Okey, wiem że zachowanie ludzi w tym rozdziale zupełnie do nich nie pasuje, ale mam nadzieję, że jakoś to przeżyjecie. Pozdrowienia i miłego czytania !
.
Wzięło mi się na wyznania
Na policzkach czułem chłód marmurowej posadzki. Nie potrafiłem się poruszyć. Przez zasłonę gęstej mgły, spowijającej moje oczy, widziałem zarys sylwetki. Przykucała koło mnie, wyciągając niepewnie rękę w moim kierunku. Cofnęła się słysząc przeraźliwy krzyk. Minął ułamek sekundy, a zorientowałem się, że ów dźwięk wydobywa się z moich ust. Był odpowiedzią na ból, mający miejsce w mojej klatce piersiowej. Chciałem już wyrwać sobie serce z piersi, kiedy wszystko ustało. Wziąłem głęboki wdech i powoli podniosłem się na klęczki.
Przyłożyłem zaciśniętą pieść do serca. Nic. Żadnego bólu. Zwyczajne bicie organu.
– Percy…- usłyszałem szepnięcie koło prawego ucha.
Uniosłem głowę i zobaczyłem, klęczącą obok mnie Annabeth.
Wpatrywała się we mnie oczami pełnymi strachu i bólu. Martwiła się o mnie.
– Nic mi nie jest – powiedziałem, a mój głos zabrzmiał normalnie.
Córka Ateny zrobiła niepewną minę.
– Naprawdę – zapewniłem ją i rozejrzałem się po pomieszczeniu, które było…
– Jesteśmy w windzie? – zapytałem.
Potaknęła.
W windzie rozległo się ciche: plim! Drzwi się otworzyły a ja omal (znowu) nie dostałem zawału. Przede mną znajdował się Olimp. Nie taki jak wcześniej. W porównaniu z tym, wcześniejsze
miasto było tylko nieudaną makietą.
Wszystkie budynki zrobione były z białego kamienia, a pozłacane elementy i freski, idealnie komponowały się zielenią otaczającą wzgórze. Do wielkiego pałacu bogów prowadził zawieszony w
powietrzu biały chodnik. W każdym kafelku umieszczony był jakiś napis. Dopiero później uświadomiłem sobie, że były to nazwiska poległych w ostatniej wojnie. Widok był nieziemski i
mógłbym się nim zachwycać latami, jednak moją uwagę przykuły dwie postacie siedzące na marmurowej ławce. Mężczyzna siedział skulony, z łokciami podpartymi na kolanach i twarzy schowanej w dłoniach. Nad nim pochylała się piękna blondynka. Wtedy dotarły do mnie mniej więcej dwie rzeczy: kobietą była Atena, a mężczyzną mój tata. Bogini mądrości najwyraźniej do pocieszała,
ponieważ delikatnie głaskała go po lewym barku.
– …ojciec – zawodził tata.- Omal nie zabiłem własnego dziecka…
Zatrzymałem się gwałtownie, ponieważ dotarło do mnie, że mówił o mnie. Miał dziwny głos. Tak jakby… płakał? Nie to nie możliwe.
– Tato? – zapytałem podchodząc do niego. – Wszystko w porządku?
Posejdon podniósł głowę i spojrzał na mnie. Miał czerwone oczy, a jego twarz wykrzywiał potworny grymas. Wyglądał na smutnego. Bardzo smutnego.
– Co ci się stało? –zapytałem i przykucnąłem przed nim.
– Ty mnie się pytasz co się stało? – zapytał głosem pełnym goryczy. – Omal cię nie zabiłem. To się stało.
Dobra, przyznam że mnie zatkało. Mój tata się o mnie martwił. I to tak naprawdę. To znaczy, ja już wcześniej wiedziałem, że się o mnie bał, no ale nigdy się tak nie zachowywał. No bo wiecie, jak szedłem na wojnę, to nie siedział skulony na ławce i nie płakał nie? A po zwykłej teleportacji…
– Nie rozumiem tato. Czuję się dobrze. Nic mi nie jest.
