Siedziałam właśnie w domku i wrzucałam do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy, które chciałam wziąć na misję. Oczywiście nie mogłam się obejść bez mojej bejsbolówki. Postanowiłam wziąć także książkę, bo nigdy nie wiadomo co się może przydać, nie? Do rękawa włożyłam swój sztylet, który dostałam od Luke’a podczas naszego pierwszego spotkania. Miałam wtedy 7 lat. Luke i Thalia znaleźli mnie na ulicy. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. W końcu to on zmienił całe moje życie. Znalazłam nowych przyjaciół, nową rodzinę…
Zarzuciłam plecak na ramię i podeszłam do drzwi. Odwróciłam się jeszcze na moment, żeby spojrzeć ostatni raz na wnętrze naszego domku. Dzisiaj było tu nawet czysto. Zazwyczaj po podłodze walało się pełno kartek z obliczeniami, notatkami i różnego rodzaju projektami. Łóżka odsunęliśmy pod ścianę żeby zmieściły się regały na książki. Każde dziecko Ateny miało swój stół do pracy, na którym zazwyczaj znajdowały się przybory do pisania i liczenia oraz czyste kartki na zapiski i notatki. Oczywiście, każdy posiadał także własna szafkę, gdzie trzymaliśmy ubrania. Ogółem wnętrze nie przypominało pokoju, tylko mały warsztat. Lubiłam tu przebywać.
Spojrzałam na zegarek. Trzeba było ruszać. Wyszłam przez drzwi na podwórko i ruszyłam w kierunku Wielkiego Domu. Chociaż nie chciałam tego robić, spojrzałam jeszcze raz na prosty srebrny domek z wyrzeźbioną nad drzwiami sową, która zdawała patrzeć się prosto na mnie smutnymi oczyma. Miałam dziwne wrażenie, że mogę widzieć mój dom po raz ostatni.
W Wielkim Domu zastałam Grovera i Percy’ego. Dostaliśmy standardowe wyposażenie na misję: ciasteczka z ambrozji, fiolkę nektaru, zwitek pieniędzy śmiertelników i 20 złotych drachm. Wychodząc z Wielkiego Domu pomachaliśmy kolegom i udaliśmy się na Wzgórze Herosów gdzie czekał na nas Chejron w swojej niby ludzkiej postaci, oraz Argus – główny szef ochrony obozu. Był wysoki i opalony. Jedyną rzeczą, która sprawiała, że nie dało się go pomylić z człowiekiem były oczy. Miał je na całym ciele. Dosłownie całym. Na szczęście dzisiaj miał na sobie garnitur więc było widać tylko te na dłoniach, twarzy i szyi. Kiedy doszliśmy na szczyt Chejron zabrał głos.
– To jest Argus – powiedział i wskazał na wielookiego – Zawiezie was do miasta, i hmmm, będzie miał na was oko.
Próbował zażartować, ale średnio mu to wyszło. Pewnie zapanowała by niezręczna cisza, ale na szczęście na wzgórze wbiegł Luke.
– Hej!- zawołał ledwo łapiąc oddech. – Dobrze, że was złapałem.
Miał na sobie biały podkoszulek i niebieskie dżinsy. W ręce trzymał białe tenisówki, a jego lśniące włosy, powiewały na leciutkim wietrze. Przypomniały mi się te wszystkie lata, które z nim spędziłam i poczułam jak na policzkach kwitnie mi rumieniec. Czasami byłam taka żałosna…
– Chciałem życzyć wam powodzenia – powiedział Luke, a następnie spojrzał na syna Posejdona. – A poza tym pomyślałem… no, że może przyda ci się coś takiego.
Podał mu białe tenisówki, które trzymał w ręku. Percy spojrzał na nie wrokiem, który mówił coś w stylu : „dzięki, ale nie mój rozmiar”. Miałam wielką ochotę trzepnąć go w ucho i powiedzieć żeby nie zachowywał się jak skończony kretyn (którym zresztą jest), ale powstrzymał mnie Luke.
