Rozdział II
W nocy znowu miałem koszmary. A w snach herosa najgorsze jest to, że zazwyczaj są to przepowiednie i to, co zdarzy się w przyszłości. A bywają tak przerażające, że często budzisz się
zlany potem.
W każdym razie, oto mój sen:
Poznałem ją od razy. Madame Kirke w swoim pałacu na wyspie. Powoli zbliżałem się do kolumny, za która chciałem się ukryć. Im byłem bliżej tym więcej udało mi się dosłyszeć.
-…ale Madame Kirke! Jeśli to zadziała, on stanie się.. sporym zagrożeniem.- powiedziała młoda kobieta trzymająca w ręku buteleczkę z płynem, który ciągle zmieniał barwę. Raz był zielony, raz niebieski, potem żółty i granatowy. Raz nawet wyglądał jak cola i sok pomarańczowy. Ta kobieta miała na sobie długą kremową suknię sięgającą aż do ziemi.
-Spokojnie moja droga Liliano. Nim opanuje tę moc, wiele czasu minie. Przecież nie jest zbyt bystry! –tu przerwała by się zaśmiać i wzięła od Liliany buteleczkę, spoglądając w głąb, jakby to była magiczna kula do zaglądania w przyszłość.
-Nie będzie wtedy nikogo, kto przybyłby mu z pomocą. Przyjaciele będą mieli swoje, hm… problemy.
-Pani zawsze wie co należy zrobić. Ciekawe, czy spodoba mu się przemiana po raz drugi.
W tym momencie obie zaczęły chichotać, a ja powoli się budziłem.
O kogo chodziło? Co było w buteleczce i jak działa ten płyn? Obawiałem się, że chodzi o mnie, takie sny nie trafiają się chyba bez powodu. Na wszelki wypadek starałem się odgonic te myśl.
Szybko się ubrałem i poszedłem na śniadanie. Powoli toczyłem zaciętą walkę z tostami oraz herbatą, gdy innym szło to bez problemu. Gdy udało mi się pokonać natarczywy głód wstałem i ruszyłem do Wielkiego Domu. Miałem tam iść razem z Annabeth i Juliusem.
Na moje nieszczęście ta druga osoba, ten natarczywy chwast wyrósł tuż przede mną.
-Ej, słuchaj, Percy…-zaczął
-Hm..?
-…mógłbyś to dać Annabeth?- po czym podsunął mi malutka paczuszkę, z… serduszkiem?! Aż się we mnie zagotowało. Julius podlizuje się wszystkim drużynowym, Chejronowi i jeszcze robi takie coś? No cóż, chciałem od razu rozwalić mu łeb mieczem, ale niestety nie byłoby to bardzo dyplomatyczne wyjście.
-Nie mam zamiaru być posłańcem…-warknąłem i chyba właśnie wtedy obudziłem prawdziwe oblicze Juliusa.
-Hm.. nie to nie! A tam było napisane ,,Od Percy`ego” (taaa… jasne, bo mu uwierzę!). Zresztą ty to się pewnie boisz… No cóż.. twoja strata. Ja zdobędę ją pierwszy!
Teraz to na serio się wkurzyłem. Przyznam, czasem traktuję wspólne rzeczy w szkole jak swoje własne… ale Annabeth to dziewczyna. Nie jestem w dziedzinie związków ekspertem, ale wydaje mi
się, że ,,zdobywanie” kogoś jest mocno nie teges.
-Nie zamierzam jej zdobywać bo ona nie jest rzeczą…-warknąłem i ruszyłem z Juliusem na karku do Chejrona.
***
Do centaura pierwsza doszła Annabeth, który od razu zaczął nas wprowadzać:
-Słuchajcie wasza misja jest tajna, nikt nie może o niej wiedzieć. Musicie odbyć podróż do Europy..
-Po co?- zapytała Annabeth, która jak zwykle dba o szczegóły…
-We trójkę?- zapytał Julius, drugi ciekawski po Annabeth
-Tak daleko…?!-powiedziałem ja, co nie było bardzo inteligentne.
-Żeby odnaleźć tam Trójząb Posejdona. Tak Juliusie, i tak Percy.
-Trójząb?- zapytałem rozgoryczony odpowiedzią na dwa ostatnie pytania.
