by powstrzymac wsiakanie w jej cialo trucizny ostrza, przybrala swoja prawdziwa postac. Dlugie czarne wlosy nadal byly warkoczem, ale w grzywce pojawilo sie biale pasmo. Pamiatka po brzemieniu noszenia na swych barkach niebios. oczy staly sie zupelnie jak ksiezyc i swiecily.postrzepione ubanie zmienilo sie w czarne obcisle spodnie, wysokie puty cichobiegi. Zamiast zakrwawionej szarej bluzki miala na sobie czarna dluga blzke, a na tym czarna obcislo, idealnie dopasowana grecka zbroje, z czarnej skory destona, straszliwego potwora ktorego zgladzila. Na reku od nadgarstka az pod lokiec miala granatowy szreoki pas, zamieniajacy sie w tarcze. Na drugiej rece wisialy dwie szerokie branzoletki -ciemo szara i czarna. Opadajacy na ramie warkocz nie zaslanial juz znaku smierci. Grzywla opadala na jej twarz, ktorej rysy staly sie ostrzejsze i b. Niebeezbieczne. Usta nadal mialy kolor brzoskwini, nosek byl zgrabny.
Jednak tym, co najbardziej przerazalo w prawdziwej postaci dziewczyny byly wielkie ciemno granatowe skrzydla wyrastajace z jej plkecow. To one dawaly jej sile.
W nich zakleto jej dusze…
Do ich uszu nie docierały żadne dźwięki, jedynie odległy jęk dusz w tartarze. Thalia co chwilę spoglądała w stronę pól elizejskich, jakby spodziewając się ujrzeć tam upragniony widok. Lecz nawet gdyby on tam na nią czekał, oparty o mór przy wejściu, z rękami w kieszeniach i uśmiechem na twarzy – tak jak go zapamiętała, nie mogła by tego zobaczyć.
Selene wzięła głęboki wdech, aby nie mogli zobaczyć po niej bólu, który odczuwała. Coraz mocniej czuła, to przed czym ją ostrzegano
– Trochę ponad rok temu – wzrok Selene był odległy. – gGdy dowiedziałam się jak zginął mój ojciec, poprzysięgłam Zeusowi zemstę. Wtedy próbowałam jej dokonać. Było przesilenie letnie. Wszyscy zajmowali się przygotowaniem do wielkiej bitwy. Chciałam wbić królowi niebios osikowy kołek w żołądek, nie zabił by go, tylko poważnie zranił.
– osikowy? – weszła jej w zdanie Thalia, która po raz pierwszy od wejścia do studia nagraniowego bogów się odezwała. – przecież osikowy kołek to na wampiry.
– a myślisz, że skąd prości ludzie to wymyślili – Selene uśmiechnęła się szyderczo, ale kontynuowała swoją opowieść. – Wszystko by się udało, gdybym nie upuściła sztyletu. Zeus odwrócił się i nie wiele myśląc trafił mnie piorunem. Dopiewro później okazało się że to ja , bogowie postanowili mnie wskrzesić. Nie było to łatwe – odwróciła głowe. –I sposób był tylko jeden… Cena tego życia warta nie była – jej głos stał się lodowaty. – Jedziemy – nakazała, a z jakichś przyczyn nikt nie chciał narażać się Pani Cienia.
Do ich uszu nie docierały żadne dźwięki, jedynie odległy jęk dusz w tartarze. Thalia co chwilę spoglądała w stronę pól elizejskich, jakby spodziewając się ujrzeć tam upragniony widok. Lecz nawet gdyby on tam na nią czekał, oparty o mór przy wejściu, z rękami w kieszeniach i uśmiechem na twarzy – tak jak go zapamiętała, nie mogła by tego zobaczyć.
Selene wzięła głęboki wdech, aby nie mogli zobaczyć po niej bólu, który odczuwała. Coraz mocniej czuła, to przed czym ją ostrzegano. Czuła jak powoli jest zabijana od wewnątrz. Znak na jej szyi palił. Umierała… znów umierała. Ale wiedziała, że musi wsiąść się w garść i pomóc bratu. To w tej chwili było dla niej najważniejsze.
