Zabawa w ,,zgadnij kto to”
Wspominałem jak bardzo nie znoszę jasnego, oślepiającego światła? Nie? To właśnie wspominam.
Wprost, go nienawidzę. Zazwyczaj po takim przebłysku, ląduje na ziemi z potwornym bólem głowy. Mógłbym to nawet znieść, no ale dwa razy w ciągu doby? Bez przesady. Na starość będę
miewał ataki migreny. Oczywiście, jeśli starości dożyję, co jest oczywiście mało prawdopodobne.
Serce waliło mi jak młotem. Czułem pulsowanie krwi w szyi, a w mojej czaszce rozbrzmiewało głośne bicie mojego serca. Czułem się tak, jakby ktoś wprowadził mi do głowy rozpędzony pociąg
: ta-dam, ta-dam, ta-dam.
Podniosłem się na klęczki. Łomotanie powoli ucichało. Czułem, że moje serce zwalnia. Odczekałem aż się zupełnie uspokoi i wstałem. Przed oczami zrobiło mi się ciemno. Pewnie bym upadł,
gdyby ktoś nie podtrzymał mnie za ramię.
– Trzymaj się Glonomóżdżku – powiedział znajomy głos.
Ciemność przed oczami zniknęła. Zawroty głowy minęły, tak szybko, jak się pojawiły. Rozejrzałem się po Sali. Jeden wielki chaos – tak bym to określił. Niektórzy bogowie leżeli na
marmurowej posadzce. Widziałem Dionizosa biegającego od jednego boga do drugiego. Kładł im dłoń na czole i marszczył gniewnie brwi. To było… dziwne…
Nie mięłam czasu nawet się na tym zastanowić ponieważ po Sali rozległ się krzyk Artemidy
– Tylko nie TO ! – wrzasnęła. – Co TO niby ma być?! Dlaczego akurat ONA? Jest tyle innych przyzwoitych ciał, a ta wiedźma musiał wybrać akurat JĄ!
Bogini podbiegła do tronu Afrodyty i wyciągnęła z bocznej kieszeni jakąś małą walizeczkę. Nie, chwila. To była… kosmetyczka.
Szczęka mi opadła kiedy bogini łowów zaczęła kręcić sobie lokówką włosy i malować rzęsy.
– Co tu się dzieje – zapytała Annabeth.
Dopiero teraz zauważyłem, że to ona przytrzymywała mnie za ramię. Patrzyła na całe to zamieszanie z zaskoczoną miną. Coś mi podpowiadało, że moja nie jest w cale lepsza. To co się
działo w Wielkiej Sali było co najmniej dziwne… i przerażające.
– Ty ! – rozległ się krzyk. Przez tłum gapiów przedzierała się… Afrodyta? Nie to nie możliwe… A jednak. Bogini miłości miała potargane włosy i podziurawioną sukienkę. Wyglądała
jakby zaatakowało ją mini tornado. Podeszła do klęczącej Artemidy i popatrzyła na nią z góry. – Co ty wyprawiasz?!
– Jak to co? – wrzasnęła Artemida. – Ratuje co się da! Czy kiedykolwiek używałaś do tych włosów odżywek?! Przecież one są kompletnie zniszczone! A te paznokcie?! Ohyda!
– Ty się odczep od moich paznokci! Od włosów zresztą też! Oddawaj moje ciało!
– Myślisz, że to ja ci je zabrałam? A niby po co?! Moje jest IDEALNE! Nie potrzebuje twojego wstrętnego… – urwała nagle i spojrzała na swoje nogi – O nie…
– Co ,,o nie”? – zapytała Afrodyta.
Artemida milczała i patrzyła na swoje nogi. W jej oczach malował się istny strach. Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak przerażonej.
– Czy ty… – zapytała powoli. – Chociaż raz w życiu… Kiedykolwiek… Smarowałaś te nogi balsamem!!!
Nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem. Zresztą nie tylko ja. Wszyscy się śmiali, nie zważając na mordercze spojrzenie Artemidy. Musiałem podtrzymać Annabeth, ponieważ omal się nie
wywróciła ze śmiechu.
