– Czekaliśmy na ciebie, Percy – odrzekł po chwili Chejron.- Chciałem z wami pomówić o tym spiżowym smoku, którego znaleźliście w lesie.
– Najpierw zauważyliśmy głowę -powiedziałam, a Annabeth rzuciła mi karcące spojrzenie i kazała się zamknąć. Prawdę mówiąc nie rozumiem dziewczyn. W pewnej chwili użalają się nad sobą, a potem zachodzi niespodziewana zmiana i pragną ciebie zabić.
– A więc – ciągnął dalej- Uważacie, że to znak od Hefajstosa?
– Tak – odpowiedział mu z podnieceniem Beckendorf pomimo, że jeszcze dwa dni temu o mało by nie zginął przez tą spiżową bestię z czerwonymi gałami.
– No cóż, jeśli tak, to trzeba natychmiast zająć się naprawą tej bestii. Nie możemy pozwolić, aby ten automaton wpadł w niepowołane ręce zwłaszcza w takim stanie jakim jest.
Gdyby ktoś go teraz włączył to na pewno dobrze by się nie skończyło.
– Masz rację Chejronie – przyznała Annabeth, a Silena pokiwała głową.
– Ty Charlie zajmiesz się tym spiżowym smokiem. Weź do pomocy obozowiczów z twojego domku, niech ci pomogą. Natomiast reszta – spojrzał na nas – niech przekaże innym herosom, że będą trzymać warty na zmianę. Każdy domek. Percy, ponieważ jesteś jeden będziesz pełnić warty z obozowiczami z domku Ateny.
Ta wiadomość zamurowała mnie i Annabeth, która również nie była zadowolona z tego.
Już wolałem pełnić wartę z Chlleris i innymi z domku Aresa. Nie miałem zamiaru spędzić następnych wieczorów na sprzeczkach z Annabeth. Szczerze mówiąc denerwuje mnie bardzo.
Teraz próbowała uświadomić Chejronowi, że to nie jest najlepszy pomysł.
– Słuchaj, jeśli masz coś przeciwko mnie to mi powiedz co, bo nie rozumiem cię – powiedziałem ze złością do niej, miałem już jej naprawdę dosyć.
– Chcesz wiedzieć co, tak?
– Tak.
– A więc, zachowujesz się jak mały dzieciak. Jesteś arogancki i myślisz, że jesteś najlepszy. Prawie nigdy nie trzymasz się planu. Zawsze coś w końcu popsujesz.
To ostatnie zdanie powiedziała już ze łzami w oczach.
Wpatrywałem się w nią tępo nie mogąc nic zrozumieć. Tyle razem przeżyliśmy przygód, a ona nagle mi wyskakuje z takim tekstem. Odwróciłem się od nich poszedłem szybkim krokiem w kierunku domków. Gdy wszedłem zatrzasnąłem za sobą mocno drzwi i rzuciłem się na łóżku. Po momencie zasnąłem nawet nie zauważając jak mocno byłem zmęczony dzisiejszym dniem.
Znów miałem sen o Annabeth i o Luke. Tylko tym razem Annabeth już z nim nie walczyła tylko ze mną. Była opętana przez Luke, nie docierało do niej żadne moje słowo, w ogóle nie mogłem nic wykrzyknąć jak w ostatnim śnie. Po chwili jednak opuściłem miecz i poczułem jak sztylet przebija mi klatkę.
Obudziłem się. Było gdzieś po północy. Spojrzałem na okno, a przez nie wyglądał do środka Grover. Podszedłem do okna i je otworzyłem.
– Co ty tu wyrabiasz? -zapytałem go.
– Chejron kazał mi ciebie obudzić.
– Teraz? O tej godzinie? Ale po co?
– Dziś masz pierwszą wartę. Gdybyś sobie nie poszedł dowiedziałbyś się.
– Co? Ale już tak zaraz?
– Tak. Chejron uważa, że w każdej chwili może się coś stać z tym smokiem. Nie tylko ty tego nie rozumiesz, a teraz chodź, bo i tak już jesteś spóźniony o jakieś pół godziny.