Stali przed potężnymi wrotami prowadzącymi do zamku Hadesa. Ludzie zwali je kiedyś „Wrotami piekieł” bądź „wejściem, bez wyjścia”. Selene odruchowo zacisnęła dłoń na rękojeści Maledicy. Nie była pewna czy nie będzie jej przypadkiem potrzebna, mimo, że nie lubiła walczyć mieczem, a już zwłaszcza TYM, to jednak są momenty, gdy każda broń sie nadaje.
Wejście do czarnego zamku było wielkie. I piękne.
Czarne mahoniowe drzwi z okuciami z nocnego spiżu, stanowiły wejście. Nad nimi wisiała czaszka z cza\rnego kryształu, o świecących na zeilono oczach, na ten szam kolor, jednak ogniem świciły pochodnie znajdujące się po dwóch stronach wróct.
-Ten kto wrota te przekroczy, nigdy nie opuści tego miejsca – przeczytała annabeth i zaniepokojona spojrzała na Sel i Nico.
Córka nocy tylko skinęła głową, i delikatnie pchnęła drzwi.
Selene przemierzła korytarze czarnego pałacu bezszelestnie na palcach. Dłoń wciąż zaciskała na mieczu,, choć teraz robiła to dlatego, żeby nikt nie mógł jej go wyrwać. To oznaczało by utratę życia.
Szybko potrząsnęłą głową, chcąc pozbyć się takich myśli . ale one tak łatwo nie chciały wylecieć. Znów westchnęła. Czemu jej życie było tak trudne?
Stop, nie użalaj się nad sobą, teraz najważniejszy jest Nico- skarciła się w myślach.
Srebrno oka dziewczyna zatoczyła się na nogach i łapiąc rękami głowe upadła na podłoge. Syczała z bólu. Gdy upadła, jej towarzysze zobaczyli stojącego za nią Tantosa, w ręki trzymał nożyce. Uśmiechał się złowieszczo.
-Selene – rozłożył ramiona udając że nie widzi, że dziewczyna umiera z bólu. – Jak ja cie dawno nie widziałem!
Z udawanom serdecznością żucił się aby przytulić Selene.
Dziewczyna wyjęła zza paska granatowy świecący nóż i przyłożyła go do brzucha bogu śmierci.
-Powiedz nam gdzie jest uwięziona córka Apolla – wysyczała do ucha boga śmierci.
-Już ci lepiej? – zapytał niewinnie bóg.
– Nie zaczynaj tantosie – odezwał się kobiecy głos z głębi korytarza.
– Mama… – jęknęła córka Persefony i nikt już nie miał wątpliwości, że oto w ich strone, postukując obcasami o marmurowe posadzki pałacu, zmierza Królowa Krainy Umarłych.
Selene została brutalnie pchnięta na kolana przed Hadesem przez dwóch kościstych strażników.
-Co tu robisz? – zapytał zimno bóg podziemia.
Percy i annabeth byli trochę zdziwieni tym jak bóg śmierci odnosił się do swojej pasierbicy. Zawsze myśleli, ze skoro ją zaadoptował to traktował ja miło. A teraz okazało się, że zachowywał się tak jakby nie mógł znieść jej widoku.
-woesz co robie – głos Selene był jak jej serce, lodowy i pozbawiony uczuć. –Puść ją!
Bóg podziemia pokręcił tylko głową.
Łańcuchy na rękach krępowały jej ruchy, ale szarpała nimi jak mogła. Nagle zniknęła i pojawiła się kilkanaście metrów dalej, trzymająca nóż przy gardle króla Śmierci.
– Puść ją!
– Co ty dziś taka nerwowa? – kolejny nie znany nikomu głos odezwał się za nimi.
Łańcuchy na rękach krępowały jej ruchy, ale szarpała nimi jak mogła. Nagle zniknęła i pojawiła się kilkanaście metrów dalej, trzymająca nóż przy gardle króla Śmierci. Łańcuchy natomiast leżały bezcelowo na marmurowej posadzce.
– Puść ją!
– Co ty dziś taka nerwowa? – kolejny nie znany nikomu głos odezwał się za nimi.
Selene odwróciła sioe szybko w tamta stronę i przeszyła pomieszczenie spojrzeniem. W rogu, w cieniu dojrzała stojącą młodą kobiete. Była bardzo ładna, ale miała w oczach coś nieprzyjemnego. Uśmiechała się drwiąco.
