Cześć! Jestem Jake, jestem synem Apollina i Afrodyty… Tak, teoretycznie jestem bogiem, ale Ares, Hefajstos oraz głupia pani idealna czyli Artemida rzucili na mnie klątwę, że urodzę się mając 13 lat i będę żył tylko 1 dzień, bo im trochę Hadesik pomógł. Przez ten dzień będę żył w obozie głupich herosików…Gdy się urodziłem obraziłem Herę tym, że nie jestem bobasem, super, no nie? Zeus miał dzień dobroci dla zwierząt i wziął stronę swojej żony, że tak nie można itp. Tak więc po sekundzie mojego życia nienawidziło mnie sześciu bogów… Gdy Hestia dowiedziała się, że na Olimpie jest przeze mnie taki bajzel, to sprawiła, że moi rodzice mnie znienawidzą i kolejni trzej bogowie (licząc Hestię) mieli mnie za wroga. Dzień zapowiadał się jedwabiście… Ok opiszę swój dzień poczynając od wyjścia z Olimpu.
– Nie, nie i jeszcze raz nie!- krzyczałem wyrywając się mojej mamie, która odprowadzała… wróć, wynosiła z Olimpu, bo chociaż mam 13 lat, bądź co bądź urodziłem się 5 minut temu…
– Nie masz nic do gadania!
– A więc to ,najpierw narada bogów (no wiecie, czy mam zostać na Olimpie, czy wsadzić mnie do oboziku. Wygrał obozik bez żadnego sprzeciwu.), a potem skazaniec nie ma nic do gadania?!
Afrodyta zastanawiała się chwilę.
– Tak, masz rację.
Już nic nie mówiłem.
Weszliśmy do windy, w której leciała non stop denna piosenka ” Lucky”. Jechaliśmy tak kilka minut i gdyby nie to, że miałem wszystkie piosenki świata w głowie (zasługa ojca) to pomyślałbym, że wszyscy śmiertelnicy tego dna słuchają. Gdy wychodziliśmy z windy recepcjonista gapił się za moją przeperfumowaną mamusią jak za ideałem. Z resztą w drodze do obozu wszyscy przedstawiciele mojej płci się na nią tak lampili, to było trochę irytujące. Choć większość kobiet też się na mnie gapiła, ale ja na to nie zważałem.
Wreszcie dojechaliśmy pod drzewo, koło którego leżał…
– Smok!- krzyknąłem i schowałem się za Afrodytą.
– Tak.
– Zabierz go!
– Na Zeusa! Jesteś nieśmiertelny brzydalu!
– Och- byłem zbyt wstrząśnięty by się obrazić.
– A teraz idź do tego zakichanego obozu!
Przeszedłem koło smoka trzęsąc się jak galareta. Nogi miałem jak z waty.
– Zamieszkaj w domku ojca- krzyknęła za mną matka.
Zszedłem ze zbocza. Nagle wyrósł przede mną piekielny ogar. Już miałem uciekać, ale przypomniałem sobie, że jestem nieśmiertelny.
– Angar- krzyknąłem.
Ogar popatrzył się na mnie jak na ułoma.
– Ok, no to: ZA NARNIĘ!!!- stworzenie nie reagowało.
– Spadaj- nic.
– Yyyyyyy, zejdź z mej drogi barbarzyńco!
– Ej ty, to nie jest żaden barbarzyńca, a poza tym to ONA czyli pani O’ Leary- powiedział z oburzeniem chłopak, który stanął obok ogara.
Był on wysoki i miał rysy twarzy bardzo podobne do rys Posejdona wyglądał na około 16 lat.
– Witaj synu Władcy Kałuży.
– Ty wredna mała pluskwo, ile masz lat, żeby tak mówić?!
– Nie odzywaj się tak do boga!
Chłopak roześmiał się.
– Jeśli ty jesteś bogiem, to współczuję twoim rodzicom.
– Afrodyta i Apollin winni się cieszyć, że mają tak pięknego, uzdolnionego i mądrego syna.
