Drodzy herosi,
Opiszcie misję, na którą chcieliście wyruszyć w celu ratowania adminki
Gdzie byście rozpoczęli poszukiwania? Z kim toczylibyście walkę? Dzieci, których bogów wzięłyby udział? Kto dowodziłby misją? Jak rozpoznalibyście adminkę?
Drodzy herosi,
Opiszcie misję, na którą chcieliście wyruszyć w celu ratowania adminki
Gdzie byście rozpoczęli poszukiwania? Z kim toczylibyście walkę? Dzieci, których bogów wzięłyby udział? Kto dowodziłby misją? Jak rozpoznalibyście adminkę?
Ja to ja i nic tego nie zmieni
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
PS: Spójrzcie na licznik kategorii „Mitotwórczo” (aktualne tylko dziś).
666 😉
rzeczywiście…
Aha, faktycznie. 😀 Ciekawa liczba… 😉
A z moich obserwacji wynika, że wchodzą tu 4 osoby i może parę gościnnie. Po prostu jest nas tu pełno.
noo tłumy nas tu 😛
Licznik komentów zaraz wysiądzie…
Wydarzenie dnia: chlapałam się z kolegami ciekłym azotem (kto chce spróbować- zapraszam na Bałtycki Festiwal Nauki).
Hejka!
Wpadłam na chwilę „nabić” trochę komentów. Co robicie?
Bo moje zajęcie jest wprost fascynujące: analizuję budowę zwarcicy i twardzicy oraz ich funkcje w organizmie rośliny. Pasjonujące…
Czy ktoś z was też ma tak chorą panią od biologii? Czy tylko ja mam pecha i tylko w mojej szkole przejdą trzy sprawdziany i konkurs jednego dnia?
Prawdopodobnie nikt nie odpowie… ale mam to gdzieś. Przyzwyczaiłam się już…
W kwestii miłych nauczycieli – u mnie pani od biologii jest na 1 miejscu. Na całe szczęście. Chociaż kiedy wyuczyłam się prawie wszystkich kości na pamięć, okazało się że zapytała z niemal wszystkiego innego, a tylko jedno pytanie dotyczyło kości. Ale nie jest tak źle. Na szczęście ja mam zmieniony materiał i to co mieliśmy omawiać za rok omawiamy teraz, a to co powinniśmy mieć teraz omówimy za rok. Znaczy rośliny będę miała po wakacjach. Już się boję tego momentu.
A trzy sprawdziany i konkurs jednego dnia… No nie wiem jak to skomentować. Świat się zmienia, i owszem, ale Niektórzy wariują. Na przykład ostatnio Atena… (Mam nadzieję że tego nie przeczyta :))
A ja powinnam wkuwać do testu z fizyki (Cały dział – buuu! :() ale zamiast tego sprzątam. Jak zwykle łamię jakiś zakaz kościelny, ale tak samo zresztą jak połowa ludzi na świecie.
I to nie do końca prawda, że nikt nigdy nie odpisuje. Po czasie, ale coś tam piszą…
O_O Nie no, pobiłam wszelkie moje rekordy! Ale to z nudów…
Moja pani od bologi jest bardzo… nawet nie umiem tego określić. Bardzo jej po prostu nie lubię.
O, jesteś jeszcze?
teraz jestem
Cllaris ❗
Witaaaaaaaaaj
witaj! Dawno żeśmy sie nie spotkali! Co u Ciebie?
❓
eeee.. jesteś jeszcze?
Tak już jestem mam nadzieję że ty też sorki ale musiałem odejsć
jestem, właśnie mam informatykę więc mam czas do 15.15.
To dobrze co u ciebie ??
u mnie dobrze. Właśnie kończę prezentacje, przy której mi pomogłeś
A u cb jak?
U mnie też dobrze. Mam nadzieję że nic Ci nie brakuje.
nie, nie brakuje jest akurat, dziękuję.
No to o czym gadamy?
Panie mają pierszenstwo
no wiesz co… Kiedyś Cię za to … jeszcze nie wiem.
Co robisz?
musze już znikać, lekcja dobiega ońca Może będe jeszcze po 17
Hejka! Dużo nas… Ludzie, mam prośbę: jutro trzymajcie za mnie kciuki, bo mam konkurs z chemii (nagroda- wieża stereo… przydałoby się wywalić prehistorycznego jamnika).
PROSZĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!
Ok, ja jutro mam semestralny z matematyki…
Będę trzymać kciuk za obie. Mam nadzieję że nie obrazicie się że tyko jeden, ale czymś muszę pisać.
Trzymam kciuki Archane Cllaris.
Dzieki, mam nadzieję, ze to trzymanie kciuków na coś się zdało…
A tak poza tym, jest ktoś tu teraz?
Dzięki! Jesteście cudowni!
…niech zgadnę…..wchodzę na bloga po kilku tygodniach(nauczyciele nie dają wytchnienia) i jak zwykle nikogo nie ma…:(
pffff…miałam rację :/
ekhem, jesteś jeszcze?
taak, żeczywiście mamy zawrotne tempo dodawania komentarzy…
Po prostu rekordowe!
News dnia: autobus którym jechałam zaczął się fajczyć! Kochana komunikacja miejska…
SErio ? i co z nim zrobili ? 😀
z sufitu pociągu, którym jechałam zaczęła kapać woda, a potem to już nie tylko kapała, ale sie lała.