-Eris… – głos Selene odbił się echem po Sali tronowej. Wszyscy wokół niej zamilkli. Nawet Hades głośno przełknął ślinę. – Ty…
Kobieta uśmiechnęła się słodko i równie słodkim głosem odparła.
-Ja!
Oddech Selene był ciężki ,urywany. Nic nie było w stanie już jej powstrzymać. Tak przynajmniej sądziła bogini.
– Już!- krzyczała. – Pokaż im swoją prawdziwą twarz. Prawdziwe oblicze Selene!
Jej triumfalny śmiech odbił je głuchym echem od ścian Sali. Annabeth złapała Percy’ego za ręke i mocno ja ścisnęła. Thali wstrzymywała oddech.
Oczy Selene nabierały coraz dzikszego blasku.
Jej twarz nabierała coraz niebezpieczniejszych rysów.
Czuła jak na jej plecach, cos wyrasta.
Czuła mopc, która w nią wstępuje.
Przed oczyma miała ciemność. Pustkę. Nicość. Czuła jak sama stawała się nicością. Wiedziała, żen jeśli sobie na to teraz pozwoli zgładzą ją. Ale ogarniała ją tak paraliżująca wściekłość, że nie potrafiła w sobie tego zdusić, nie umiała zatrzymać tego co działo się z jej ciałem. Jej świadomość odrywała się od ciała. Jej umysł był w niej, ale jednocześnie oderwany od rzeczywistości dryfował po innych wymiarach podświadomości.
I nagle do jej podświadomości coś się wdarło. Jakiś dźwięk. Czyjś głos.
Danniel.
Mówił do niej. Cicho. Spokojnie. Uspokajał ją. Próbował zdusić w niej instynktowne odruchy. Próbował nie dopuścić jej do zrobienia, tego co zamierzała. Nie wiedział nawet co takiego dzieje się dokładniej z Lady of Shadow. Wiedział jedynie, że to dla niej niebezpieczne.
Selene bezwładnie opadła do przodu. Leżała na podłodze nieprzytomna. Wszyscy pochylali si enad nią zastanawiając się co tak naprawde się stało. Wiedziała to tylko Persefona, Eris i Hades. Nikt inny nie miał prawa wiedzieć. To był sekret bogów. Bogów i Selene .
Świadomość do niej wracała. Oddychała ciężko. Otworzyła oczy. Znajdował się w swoim pokoju, w pałacu króla śmierci. Nie wiedział jak udało jej się wyrwać z transu. Nie wiedziała jak doszła do stanu tak wielkiej złości aby zacząć się przeistaczać. Jedyne co wiedziała to, to, że nie udało jej się tego dokonać samemu, bo to było nie możliwe…
Sel sorry ale nie
Po pierwsze sidze na fonie i chat nie dziala
Po drugie sami se robcie impry bo ja przyzeklam ze
Nie bede uczestniczyla w takiej akcji
Milej zabawy
Witam wszystkich! Po opku Arachne I od słuchania muzy mam ochote tańczyć I śpiewać. Życie jest piękne! (I to mówi osoba, która ma za sobą próbę samobójczą)
Sorry musze spadac. Bateria…
swszystko sie kurde zmienia
dlaczego akurat Eirene i Boginja sie uwziely na tego robala czt adiego
ja mam dosc
A szkoda pa Myks
Ja tez spadam
Hej jest ktoś chętny do dyskusji tutaj?
Jest może ktoś kto wzorem dawnych czasów chciał by pogadac tu na starym dobrym ddz?
Myks jestes jeszcze?
Tak
Fajnie 😀
Stare dobre ddz 😀
szkoda ze prawie nikt tu niewchodzi…
No… ddz hest the best Co porabiarz?
Bo ja słucham dowodu na to że ktoś słyszał o polsce (z zagranicy). Bardzo pieknej piosenki o powstaniu warszawskim
Nic takiego..
Planuje jakąs impreze jak za starych czasów
ale pewnie nikt niebedzie chciał
a ty co porabiasz?
Ja na impre zawsze chętna. Pisalam wyżej
Kur… Rodzice wrócili. Muszę spadac
Wiem Myks 😀
ciesze sie 😀
ale inni na 100 % nie bedą chcieli
Szkoda pa Myks
Hej! Jest ktoś chętny do rozmowy na starym dobrym ddz?
