Drodzy herosi,
Opiszcie misję, na którą chcieliście wyruszyć w celu ratowania adminki
Gdzie byście rozpoczęli poszukiwania? Z kim toczylibyście walkę? Dzieci, których bogów wzięłyby udział? Kto dowodziłby misją? Jak rozpoznalibyście adminkę?
Drodzy herosi,
Opiszcie misję, na którą chcieliście wyruszyć w celu ratowania adminki
Gdzie byście rozpoczęli poszukiwania? Z kim toczylibyście walkę? Dzieci, których bogów wzięłyby udział? Kto dowodziłby misją? Jak rozpoznalibyście adminkę?
Ja to ja i nic tego nie zmieni
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Myksa, masz fajnych rodziców…
Selene, współczuję. Gościu musi być dziwny…
I Arachne sorry, ale mimo że dobrze się uczę to jestem przewrażliwiona. Starzy w domu: ucz się! Nauczyciele: uczcie się! Koledzy 5 przerw przed sprawdzianami uczą się. A ja jak słyszę lub widzę kogoś kto się uczy to mi bieber przed oczami staje (choć wątpię rzeby on wogóle się uczył)! Normalnie rzygać mi chcę. A jak sama muszę się pouczyć (co ostatnio zdarza mi się dość często)… Normalnie tekst z podręcznika brzmi jak piosenka zjebera.
bardzo. niepuszcza nas nawet na więcej niż dwie wycieczki poza miasyto w ciągu roku szkolnego, o dłuższych niż jednodniowych.
Co do starych to nie powiedziała bym. Normalnie dyskryminują mnie na każdym kroku, wymagają nie możliwego itp. Np. jak moja siostra dostała 2 z testu to nic się nie stało, ale jak ja dostałam z pracy domowej to była wielka awantura I szlaban
Ja ostatnio musiałam przeczytać podręczniki od biologii i chemii. CAŁE! Po półtorej godziny zgłębiania budowy zwarcicy i twardzicy częstotliwość, z jaką miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno wahała się pomiędzy 1 a 1,5 sekundy…
No wiesz Myksa, ja się chętnie zamienię. Rodzice przychodzą do domu, żądają obiadu, a jak dostaną papu, to mama kładzie się przed telewizorem i ogląda durnowate seriale, a tata zasiada do komputera i tyle ich widzieli… Wyniesienie śmieci, odkurzenie czy (zimą) podjechanie po mnie do supermarketu żebym nie musiała wracać piechtą objuczona zakupami jest poniżej ich godności.
Dopóki w domu jest czysto, a oni mają co jeść, nie przejmują się mną. Raz wróciłam do domu ok. dziewiątej, mordę miałam spuchniętą jak nie wiem i wszystko mnie bolało, bo zostałam skopana… A oni nic.
Rodziców sprzedam. Tanio!
Selene, współczuje. My mamy duuuużo wyjazdów. Zwłaszcza 1 dniowych.
wszyscy rodzice robią tak samo. jestem dopiero na końcu I gimnazjum a tata już macha mi przed oczamki swoim świadectwem z klasy maturalnej które miało czerwony pasek. mnie w klasie przezywają kujonem przez średnią a ja zamiast się w domu uczyć do testów raz przeczytam podręcznik i pisze opowiadania. z testów w zyciu nie miałam niższej oceny niż 4
Słabo masz. Moi wrzeszczą jak cholera, zamieniają me życie w koszmar, ale się przejmują (aż zabardzo). Masz czasem depresje? Albo myśli samobójcze? Ja tak. Już na poważnie myślałam nad tym żeby z sobą skończyć, ale długo się wachałam. W końcu przyszły wakacje więc stwierdziłam że jeszcze poczekam.
Ja w tym roku miałam trzy wycieczki: do kina (na „Czarny Czwartek”), na Zieloną Szkołę i na Bałtycki Festiwal Nauki (chlapaliśmy się ciekłym azotem).
arachne a marudzą, że się okropnie ubierasz?
bo jak nie to mogę kupić moja mama marudzi, że tak lubie czarne rzeczy a sama nosi tylko czarny i nawet jeansów granatowych n ie ubierze
Czasem se myślę, że życie jest do bani, ale mam zbyt silny instynkt samozachowawczy żeby coś z tym zrobić…
skad ja to znam?
moje życie jest do bani. zwłaszcza przez dwa małpiszony które zrobią wszysko żeby mi dołożyć i ostatni przez moją najlepszą kumpele, która nie gada o niczym poza chłopakiem który jej się podoba. a ja co taki odludek która jęczy na każdego chłopaka który na nią spojrzy i z średnią 5,7. i co zrobić jak się jest INNĄ?
To mnie powstrzymuje to, że chce z sobą skończyć bezboleśnie. Co do stroju to glany mi nosić pozwalają, ale makijażu to nie.
Rodzice nie zwracają na mnie uwagi (chyba że mają fazę „jestemdobrymrodzicemidbamomojedziecko”, co zdarza się ok. raz na miesiąc- wtedy się wściekają, że kupuję ubrania w supermarketach i lumpeksach, a na droższe mnie nie stać, bo wolę kupić sobie nową książkę niż jakieśtam fatałaszki).
Tylko regularnie czepiają się moich butów (mam trzy pary: glaniki, tramposze do szkoły i klapki do łażenia po domu i na basenie). Uważają, że glany są za drogie. Guzik prawda! Kupuję jedne buty za 150-200zł i mam załatwione na półtora roku. Każde inne niszczę w kilka miesięcy.
Sorry, ja spadam.
