A oto przed wami kolejna część moich wypocin: 8 b. Jak zawsze miłego czytania;)
Musieliśmy uciekać. Spojrzałam na Percy’ego. Miał nieprzytomne oczy. Był jak w transie.
– Percy? –potrząsnęłam nim. – Chyba powinniśmy już iść. Wiesz, dyrektor będzie na nas czekał.
Nie chciałam, żeby Meduza domyśliła się, że wiem kim ona jest. Wtedy nie mielibyśmy szans uciec.
– Takie piękne szare oczy – powiedziała. – Och, tak, już bardzo dawno nie widziałam takich oczu.
Wyciągnęła rękę, tak jakby chciała mnie pogłaskać po policzku, ale miałam dziwne wrażenie, że zamiast tego miała zamiar skręcić mi kark. Szybko zerwałam się z siedzenia.
– Naprawdę musimy już iść – powiedziałam.
– Tak! – krzyknął Grover. Byłam mu wdzięczna za wsparcie. – Dyrektor czeka! Właśnie!
Zaczął się podnosić, ale staruszka odezwała się.
– Proszę, kochani. Tak rzadko bywają u mnie dzieci. Zanim pójdziecie, zachcielibyście przynajmniej zapozować?
– Zapozować? – spytałam.
– Do fotografii. Użyje jej jako modelu dla nowej grupy rzeźb. Dzieci są bardzo popularne. Wszyscy kochają dzieci.
Byłam pewna, że to jakiś podstęp. Chciała uśpić naszą czujność, a potem zmienić nas w kamień.
– Chyba nie możemy,proszę pani – powiedziałam. – Chodź Percy?
– Ależ oczywiście, że możemy – przerwał mi. – To tylko zdjęcie, Annabeth. Co ci się stanie?
Uh! On jak zwykle nic nie rozumiał. Mógłby się przynajmniej domyślić kim ona jest, ale to by było za trudne dla niego.
– Właśnie Annabeth – powiedziała Meduza. – Nic ci się nie stanie.
Nie miałam zamiaru jej wierzyć, ale mimo to dałam się wyprowadzić na podwórze. Kobieta usadziła nas na wielkiej kamiennej ławie.
– A teraz usiądźcie jak należy – powiedziała. – Dziewczyna w środku, tam myślę, młodzieńcy po bokach.
– Trochę za słabe oświetlenie – powiedziała Percy.
– Wystarczy – odparła. – Wystarczy żebyśmy się wzajemnie widzieli.
– A gdzie pani aparat? – zauważył Grover.
Meduza puściła jego pytani mimo uszu. W końcu, żeby zamienić nas w kamień nie potrzebowała aparatu. Cofnęła się kilka kroków do tyłu i powiedziała.
– Tak, najtrudniejsze są twarze. Możecie się do mnie uśmiechnąć, moi drodzy? Szeroko.
Grover spojrzał na satyra stojącego tuż obok naszej ławki.
– On naprawdę wygląda jak wujek Ferdynand – powiedział.
– Grover – upomniała go Meduza. – Spójrz w tę stronę, proszę.
To już zaszło za daleko. Musiałam coś zrobić.
– Percy – zaczęłam, ale kobieta mi przerwała.
– To tylko chwilka. Wiecie co, nie widzę was dobrze w tej przeklętej zasłonie?
Uniosła ręce i zaczęła rozwiązywać zawój na głowie.
– Percy, coś tu jest nie porządku – powiedziałam.
– Nie w porządku? – zapytała ze zdziwieniem Meduza. – Ależ niemożliwe, kochana. Co mogłoby być nie w porządku?
Kiedy do nas mówiła, odwiązała sporą część swojego zwoju, który zakrywał jej twarz. Wystarczyłyby jej jeszcze dwa obroty, i jej twarz była by widoczna. Nie mogłam tak po prostu siedzieć i czekać, aż zamieni nas w kamień. Powoli wyciągnęłam z kieszeni moją czapkę i schowałam za plecami.
– To jest wujek Ferdynand! – wrzasnął z przerażeniem Grover.