Wyszedłem z domku i pobiegłem z Groverem do wielkiego domu. Już sobie wyobraziłem piękną twarz Annabeth, która uśmiecha się do innych z drwiną na mój widok. Na samą myśl o tym nie miałem ochoty żeby tam iść. Gdy doszliśmy do werandy Annabeth się nie uśmiechała, wręcz przeciwnie, była oburzona.
– Gdzie ty się podziewałeś? Czekamy tu na ciebie już ponad pół godziny! – wykrzyknęła.
– Nikt mi nie powiedział, że już dziś jest pierwsza warta – broniłem się.
– Och! No to było sobie nie odchodzić zanim Chejron nie ogłosił, że skończył z nami spotkanie.
Poczułem jak lekkie rumieńce pojawiły się na moich policzkach.
Nie wiedziałem co na to odpowiedzieć. W gruncie rzeczy miała rację. Taki jest właśnie problem z dziećmi Ateny, że ciężko jest im coś odpowiedzieć mądrego. Annabeth poinformowała nas, że zajdziemy teraz do zbrojowni. Ruszyłem za nią, po pewnej chwili przyłapałem się na wpatrywaniu w nią. Niestety zauważyła to, więc szybko odwróciłem głowę w inną stronę.
Gdy już wszyscy byli w pełnej zbroi powędrowaliśmy w stronę lasu. Było tam okropnie ciemno, ale driady rozświetlały nam drogę, więc nie było tak trudno dotrzeć do miejsca gdzie leżał teraz spiżowy smok. Na widok jego szczęki przypomniało mi się jak Annabeth uznała mój wyczyn za prawdziwe bohaterstwo, choć miałem na ten temat inne zdanie. Stanąłem na wyznaczonym patrolu i nudziłem się przez resztę długich minut. Po dwóch godzinach stania postanowiłem usiąść bo zaczynałem tracić czucie w nogach.
Po chwili usłyszałem szelest dochodzący z krzaków. Na początku pomyślałem, że to wiatr, ale później ktoś stanął na suchej gałęzi. Szybko zwlekłem się z ziemi i odetkałem Orkana, ale gdy ktoś wyszedł zza krzaków od razu go opuściłem. Przed sobą ujrzałem osobę, której akurat najmniej się spodziewałem.
No no bardzo ciekawe opowiadanie. Domyślam się że będzie ciąg dalszy? xD Czekam z niecierpliwością
Kto???? KTO??????????? Kto tam wylazł z tych krzaków?????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NIE MOGE!!! NIE DOCZEKAM SIĘ następnej częśći!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Proszę napisz szybko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! (jak możecie kończyć w takich momentach…? grrrrrrrrrrrrr)
Jest! Świetnie trzyma w niepewności, aż do końca! Nie mogę doczekać się następnej części! Pisz!!!
Pisz następne! Tylko tym razem bez głupich literówek (np. imię „Clarisse” zmutowało do tego stopnia, że z trudem można się było domyślić) i nielogicznych sformułowań typu „wyglądać do środka” i „szybko zwlekać”.
Fajne opowiadanko, ale jest trochę błędów. Mi się podoba
Mhm. Zgadzam się z przedpiszącą. I czekam na CD…
Czekam z niecierpliwością!!!
sorki wszystkich za błędy, naprawdę się staram… w tym momencie nie mam jak wysłać 4 części…
Zuza!! Dodawaj szybko nastepny bo mnie wciagnelo xD
pisz!!!!!! bo nie ręcze za siebie .. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jak tylko kompa dostane z powrotem to wysle 4 xD
Bardzo fajne opowiadanie. Wciągające, oryginalne, nieprzewidywalne. Denerwuje mnie tylko notoryczny brak opisów, ale w narracji Percy’ego nie jest to aż takie potrzebne – wszyscy znamy Obóz z książek. Brakuje mi jednak jakiegoś opisu lasu nocą, czy czegoś w tym stylu. Żywa, pełna zwrotów akcja. Bardzo mi się podoba 😀 i nie mogę doczekać się dalszych części!
Zgadzam się z Kosyką, Arachne i Carmen Knight
genialne