chejronie?
-Percy-Julia, Julia-Percy-przedstawił nas sobie Chejron.
-Miło poznać- posłał mi szeroki uśmiech- Wygląda na to, że mam siostrę.
-Co?- spytałam otępiała- jaką siostrę i co ja tu właściwie robię, muszę zadzwonić do mamy pewnie się martwi- zaczęłam płakać. Nie wiem czemu. Chyba za dużo się działo.
-Spokojnie- odparł Chejron- już to zrobiliśmy, nie płacz. A Percy jest twoim bratem, ponieważ waszym ojcem jest Posejdon.
Wzięłam kilka wdechów. Ok.Jakiś centaur (co i tak jest już dziwne, że on istnieje) wmawia mi, że moim ojcem jest grecki bóg morza, Posejdon, a bratem jakiś chłopak. Co nieco wiem o mitologii,
bo dwa lata temu omawialiśmy ją na lekcjach angielskiego i historii. Ale to była lekka przeginka.
-Chcę do domu- powiedziałam.
-Nigdzie nie pojedziesz- powiedział Percy- ale jako starszy brat chętnie cie oprowadzę po Obozie-pociągnął mnie za rękę.
-Nie- zaczęłam się szarpać- ja nigdzie nie idę, nie, puść mnie- ale był silniejszy.
* * *
Kiedy wyszliśmy z pawilonu (no dobra on wyszedł, a ja hm..wypełzłam), minął nas gruby facet, który wyglądał jak małe dziecko, porcelanowa laleczka, tyle że dość zaniedbana.
-Witam- przywitał się Percy.
-Dzień dobry- dodałam.
Gościu zmierzył wzrokiem najpierw mojego brata, później mnie.
-Dobry- odpowiedział – nowa córcia Posejdona hę? No cóż bla, bla, bla witamy na Obozie Herosow. Jestem Pan D.
-Hm, dzie-dziękuję, miło poznać.
W towarzystwie faceta miałam ochotę pożreć stragan winogron. Pan D. pstryknąl palcami i w moich rękach pojawiła się fioletowa miseczka pełna winogron krzyknęłam i upuściłam ją na ziemię. Zrobiłam wielkie oczy.
Pan D.odszedł kręcąc głową i mamrocząc coś o niewychowanych gnojkach. Krzyknął za Chejronem, czy czasem nie zagrałby z nim w remika.
-To- powiedział Percy- był Dionizos- dodał szeptem.
Nadal byłam w lekkim szoku. Poszliśmy zwiedzać obóz. Byliśmy na arenie ćwiczebnej, stołówce, a potem udaliśmy się zwiedzać domki.
Najpierw poszliśmy do Ateny.
-Annabeth- krzyknął Percy
-Tutaj jestem- krzyknęła.
Zza biurka wyszła ta dziewczyna, z którą Percy grał w piłkę. Miała blond włosy i szare oczy.
Pomachała jakimś kablem.
-Przepraszam, wpadło za biurko-odpowiedziała- Hej, ty jesteś nową siostrą Percy’ego?
Skinęłam głową. No cóż, nie codziennie człowiek dowiaduje się, że ma brata. Było to bardzo dziwne,
Percy poklepał mnie po plecach i powiedział:
-Tak, moja mała siostrzyczka.
Po tych słowach czułam jak płonie mi twarz.
Brachol przytulił Annabeth i poszliśmy dalej. Z domku Ateny poszliśmy do Aresa, Demeter, Afrodyty (tu najbardziej niemiła okazała się taka jedna Katy) w domku Apolla poznałam fajne rodzeństwo River. W domku Hefajstosa, jeden z mięśniaków imieniem Sam zrobił dla mnie prześliczną pozytywkę, tarczę oraz miecz. W domku Hadesa mieszkał chłopak, w moim wieku. Nazywał się Nico di Angelo. Miał czarne włosy i oczy, a cerę oliwkową.
-Hej, witamy na Obozie Herosów.
-Cześć, dzięki- odpowiedziałam i poszliśmy dalej. Ostatnim (zamieszkanym) domkiem był domek Hermesa. Kiedy drzwi się otworzyły, zobaczyłam normalne zoo.
Tam jakiś chłopak grał w grę komputerową, dwójka jego rodzeństwa w tym czasie kradła mu portfel z kieszeni, na łóżku siedziała dziewczyna i przeglądała ulotki biura podróży. Bliźniacze rodzeństwo kłóciło się jak mniemam o latające buty, które fruwały wokół nich. Kiedy nas zobaczyli przestali się k kłócić i podeszli.
-Connor- powiedział jeden- i Travis- dodał drugi- Hood’owie- wykrzyknęli jednocześnie.
-Miło poznać- odpowiedziałam. Ukłonili się i odeszli znów się kłócąc. Percy spojrzał na zegarek
-Muszę już iść, dasz sobie radę?
-Tak, nie martw się idź- uśmiechnęłam się i pomachałam mu kiedy wychodził z domku Hermesa. Już miałam iść w jego ślady kiedy krzyknął za mną jakiś głos.
