Postacią okazał się chłopak, który był w Wielkim Domu kiedy tu trafiłem.
– Cześć! Jestem Nico, a ty?- spytał kiedy do mnie dobiegł.
– Jack, dlaczego tak biegasz?
– Eee, bo inaczej zostałbym pożarty przez harpie. Dobra, muszę lecieć. Pa.- odbiegł w stronę obozu.
Wszedłem do wody i zagłębiłem się w królestwo mojego ojca. Po półgodzinie wyszedłem i skierowałem się z powrotem do domku. Szybko założyłem koszulkę obozową, co prawda nie była moja, ale to nie ważne. Wybiegłem i zdążyłem jeszcze na obiad, usiadłem przy stole Posejdona, wrzuciłem do ogniska 6 naleśników z bitą śmietaną jako ofiara dla bogów.
Po obiedzie była greka, prowadziła ją Annabeth, ta sama, która wzięła mnie za Percy’ego w pierwszym dniu na obozie. Przez całe zajęcia unikała mojego wzroku. Oprócz domku Posejdona w zajęciach uczestniczył domek Ateny i domek Hermesa. Mózgowcy trzymali się jak najdalej od nas, a hermesowcy siedzieli tak blisko, że w każdej chwili mogli zwędzić nam coś z kieszeni. Po grece poszedłem pograć w siatkówkę z dziećmi Apolla, szło mi całkiem nieźle chociaż nigdy w to nie grałem. Wracając spotkałem Jasona i razem poszliśmy na kajaki. Schowaliśmy wiosła do środka i zaczęliśmy rozmawiać, o którejś grze komputerowej.
– Lubisz moją siostrę?- spytał niespodziewanie.
– Tak, jest fajna…
– Ale, czy ją lubisz, lubisz?
– Eee… No… Może… Tak… Nie wiem… Jest śliczna…- jąkałem się niemiłosiernie.
– Wiedziałem!- wykrzyknął triumfalnie i zaczął się głupkowato uśmiechać.
– Spadaj!- powiedziałem i zrzuciłem go z kajaka do wody. Wdrapał się do kajaka wkurzony i cały mokry.
– Kretyn!- powiedział i walnął mnie z liścia w policzek. Śmialiśmy się tak jak kiedyś na przerwach z pierwszoklasistów, którzy mylili wszystkie zajęcia. Wróciliśmy na brzeg i poszliśmy na biegi, przebiegliśmy 6km po lesie i teraz zziajani leżeliśmy na trawie przed lasem.
– Ej, Jack…
– Hmm?
– Czy ty… Wracasz w roku szkolnym do domu?
– Jeszcze nie wiem. A ty?- wzruszyłem ramionami.
– Ja tak, ale dla ciebie może być trochę niebezpiecznie… Wiesz syn jednego z Wielkiej Trójki… Prawie wszyscy z nich zostają, tylko Percy z domku Posejdona opuszcza obóz, ale… Wiesz on uratował świat i w ogóle…
– A co ja tu będę robił skoro ty wyjeżdżasz?
– No nie wiem mogę zostać…
– Nie no co ty, stary! Poradzę sobie.- uśmiechnąłem się- A jak coś to przecież mieszkam niedaleko i zawsze będę mógł wrócić.
Uśmiechnąłem się do niego i podałem mu puszkę coli, wziął ją bez zastanowienia i napił się gazowanego napoju.
– Dzięki, od dawna tego nie piłem.- powiedział i opadł z powrotem na trawę.- O. patrz Rose tu idzie! Ale teraz się pośmieję!
– Yyy… To ja spadam!- pobiegłem jak najszybciej do mojego domku, dopiero kiedy znalazłem się za drzwiami zorientowałem się, że ciągle mam na sobie czyjąś koszulkę. Zdjąłem ją i wyprałem pod jednym z pryszniców, o dziwo była czysta. Wróciłem do pokoju. Na moim łóżku siedziała Rose.
– Co ty tutaj robisz?!- spytałem, byłem zdezorientowany.
-Może pójdziemy popływać?- podeszła do mnie, była ubrana w czarny strój kąpielowy, przez ramię miała przewieszony zielony, puszysty ręcznik.- Nie daj się prosić! Przecież to lubisz, prawda?
– No tak… No to chodźmy.- Ruszyliśmy na plażę i weszliśmy do wody. Rose pływała wspaniale, przez pół godziny robiliśmy salta i kołowrotki w wodzie.
– Jestem zmęczona, chodźmy już.
– Dobrze. Zaraz kolacja.- Odprowadziłem ją do domku i sam poszedłem się przebrać. Ubrałem jeansy i podkoszulek. Wyszedłem i razem z domkiem Posejdona poszedłem na kolację. Jedna z nimf podała mi talerz z grzankami z wtartym czosnkiem i polanymi oliwą z oliwek oraz z żeberkami z grilla.
– Sok z wiśni.- powiedziałem do pucharu, który od razu napełnił się napojem.
Podszedłem do palącego się trójnogu i wrzuciłem do ognia spory kawałek żeberek.
„ Dla Posejdona”- pomyślałem wrzucając mięso do buchających w górę płomieni.
„ Wkrótce czeka Cię wybór”- usłyszałem głos w mojej głowie.
CDN
Dziekuje, za brak denerwujacego konca
Herowsowe !!!!
Ale za krótkie
I dlaczego w tym momencie ?!
To opowiadanie jest jednym z najleppszych na tym blogu 😀 😀
No i kolejna fajna część, a dla mnie wcale nie jest za krótka 😛 Czekam na cd
Super. Bardzo mi się podoba.
Bardzo fajne opowiadanie, na szczęście pisane bez błędów, więc fajnie się czyta
Świetne, szkoda tylko, że krótkie.
Bardzo fajne, ale mam tą samą krytyczną ocene dla tego opowiadania. Za któtkie!!
Krótkie.
Czyta się dość przyjemnie, ale zdecydowanie za krótkie.
I znów nie mam uwag. 😀 Było super. 😀 Najbardziej podobały mi się fragmenty o Rose. A jak pojawiła się w jego domku to dostałam nagłego ataku śmiechu. 😀 Kiedy następna część? Nie mogę się doczekać. 😀
PS: Prześledziłam moje komentarze do poprzednich części i okazuje się, że w drugiej też nie miałam uwag, tylko jedno pytanie. 😀 I cieszę się się, że ty się cieszysz, że nie miałam uwag, bo ja też się cieszę, kiedy tak jest. 😀 (Oj, ale pokręcone zdanie.)
Dzięki, wiem, że za krótkie ale nie mogłam nic wymyślić
Pomiędzy czym?????????? Rose i Annie? Ale nie, Ann jest już zajęta…
Weź pisz dłuższe!
Zabrakło 1 przecinka, ale to drobiazg.
Dalej super. 😀
fajne