Kiedy już byłam spakowana, wyszłyśmy przed namiot. Tak jak planowała Artemida, najpierw ona swoją mocą znalazła się w Amazonii, a potem zadęła w róg. Kiedy ostatni raz omiotłam wzrokiem polanę, była całkiem pusta, ale wydawało mi się, że czuję obecność kogoś obcego… Ale po chwili znalazłyśmy się w wielkim lesie.
Drzewa były ogromne, zwisały z nich różnego rodzaju liany. Ziemię pokrywał mech, unosił się zapach taki, jak po ogromnej burzy. Odetchnęłam z ulgą, bo to świeże powietrze spowodowało, że od razu poczułam się lepiej.
– Rozdzielimy się. – rzekła Artemida. – Każda pójdzie sama w inną stronę. Ja będę krążyć tutaj, po tym terenie. Jeśli będziecie w niebezpieczeństwie albo znajdziecie jakieś ranne zwierzę, gwizdnijcie.
Już miałam zadać pytanie czym, ale na mojej szyi pojawił się sznurek z przywiązanym do niego małym, złotym gwizdkiem.
Zgodnie z poleceniem odeszłam na północ. Nie biegłam, ale utrzymywałam szybkie tempo, by jak najszybciej znaleźć wycinanie obszary i pomóc poszkodowanym zwierzętom. Kiedy tak szłam, minęłam strumyk. Był naprawdę piękny. Jego źródło znajdowało się gdzieś między skałami, a potem woda spadała w dół na zielone, obrośnięte mchem kamienie, tworząc naturalny wodospad. Chwilę przyglądałam się temu zjawisku, gdy usłyszałam szelest. Natychmiast odwróciłam się, a mój łuk pojawił się w moich rękach. Pociągnęłam za cięciwę i rozglądałam się uważnie. Nagle zza krzaków wypełzł wąż. Nie wiedzieć czemu, skojarzyło mi się to z Cursusem. Ale mój dzielny pies spacerował u boku Artemidy. Nie miałam powodu martwić się o niego, bo chyba nigdzie nie byłoby mu lepiej niż obok bogini łowów.
Ruszyłam w dalszą drogę. Napotkałam jeszcze kilka strumyczków i bardzo wiele skał. Zaszłam dość daleko, kiedy zauważyłam całą górę kamieni. Postanowiłam się na nią wspiąć, by zaobserwować, co się dzieje w okolicy. Zaczęłam się wdrapywać, ale nie szło mi to zbyt dobrze ze względu na śliski, wilgotny mech. Kiedy już miałam postawić stopę, odepchnąć się i stanąć na szczycie poślizgnęłam się. Zaczęłam się osuwać i za nic nie mogłam złapać równowagi. Ale nagle chwyciłam wyłom skały i zawisłam na jednej ręce. Okazało się, że po drugiej stronie kamieni jest mała rozpadlina. Ręka zaczęła mnie boleć, bo zawsze miałam słabe ręce. Zaczęłam mimo woli puszczać się skał. Spadałam w szybkim tempie, ale o dziwo nie uderzyłam całym ciałem w twarde podłoże. To mech zamortyzował mój upadek!
Wstałam i rozglądnęłam się wokoło. Byłam w czarnej dziurze, w środku deszczowego lasu. Wiedziałam, że dam radę się wspiąć, kiedy nagle usłyszałam skomlenie. Ale nie psa. Tylko… jakby… pumy! Odwróciłam się i zobaczyłam czarne, wielki zwierzę uwięzione pod siatką. Zbliżyłam się, a ogromny kocur spojrzał na mnie brązowymi oczami. Chciałam sięgnąć po gwizdek, ale go tam nie było. Musiałam go zgubić przy spadaniu ze skał. Więc zaczęłam uwalniać pumę spod siatki. Kiedy już to zrobiłam, „kotek” był wolny. Podszedł do mnie, ale zamiast zaatakować dotknął głową mojej ręki i uciekł w głąb lasu, wyskakując jednym susem z rozpadliny.
– Chyba wyczuł, że jestem córką Artemidy! – pomyślałam zaskoczona.
Kiedy chciałam zacząć wdrapywać się na skały, coś usłyszałam. Łuk pojawił się, a ja obracałam się, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Gdyby coś się stało, nawet nie mam jak wezwać pomocy. Nagle poczułam ostrze miecza na gardle.
– Zostaw łuk. – rozległ się głos za moimi plecami.
Odezwałam się w myślach: „Nie jesteś mi już potrzebny. Dziękuję.” Łuk zniknął.
– Dobrze. A teraz choć ze mną, i nie próbuj żadnych sztuczek bo zapamiętasz mój gniew…
Świetne. Ciekawe kto ją złapał. Z niecierpliwością czekam na cd.
świetne. Ciekawość mnie zjada, co będzie dalej 😀
W! TAKIM! MOMENCIE! SIĘ! NIE! KOŃCZY!!!
Pisz dalej, następnym razem nieco dłuższe!
Przyczepię się do opisów lasów równikowych („świeże powietrze”- tam wilgotność jest tak duża, że trudno oddychać, a przynajmniej tego mnie uczono).
Poproszę CD!
Nie mogę się doczekać na CD, tylko szkoda, że puma jej nie ostrzegła… Ciekawe kto to mógł być? A no i… tekst źle się czyta gdyż jest za dużo „ale”. Zastępuj je od czasu do czasu innymi spójnikami dobrze? 😀
Łał po prostu, no nie wiem co powiedzieć to jest genialne!
ław fajne