Stuknięty koleś sprawdza nam bilecik
Grover tak ten kozłonóg, teraz dopiero sobie o nim przypomniałem. Myślicie, że pewnie rzuciłem mu się na szyje i powiedziałem witaj stary, ale co tam to co się ze mnie wydobyło brzmiało raczej– yy…ych
-cześć –powiedział – słuchaj Chejron woła cię do wielkiego domu, wiesz ma już informacje na temat misji.
Jak piorun, wybiegłem z domku i pognałem do Wielkiego Domu. Wpadłem na werandę gdzie Chejron już na mnie czekał.
-Percy, czy podejmujesz się zadania? -zapytał.
-yy… oczywiście -bąknąłem.
– mamy powiedzieć co masz zrobić?
-no–(już się bałem).
-no więc po pierwsze macie znaleźć Annabeth, która najpewniej jest u swojego ojca lub Matki.
-Ok. to najpierw sprawdźmy na 600 piętrz..
-nie –przerwał dość ostro Chejron – najpierw do Ojca!
-Ale, – zacząłem, ale on już się nakręcił.
-Powiem ci teraz drugą połowę przepowiedni : Do Hadesu idź, i wykup czarną, później wodorosta światy was ogarną, gdy do niebios się dostaniecie to może uzna cię za swe dziecię!
Musisz wybrać kogo bierzesz na misje …..
-yy Grover pojedziesz?- powiedziałem do Grovera, który już tu przybiegł.
-no nie wiem –Chejron spojrzał na niego znacząco – oczywiście, że pojadę.
– kto jeszcze?
– nie może tyle osób? –spojrzałem błagalnie na Chejrona.
-przepowiednia mówi o czterech osobach i to Herosach no więc?
– yyy Tyson?-spytałem
-no dobra-burknął- spotykacie się za pół godziny dziś nie będzie bitwy o sztandar!
Szybko pobiegłem do domku Posejdona spakowałem Orkan, woreczek drachm, trochę ludzkich pieniędzy i ubrania, gdy nadszedł czas, podszedłem pod Wielki Dom, gdzie Grover i Tyson już stali.
-Braciszek – krzyknął Tyson, podbiegł do mnie i mnie przytulił.
– Witaj wielkoludzie! – wydyszałem
– Musicie już jechać Argus was zawiezie na Dworzec Główny, macie bilety do San Franscisco?
-Tak mamy.
Przez całą drogę nikt nic nie mówił ja myślałem o Ann, jedno pytanie mnie nękało gdzie jest?
Nagle Argus gwałtownie zahamował, dokładnie w wjeździe na peron trzeci (skąd odjeżdżał nasz pociąg ) stał piekielny Ogar. Z przyzwyczajenia wyciągnąłem długopis i już chciałem nacisnąć…
-Stój- powiedział Argus – musicie wejść windą.
-Ale on stoji przy windzie – mruknąłem nie podobało mi się to, że Argus uważa, że nie dam rady Ogarowi.
-Musicie wejść szybem – powiedział – będę miał na was oko
-co? –spytałem. Tak szybem windy! Czy Argus zwariował?!
-Tyson idzie ze mną pomoże mi, jeśli zdąży to do was dołączy! –Nie bardzo uśmiechało mi się zostawienia Tysona Argusowi, ale co miałem zrobić. Uścisnąłem rękę Argusowi i powiedziałem pa Wielkoludzie!
Grover i ja wyszliśmy z samochodu i podeszliśmy do schowka na miotły, nacisnąłem klamkę jakimś cudem drzwi były otwarte, weszliśmy do schowka. Był strasznie zawalony starymi (i zgniłymi) miotłami.
-no to pięknie!
-nie poddawaj się Percy! – zaczął pocieszać mnie Grover, równocześnie odgarniając zgniłe miotły – o są!
-co jest?-zapytałem bez większego entuzjazmu.
-Drzwi!
-Otwarte?
-Nie! Zamknięte.
-No to klops – powiedziałem.
-Wcale nie!- i zaczął walić w drzwi miotłami, byłem pewny plan nie wypali, ale się myliłem wywarzył drzwi.
-Aaaa -wrzasnął i zobaczyłem jak wjeżdża winda.
-Teraz właź to tylko z pięć metrów w dół!- i skoczyłem, tak naprawdę wszedłem na drabinkę i zacząłem
schodzić.
-Potwory czuć potworami –jęknął, ale zaczął schodzić na dół gdy podeszliśmy już prawie na sam dół i akurat zjechała winda (była na wysokości moich kolan) stanąłem na niej i zacząłem odkręcać klapę orkanem. W końcu mi się udało i szybko wlazłem -chodź Grover – krzyknąłem stojąc już w eleganckiej windzie, za sobą usłyszałem rumor, obróciłem się to Grover wpadł do windy.