– Natychmiast przestańcie! – rozległ się wrzask. Z tłumu wyszła Hestia. Stanęła na środku Sali, z dumnie uniesioną głową.
– Jako Królowa Nieba i żona Zeusa żądam, aby ktoś wyjaśnił mi niezwłocznie co się tutaj dzieje.
Królowa Nieba? Żona Zeusa? Chciałem zapytać, co brała i że powinnyśmy wezwać Olimpijską policję albo coś, ale wtedy przed tłum wyszła Temida. Ręce miała wystawione do przodu. Tak jakby
szukała drogi dzięki nim. Potknęła się o mały schodek, ale złapała jakoś równowagę. Annabeth zrobiła wielkie oczy, i podbiegła do niej. Chwyciła ją za ramię i pomogła stanąć przed
Hestią.
– Masz jakiś pomysł Ateno? – zapytała Hestia.
Powstrzymałem śmiech. Najpierw Hestia myśli, że jest żoną Zeusa, a teraz pomyliła Temidę z Ateną?
– Myślę, że wiem jak to wyjaśnić. – powiedziała ,, Atena”. – Madame Kika, jak wszyscy wiedzą to potężna czarodziejka. Głownie sprawdza się w zmienianiu mężczyzn w świnki morskie,
ale najwyraźniej postanowiła spróbować czegoś innego. Myślę, że rzuciła jakiś urok na tą paczkę. Widziałam, że Hekate rzuciła na nią później jakiś czar. Mogłabyś powiedzieć co
to było?
Przed tłum wyszła Hebe, bogini wdzięku i młodości. Skrzywiła się patrząc na siebie.
– Złagodziłam trochę działanie czaru. Nie miałam czasu zneutralizować go zupełnie, więc zamieniłam go na inny. Wygląda na to, że wszyscy bogowie zamienili się ciałami.
Gapiłem się na nią jak głupi. To było w ogóle możliwe? Jak bogowie mogli się zamienić ciałami? No, ale z drugiej strony, to by wyjaśniało dziwne zachowanie Dionizosa, tą kłótnie
Afrodyty z Artemidą i dumną postawę Hestii.
– Ale dlaczego to nie działa na herosów ? –zapytałem.
Wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Poczułem się odrobinkę zmieszany.
Zapanowała cisza, którą przerwała Temida, a przynajmniej jej ciało.
– Wydaje mi się, że to przez zaklęcie chroniące. Hekate rzuciła je na wszystkich, ale użyła za mało mocy aby uchronić bogów. Na herosów to wystarczyło, ale na bogów potrzeba o wiele
więcej mocy.
Hekate potaknęła. Zastanawiałem się kim jest kobieta w opasce, aż nagle mnie olśniło. To dlatego Annabeth, pomogła jej przy chodzeniu. Kobieta w ciele Temidy była bardzo mądra, a ja znam
tylko jedną tak mądrą boginię.
– Ateno? – zapytałem.
Temida zwróciła w moją stronę głowę. A więc miałem rację. Poczułem młodości. Sam nie wiem dlaczego.
– Czy wiesz, ile to potrwa? – zapytałem.
Bogini pokręciła głową i zapadła cisza. Martwiłem się, co dalej będzie. Co jeśli to potrwa parę lat? Bogowie nie w swoich ciałach. Wyobraziłem sobie na tronie mojego ojca w ciele
jakiegoś pomniejszego… O bogowie! Jak mogłem zapomnieć?
– Tato?! – wrzasnąłem i zacząłem rozglądać po tłumie. Najgorsze, że nie wiedziałem kogo mam szukać. Nie wiedziałem jakie wcielenie przyjął mój ojciec. Zacząłem rozpaczliwie
krążyć po Sali przeszukując tłum.
– Percy. – usłyszałem męski głos.
Odwróciłem się i stanąłem twarzą w twarz z Morfeuszem. No może słowa twarzą w twarz nie były zbyt trafne.
– Tato? – zapytałem.
Próbowałem spojrzeć mu w oczy, ale od razu poczułem ogarniającą mnie senność. Miałem ochotę zwinąć się na posadzce i pogrążyć się w krainie snów…Nie, powiedziałem do siebie w
myślach. Nie mogłem pozwolić, abym zasnął. Teraz byłem potrzebny. Olimp miał problem, a ja nie mógłbym sobie po prostu iść spać. Zwalczyłem uczucie senności.