-Posejdon nie wie, kto to zrobił, ale żąda tego, aby mu go zwrócono. Przebywał wtedy w Europie..- rzekł Chejron.
-A przepowiednia?- chyba tym razem mi się upiekło i zadałem inteligentne pytanie, bo napotkałem na sobie wzrok Annabeth, w którym widać było uznanie.
-Ach tak… Przepowiednia.. A więc:
(Wybaczcie, rymów dobrych nie miałam :<)
Do Europy trójka i ktoś czwarty się wybierze…
Czy mała, czy wielka, pozostawiam waszej wierze.
Przejść Wam będzie dane przez ciężkie życie,
Sprawy ważne, sprawy błahe, kłótnie i dobicie.
Nie wolno Wam z trasy wyznaczonej pod żadnym pozorem zbaczać,
Bo Pan Mórz nie ma w zwyczaju tak łatwo przebaczać.
Przyjaciel, rzecz ważna, strzec jej trzeba,
Bo już niejeden w egoizmie dumę swą pogrzebał.
Z tarczą lub na tarczy powrócicie w trójkę,
Jeden bowiem musi zostać za przepustkę.
Gdy do wszystkich mniej więcej te słowa dotarły Juliusz się odezwał:
-Rozumiem. Mamy iść do Europy, znaleźć Trójząb i wrócić tak?
-Dokładnie.-odrzekł Chejron, a Annabeth się wtrąciła:
-W czym pewnie pomoże nam czwarta osoba, która potem pewnie się za nas poświęci byśmy mogli spokojnie wrócić.
Chejron spojrzał z lekkim uśmiechem.
-Kiedy…. Wyruszamy?- zapytałem
-Co do tego… Powiem drużynowym, żeby w wolnym czasie uczyli was wszystkiego, co powinniście umieć. Będą was w tym szkolić, na przykład władania mieczem, sztyletem, strzelaniem z łuku lub
kuszy..
-Czyli nauka wszystkiego?- dokończyłem
-Tak, właśnie tak. A teraz już zmykajcie dzieciaki. I pamiętajcie, nie mówcie nikomu! Nie chciałbym niepotrzebnego rozgłosu.
-Jasne..- mruknęliśmy i ruszyliśmy w stronę drzwi.
Julius i Annabeth pewnie poszli się ,,uczyć”, a ja ruszyłem w stronę jeziora, żeby jakoś odreagować to, czego się dowiedziałem o misji i pomyśleć nad słowami przepowiedni.
,,Do Europy trójka i ktoś czwarty się wybierze’’ , rozumiem mamy wybrać się w czwórkę gdzieś do Europy i znaleźć Trójząb.
,, Nie wolno Wam z trasy wyznaczonej pod żadnym pozorem zbaczać,
Bo Pan Mórz nie ma w zwyczaju tak łatwo przebaczać’’. Te wersy mnie niepokoiły. Znaczy, wiem, że mój tato rzadko ze mną rozmawia, jest bogiem i w ogóle, ale chyba nie będzie tak zły, żeby mnie spopielić, nie?
A reszta pozostała dla mnie tajemnicą. Annabeth zapewne od razu by odgadła większość, ale nie chciałem iść teraz do niej po rady.
.
ROZDZIAŁ III cz.1
Mam nadzieję, że Wam się spodoba :].
Przez cztery dni ciągle pobieraliśmy dodatkowe nauki. Zwalniano nas nawet z bitw o sztandar, co mnie zadziwiło w takim stopniu, że dziś postanowiłem nie dać ciała…
Nawet nieźle mi szło strzelanie z kuszy, ale jak się zagapiłem to strzeliłem chyba na drugi koniec lasu…
-No, Percy, to tak dla rozgrzewki poleć teraz po tą strzałę.-zachichotał George Preought (czyt. Prołt)
-Śmiej się, śmiej..- mruknąłem i poleciałem w kierunku, w którym poleciała strzała.
Zagłębiałem się coraz bardziej w las aż w końcu doszedłem do wniosku, że idę wzdłuż jeziora. Tak więc by się nie przedzierać przez chaszcze zacząłem iść wzdłuż plaży. Po chwili znalazłem zgubę i mocno zacisnąłem na niej rękę. Następnie popędziłem w kierunku George`a.