Jest ktoś chętny do pogaduszek tu?
by powstrzymac wsiakanie w jej cialo trucizny ostrza, przybrala swoja prawdziwa postac. Dlugie czarne wlosy nadal byly warkoczem, ale w grzywce pojawilo sie biale pasmo. Pamiatka po brzemieniu noszenia na swych barkach niebios. oczy staly sie zupelnie jak ksiezyc i swiecily.postrzepione ubanie zmienilo sie w czarne obcisle spodnie, wysokie puty cichobiegi. Zamiast zakrwawionej szarej bluzki miala na sobie czarna dluga blzke, a na tym czarna obcislo, idealnie dopasowana grecka zbroje, z czarnej skory destona, straszliwego potwora ktorego zgladzila. Na reku od nadgarstka az pod lokiec miala granatowy szreoki pas, zamieniajacy sie w tarcze. Na drugiej rece wisialy dwie szerokie branzoletki -ciemo szara i czarna. Opadajacy na ramie warkocz nie zaslanial juz znaku smierci. Grzywla opadala na jej twarz, ktorej rysy staly sie ostrzejsze i b. Niebeezbieczne. Usta nadal mialy kolor brzoskwini, nosek byl zgrabny.
Jednak tym, co najbardziej przerazalo w prawdziwej postaci dziewczyny byly wielkie ciemno granatowe skrzydla wyrastajace z jej plkecow. To one dawaly jej sile.
W nich zakleto jej dusze…
Do ich uszu nie docierały żadne dźwięki, jedynie odległy jęk dusz w tartarze. Thalia co chwilę spoglądała w stronę pól elizejskich, jakby spodziewając się ujrzeć tam upragniony widok. Lecz nawet gdyby on tam na nią czekał, oparty o mór przy wejściu, z rękami w kieszeniach i uśmiechem na twarzy – tak jak go zapamiętała, nie mogła by tego zobaczyć.
Selene wzięła głęboki wdech, aby nie mogli zobaczyć po niej bólu, który odczuwała. Coraz mocniej czuła, to przed czym ją ostrzegano
– Trochę ponad rok temu – wzrok Selene był odległy. – gGdy dowiedziałam się jak zginął mój ojciec, poprzysięgłam Zeusowi zemstę. Wtedy próbowałam jej dokonać. Było przesilenie letnie. Wszyscy zajmowali się przygotowaniem do wielkiej bitwy. Chciałam wbić królowi niebios osikowy kołek w żołądek, nie zabił by go, tylko poważnie zranił.
– osikowy? – weszła jej w zdanie Thalia, która po raz pierwszy od wejścia do studia nagraniowego bogów się odezwała. – przecież osikowy kołek to na wampiry.
– a myślisz, że skąd prości ludzie to wymyślili – Selene uśmiechnęła się szyderczo, ale kontynuowała swoją opowieść. – Wszystko by się udało, gdybym nie upuściła sztyletu. Zeus odwrócił się i nie wiele myśląc trafił mnie piorunem. Dopiewro później okazało się że to ja , bogowie postanowili mnie wskrzesić. Nie było to łatwe – odwróciła głowe. –I sposób był tylko jeden… Cena tego życia warta nie była – jej głos stał się lodowaty. – Jedziemy – nakazała, a z jakichś przyczyn nikt nie chciał narażać się Pani Cienia.
Do ich uszu nie docierały żadne dźwięki, jedynie odległy jęk dusz w tartarze. Thalia co chwilę spoglądała w stronę pól elizejskich, jakby spodziewając się ujrzeć tam upragniony widok. Lecz nawet gdyby on tam na nią czekał, oparty o mór przy wejściu, z rękami w kieszeniach i uśmiechem na twarzy – tak jak go zapamiętała, nie mogła by tego zobaczyć.
Selene wzięła głęboki wdech, aby nie mogli zobaczyć po niej bólu, który odczuwała. Coraz mocniej czuła, to przed czym ją ostrzegano. Czuła jak powoli jest zabijana od wewnątrz. Znak na jej szyi palił. Umierała… znów umierała. Ale wiedziała, że musi wsiąść się w garść i pomóc bratu. To w tej chwili było dla niej najważniejsze.