– Nie patrzcie na nią! – krzyknęłam i założyłam bejsbolówkę na głowę.
Szybko zeskoczyłam z ławki i pociągnęłam za sobą chłopaków. Całą trójką leżeliśmy na ziemi. Wciąż niewidzialna zaczęłam się czołgać. Musiałam znaleźć, jakieś lustro, albo tarczę- Tak, żeby można było z nią walczyć.
Meduza najwyraźniej zdjęła turban z głowy, bo rozległ się syk węży. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam, że Percy podnosi wzrok.
– Nie! – krzyknęłam. – Nie patrz!
– Uciekaj – wrzasnął Grover i uruchomił swoje latające tenisówki.
Poczołgałam się w kierunku rzeźb.
– Co za szkoda zepsuć taką ładną, młodą twarz – powiedziała Meduza słodkim głosem. – Zostań ze mną, Percy. Wystarczy, że spojrzysz w górę.
Stanęłam do niej tyłem i podniosłam głowę. Musiałam znaleźć jakieś lustro.
– Szarooka mi to zrobiła, Percy. – ciągnęła – Matka Annabeth, przeklęta Atena, zmieniła mnie z pięknej dziewczyny w to.
Bałam się, że jej ulegnie więc wrzasnęłam do niego.
– Nie słuchaj jej! Uciekaj Percy!
– Cisza! – krzyknęła Meduza głosem nie znoszącym sprzeciwu. Jednak chwilę potem, znów mówiła łagodnym i zachęcającym tonem. – Widzisz więc dlaczego muszę zniszczyć tę dziewczynę, Percy. Jest córką mojej nieprzyjaciółki. Zetrę jej posąg na pył. Ale ty, mój drogi, ty nie musisz cierpieć.
– Nie – wymamrotał chłopak.
– Naprawdę chcesz pomagać bogom? Rozumiesz, co cię czeka w tej bezsensownej misji, Percy? Wiesz co się stanie, kiedy dotrzesz do Podziemia? Nie chcesz być pionkiem tych z Olimpu, mój drogi. Znacznie lepiej będziesz się czół jako posąg. Mniej cierpienia. Mniej bólu.
Na podłodze znalazłam małą kulę. Nie było w niej wiele widać. Ustawiłam ją pod takim kątem, że mogłam zobaczyć co się dzieje za moimi plecami. Percy leżał na ziemi z głową skierowaną ku podłodze. Nad nim stała Meduza. Była okropna. Węże na jej głowie falowały. Ręce zmieniły się w szpony. Nie wdziałam jej twarzy, z czego bardzo się ucieszyłam.
Nagle w odbiciu zobaczyłam jakiś kształt mknący po niebie. Dopiero po chwili zrozumiałam, że to Grover z kijem w ręku, i z zamkniętymi oczami leciał wprost na Meduzę.
– Percy! – wrzasnął.- Na ziemię.
Zaczęłam się wycofywać w kierunku syna Posejdona. Przez kule praktycznie nic nie było widać więc odłożyłam ją na podłogę i zaczęłam się czołgać. Miałam pomysł. Głupi, ale to jedyne co przyszło mi do głowy w takich okolicznościach.
– Na ziemię – powtórzył Grower. – Ja ją załatwię!
Nie widziałam co się dalej działo bo byłam zajęta chodzeniem. Po chwili usłyszałam głośne bum, a potem wściekły wrzask Meduzy.
– Ty żałosny satyrze!
Lekko podniosłam wzrok i zobaczyłam Percy’ego czołgającego się z zamkniętymi oczami w stronę posągów. Poczołgałam się za nim.
– To za wujka Ferdynanda! – zawołał Grover.
Już prawie byłam przy chłopaku gdy rozległo się kolejne bum. Meduza znowu zawyła.
– Aaaa!
– Percy! – powiedziałam, kiedy już doczołgałam się do niego.
Tak się przestraszył, że aż podskoczył. .
– Rany! Nie rób tak!