-Brawo Percy! Zakończyłeś dodatkowy trening!
-A ta strzała? Po kiego po nią biegłem…
-Sam nie wiem. To ubaw patrzeć na kogoś, kto ocalił świat i lata za strzałą jak jakiś kretyn!
-Kretynem to zaraz będziesz ty, ty…!- ale nie zdążyłem dokończyć, ponieważ Julius mnie zawołał. Pobiegłem do Wielkiego Domu, gdzie czekał już Chejron, Julius i Annabeth.
-A więc, herosi. Teraz odbędzie się bitwa o sztandar. Wy w tym czasie szybko czmychniecie z obozu i ruszycie.
-No, dobra. A ta czwarte osoba to..?- zapytała Annabeth
Chejron dał jakiś znak ręką… szafie z książkami? Nagle zza tej szafy wyszedł Nico!
-Nico będzie was prowadził.- oznajmił centaur
-Hej, Percy. Hej Annabeth… Hej…
-..Julius.- dokończył Julius
-No, hej.- odpowiedziałem.
Dostaliśmy od Chejrona cztery plecaki. W każdym był termos z nektarem, paczka ciasteczek z ambrozji, mapa Europy oraz Ameryki, 100 dolarów i 10 złotych drachm.
-No, całkiem solidne wyposażenie. –stwierdziłem, a Annabeth zgromiła mnie wzrokiem.
Gdy wyruszyliśmy zauważyłem kilka zmian w Nicu. Wydoroślał i urósł, jego włosy również się przedłużyły. Na palcach chłopaka zagościły nowe pierścionki z czaszkami, a na szyi jeden srebrny naszyjnik. Miał na sobie szare, potargane na kolanach spodnie, rozciągnięty czarny podkoszulek z czaszką i napisem: ,,Death In Sea” oraz skórzaną, czarną kurtkę z licznymi kieszeniami.
By nie słuchać mdłych opowiadań Luliusa dogoniłem Nica i zagadnąłem:
-Jak Ci idzie życie w Podziemiu?- ostatnie słowo wypowiedziałem ciszej.
-No, jakoś leci. Strasznie jest tam nudno…
-No to się przygotuj na dawkę adrenalin.
-A czemuż to?
-A dlatego, że zawsze jak mnie wysyłają na misję to wrażeń mi nie brakuje.
-Ach, no tak. Słyszałem, że podobno Morze Potworów się przemieściło.
I tu stop. Właśnie taśma z wydarzeniami w przyśpieszonym tempie przewinęła mi się przed oczami. Złote Runo, wyspa Polifema i… wyspa Madame Kirke.
-Już nie wiem co gorsze.- mruknąłem.
-Ale co?- zapytał zdziwiony syn Hadesa
-Ostatnio, jak tam byłem, to doświadczyłem bliskich kontaktów z takim jednym cyklopem i… ziemią..
-Wywróciłeś się?- zadrwił Nico
-Byłeś kiedyś świnką morską?- zapytałem zdenerwowany.
-Nie..?
-To nie komentuj.- tutaj chyba wreszcie zrozumiał o co mi chodzi, bo zrobił wielkie oczy i stłumił śmiech.
-Em…? Percy, Nico?- powiedziała nagle Annabeth
-Hm..?- spytaliśmy równo wyrwani z kontekstu.
-Gdzie teraz?
Spojrzeliśmy przed siebie i okazało się, że stoimy przed skrzyżowaniem.
-Yyy… W prawo.. nie.. lewo? A tak prosto!- rzekł szybko Nico i ruszył niepewnie przed siebie.
-I on ma być przewodnikiem?- zakpił Julius mówiąc cicho do Annabeth
-Słyszeliśmy!- odpowiedzieliśmy równo.
Cieszyło mnie to, że Nico przestał być taki skryty… A właśnie.
-Nico…- powiedziałem
-Hm..?
-Gdzie dokładnie idziemy?- odpowiedziałem i spojrzałem na wejście do kina, przed którym staliśmy.
Syn Hadesa miał zakłopotaną minę i uśmiechał się głupio.
-Pokaż mapę, ty ofiaro losu.- mruknęła żartobliwie Annabeth, podeszła do Nica i wyjęła mu mapę z rąk.