Przyjrzałem się sobie i rzeczywiście nic mi nie było. Ubranie miałem jedynie troszkę potargane, ale poza tym nic.
Posejdon pokręcił głową.
– Jaki ze mnie ojciec? Naraziłem cię na śmierć. Przepraszam….Ja….
– Tato natychmiast przestań!
Nie wiem kto był bardziej zdziwiony. Posejdon, Atena czy Annabeth. Zresztą nie obchodziło mnie to. Byłem wściekły na swojego ojca. Nie dlatego, że omal mnie nie zabił. Każdy kiedyś umiera nie?
Byłem na niego wściekły, bo denerwowało mnie to jego użalanie się nad sobą.
– Jesteś bogiem tato. Przestań wyć i weź się w garść, jasne? No i przestań gadać, że jesteś złym ojcem. Większej bzdury to ja w życiu nie słyszałem. Mam siedemnaście lat, a w swoim życiu miałem już jednego ojca i dwóch ojczymów. Jeden z nich był totalnym palantem. Mianowicie Gabbe. Jeżeli chodzi o Paul’a, jest świetnym facetem, ale nigdy nie zastąpi mi prawdziwego ojca, którym jesteś ty. Wiesz co ci jeszcze powiem? Mam gdzieś, że omal mnie nie zabiłeś. Mam gdzieś, że dałeś mi los herosa, przez co bez przerwy jestem narażony niebezpieczeństwo. Nic mnie to nie obchodzi. Mało tego, powiem ci że jestem szczęśliwy z herosowego życia. Gdyby nie ono, nie spotkał bym tylu wyjątkowych ludzi – tu spojrzałem na Atene (sam nie wiem dlaczego)- nie miałbym za dziewczynę, najwspanialszą kobietę na świecie – uśmiechnąłem się do Annabeth. – Ale najbardziej, jestem dumny z tego, że mam takiego ojca jak ty. Jesteś najlepszym ojcem na świecie.
Najzabawniejsze, że naprawdę tak myślałem. Musiało minąć sześć lat, żebym dopuściło do siebie myśl, jak bardzo kocham ojca. Tak, powiedziałem kocham. Taka była prawda. Ludzie, mi naprawdę odbija.
Tata spojrzał na mnie takim wzrokiem, że aż mi się ciepło zrobiło na sercu. Jego mina wyrażała… wdzięczność.
– Ja… przepraszam – powiedział. – Za wszystko… i… chciałbym żebyś wiedział…że jestem z ciebie dumny synu.
Spojrzał mi prosto w oczy, a ja się uśmiechnąłem. Posejdon wstał i uściskał mnie. Nie czułem się niezręcznie. Nie.
Wręcz przeciwnie. Czułem się szczęśliwy.
Tata wypuścił mnie z objęć i odchrząknął. Czułem na sobie wzrok Ateny. Spojrzałem na nią. Bogini przyglądała mi się intensywnie, poczym westchnęła.
– Muszę przyznać Perseuszu – powiedziała – że jesteś zaskakującym młodzieńcem. Myślałam, że jesteś równie zarozumiały jak twój ojciec, ale najwyraźniej znowu się myliłam. Jak już ci wcześniej mówiłam, że nie pochwalam twojego związku z moją córką, ale myślę… że powinnam dać ci szansę…
I to był mój własny, największy szok życia. Spojrzałem na Annabeth, która wyglądała jak wtedy kiedy zrobili z niej oficjalnego architekta Olimpu. Nawet nie odważyłem się z niej zaśmiać, ponieważ wiedziałem, że wyglądam podobnie. Nawet Posejdon był zaszokowany.
– D-dziękuje Ateno – wydusiłem z siebie.
Uśmiechnęła się krzywo.
– Oczywiście, nie oznacza to, że w pełni akceptuje tą sytuacje. Po prostu nie będę was już tak kontrolować i postaram się nie patrzeć na ciebie z góry krytycznie. Zrozumiałeś ?
Potaknąłem.