Uśmiechnęłam się i zdjęłam czapkę z głowy.
– Musisz uciąć jej głowę – powiedziałam prosto z mostu.
– Co? – zapytał jakbym była wariatka. – Zwariowałaś? Zmykajmy stąd.
– Meduza to samo zło. Zagraża otoczeniu. Sama bym ją zabiła, ale…- nie mogłam mu powiedzieć, że się boje bo wyśmiewałby się ze mnie cały rok. – Ale ty masz lepszą broń. A poza tym nie uda mi się podejść do niej. Rozłupie mnie na kawałki ze względu na moją matkę. Ty, ty masz pewne szanse.
Wiedziałam, że Meduza nie zabije go ze względu na jego ojca. W końcu się w nim kochała. A jakby nie patrzeć chłopak jest do niego podobny. Te same oczy i dokładnie ten sam, wkurzający charakterek.
– Co? – zapytał. – Nie mogę
– Słuchaj, – przerwałam mu – nie chcesz chyba, żeby zmieniała dalej niewinnych ludzi w posągi?
Wskazałam palcem na dwójkę rzeźbę przedstawiającą dwójkę zakochanych ludzi. Nie chciałam grać mu na uczuciach, ale to było konieczne. Musiał zabić tego potwora. Inaczej będzie zamieniała więcej ludzi w kamień.
Rozejrzałam się i zobaczyłam zieloną szklaną kulę leżącą na cokole. Wzięłam ją do ręki i podałam mu.
– Wypolerowana tarcza była by lepsza – powiedziałam. – Wypukłość zniekształca obraz. Musisz pomnożyć wielkość odbicia przez…
– Możesz mówić normalnie? – przerwał mi Percy.
– Przecież mówię! – warknęłam i rzuciłam mu kulę. – Patrz na nią wyłącznie w odbiciu. Nie warz się spojrzeć jej w twarz. No chyba, że masz ochotę postać w ogródku jako posąg, pomyślałam.
– Hej, wy tam! – zawołał Grover. Latał gdzieś nad naszymi głowami. – Chyba straciła przytomność.
Odpowiedział mu wściekły ryk potwora.
– Chyba jednak nie – sprostował satyr i poleciał walczyć dalej.
– Szybko – powiedziałam. – Grover ma znakomity węch, ale w końcu chybi.
Chłopak wziął do ręki kulę, wstał i odetkał długopis, który zmienił się w miecz. Spojrzał na kulę i ruszył w stronę potwora. Chwilę później usłyszałam bolesny jęk Grovera.
– Co się tam dzieje? ? zapytałam samą siebie.
Podniosłam się na kolana i zaczęłam szukać jakiejś kuli. Musiałam zobaczyć co oni tam wyprawiają. Przeszłam przez posągi.
– Ej! – krzyknął Percy.
Chciałam się odwrócić, bo myślałam, że to mnie woła, ale chwilę później usłyszałam przemiły głos Meduzy.
– Nie skrzywdzisz staruszki, Percy. Wiem, że tego nie zrobisz.
Koło ławy, na której siedzieliśmy zobaczyłam zwój Meduzy i kolejną szklaną kulę. Zaczęłam się skradać w tamtą stronę.
– Nie słuchaj jej, Percy! – wrzasnął Grover.
– Za późno – odpowiedziała Meduza.
Doszłam do ławy i podniosłam kulę w momencie kiedy potwór rzucił się na chłopaka. Percy zamachnął się mieczem i odciął mu głowę. Ciało Meduzy rozsypało się w pył, a głowa upadła u stóp Percy’ego.
Odłożyłam kulę na ławę i wzięłam do ręki czarną płachtę, którą kobieta miała na głowie.
– Ohyda – jęknął Grover. – Megaohyda.
Pobiegłam po Percy’ego patrząc w niebo. Uklękłam przed nim (co pewnie wyglądało dość dziwnie) i rękami wymacałam głowę Meduzy. Na palcach poczułam jakąś maź. Miałam nadzieję, że to nie było to co myślałam. Ohyda. Dokładnie zawinęłam głowę potwora w płachtę i podniosłam ją. Spojrzałam na Percy’ego
– Nic ci się nie stało? – zapytałam.