.
ROZDZIAŁ III cz.2
Odkąd Annabeth zaczęła nas prowadzić jedynym problemem było odciąganie jej od sklepów.. Tego nigdy nie zrozumiem, jak można latać po sklepach z pękiem toreb i piszczeć: ,,Muszę mieć to
i tamto..!’’
-Będziemy przemierzać Morze Potworów? Proszę nie…- mruczałem pod nosem, gdy nagle za mną rozległ się głos Juliusa:
-Jasne, że tak! A co, już nie lubisz świnek morskich?
Zgromiłem go wzrokiem za wspomnienie o tym drobnym… incydencie, ale niezbyt dobrze mi to wyszło. Przeniosłem więc wzrok na Annabeth, która zrobiła przepraszającą minę. Och, dziękuję,
moje przygody to niby książka tak?!*
***
Gdy w końcu się zatrzymaliśmy konałem ze zmęczenia. (Annabeth jeśli chce to chodzi jak mała wyścigówka…) Byliśmy na plaży przed pomostem. Był stary, kilka desek miał urwanych, a z boków porośnięty był glonami, do niego przyczepiono trzy łodzie.
-No, to którą wybieracie? –odezwał się nagle Nico
-Że my niby mamy tym pływać? –burknął Julius
-Na to wygląda… -odpowiedziałem i czekałem na słowa Annabeth, która jak zwykle miała coś mądrego do powiedzenia.
-Weźmy tą największą, wygląda najbezpieczniej. Em… Percy…?
-Co?-
Annabeth przewróciła oczami:
-Ty na serio masz plankton zamiast mózgu… Rusz jakoś tę łódź i płyńmy do Europy..
-A… gdzie to jest?
Dziewczyna pomyślała chwilę, spojrzała na mapę i pokazała ręką wyznaczony kierunek.
-Okey.- podszedłem do łodzi i skupiłem na niej swoje myśli. Po chwili liny zostały rozplątane a łódź kołysała się spokojnie na falach.
Gdy każdy już wgramolił się do łodzi wsiadłem i ja, każąc prądom morskim zanieść nas jak najszybciej w kierunku Europy..
.
Od autorki:(że mnie :])
*-Percy, cicho siedź i nie marudź i rób swoje, zanim do ciebie dotrze, że to co powiedziałeś to prawda!
**-Wybaczcie, jeśli są powtórzenia i błędy.
Staram się wtapiać w myśli postaci, jednak jak mi nie wychodzi, to też wybaczcie
E tam!! Skoro przepraszasz za błędy to znaczy, że je widzisz i (jak rozumiem) będziesz starała się je poprawić! Podobają mi się twoje przypisy ;P Cudowne 😉
Bardzo fajne!!
Spoko, fajnie jest!
Świnki rulez! (muszę kupić se kibolski szaliczek z takim napisem 😀 )
Super. 😉
Miło mi, że Wam się podoba. Dodałam chyba jeszcze obrazki, czekam, aż je dodadzą =]. I muszę się wziąć za rozdział 4.
Annabeth-zakupoholiczka? Jakoś mi ciężko to sobie wyobrazić.
Annabeth w roli zakupoholiczki mogę sobie wyobrazić chyba tylko w czasie promocji w empiku
Opowiadanko ciekawe, ale nie wydaje mi się, że Annabeth powiedziałaby do Nica ,,ofiaro losu”. Taki drobny szczegulik, mogę się jeszcze przyczepić do tej zakupocholiczki (jak to jusz wcześniej wspomniano). Ale pozatym jest wszystko ok 😀
P.S. z niecierpliwością czekam na dalsze części
Opowiadanko suuper, ale nie wydaje mi się, że Annabeth powiedziałaby do Nica ,,ofiaro losu”. Taki drobny szczegulik, mogę się jeszcze przyczepić do tej zakupocholiczki (jak to jusz wcześniej wspomniano). Ale pozatym jest wszystko ok 😀
P.S. z niecierpliwością czekam na dalsze części
Ups…. sorki problemy z kompem (lekkie zawiehy)
Świetne opowiadanie 😀 czekam na dalszą część.
Super 😀 Annabeth – zakupoholiczka? Supcio xd
super