(sorry,że takie krótkie, ale nie miałam pomysłu i musiałam tam skończyć, żeby zbudować napięcie 😉 )
Podała mi breloczek od kluczy, od razu go rozpoznałem…
– Nie mogę go przyjąć! On należał do Mandy!- wypierałem się prezentu.
– To broń, którą pokonałeś pierwszego potwora! Musisz go wziąć!- wziąłem go niechętnie do ręki, ale wiedziałem, że to będzie idealny miecz dla mnie.
– Za pół godziny będą zajęcia z szermierki! Nie spóźnij się!- odchodząc dała mi całusa w policzek, wiedziałem, że się zarumieniłem, a na placu było pełno obozowiczów, powlokłem się do domku Posejdona gdzie powitały mnie śmiechy i uściski.
– Witaj w domu!- z tłumu wyszedł Percy.- Zaraz Ci tutaj wszystkich przedstawię: to są Laura i Lora najlepsze przyjaciółki, to jest Julia siostra John’a, tam są: Semi, Lili, Lola, Monic, Vicy i Vini rodzeństwo z Wirgini, a tu są: Lucas, Martin, Sam, Steven i bracia Tom i Ron- wskazał na dwójkę bliźniaków (wyglądali identycznie, nawet fryzury mieli takie same).
– Jestem Jack.- przedstawiłem się.
– Hejka!- powiedzieli wszyscy.
Wypakowałem swoje rzeczy. Zawsze mam przy sobie przynajmniej jedną puszkę coli, a jak wyjeżdżam to biorę duże zapasy! Więc teraz miałem w torbie 11 sześciopaków tego oto napoju. Wszyscy od razu jakby mnie polubili (wtedy jeszcze nie wiedziałem, że cola jest nielegalna)! Rozdałem wszystkim po jednej puszce, a resztę schowałem w poluzowanej desce pod sufitem, wziąłem mój breloczek i wyszedłem z domku, skierowałem się na arenę. Po drodze spotkałem Jasona.
– Hej!- powiedziałem- Co tam?
– Spoko, miło cię znowu widzieć!- odpowiedział i odszedł w stronę lasu.
Rose czekała na mnie na polanie przed areną. Wyglądała bardzo ładnie: miała ubraną koszulkę obozową w rozmiarze S (na koszulkę miała założoną zbroję), czarne, dżinsowe szorty i sandały z rzemykami. Swoje piękne włosy upięła w wymyślny kok, na nadgarstkach miała ochraniacze ze skóry.
– Hej!- powiedziała- Chodź pomogę wybrać Ci zbroję!
Poszliśmy w stronę zbrojowni, w środku stał chłopak, miał może 17lat.
– Hej! Jake to jest Jack Permound.
– Jack to jest Jake Mason- grupowy domku Hefajstosa.
– Cześć.- podaliśmy sobie ręce.
– Jake, Jack szuka nowej zbroi pomożesz mu? Bo ja muszę coś załatwić.
– Jasne nie martw się o nic.- pocałowała go w policzek- Chodź pomogę wybrać Ci zbroję…-powiedział i zaczął grzebać w schowku.- Ta powinna być dobra.- Podał mi zbroję z… no nie wiem z czego była zrobiona, ale była idealna. Dał mi jeszcze tarczę i wtedy wróciła Rose, wyglądała jeszcze ładniej niż wcześniej (o ile to możliwe).
– O już masz zbroję, ładnie ci w niej. Chodź, zajęcia już się zaczynają!- wyszliśmy a raczej wybiegliśmy ze zbrojowni na arenę, naturalnie się spóźniliśmy i musieliśmy obiec arenę dookoła 3 razy. Biegłem tuż za Rose, miała świetną kondycję, nie to co ja… Zawsze olewałem lekcje W-F, bo trener mnie nie znosił… Dobiegłem zziajany i zlany potem. Teraz Rose ćwiczyła ze mną pchnięcia i uniki, była o wiele lepsza ode mnie, gdyby to było na serio już bym nie żył.
Po zajęciach z szermierki wróciłem do domku, wziąłem czysty ręcznik, założyłem szorty kąpielowe i poszedłem na plażę. Teraz są zajęcia z łucznictwa, ale tak jak inne dzieci Posejdona nie chodzę na te zajęcia z powodu, eee… no bo jak ostatnio strzelałem z łuku to trafiłem jednemu od Aresa w tyłek, skończyło się tym, że wylądowałem w śmietniku.
Rozłożyłem ręcznik na piasku i włożyłem stopy do wody, czekałem aż się przyzwyczaję. Wchodząc do wody zauważyłem postać biegnącą w moim kierunku, tą postacią okazał się…
CDN
Wylądowanie w śmietniku a to dobre . Strasznie się śmiałam z tego . Do niego mógł biec według mnie Psejdon albo któryś z jego rodzeństwa . Opowiadanko jest genialne .
no i znowu w takim momencie 😛 ale mi się ogółem podoba.
Mam tylko jedno pytanko:
jeśli Rose „bardzo lubi” głównego bohatera to czy napewno powinna pocałować w policzek Jake’a??
ale może źle zrozumiałam
Hmm… To że wszyscy nagle zaczynają cię bardzo lubić po tym, jak wyciągniesz colę… świetna obserwacja! 😀 Też tak mam- jak przynoszę ciasteczka to na jeden dzień staję się boginią.
To ze śmietnikiem było świetne!
Oj nieładnie, nieładnie! Nie wolno lekceważyć WF! 😀
Lubię go coraz bardziej, nie cierpię WF-u, chyba że gramy w koszykówkę. 😉 Zastanawiam się gdzie on zmieścił te wszystkie puszki z colą. No i ten śmietnik, miałam niezły ubaw. 😉
@Rachel
Rose była jedną z córek Afrodyty, więc nie dziw się jej zachowaniem 😉
@Arachne
U nas w szkole też tak jest, tylko, że my dzielimy się Liptonem z puszki, albo ciastkami Oreo 😉
@Reszta
Dziękuję za miłe komentarze Myślę, że nast. część pojawi się jutro 😀
PS. też nie cierpię WF-u chyba, że jest ręczna, gimnastyka albo nożna 😉
Świetne, po prostu wspaniałe i… słów mi brak. Po prostu herosowe! Nie mogę się doczekać następnej części!
O! wawdar pierwszy raz nie powiedziałaś ani jednego złego słowa o moim opowiadaniu!!! Cieszę się z tego 😉
Czemu ty konczysz w takich momentach?!
Ale z drugoej strony opowiadania o Jacku latwo rozpoznac.
Superowe i Herosowe 😀
Z tym śmientnikiem super wymyśliłaś.
Tylko jak dla mnie za dużo nowych bohaterów 😉
Pisz dalej 😀 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Fajne, tylko powinnaś zastosować coś innego niż „Hej!” np. „Hejka!”, „Siema!”, „Siemasz!”, „Siemano!”, „Siemka!”, „Elo!”, „Elo ziomy”, „Cześć”, „Hello everybody!”, „”Cześć” itp. A opowiadanie super (też nie lubię WF – u… 😉 ).
Przyłączam sie do klubu „wielbicieli” WF-u! Opko trochę za krótkie, ale fajne.
Kocham to i tyle! 😉
ciekawe