– Maja! – krzyknął.
Buty rozwinęły przy piętach małe, białe skrzydełka. Omal się nie roześmiałam, kiedy Glonomóżdżek tak się przestraszył, że wypuścił buty z ręki. Myślałam, że zaraz zacznie krzyczeć i uciekać, albo coś w tym stylu, ale on tylko gapił się na podskakujące na trawie trampki, które po chwili schowały swoje ptasie skrzydełka i stanęły w bezruchu.
– Boskie – krzyknął Grover.
Luke uśmiechnął się do niego.
– Prezent od taty. Bardzo mi się przydały na mojej misji. Ale ostatnio nie miałem wiele okazji żeby ich używać.
Syn Hermesa spojrzał na trawę smutnym wzrokiem. Zrobiło mi się go żal. Pewnie obwiniał siebie za to, że herosi nie mogli już więcej wyruszać na misję, kiedy ledwo żywy wrócił do Obozu Herosów. Pan D. i Chejron ogłosili bezwzględny zakaz wysyłania herosów na misję. Wiele dzieciaków, straciło wtedy szansę na wyrwanie się na zewnątrz. Wszyscy obwiniali za to Luke’a. Patrzyli na niego krzywo i obmawiali za plecami. Na szczęście po kilku tygodniach, zaczął powoli odzyskiwać ich szacunek, aż w końcu wszyscy zapomnieli o jego porażce i pogodzili się z tym, że najprawdopodobniej nigdy już w ciągu wakacji stąd nie wyjdą.
– Ej – powiedział Percy – Dzięki chłopie.
– Słuchaj Percy – powiedział Luke. Wyglądał jakby się martwił – Wiążemy z tobą wielkie nadzieje. Więc wiesz… zabij w moim imieniu kilka potworów okej?
Uścisnęli sobie dłonie, po czym Luke poklepał po głowie Grovera. Następnie zrobił coś czego się nie spodziewałam. Przytulił mnie do siebie, a ja poczułam lekkie zawroty w głowie. Był ciepły i pachniał lasem. Pewnie wraz z rodzeństwem szykowali jakiś kawał wśród drzew. Mogłabym tak stać w jego ramionach całe popołudnie, ale Luke po chwili puścił mnie, uśmiechnął się lekko i poszedł w stronę domków.
Jeszcze chwilę patrzyłam jak odchodzi, ale wtedy Percy nachylił się nade mną.
– Bo się udusisz. – powiedział.
– Odczep się.
– Pozwoliłaś mu zdobyć sztandar co?
– Och… czemu ja chciałam iść dokądkolwiek w tobą Percy? –zapytałam samą siebie.
Powiedziałam to głośno? Ups. Ale szkoda. Odwróciłam się i poszłam w stronę samochodu. Usłyszałam za sobą kroki. Myślałam, że to ten półgłupek idzie za mną, ale kiedy się obróciłam zobaczyłam Argusa. Chłopak natomiast, stał jeszcze na wzgórzu i wraz z Groverem rozmawiał z Chejronem.
Tak długo marzyłam o wyprawie na misję i kiedy w końcu dostałam swoją szansę, okazało się, że wyruszam na wyprawę z lalusiowatym i irytującym błaznem. Dlaczego mnie to spotyka? Tego to chyba nawet bogowie nie niewiedzą. Chociaż, nie. Pewnie Apollo wie. W końcu jest bogiem wyroczni. Westchnęłam ciężko i wsiadłam do białej terenówki, którą Argus miał zawieść całą naszą trójkę na dworzec na Upper East Side. Chwilkę później coś uderzyło w samochód. Podskoczyłam na siedzeniu i spojrzałam na szybę, na której widniała spłaszczona twarz Grovera.