– Tak – powiedział Posejdon w ciele Morfeusza. – To ja.
Znowu poczułem mdłości.
– Musimy przeczekać, aż to minie – oznajmiła Temida, a raczej Atena. – Niech nasze półboskie dzieci wrócą do Obozu.
– Ale mamo! – krzyknęła Annabeth. Zawahała się, patrząc w twarz Temidzie, ale po chwili przekonała samą siebie, że to jednak jej matka.- Nie możemy jakoś pomóc?
– Właśnie! – powiedziałem zerkając na tatę. Nie miałem nic do Morfeusza, ale wolałbym gdyby był znowu w ciele Posejdona.
Temida pokręciła przecząco głową.
– Bogowie sami muszą sobie z tym poradzić. Wracajcie do Obozu, trenujcie. Wszystko powinno wrócić do normy.
– Powinno? – zapytałem z sarkazmem. – Taa… Bardzo pocieszające.
Przed tłum przygalopował Chejron.
– Nie powinieneś złościć się na Atenę – zbeształ mnie centaur. – Robi co może, aby wszyscy zachowali spokój. Ponadto ma rację. Herosi nie powinni zaniedbywać swoich obowiązków.
Byłem wściekły. Na wszystkich. Na Atenę za to, że nie pozwoliła mi działać, na Chejrona, że ją poparł. Byłem wściekły na wszystkich bogów, że dali się tak wyrolować, ale najbardziej
byłem zły na tą przeklętą czarodziejkę.
Utkwiłem rozgniewany wzrok w ścianie. Nawet nie zauważyłem kiedy podeszła do mnie Annabeth, póki nie położyła mi ręki na ramieniu. Odruchowo ją strzepnąłem, czego natychmiast
pożałowałem widząc grymas Annabeh.
Westchnąłem i wziąłem ją za rękę. Bez słowa odwróciłem się wyszedłem z nią z Wielkiej Sali.
Ulice Olimpu były zupełnie opustoszałe. Wszyscy pochowali się po kątach. Nie zwracałem uwagi na piękno architektury, ani nawet na malowidła. Po prostu szedłem wściekłym krokiem do windy.
Kiedy zjeżdżaliśmy już na dół nie wytrzymałem i zacząłem kolnąć.
– Myślą, że są tacy cwani, a dali się wykiwać jak dzieci. – powiedziałem.- Jeszcze gdyby dali sobie pomóc… Ale nie. Przecież są wszechpotężnymi bogami. Jak dla mnie są zbyt dumni
żeby przyznać nam racje. Naburmuszone błazny.
Rozległ się grzmot.
– No co!? – krzyknąłem w odpowiedzi. – Mówię prawdę. Jesteście…
– Percy – przerwała mi łagodnie Annabeth. Odezwała się pierwszy raz po opuszczeniu Olimpu.
– Co? – zapytałem, starając się nie brzmieć wściekle.
– Przestań. Wiem, że jest ci ciężko, ale jakoś to przetrwamy.
– Jak nawet nie wiemy ile to potrwa – poskarżyłem się.
Córka Ateny uśmiechnęła się współczująco. Wiedziałem, że włożyła w niego wiele wysiłku.
– Hekate na pewno coś wymyśli. To mądra i doświadczona bogini. Jakoś odwróci ten czar.
Potaknąłem, chodź nie byłem o tym do końca przekonany. Jechaliśmy w milczeniu. Już trochę ochłonąłem więc mogłem racjonalnie myśleć. Dotarło do mnie, że zachowałem się jak totalny
idiota. Chciałem tam wrócić i przeprosić za moje zachowanie, ale zbytnio nie wiedziałem jak. No i oczywiście bałem się, znowu zacznę się na wszystkich wyżywać.
– Kim była ta kobieta z paczką? – zapytałem kiedy wysiedliśmy z windy.
Annabeth spojrzała na mnie zdziwiona.
– Jeszcze się nie domyśliłeś?
Pokiwałem głową.