-cicho – powiedziałem w tym samym momencie otworzyły się drzwi.
-yych…- cicho jęknął Grover, szybkim krokiem wyszliśmy z windy.
-O nasz pociąg- wskazałem na jadący ku nam pociąg, podeszliśmy bliżej.
-Percy ….-jęknął.
-Takkk?-spytałem.
-Musimy wejść do ostatniego wagonu …..- zaczął.
-A… dlaczego?-zapytałem.
– Mam przeczucie….- powiedział.
-No dobra –mruknąłem i poszedłem w kierunku ostatniego wagonu. Nagle ktoś dotknął mnie za ramię i pociągnął w stronę najbliższego wagonu zacząłem go kopać gdy usłyszałem cichy szept.
-To ja Grover …… musimy …. Wejść tu –i w tym momencie znaleźliśmy się w wagonie (2) szybko zaczęliśmy przechodzić między wagonami gdy wreszcie doszliśmy na sam koniec weszliśmy do pierwszej lepszej kabiny.
W kabinie nie było nikogo, fotele były koloru morskiego tak samo jak zasłony, nad fotelami było miejsce na bagaże, przy oknie był kosz oblepiony pięknymi muszlami, na dywanie był wymalowany trójząb, był też telewizorek z kanałem wulkan i mała umywaleczka.
-Bosko tu –powiedziałem jednocześnie siadając na fotelu, położyłem obok siebie mój plecak wrazię szybkiej ucieczki.
-Chyba ktoś tu kocha Morze albo …..– urwał.
-Bileciki do kontroli! Witamy w „Rydwanie Bogów”- powiedział wesoło konduktor wchodząc. Grover szybko poprawił swoją czapeczkę
-Dzień dobry!- powiedziałem. Nazwa wydawała mi się trochę dziwna.
-O syn Posejdona jak mi miło – ukłonił czapeczkę. Zatkało mnie. Skąd on mógł wiedzieć?!
-Skąd pan wie… – wydukałem.
-Po pierwsze tylko osoby obdarzone prawdziwym wzrokiem mogą wchodzić do tego wagonu. No oczywiście nie potwory. Po drugie kabiny przystosowują się do rodziców Herosów, jeśli nie ma Herosa to są to po prostu koloru tęczy i eleganckie. Dla śmiertelników nie mających dobrego wzroku to jest pociąg towarowy, a osoby, które wchodzą wyglądają jak pracownicy –powiedział.
-A pan kim jest? – zapytałem.
– Jestem z pospolitego rodu ludzi –powiedział to tak jakby to było największe cierpienie na ziemi – na szczęście
Pan Zeus obdarował mnie wzrokiem – mówiąc to spojrzał ku sufitowi.
-Acha – wyjąkałem ten kolo był naprawdę dziwny. Nie byłem wstanie nic powiedzieć.
-Czy ktoś jest w tym oprócz nas?-uratował mnie Grover.
-Nie nie ma…..- powiedział tak jakby się wachając – ja już pójdę.
-Trochę dziwny ten koleś co nie? –powiedziałem jak już sobie poszedł.
-Nie mów tak! To pełen mądrości człowiek i jest świadomy! To jest ważne –powiedział Grover otwierając okno. Nagle rozległ się dzwonek na znak, że odjeżdżamy pociąg zaczął wolno jechać po szynach gdy ktoś chwycił się okna i zaczął przechodzić jedna noga, druga i zobaczyłem twarz to był……
.
Ps: i jak podobało się ?
Pewnie, że tak! Bardzo fajne 😉
Bardzo fajne!
mam nadzieję ze to tyson!!!!!!!!!!!!!!!!
Super
CHOL ER NE wielkie litery na początkach zdań i PO WA LO NA interpunkcja!!! Zadbaj o to, bo chociaż to pierdoły, to doprowadzają mnie do szału!!!!!!
Podoba mi się!!! Pisz daaaalej:)
Jest fajnie, ale mam trzy uwagi:
1. Jak już napisałą Arachne – WIELKIE LITERY i INTERPUNKCJA!
To najbardziej kłuje w oczy…
2. Na mój gust akcja za szybko przebiega: misja, wybór uczestników, wejście przez szyb, pociąg, konduktor, koniec… Wg mnie powinno być więcej opisów itp.
3. To taka mniejsza uwaga, ale tak mnie naszło :
-Stój- powiedział Argus – musicie wejść windą.
Przecież Argus nigdy nie mówił, Percy nawert miał podaejrzenia, że to z powodu prawdopodobnych oczu na języku xD
świetne!ojej,tez chciałabym tak j
dobrze pisacx/
Ale u mnie Argus musi mówić…
A co do innych uwag postaram się poprawić
ciekawe