To pa!
Będziesz jutro?
Selene jesteś jeszcze?
Nie? To ja spadam.
Cóż, glany są drogie, Arachne, ale znacznie wytrzymalsze. Tak jak duża woda jest droższa ale starcza na dłużej.
@Myksa
A czy twoja siostra ma problemy z nauką? Bo tobie może na 3 ze sprawdzianu starczyć słuchanie jednym uchem na lekcji, a ona musi sie uczyć godzinę, dwie. Pewnie się mylę, ale czasami warto spojrzeć z innego punktu widzenia.
Mykso, myśli samobójcze sa sprzeczne z jakąkolwiek logiką.
a) Jeśli jesteś osobą wierzącą w Boga, to popełnisz conajmniej dwa grzechy zabijając się. I prawdopodobnie będziesz się nudziła w kolejce 😉
b) jeśli nie wierzysz to załóżmy że przeżyjesz jedną wspaniałą chwilę. A żyjąc jeszcze około 60 lat przezyjesz ich znacznie więcej
A jeśli całą naukę uznajesz za zło wcielone (czyt. JB) to muszę powiedzieć że w nastepnych zdaniach się trochę mylisz.
Ja czasami uczę się na przerwach, kiedy zapomnę o sprawdzianie, lub ten przedmiot jest dla mnie ciekawy.
Pozdrawiam i wracam do Gwiezdnych Wojen.
Mi słuchanie jednym uchem na lekcji starcza na 5 😉 Siorka chodzi do 1 klasy podstawówki! Jak można w niej dostać 2? Może I masz rację, ale po pierwsze jestem agnostyczką, której blisko do ateizmu (to znaczy wierzę w to, że po śmierci nie ma nic), a po drugie piękne chwile zdarzają się rzadziej niż złe. Na razie jednak jak już pisałam zaniechałam moje plany. Wakacje to najlepszy czas w roku.
Ja teoretycznie jestem katoliczką, ale praktycznie… Praktycznie to wygląda to tak, że mój Anioł Stróż chyba woli grać w strzelanki niż mi pomagać, a Ten Na Górze ma swoją listę spraw, na której uszczęśliwienie mnie plasuje się gdzieś pomiędzy ugotowaniem obiadu jakiemuś żulowi a usunięciem mchu z dachu szkoły… Cóż, trudno się dziwić, że czasem mam ochotę na Niego nawrzeszczeć: „ZAUWAŻ MNIE!!!”
Aha, co dziś porabiałaś?
Hejka
Siema
Hejoł! O, tłumy nas tu! 😀
Ja jestem. Co u cb?
Ja umówiłam się do kina z 4 koleżankami na super 8 na premiere w piątek. Taki ostatni przed wakacyjny wspólny wypad do kina.
U mnie nudy i próby całe dnie. Wyniki testów gimnazjalnych.
A no dobrze, lekcje luzackie, z angola to w ogóle wypierniczyliśmy (pani jest wprost genialna i tego nie zauważyła), bo postanowiliśmy wykorzystać ten czas w bardziej konstruktywny sposób (zamiast oglądać durnowaty film, rzucaliśmy się plecakami 😉 ).
Rybo, jak Ci poszło?
W piątek jadę na wycieczkę szkolną jednodniową do Warszawy. 😉 ciekawe co z tego wyjdzie. 5 osób jedzie.
40 punktów humanistyczny, 41 matematyczno-przyrodniczy i 47 z niemieckiego
Wow! My też mamy próby do pożegnania 6 klas. Tradycja szkoły.
Rybo, a na ile?
Mykso, a co wystawiacie? Jakąś sztukę czy jak?
Arachne wszyscy przeżyli ten wariacki pomysł z rzucaniem się plecakami? 😉
Myksa, każda część na 50 punktów.
U mnie to głownie poloneza ćwiczą.
Ja nie tańczę i jestem z tego faktu bardzo zadowolona. 😉
Humorysteczne przedstawienie. Gram mame I ucznia, który się spóźnia. Przedstawienie jest spoko. Naprawdę śmieszne.
Plecaki- nie bój się, mamy praktykę 😉
Polonez- auuu! Nie cierpię! A właściwie to cierpię… W sensie: „nienawidzę”. W zeszłym roku musiałam tańczyć, to ludzie przede mną chcieli mnie zaszlachtować (skrobałam marchewki). A Ty lubisz poloneza?
To macie fajnie, u mnie tez miało być przedstawienie szkolne dziady czy coś takiego, ale nauczycielki stwierdziły, że to będzie za długo.
Ja? Nigdy nie musiałam tańczyć. Nie wiem.
Też nie przepadam, nie lubię tańczyć ogółem. A zresztą, większość chłopaków nie chciała tańczyć. Więc lepiej nie tańczyć, niż tańczyć z kimś kto se totalnie to olewa.
Dziady=dziadostwo
Ale u mnie polonistka wpadła na „genialny” pomysł wystawienia „Romea i Julii”- skończyło się tak, że Julka się zbuntowała i kopnęła Romka.
Wiem 😉 Sama miałam wkład w scenariusz.
To fajnie. Piszesz scenariusze (poza tymi do szkoły)?
Ooo, no cóż Romeo miał pecha. W zeszłym roku, czy dwa lata temu, mieliśmy w szkole dzień teatru, nasza klasa właśnie wylosowała „Romea i Julię”, oczywiście na chłopaków nie było co liczyć, tylko trzech, zrobiło dekoracje. i skończyło się tak, że Romeo był w stroju batmana, a Julia była pustą blondynką. A ja budką suflera. 😉