– Aj – jęknął. – To bolało
Następnie zsunął się z szyby. Wyszłam drugimi drzwiami, obiegłam samochód dokoła, aż wreszcie zobaczyłam siedzącego na trawie Grovera. Jedną ręką masował sobie nos, a drugą ściągał z nóg trampki Luke’a.
– Nic ci nie jest? – spytałam, podchodząc do satyra.
– Nie. Muszę to jeszcze poćwiczyć. – odpowiedział i wskazał na trampki.
– Percy ci je dał?
– Ehe. Powiedział, że on nie może latać, a szkoda żeby się zmarnowały. Pasują mi do spodni nie? – zapytał i przyłożył buty do dżinsów żebym mogła je porównać.
– Tak – powiedziałam, powstrzymując się od śmiechu. – Podkreślają twoje kopyta. A teraz chodź. Wsiadamy do samochodu.
Chwilę później siedzieliśmy już całą ekipą w terenówce. Droga jak na razie była spokojna. Na autostradzie był mały ruch więc Argus jechał dość szybko. Podróż była miła dopóki Percy się nie odezwał.
– Jak na razie nieźle – powiedział – Piętnaście kilometrów i nie trafiliśmy na żadnego potwora.
Spojrzałam na niego z niechęcią. Chciałam go spytać czy zna takie powiedzenie jak ,, nie wywołuj wilka z lasu’’, ale uznałam, że może nie zrozumieć o co mi chodzi.
– Takie gadanie przynosi pecha rozgwiazdo.
– Możesz mi przypomnieć… czemu mnie tak nienawidzisz?
Bo jesteś nadętym egoistą – chciałam powiedzieć, ale się powstrzymałam. Do dzisiaj nie wiem czemu.
– Nie nienawidzę cię.
– Już ci wierzę.
Zacisnęłam ręce w pięści i przez przypadek zgniotłam moją czapkę-niewidkę. Miałam wielką ochotę mu przywalić. Przed oczami stanął mi obraz Perseusza Jacksona z podbitym okiem i wyłamanym przednim zębem. Nie zdajecie sobie sprawy jak pięknie by wyglądał bez prawej, górnej jedynki.
– Ile powodów mam ci podać? – zapytałam.- Pewnego razu moja mama Atena przyłapała Posejdona z dziewczyną w świątyni ku swojej czci, a to jest potwornym brakiem szacunku. Kiedy indziej Atena i Posejdon współzawodniczyli o opiekę nad miastem. Twój tato zaproponował im jakieś głupie słone źródło jako dar. A moja mama Atena stworzyła gaje oliwne. Ludzie uznali, że jej prezent jest lepszy, więc nazwali swoje miasto po niej.
– Musieli po prostu lubić oliwki.
– Spadaj – warknęłam.
– Wiesz, bo gdyby wymyśliła pizzę… to bym rozumiał.
– Spadaj, powiedziałam.
Na szczęście tym prostym zdaniem udało mi się zakończyć tą rozmowę, zanim moja przepiękna wizja by się spełniła. Resztę drogi przejechaliśmy milcząc. Była to przemiła chwila spokoju, mając na względzie to co się miało stać później.
Po tym jak Argus wjechał samochodem na dworzec, wyciągnął nasze plecaki z bagażnika i odjechał. Grover wdał się w rozmowę z Percym: dlaczego jego matka wyszła za jakiegoś Gabe’a. Mało mnie to interesowało więc zaczęłam liczyć sobie kafelki na chodniku. Kiedy już doszłam do 2672 odpuściłam bo Percy zaproponował grę w zośkę, jabłkiem Grovera. Zabawa była świetna. Całkiem nieźle mi szło do czasu kiedy syn Posejdona nie rzucił owocem do satyra. Grover spojrzał szeroko otwartymi oczami na jabłko, które po chwili w całości zniknęło w jego paszczy. Biedne jabłko. Ostatnim widokiem w jego życiu były zęby głodnego satyra. Oczywiście scena była tak komiczna, że razem z Percym turlaliśmy się na podłodze ze śmiechu. Grover zaczął się tłumaczyć, ale nasz śmiech zagłuszył jego słowa.