Stali przed potężnymi wrotami prowadzącymi do zamku Hadesa. Ludzie zwali je kiedyś „Wrotami piekieł” bądź „wejściem, bez wyjścia”. Selene odruchowo zacisnęła dłoń na rękojeści Maledicy. Nie była pewna czy nie będzie jej przypadkiem potrzebna, mimo, że nie lubiła walczyć mieczem, a już zwłaszcza TYM, to jednak są momenty, gdy każda broń sie nadaje.
Wejście do czarnego zamku było wielkie. I piękne.
Czarne mahoniowe drzwi z okuciami z nocnego spiżu, stanowiły wejście. Nad nimi wisiała czaszka z cza\rnego kryształu, o świecących na zeilono oczach, na ten szam kolor, jednak ogniem świciły pochodnie znajdujące się po dwóch stronach wróct.
-Ten kto wrota te przekroczy, nigdy nie opuści tego miejsca – przeczytała annabeth i zaniepokojona spojrzała na Sel i Nico.
Córka nocy tylko skinęła głową, i delikatnie pchnęła drzwi.
Selene przemierzła korytarze czarnego pałacu bezszelestnie na palcach. Dłoń wciąż zaciskała na mieczu,, choć teraz robiła to dlatego, żeby nikt nie mógł jej go wyrwać. To oznaczało by utratę życia.
Szybko potrząsnęłą głową, chcąc pozbyć się takich myśli . ale one tak łatwo nie chciały wylecieć. Znów westchnęła. Czemu jej życie było tak trudne?
Stop, nie użalaj się nad sobą, teraz najważniejszy jest Nico- skarciła się w myślach.
Srebrno oka dziewczyna zatoczyła się na nogach i łapiąc rękami głowe upadła na podłoge. Syczała z bólu. Gdy upadła, jej towarzysze zobaczyli stojącego za nią Tantosa, w ręki trzymał nożyce. Uśmiechał się złowieszczo.
-Selene – rozłożył ramiona udając że nie widzi, że dziewczyna umiera z bólu. – Jak ja cie dawno nie widziałem!
Z udawanom serdecznością żucił się aby przytulić Selene.
Dziewczyna wyjęła zza paska granatowy świecący nóż i przyłożyła go do brzucha bogu śmierci.
-Powiedz nam gdzie jest uwięziona córka Apolla – wysyczała do ucha boga śmierci.
-Już ci lepiej? – zapytał niewinnie bóg.
– Nie zaczynaj tantosie – odezwał się kobiecy głos z głębi korytarza.
– Mama… – jęknęła córka Persefony i nikt już nie miał wątpliwości, że oto w ich strone, postukując obcasami o marmurowe posadzki pałacu, zmierza Królowa Krainy Umarłych.
Selene została brutalnie pchnięta na kolana przed Hadesem przez dwóch kościstych strażników.
-Co tu robisz? – zapytał zimno bóg podziemia.
Percy i annabeth byli trochę zdziwieni tym jak bóg śmierci odnosił się do swojej pasierbicy. Zawsze myśleli, ze skoro ją zaadoptował to traktował ja miło. A teraz okazało się, że zachowywał się tak jakby nie mógł znieść jej widoku.
-woesz co robie – głos Selene był jak jej serce, lodowy i pozbawiony uczuć. –Puść ją!
Bóg podziemia pokręcił tylko głową.
Łańcuchy na rękach krępowały jej ruchy, ale szarpała nimi jak mogła. Nagle zniknęła i pojawiła się kilkanaście metrów dalej, trzymająca nóż przy gardle króla Śmierci.
– Puść ją!
– Co ty dziś taka nerwowa? – kolejny nie znany nikomu głos odezwał się za nimi.
czy ktoś chce tu pogadac?
Łańcuchy na rękach krępowały jej ruchy, ale szarpała nimi jak mogła. Nagle zniknęła i pojawiła się kilkanaście metrów dalej, trzymająca nóż przy gardle króla Śmierci. Łańcuchy natomiast leżały bezcelowo na marmurowej posadzce.
– Puść ją!
– Co ty dziś taka nerwowa? – kolejny nie znany nikomu głos odezwał się za nimi.
Selene odwróciła sioe szybko w tamta stronę i przeszyła pomieszczenie spojrzeniem. W rogu, w cieniu dojrzała stojącą młodą kobiete. Była bardzo ładna, ale miała w oczach coś nieprzyjemnego. Uśmiechała się drwiąco.