– Nie – odpowiedział. – Dlaczego? dlaczego głowa się nie rozpadła?
– Jak ją odetniesz, staje się trofeum. To tak samo jak róg Minotaura. Ale jej nie odwijaj. Wciąż może zamienić w kamień.
Spojrzałam na Grovera. Wyplątywał się właśnie z obiec kamiennego niedźwiedzia. Na czole miał guza, a jego tenisówki latały wokół niego.
– Hej, asie przestworzy – powiedział Percy. – Dobra robota.
– To wcale nie było zabawne – odpowiedział uśmiechając się. – No dobrze, okładanie jej gałęzią było. Ale lądowanie w objęciach miśka z betonu- Wątpliwa przyjemność.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć. Całą trójką poszliśmy do magazynu. Usiedliśmy przy stoliku i patrzyliśmy w głowę Meduzy owiniętą plastikowymi torbami.
– Rozumiem, że powinniśmy podziękować Atenie za tego potwora? – zapytał sarkastycznie Percy patrząc na mnie.
W tym momencie miałam ochotę go spoliczkować.
– Raczej twojemu tatusiowi. Nie pamiętasz? Meduza była dziewczyną Posejdona. Umówił się na randkę w świątyni mojej mamy. Dlatego właśnie Atena zmieniła ją w potwora. Meduza i jej dwie siostry, które pomogły jej się dostać do świątyni, zostały trzema gorgonami. Dlatego właśnie Meduza chciała mnie pokroić na kawałki, a ciebie zachować jako piękny posąg. Chyba ciągle durzy się w twoim tacie. I pewnie jej go przypominałeś.
Chłopak się zarumienił.
– Aha, więc to moja wina, że spotkaliśmy Meduzę?
– To tylko zdjęcie, Annabeth. Co ci się stanie?? – zapytałam naśladując jego głos.
– Przestań. Okropna jesteś.
Ja okropna? Niech spojrzy na siebie, pomyślałam.
– A ty nieznośny – odpowiedziałam.
– A ty?
– Ej! – przerwał tę wymianę zdań Grover. – Dostaję przez was migreny, a satyrowie z natury nie miewają migren. Co robimy z tą głową?
Spojrzałam na worek, w którym była głowa Meduzy. Mogliśmy ją zatrzymać. Kto wie? Może by się nam jakoś przydała w dalszej podróży? Chociaż perspektywa noszenia w plecaku wężowatej głowy, która spojrzeniem zmienia w kamień nie była interesująca.
– Zaraz wracam – powiedział Percy podnosząc się z miejsca.
– Percy! – zawołałam – Co ty wyprawiasz?!
No, ale oczywiście Książę nie raczył mi odpowiedzieć. Poszedł na zaplecze magazynu.
– Co za kretyn – mruknęłam.
– Co się z tobą dzieje Annabeth? – spytał Grover
Spojrzałam na niego pytająco.
– Nigdy się tak nie zachowywałaś. Teraz dajesz się ponieść emocjom. Czuję to. Jesteś nerwowa. Nie słuchasz rozsądku.
– Że co?! – oburzyłam się.
– Widzisz – Nawet się nie zastanowisz nad moimi słowami, a już na mnie naskakujesz. Tak się nie zachowuje dziecko Ateny. To nie jest taka Annabeth jaką znałem. Miła, myśląca logicznie. Wiec pytam, co się z tobą dzieje?
Zrobiło mi się wstyd. Grover miał rację. Nie zachowywałam się tak jak powinnam. Stałam się wredna. Ale dlaczego?
– Nie wiem? Może to wpływ tej misji?
– Myślę, że raczej osoby towarzyszącej w misji.
– Przecież ty mnie nie wkurzasz.
– Nie mówi o sobie. Mówię o nim – kiwnął głową w stronę zaplecza. – Lubisz go.
– Przecież ja go nie znoszę! Jest głupi i gburowaty! Zachowuje się jak nadęte dziecko!