No autobus se stał i ludzie na niego trąbili, a my wysiedliśmy i staraliśmy się nie wpaść pod samochód. Do momentu, aż jedyna przytomna osoba w towarzystwie (mój Kolega, któremu wiszę muffinki) zatrzymała jakieś auto i poprosiła o gaśnicę.
Spaliło się tylko coś z tyłu, pewnie hamulce, ale ja się nie znam. W środku nie było w ogóle widać płomieni, tylko najpierw ja czułam dym (i robiłam raban, ale nikt nie słuchał), potem ktoś inny też go wywąchał, a w końcu po podłodze na tyłach zaczęła pełznąć szarawa mgła. Wtedy wszyscy uznali, że trzeba się drzeć i panikować. Jakaś pani z wózkiem rozpaczliwie próbowała sforsować drzwi, a moherowa babcia łokciami torowała sobie drogę do wyjścia, całkowicie ignorując zarówno krzyki innych pasażerów, jak i fakt, że droga na zewnątrz była zamknięta.
W końcu skapnął się też kierowca. Zatrzymał pojazd i wypuścił z niego gromadę na wpół uduszonych, zdezorientowanych i spanikowanych pasażerów.
Samochody trąbiły, kierowcy wygrażali nam pięściami, a moherowa babcia spokojnie oddalała się w stronę kościoła…
a nie to u mnie było tak, że pociąg sobie jedzie, jedzie i nagle z wywietrznikó w suficie zaczęła kapać woda. (było wtedy ze 30 stopni). Pokapała, pokapała nagle przestała i zaczęła lecieć ciurkiem. Zmoczyło jednego faceta. Potem pociąg sie zatrzymał.
Akurat stałam przy takich bardzo intrygująvych drzwiczkach, za którymi są bardzo intrygujące kolorowe guziki i kontroliki (aż, chciałoby się je powciskać, ale niestety drzwi były zamknięte na klucz, a nie będę przecież robić widowiska.) Więc, stoję sobie tam i nagle przez pół wagon biegnie facet z kluczami w ręku. Myśle sobie, usunę mu się z drogi to przebiegnie obok. Jednak on koniecznie chciał się dostać d tych guziczków. Otworzył zamek coś tam powciskał i zaczęło buczeć. Potem przestało i zaczęło buczeć ze zdwojoną siłą. A potem drzwi zostały zamknięte, a pociąg zawlukł się na następny przystanek i stwierdził że się popsuł i wszyscy muszą wysiąść. Maszerowałam całą pozostałą drogę do domu bo byłam zbyt głupia żeby zamówić taksówkę, albo poczekać na autobus. I tak oto straciłam około dwóch i pół godziny.
Jednak twoja historia wydaje się ciekawsza 😀
A mi właśnie bardziej podoba się Twoja. Nie było tak niebezpiecznie (brak dymu, wściekłych kierowców, rozpędzonych TIRów i moherowych babć). No i Ty zdecydowanie ciekawiej opisałaś całe zajście.
Fakty z życia wzięte!
Hejka jesteście jeszcze? Końcówka historii Arachne jest super. Że też wam zdarzają takie rzeczy. U mnie w szkole rozpuściliśmy wśród bachorów plotkę, że koleżanka jest w ciąży. Mimo, że dziewczyna ma 13 lat łykneli! Ale głupie te dzieciaki. Gorzej było z odkręcaniem sprawy, ale I tak mieliśmy ubaw.
U mnie zdarzają się nawet gorsze rzeczy, np. jakieś dwa miesiące temu moi „kochani koledzy z osiedla” [czyt. dresy] zgadali się w ośmiu i łazili po ulicach, a jak mnie dorwali to stwierdzili, że im się nudzi. I w ramach rozrywki przyparli mnie do ściany i nożyczkami wycieli na ręce słowo „huj”. Dla zabawy.
Teraz już jest prawie zagojone, ale blizny nadal układają się w przekleństwo z błędem ortograficznym…
Ale zemsta była najlepszą rzeczą pod słońcem- wyłapywałam ich po kolei i dawałam taki wycisk, że z krzykiem biegli do mamusi. A mój Kolega to normalnie szału dostał i jak jednego dorwał na pierwszym piętrze bloku, to tak gościa skopał, że się na parter stoczył. Bo, jak głosi mądrość z drzwi ubikacji „siła w kupie”. Jak taki dresik ma za sobą pięciu czy sześciu kolegów to się czuje jak pan i władca. Ale sam to zastraszy najwyżej wyjątkowo niskiego trzecioklasistę.
Rada dla wszystkich- NIE DAWAĆ SIĘ!
W porównaniu z tym, o czym tu przeczytałam, to moje życie wydaje się być nudne i ułożone. (W końcu nie licząc drobnych sprzeczek biłam się jakiś rok temu.) Ojej… chociaż gdybym miała żyć w takim środowisku jak ty, Arachne, to wcale nie byłabym zadowolona. A myślałam że przez ostatnie trzy lata podstawówki chodziłam do patologicznej szkoły. Właśnie uświadomiłaś mi, jak bardzo się myliłam…
Podzielę się z wami radosną nowiną. Zdobyłam dwa trzecie miejsca w zawodach pływackich!
Brawo Myksa! Moje gratulacje. 😀
PS: Coś tu ostatnio takie tłumy, że nie nadążam…
Wcale się nie dziwię Twojemu Koledze Archchane. Jakby ktoś mojej koleżance też tak zrobił to bym powiadomił senseja i byśmy ich sprali. Mam zielony pas karate senior z jedną belą.
*Archane
Ciekawe, czy wylądowaliby w szpitalu. Pewnie tak… No i to właśnie byłoby sprawiedliwe!