-Eris… – głos Selene odbił się echem po Sali tronowej. Wszyscy wokół niej zamilkli. Nawet Hades głośno przełknął ślinę. – Ty…
Kobieta uśmiechnęła się słodko i równie słodkim głosem odparła.
-Ja!
Oddech Selene był ciężki ,urywany. Nic nie było w stanie już jej powstrzymać. Tak przynajmniej sądziła bogini.
– Już!- krzyczała. – Pokaż im swoją prawdziwą twarz. Prawdziwe oblicze Selene!
Jej triumfalny śmiech odbił je głuchym echem od ścian Sali. Annabeth złapała Percy’ego za ręke i mocno ja ścisnęła. Thali wstrzymywała oddech.
Oczy Selene nabierały coraz dzikszego blasku.
Jej twarz nabierała coraz niebezpieczniejszych rysów.
Czuła jak na jej plecach, cos wyrasta.
Czuła mopc, która w nią wstępuje.
Przed oczyma miała ciemność. Pustkę. Nicość. Czuła jak sama stawała się nicością. Wiedziała, żen jeśli sobie na to teraz pozwoli zgładzą ją. Ale ogarniała ją tak paraliżująca wściekłość, że nie potrafiła w sobie tego zdusić, nie umiała zatrzymać tego co działo się z jej ciałem. Jej świadomość odrywała się od ciała. Jej umysł był w niej, ale jednocześnie oderwany od rzeczywistości dryfował po innych wymiarach podświadomości.
I nagle do jej podświadomości coś się wdarło. Jakiś dźwięk. Czyjś głos.
Danniel.
Mówił do niej. Cicho. Spokojnie. Uspokajał ją. Próbował zdusić w niej instynktowne odruchy. Próbował nie dopuścić jej do zrobienia, tego co zamierzała. Nie wiedział nawet co takiego dzieje się dokładniej z Lady of Shadow. Wiedział jedynie, że to dla niej niebezpieczne.
Selene bezwładnie opadła do przodu. Leżała na podłodze nieprzytomna. Wszyscy pochylali si enad nią zastanawiając się co tak naprawde się stało. Wiedziała to tylko Persefona, Eris i Hades. Nikt inny nie miał prawa wiedzieć. To był sekret bogów. Bogów i Selene .
Świadomość do niej wracała. Oddychała ciężko. Otworzyła oczy. Znajdował się w swoim pokoju, w pałacu króla śmierci. Nie wiedział jak udało jej się wyrwać z transu. Nie wiedziała jak doszła do stanu tak wielkiej złości aby zacząć się przeistaczać. Jedyne co wiedziała to, to, że nie udało jej się tego dokonać samemu, bo to było nie możliwe…
hejka
hejo!
Jak radosnie plyna dni gdy boginek w pieluszkach pampers spi
😀 zgadzam sie!
Boginek to down
pryszczaty clown
Ma dziurawe zeby
I jedzie mu z tej po*ebanej geby
❓
kiedy impra?
Jaka impra!?!?
ODpOwIeSz mI ?
alex
jest impreza z okazji halloween.
na chacie
chodź!!!!!!
bez cb to nie t osamo
Sel sorry ale nie
Po pierwsze sidze na fonie i chat nie dziala
Po drugie sami se robcie impry bo ja przyzeklam ze
Nie bede uczestniczyla w takiej akcji
Milej zabawy
ktos mi powiedział, że dzis o 20.00 na ddz 14 jest impra
Pierwszo slysze
Milej zabawy i do widzenia
Czyli wszyscy na imprezie i nikogo niema na ddz
Jak na gwiazde przystało 😉 przychodze 2 h spóźniona a tu koniec impry
MYKSS Z NIEBA MI SPADLAS 😀
Hej!
Jest ktoś?
Jam jest
HEja 😀
Jak tam impreza?
Witam wszystkich! Po opku Arachne I od słuchania muzy mam ochote tańczyć I śpiewać. Życie jest piękne! (I to mówi osoba, która ma za sobą próbę samobójczą)
Prawie jak za dawnych czasow XD
(macha rękami, nogami I głową)
taak, prawie, przez duże „P” 😀
O jeah! Jestem w epickim nastroju!
KTO NIE SKACZE LUBI eee ZJEBERA HEJ HEJ!!!
LA la la la la la smerfuj szkoda dniaa