Grover spojrzał na mnie, a w kącikach jego oczu czaił się uśmiech. Jak on mógł myśleć, że ja go lubiłam. Przecież ja go nienawidziłam. To znaczy nie aż tak bardzo. Czasami potrafił mnie zaskoczyć, no ale nie aż tak żebym mogła go polubić.
– Dobra. Ja się nie wtrącam. Może to rzeczywiście wpływ tej dziwnej misji?
Wyprostowałam się i (znowu) spojrzałam na niego pytająco. No i oczywiście byłam również zaskoczona, też to zauważył.
– A więc nie tylko mi się wydaję, że coś jest nieporządku z tą misją?
– Co masz na myśli?
– Mam wrażenie, że umyka nam jakiś ważny szczegół. Pamiętasz te Erynie w autobusie? – zapytałam na co on potaknął. – Nie były zbytnio zaciekłe. Tak jakby się wahały. Nie tak zazwyczaj walczą.
Grover zamyślił się na chwilę. Zaczął głaskać swoją małą bródkę. Wyglądał jak prawdziwy filozof. Powstrzymałam wybuch śmiechu.
– Rzeczywiście. Pamiętasz co do nas mówiły? ,, Gdzie to jest?? ,a nie ,, gdzie on jest??. Tak jakby nie szukały Percy’ego, tylko jakiejś rzeczy. A skoro Hades ma już piorun, to czego mógłby szukać?
– No właśnie. To nie jest normalne. Mówię ci. Coś niedobrego dzieje się z tą wyprawą. Musimy mieć oczy szeroko otwarte.
Grover uśmiechnął się szeroko. Wyglądał jak w tych dawnych latach, kiedy podróżował ze mną, Thalią i Lukiem.
– I to jest prawdziwa Annabeth. – powiedział żartobliwie.
Wyciągnęłam rękę nad stołem i szturchnęłam go w ramię. Oczywiście na żarty. Zaczęliśmy się śmiać. Było jak za dawnych lat. Z magazynu dochodziły odgłosy otwieranych szafek i szeleszczenia papieru. Chwilę później wyszedł Percy trzymając w rękach wielkie pudło. Podszedł do stolika i wrzucił głowę Meduzy do pudełka, po czym napisał coś na blankiecie wysyłkowym.
Bogowie
Olimp
Empire State
Building, Piętro 600
Nowy Jork
Z najlepszymi Życzeniami
PERCY JACKSON
– Nie spodoba im się to. – powiedział Grover. – Uznają cię za impertynenta.
Percy nawet się nie przejął jego słowami. Milcząc wrzucił do woreczka kilka złotych drachm i zawiązał ją. Paczka wydała ciche pim! Chwilę później rozpłynęła się w stole.
Rzuciłam Groverowi spojrzenie, które miało mówić: a nie mówiłam, że jest kretynem.
– Jestem impertynentem. – powiedział Percy, po czym spojrzał na mnie wyzywająco.
Uznałam, że nie dam mu satysfakcji i nie dam się sprowokować.
– Chodźmy – powiedziałam – Musimy ułożyć nowy plan.
I tym oto sposobem uniknęłam kolejnej umoralniającej rozmowy ze story Grovera.
Ekstrax1000000000000000000……Czekam na więcej.
Super!!! Czekam na nast. część
Herosowe!!!
Uwielbiam to opowiadanko! Fajnie że robisz różne opisy o których nie było w książce, ponieważ to pokazuje perspektywę Annabeth… Bosko – herosowe!! 😀
Ludzie, to jest po prostu boski i wgl. nie ma takich epitetów, które mogły by to opisać. To jest CZADOWE!!!!!!!! 😀 😛 ;P 😉 ;D
Genialne i brak mi słów.
to jest nadzwyczajne!!!!!!!! pisz szybciiej, błagam…
Powinaś pisać książki!!!!!!
Jesteś lepsza od autorki Percy’ ego Jacksona!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jesteś jak Annabetn!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
genialne