Nie miły początek wakacji
Na obóz Herosów zawiozła mnie mama .Podjechała pod sosnę Thalii , gdzie nadal strzegąc Złotego Runa chrapał smok Peleus. Pożegnałem się z nią i jak zwykle powiedziałem, że postaram się, żeby mi się nic nie stało (tak naprawdę sam w to nie wierzyłem). I popędziłem w dół wzgórza ciesząc się, że znów zobaczę Obóz Herosów.
Postanowiłem , że najpierw zerknę do domku Posejdona, a potem pójdę się przywitać z innymi obozowiczami. Rozpakowałem się i pobiegłem do Wielkiego Domu. Na werandzie siedział Pan D. i Chejron grając w karty.
-Dzień dobry –powiedziałem.
-O, nasz mały Peter Johnson-powiedział Pan D.
-Percy Jackson proszę Pana- mruknąłem
-Jak wy tam młodzi mawiacie : mnie to wisi i powiewa –odpowiedział Pan D.
-Chejronie, czy Annabeth już przyjechała?– spytałem, nie zważając na kpiny Pana D.
-Nie, postanowiła poczekać na naszą Nową Wyrocznię, powinny już tu być – odezwał się Chejron
Zdziwiłem się, Ann nie przepadała za Rachel, choć odkąd Annabeth została moją dziewczyną, stosunki między nimi poprawiły się nieco.
-Siema!– krzyknęły Rachel i Ann wyskakując za krzaków.
-Cześć –zaśmiałem się – jakaś nowa przepowiednia, Rachel?
-Nie kpij ze mnie – powiedziała i zaśmiała się
-To my się przejdziemy –mrugnąłem do Ann
-Ale…- Chejron chciał zaprotestować.
-Chejronie, daj im trochę czasu – powiedziała Rachel. Poczułem, że robię się czerwony jak burak.
Pobiegliśmy do lasu i usiedliśmy przy strumieniu.
-Annabeth – powiedziałem – czy Atena wie, że ze sobą chodzimy?
-Yy… no nie. A Posejdon wie? –zapytała.
– Nie chciałem mu mówić, bo, no wiesz, Atena i Posejdon niezbyt się lubią?
-Musimy utrzymać nasz związek w tajemnicy…..- szepnęła.
-Wiem, ale pół obozu już wie …nie wiem czy nawet Chejron się nie dowiedział– powiedziałem i pocałowałem ją. Nagle poczułem, że ktoś nas obserwuje, rozejrzałem się i zobaczyłem siedzącą sowę.
-Chodźmy już – powiedziałem i pociągnąłem Annabeth w kierunku morza.
-Co się stało?
-Aaa… nic – mruknąłem. Objęliśmy się i moglibyśmy tak siedzieć w nieskończoność, gdyby nie dźwięk konchy wzywającej na kolację. Speszeni pobiegliśmy do swoich stołków. Po kolacji poszedłem do Domku Posejdona, położyłem się i zasnąłem. Śniła mi się Rachel, jakby mi coś mówiła, stojąc nad strumykiem, przy którym się umówiłem z Ann na ten wieczór. Obudziłem się. Leżałem na swoim łóżku w Domku Posejdona, nade mną wisiał róg Minotaura. Niewiele myśląc wstałem i pobiegłem nad strumyk.
W umówione miejsce za pięć minut powinna przyjść Ann, w tym czasie powinienem zdążyć porozmawiać z Rachel (tak naprawdę nie wiedziałem o czym).
-Cześć –krzyknąłem do Rachel.
-Hej – odpowiedziała.
-Co chciałaś? – zapytałem.
-Ach… porozmawiać, strasznie długo się nie widzieliśmy …czy to prawda, że Annabeth jest twoją dziewczyną?
-Y… tak, skąd wiesz? – to było bardzo dziwne, skąd Rachel mogła to wiedzieć?
-Ach… nieważne. Słuchaj, chciałam ci coś powiedzieć – szepnęła mi do ucha – że niedługo mogę znów wyruszyć na misję.
Z perspektywy patrzącego wyglądało to tak, jakbyśmy się całowali. Nagle usłyszałem, jak ktoś płacze.
-Słuchaj to pa! Dzięki za informację, ja mam teraz… –przerwałem, bo usłyszałem, jak ktoś się oddala – spotkanie z Ann.
Nagle Rachel zgięła się wpół i zaczęła mówić nieswoim głosem, a wokół niej zrobiła się zielona mgiełka :
Podjąć Herosów czterech musi wyzwanie
inaczej bliska tobie osoba się z tobą rozstanie
Gdy już wojna rozpęta się morza i głowy
to nie będzie już odmowy !
Nie wkurzaj bogów , nie lataj samolotami
yyyy…….
-Co się stało Rachel? Dlaczego przerwałaś przepowiednię?
-Ja… ja… nie wiem… – jęknęła i pobiegła do Wielkiego Domu.
-Chyba nie będzie dzisiaj mojego spotkania z Annabeth – powiedziałem do siebie po pół godzinnym na nią oczekiwaniu. Wstałem i poszedłem do domku Ateny zapytać się, co się stało i opowiedzieć o przepowiedni. Kiedy podszedłem do drzwi i zapukałem, ci z domku Ateny zaczęli mnie obrzucać pomidorami, wrzeszcząc:
– Gdzie jest Annabeth?!
-Co?!- wrzasnąłem nic z tego nie rozumiejąc, gdy nagle przypomniał mi się drugi wers przepowiedni:
„inaczej bliska osoba się z tobą rozstanie „
Przypomniało mi się też, jak Rachel szepnęła mi coś do ucha . Nie zważając na pomidory, pobiegłem do Wielkiego Domu (na szczęście Pana D. nie było).
-Chejronie, moja …yy… Annabeth zniknęła –powiedziałem.
-Twoja dziewczyna? – zapytał Chejron. Zatkało mnie. Skąd on mógł to wiedzieć?!
-Wiem. I co nadal się nie znalazła? – ciągnął –Pewnie jest u siebie w domku.
-Yyy… nie, byłem u niej w domku, znaczy pod yyy… jej domkiem. Nie ma jej tam, jej rodzeństwo obrzuciło mnie pomidorami- jęknąłem.
-Co?! Musimy zacząć jej szukać! –krzyknął Chejron.
-Nie! –krzyknąłem. Chejron spojrzał na mnie z ukosa.
-Znaczy Rachel miała przepowiednię – i opowiedziałem mu wszystko.
-Muszę to omówić z Dionizosem. Jutro, być może później, wyruszycie na misję . (Teraz bogowie się na pewno dowiedzą).
-Ale nie wiemy, co mamy robić i w ogóle… –powiedziałem.
-Dowiesz się później – powiedział dość ostro Chejron.
-Co?- krzyknąłem.
-Koniec dyskusji! Idź, porozmawiaj z przyjaciółmi albo… no, nie wiem, przygotuj się do bitwy o sztandar. – powiedział. – No, już zmykaj !
Zawlokłem się do domku Posejdona, położyłem się na łóżku i jakoś nie mogłem zasnąć. Jutro miała się rozpocząć bitwa o sztandar. W końcu zasnąłem. Nagle do domku wpadł…….
Ekstra.Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.Wysłałaś już?
Pewnie chcesz, żebym skomentowała…a mi to wisi i powiewa! 😀
Fajowe
dzięki nadsyłam kolejne części
Kto wpadł???
A cio genialne oopowiadanie…ale kto wpadł??
fajne.
Nawet fajne. Czekam na kolejne 😛 Powodzenia w pisaniu
B. Fajne 😀
ciekawe