Bogini mądrości odwróciła się na pięcie i ruszyła w stroną pałacu. Posejdon poszedł w jej ślady, mrugając do mnie. Nie mogłem się nie uśmiechnąć.
Kiedy już bogowie zniknęli z pola widzenia, spojrzałem na Annabeth. Na jej twarzy nadal malował się szok, ale już troszkę złagodniał.
Uśmiechnąłem się.
– Zamknij usta, bo wyglądasz jak karp – powiedziałem z przekąsem.
Spiorunowała mnie wzrokiem, i strzeliła mnie w twarz.
Zaśmiałem się tylko i przyciągnąłem do siebie. Próbowała mi się wyrwać, ale przycisnąłem ją do siebie mocniej. Przypominała wielkie, obrażone dziecko.
Jedną ręką objąłem ją w pasie, a drugą chwyciłem ze podbródek, zmuszając ją, żeby spojrzała mi w oczy.
– Jesteś taka urocza kiedy się złościsz – mruknąłem.
Annabeth przestała się miotać, a na jej policzkach zakwitł uroczy rumieniec.
– Przestań… – powiedziała spuszczając głowę, ale jej przeszkodziłem. Uwielbiam patrzeć jej w oczy.
– Kocham cię – szepnąłem i uświadomiłem sobie, że pierwszy raz wypowiadam te słowa. Poczułem się jakby tona ołowiu spadła mi z serca.
Annabeth miała wilgotne oczy.
Nie czekając, aż zacznie płakać, pochyliłem się nad nią i pocałowałem.
Świetne opowiadanie. Jedno z lepszych na blogu. Pisz dalej
Cóż… Najbardziej mi się podobało to jak Percy wyznał ojcu, że go kocha po czym pomyślał : „Tak, powiedziałem kocham. Taka była prawda. Ludzie, mi naprawdę odbija.” i do końca opowiadania już nie mogłam przestać się śmiać 😀 … No i to z tym karpiem… 😉
Mam takie pytanie. Kiedy będzie następna część Złodzieja Pioruna oczami Anabeth . To najlepsze opowiadanie .
świetne i to nie prawda, że zachowania nie pasują do bohaterów!!!
Tylko czegoś nie rozumiem : dlaczego ta teleportacja miała go zabić??? Ale nadal podtrzymuję to co powiedziałam : boskie, świetne, cudowne opowiadanko !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;D D
2corka odpowiadając na twoje pytanie.
Teleportacja to ardzo szyba forma pogruży powietrznej. Ciała bogów są do niej przystosowane. Wysokie szybkości nic im nie zrobią, no ale heros posiada śmiertelne ciało.
Mógł się poprostu rozpaść pod wpływem takiej prędkośći
Olku : Nie mam pojęcia. Zależy kiedy skończą mi się pomysły.
Ale jeśli dużo osób będzie chciało spowrotem Złodzieja to wrócę do pisania
Kurcze nie nawidzę mojej klawiatury.
Przepraszam za wszelkie litrówki.
ale ekstra,masz świetne pomysły..hahaha a ten płakający Posejdon,hahaha
o boże
to było wspaniałe
chociaz nie wpaniałe to za łagodne słowa dla takiegio dzieła
ludzie wy powinniscie pisac ksiazki anie blogi :D:D:D:D:D
MASZ MI ZARAZ WSTAWIC KONTYNUACJE I PISAC TAK DALEJ ;D
A BYM ZAPOMNIAŁA
JESTEM NA TAK 😉
Superowe!!! Kiedy będzie CD?
Ja również jestem na TAK, droga niewidzialna istoto xd
Opowiadanie BOOSKIE! Powinnaś iść na Olimp i pokazać to Posejdonowi i Atenie! Heh…
WIM cd będzie za nidługo bo już jest wysłany daawno.
No ale na razie przestałam, bo nie wiem czego wwy wkońcu chcecie
Mam pisać tą Historii ciąg dalszy, czy Złodzieja ?
Się pogubiłam już….
A propo pomysłów ello, aż się boje co mi powiesz później 😆
podoba mi się to bardzo