– Dam ci mała podpowiedź. Widziałeś co zaszło tam na górze kiedy czar został rzucony?
Nie wiedziałem o co dokładniej jej chodzi. Zastanowiłem się.
– Afrodyta i Artemida zaczęły się strasznie kłócić. Swoją drogą, to miały pecha. Tak się nienawidzą a dostały właśnie swoje ciała.
– Taki był plan Percy – powiedziała Annabeth.
Spojrzałem na nią zdziwiony. Czasami denerwowało mnie to, że tak mało wiem. Nawet bycie chłopakiem córki bogini mądrości mi nie pomogło.
– Bogowie specjalnie dostali ciała znienawidzonych osób. Artemida dostała Afrodytę, ponieważ ta okropnie ją denerwuje. Hera dostała ciało Hestii ponieważ ona nie jest taka wyniosła jak
Królowa Nieba. Nie potrzebuje tronu, ani ołtarzu, no wiadomo że Hera uwielbia kiedy się ją czci.
– Ale dlaczego akurat te ciała? No i kim była ta kobieta?
Annabeth westchnęła.
– Percy, teraz bogowie zaczną się kłócić. Tak jak Artemida i Afrodyta. Na Olimpie będzie ogromne zamieszanie. Wszyscy o tym wiedzą. To dlatego było tam tak pusto. Nie chcą być świadkami
scen jakie tam zajdą. A co do kobiety…przypomnij sobie jaka bogini lubi kłótnie.
Moja wiedza z mitologii poszerzyła się znacznie przez te wszystkie lata spędzone na Obozie Herosów, no ale i tak nie była zbytnio imponująca. Wymieniłem w myślach wszystkich bogów jakich
znałem, wraz z ich specjalnościami.
– Myślisz że to był ona? –zapytałem zatrzymując się gwałtownie.
Annabeth odwróciła się do mnie i spojrzała pewnym siebie wzrokiem.
– Tak. –powiedziała. – To była Eris, bogini niezgody.
Komentarze
Zostaw komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Świetne opowiadanko!!!! Z niecierpliwoscią czekam, na kolejne części
Bogowie, to jest GENIALNE!!! (Wiem, powtarzam to za każdym razem, ale po prostu muszę coś napisać )
Heh, a jednak miałam racje… To Eris xD
Też miałam racje, że to Eris!! Ja ją uwielbiam! Moja ulubiona bogini, której zawsze reszta zapomina zaprosić… 😛 Boskie opowiadanie, czekam na cd.
Super opowiadanie. Jedno z najlesiejszych na blogu.
genialne ;D
Tak…
Nawet nie wiecie jak mi ciężko…
Moje palce odmawiają posłuszeństwa gdy to piszę…
Moje oczy nie chcą patrzeć na te słowa…
Ale muszę to przyznać – TO OPOWIADANIE JEST NAWET LEPSZE NIŻ MOJE!!!
Voyt nie powiem, skromnością to ty nie grzeszysz ;d
Jednak jedno jest pewne: na tym blogu, jak dla mnie są 2 opowiadania, które można uznać jako ponad przeciętne.
Pierwszym i jak dla mnie najlepszym jest opowiadanie ViLka.
Drugie to właśnie to.
cudowne
Heh Voyt ja uwielniam twój humor.
Jest poprostu cudowny
Nie wydaje mi się żeby moje opowiadanie było lepsze niż twoje….
Szczerze w to wątpie.
No ale dzięki za komentarze i opinie.
Dobre. Czekam na ciąg dalszy.
Bardzo, bardzo bardzo fajne opowiadanie. Podziwiam twój talent 😛
Jejku!!! Opowiadanie jest takie super, że… Po prostu nie mogę się doczekać kolejnego:)
super czekam na następne opowiadania
Jakby to piśał Rick Riordan
Suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper
Opowiadanie rzeczywiście genialne
Bardzo podoba mi się pomysł z tą zamianą ciał. Ale był ubaw ;D
Nie mogę się doczekać następnej części! Weny!
Kiedy dalsza część ?
czekam z niecierpliwością :D.
pozdrawiam
super! jakbyś była samym Riordanem! czekam na dalsze części!
genialne