Ktoś bardzo mi bliski leci z wiatrem.
Tyson nie, nie Tyson to był Argus. Wpadł do nas akurat gdy pociąg zaczął przybierać szybkiej prędkości.
-Ych –wydyszał.
-Gdziee…. gdzie… Tyson ?-wyjąkałem.
-Yy zabiły-wydyszał i zemdlał. Ja byłem zbyt przerażony żeby cokolwiek zrobić patrzyłem na Argusa leżącego na ziemi.
-Tak mi przykro Percy –powiedział Grover –usiądź tu obok mnie –dodał i zaczął podnosić Argusa mimo rozdzielającego mnie smutku (no tak szczerze byłem też wściekły na Argusa ! Dlaczego on pozwolił mu zginąć ?!).
Mimo to pomogłem Groverowi położyć Argusa na fotelu, gdy już skończyliśmy usiadłem na fotelu chowając twarz w dłoniach. Najpierw Ann, potem Tyson z takimi myślami zasnąłem. Gdy już się obudziłem, Argus siedział na fotelu owinięty kocem pijąc gorący kubek knor.
-Dlaczego pozwoliłeś mu zginąć ?! –zapytałem mój głos brzmiał żałośnie, sam to słyszałem. Argus wybałuszył na mnie oczy.
-Co ? –zapytał.
-No dlaczego pozwoliłeś mu umrzeć ? – powiedziałem. Argus miał teraz oczy jak spodki, wyglądało to by komicznie gdyby nie to, że była ponura atmosfera.
-Co ? –wykrzyknął. Idiota pomyślałem najpierw pozwala mu umrzeć, a później: co ?
-Dlaczego Tysona zabiły piekielne Ogary ?-wyjąkałem.
-Nie…. co on nie żyje ?-powiedział. Ja byłem sparaliżowany.
-Opowiedz nam historię – powiedział Grover.
-Więc gdy poszliście pojawiło się z pół tuzina piekielnych ogarów Tyson zabił z trzech, a ja jednego wtedy one chwyciły Tysona i wybiły go w powietrze poleciał strasznie daleko chyba wylądował gdzieś na górze. Przykro mi to mówić, ale raczej nie miał szans na przeżycie …..-powiedział. Widać mówienie sprawiało mu wielką trudność, ale mnie to nie obchodziło … dlaczego on pozwolił mu zginąć ?! Grover podał mi koc w kolorze morskim, wziąłem go i otuliłem się kocem. Zasnąłem, słyszałem jak Grover mówi do Argusa: a więc dlatego usłyszeliśmy …..
– Dzień dobry – powiedział szalony konduktorek wchodząc – O ! Mamy pasażera na gapę !
-Nie, bo mamy bilet kupowaliśmy dla cyklopa!- powiedział Grover zanim zdążyłem dać mu kuksańca.
-Cyklopa ?! On –tu wskazał na Argusa. – jest cyklopem? To znaczy, że granice przestają działać!
-A… – próbował wtrącić się Grover. Ale konduktorek się już nakręcił.
-Muszę złożyć reklamację! Ile odszkodowania mi dadzą ?! – przy tych słowach spojrzał ku sufitowi.
-On nie jest cyklopem! –powiedział Grover widząc, że ja się zaraz rozpłaczę.
-To kim jest?
-Na pewno nie jest potworem!- powiedział Grover.
-NIE WSZYSCY CYKLOPI SĄ POTWORAMI !!!!!!!!!- wrzasnąłem do konduktorowi ucha. Otrząsnął się z zamyślenia i popatrzył na mnie dziwnie.
-Co?-zapytał.
-Nic! proszę to bilet –warknąłem podając mu bilet.
-To ja już pójdę- powiedział i zaczął w podskokach wychodzić. Zemdlałem. Ktoś zaczął mną potrząsać
–Percy –zabeczał Grover.
-Co?-zapytałem.
-Wyjdź na chwilę i przejdź się do następnego wagonu –powiedział Grover – muszę porozmawiać z Argusem.
Wyszedłem i poszedłem o 3 kabiny dalej, kabina była piękna, malutkie sowy latały, tapicerka była cała w hełmy tak samo jak zasłony… i w tej chwili ją zobaczyłem.
-Ann….- powiedziałem.
-Co? – odburknęła.
-Jaa… -zająknąłem się i w tej chwili zobaczyłem ATENĘ!!! Miała surowy wyraz twarzy (chyba ciągle była zła o to, że na zimowisku, na które pojechałem z Groverem, zniszczyliśmy jej największy posąg w Nowym Yorku 😉 )
-Dzień dobry –powiedziałem. Skinęła wrogo mi głową.
-Annabeth co ty sobie wyobrażasz?! – krzyknęła.
-Ale… – zaczęła Ann.
-Słuchaj, powinnaś przynajmniej mi powiedzieć! A ty zadałaś się z największym kujonem wszech czasów!!!!!!!!!!!!!!- wrzasnęła, zmieniła się w sowę i odleciała.
-Jaa…- zająknąłem się. Annabeth ukryła twarz w dłoniach i cicho zaszlochała.
-Atena nie toleruje naszego związku…- wyjąkała.
-Nie jesteś już na mnie zła? – spytałem podejrzliwie.
-Oczywiście, że jestem Glonomurzdżku.
-Ja nie całowałem się z Rachel… przecież ona nie może mieć romansów…. -zacząłem. Ale Ann mi przerwała.
-Wiem, ja byłam zła, bo wiesz kiedyś myślałam, że ona kocha się w tobie, a ty…
-A ja w niej? –podpowiedziałem.
-No, i jeszcze Atena… Dlaczego mi nie powiedziałeś o jej POMNIKU?!
-No nie wiem….- zamyśliłem się.
-Wiesz, że Atena uważa mnie za najlepszą córkę? A ciebie za…
-Wiem, za największego kujona wszech czasów –wtrąciłem się.
-A Posejdon uważa cię za jednego z najlepszych synów.
-Naprawdę?
-No i wiesz w sposób jaki wyraża się moja Matka w stosunku do ciebie mu się bardzo nie podoba…
-I będzie wojna? -wtrąciłem się.
-Nie wiem Glonomurzdżku –powiedziała i zaśmiała się trochę wymuszonym śmiechem.
-Chodź Grover się ucieszy –powiedziałem i pociągnąłem Annabeth za rękę wyrwała i zrobiła coś co mnie kompletnie zaszokowało pocałowała mnie w usta.
.
Ps: I co podobało się? J
Glonomóżdżek przez „ż” a nie przez „rz”…
taki trochę bałagan panuje, ale może być.
Geniusz! Boskie,herosowe,genialne i…lekko pobałaganione.
Bałagan, błędy stylistyczne, językowe i ortograficzne, ale z drugiej strony bardzo ciekawe…
NEXT PLEASE!
mnie się zdaje, że Argus nic nie mówił nigdy
Masz racje, ale u mnie musi mówić !
ciekawe całkiem fajne