-Hej.
Odwróciłam się i stał przede mną wysoki,przystojny blondyn o oczach zielonych niczym wiosenne listki.
Trzymał w rękach mój portfel.
-Ale jak ty…
-Jak się jest synem Hermesa, to się umie takie rzeczy- uśmiechnął się szeroko.
-Oddawaj!- wykrzyknęłam.
-Ale, coś za coś- powiedział i otworzył kieszeń, w której trzymałam drobne.
Walnęłam go pięścią w nos i wyrwałam portfel.
-Proszę, coś za coś.
Otarł nos i uśmiechnął się szeroko.
-Niezła jesteś.
Wnerwiona wyszłam z domku, trzaskając przy tym drzwiami z siłą huraganu.
Szłam do domu kiedy zawoła mnie Percy – Siorka, poćwiczymy?- spytał machając mieczem.
-Jasne, tylko skoczę po broń.
W domku włożyłam zbroję, wzięłam miecz i tarczę od Sama i pobiegłam na arenę ćwiczebną.
* * *
Po treningu Percy pochwalił mnie. Szliśmy do domku kiedy zawołał mnie Chejron.
Usiedliśmy przy plastikowym stole (Chejron w magicznym wózku) i zaczęliśmy rozmowę
-Jesteś dość nietypowym herosem. Nie masz dysleksji, problemów z nadpobudliwością…
-To może nie jestem heroską?- spytałam z nadzieją w głosie.
Chejron się uśmiechnął. Postawił szklankę z wodą przede mną i powiedział:
-Zrób coś z tym.
Skupiłam się, zaczęła boleć mnie głowa i palić mięśnie. Nagle ze szklanki wyfrunęła wielkim bąblem cała woda ze szklanki. Pomyślałam o tym, aby bąbel pofrunął w prawo i tak zrobił.
-No, córką Posejdona jesteś, a herosa z ciebie zrobimy na tym Obozie. Będziesz ćwiczyć, bić się i uczyć się strzelać z łuku.
Po tych słowach zamajaczył nad moją głową znak, trójząb. W tym samym momencie zadzwonił telefon Chejrona.
-Halo…tak…CO?!…dobrze…tak, tak, tak….do widzenia.
Przycisnął przycisk kończący połączenie i zbladł jak ściana.
-Co, co się stało- spytałam przerażona.
-Czeka cię misja, a przynajmniej tak uważam, będziemy to musieli omówić z Wyrocznią…
-Chejronie!- krzyknęłam.
Spojrzał na mnie smutnymi oczami.
-Posłaniec bogów, Hermes, zaginął. A gdy nie ma posłańca, na Olimpie dzieje się bardzo źle.
Komentarze
Zostaw komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Fajne opowiadanie.Podoba mi się . Mam nadzieje że szybko kontynuujesz 😀
Bardzo fajne opowiadanko ciekawe z fajną fabułą extra ! 😀
Fajne, tam wyłapałam kilka rzeczy np. „Nagle ze szklanki wyfrunęła wielkim bąblem cała woda ze szklanki.” Czekam na ciąg dalszy.
Fajne. Coś ten Dionizos się zrobił miły 😉
Łaaał… No nie wiem, co powiedzieć. 😀 Świetna misja, świetne pomysły, wspaniały sposób opisywania zdarzeń. Zastrzeżenia mam tylko do tego, jak piszesz. W sensie, że np.: Powinnaś niektóre zdania dzielić na kilka krótszych. Ułatwiłabyś innym czytanie. 😀 Poza tym zdarzyło się parę mini błędzików, ale to już nie jest warte wymieniania.
Czekam na ciąg dalszy. 😀 Pisz szybko!
Nie wiem jak ocenić ten rozdział. Ostatnio pisałam ci o tym, że za szybko idzie fabuła. Czy ktoś za tobą stoi i karze ci pisać jak najszybciej. Nie opisujesz ważnych rzeczy. Fabuła jest trochę głupia, bez Hermesa nie byłoby, żadnego kataklizmu. Bogowie natychmiast zaczęli, by go szukać a nie wyznaczali herosów. Jeszcze raz przeczytaj mój komentarz pod pierwszym rozdziałem. Opisz miecz i tarcze. Do tego wytłumacz to co pominęłaś.
Hmmm… Tak mi się wydaje, że Hermes by się nie dał…
Fajne , boskie , herosowe po prostu brak mi slów , a pomysl z misją świetny , oby tak dalej Pisz szybko 😀
eee… z komentarzem poczekam na CD…
Sog ma racje.
w 100% zgadzam się z nią.
Pozytywną rzeczą w tym opowiadaniu jest postać tej dziewczyny i jej zachowanie. Nie wiem czy coś poza tym.
Świetne, świetne, świetne. Czyta się szybko i przyjemnie. Mogłabyś czasem opisać coś więcej, bo opisy tworzysz ciekawe (przynajmniej te, które wcześniej wyłapałam), ale teraz też jest dobrze – ani razu się nie nudziłam. Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.