– Apollo i Afrodyta?! Tyś chyba z Marsa spadł na mózg…
– Ty wredna glisto!
– Chcesz sobie popływać w kibelku?
– Percy, co się stało, czemu tak męczysz tego biednego chłopczyka?! Wstydź się!- powiedziała rudowłosa dziewczyna, która właśnie przybiegła.
Była nawet ładna i miała ubrany poplamiony podkoszulek oraz potargane jeansy. Też wyglądała na 16 lat.
– Cześć, jestem przepowiednią, ale wszyscy mówią do mnie Rachel- zwróciła się do mnie ruda.
– Fajnie, powiedz władcy wody z kibelka by się przymknął.
Dziewczyna z trudem powstrzymała uśmiech, a ja się zarumieniłem. Chłopak patrzył się na mnie jakby chciał mnie zabić wzrokiem.
– Na razie Cię oszczędzę, ale jak wrócę z rand… spotkania to Cię zabiję, brzydki nieudaczniku. Pani O’ Leary, idziemy!
Odprowadziłem go wzrokiem pełnym pogardy.
Dziewczyna przeprowadiła mnie przez arenę do szermierki, gdzie leżało sporo przeżutych manekinów. Potem przeszliśmy przez skąpane w słońcu pola truskawek. Pachniało tam zabójczo. Taki słodki zapach. Truskawki wyglądały bardzo apetycznie, aż mi ślinka napływała. Nie mogąc się powstrzymać zerwałem jedną. Niebo w gębie! Później przemierzyliśmy boisko, gdzie satyrzy w pomarańczowych koszulkach grali w siatkówkę.
Wreszcie dotarliśmy do naprawdę dużego domu.
– Panie D., nowy obozowicz- powiedziała Rachel do przysadzistego mężczyzny ubranego w hawajską koszulę i szorty.
Pan D. zmierzył mnie uważnie wzrokiem, nagle coś go olśniło.
– Ach, to ten młody bóg, który umrze dziś o zachodzie… nawet wiem jak, podczas wypełniania kary za zjedzenie truskawki!
CDN
Miałeś fajny pomysł na opowiadanie.
Mam tylko nadzieję, że pożyje trochę dłużej niż 1 dzień 😉
Podoba mi się, ale szkoda, że główny bohater niedługo umrze…. Wtedy nie będzie dużo części tego opowiadania…
Ekstra.CHcę dalszy ciąg.Ten humor powala.
super pomysł! on nie może umrzeć o zachodzie !! wykluczone
zgadzam się, pomysł świetny i musi być dużo ciągu dalszego!
P.S. Rachel była wyrocznią, a nie przepowiednią.
SSSSSSSSSSUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPEEEEEEEEERRRRRR !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bardzo mi się podoba . Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy , chociaż szkoda , że bohater umrze w swoim pierwszym dniu w Obozie Herosów . I tak jak powiedział Przyjaciel – mam nadzieję że pożyje trochę dłuuuuuuuuuużej ; ) : )
może być wpływowym umarlakiem w hadesie … 😆 😉 😛
Dziękuję wam bardzo!!! Nawet nie wiecie jak mi jest miło i w ogóle jest super!!! Druga część jest już dawno wysłana ;D I sorry za błąd z Przepowiednią.
Normalnie ( i nienormalie) SSSUUUUUUUPPPPEEEEEEEERRRRRRRRRR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ten humor mnie zabija!!!! Omal nie spadłam z kanapy jak to czytałam 😀 😛
Ten główny bohater musi pożyć dłużej!!! MUSI, MUSI, MUSI!!!!
Te przezwiska, które wymyślił na Percy’ego są zniewalające
Super! A jakie śmieszne. Mam nadzieje że cdn.
to nie może tak się skończyć!!!!!!!!
Superowe! Humor naprawdę powalający, czekam na cd 😀
fajowe
JAk umrze,będzie w hadesie,i Hades go będzie nienawidzić
BUuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu1Zrób 2 czeęść bo nie widze
Hmmm… aby się wypowiedzieć potrzebuje przeczytać 2 część!! 😛 😀