Kiedy już przestałam płakać ze śmiechu przyjechał autobus. Wszystko byłoby fajnie ale Grover zaczął nerwowo wąchać zapachy wokół nas. Wiedziałam, że coś wyczuł.
– Co się dzieje? – spytał Precy.
– Nie wiem – odpowiedział. – Może nic.
Chłopak najwyraźniej mu nie uwierzył bo zaczął rozglądać się wokoło.
Wsiedliśmy do autobusu i usiedliśmy na miejscach znajdujących się na samym jego końcu. Kiedy myślałam, że już wyruszymy, do autobusu weszła starsza kobieta. Zwykli śmiertelnicy w staruszce ubranej w zwiewną sukienkę, pomarańczowy kapelusz i koronkowe rękawiczki wiedzieli pewnie zwykłą panią, która ma ochotę na małą wycieczkę. Jednak ja, jako istota półkrwi, wiedziałam, że kobieta jest potworem. W jej czarnych oczach czaiło się zło. Erynia.
Chwyciłam Percy’ego za nogę. Pewnie dziwnie to wyglądało kiedy trzymałam mu rękę na udzie, ale nie to było teraz ważne.
– Percy – powiedziałam.
Chłopak spojrzał na straszą kobietę i cały zesztywniał. Wiedziałam, że ją rozpoznał. Miał już z nią do czynienia. Na nasze nieszczęście, za Erynią weszły jeszcze dwie jej potworne siostry. Wszystkie były równie okropne. Usiadły na samym przodzie, odgradzając nam drogę ucieczki. Autobus ruszył.
– Nie była długo martwa. – powiedział Percy, a w jego głosie wyczułam strach. Widać nie tylko ja się bałam. – Wydawało mi się, że mówiłaś, że można je rozproszyć na dłużej.
– Powiedziałam jeśli ma się szczęście – przypomniałam mu. – Ty go najwyraźniej nie miałeś.
– Wszystkie trzy – zajęczał Grover. – Di immortales!
– Nie jest źle – powiedziałam, próbując uspokoić samą siebie. – Erynie. Trzy najgorsze potwory z Podziemia. To nic. Wymkniemy się przez okno.
– Okna się nie otwierają.
– Wyjście awaryjne? – spytałam, ale wiedziałam, że to rozpaczliwy pomysł. Bardzo niewielka ilość autobusów posiada takie wyjścia. Próbowałam coś wymyślić, a nie było to łatwe przy tym padającym deszczu. Sytuacja była fatalna. Jechaliśmy sobie autobusem, bez żadnej drogi ucieczki z całym trio Łaskawych. Ogółem mieliśmy jeszcze jakieś dziesięć minut życia, zanim potwory postanowią nas zabić.
– Nie zaatakują przy świadkach – zapytał Percy. – Prawda?
Jego pytania mnie wkurzały. Czy on nic nie czytał?
– Śmiertelnicy mają słaby wzrok – powiedziałam.- Ich mózgi przetwarzają tylko to, co przedostanie się do ich oczu przez Mgłę.
– W takim razie zobaczą jak trzy babcie nas zabijają, nie?
– Trudno powiedzieć. Ale nie możemy liczyć na pomoc śmiertelników. Może wyjście awaryjne jest w suficie? – podsunęłam.
Podniosłam wzrok żeby sprawdzić, ale wtedy w autobusie zapanowała ciemność. Spojrzałam na zamoknięte od deszczu szyby. Tunel. Wjechaliśmy w tunel. Spojrzałam na przód autokaru, dokładnie w momencie kiedy jedna z piekielnych sióstr wstała z siedzenia.
– Muszę skorzystać z toalety – powiedziała.
– Ja też – zawtórowała jej pierwsza siostra, a do niej przyłączyła się druga.
Patrzyłam jak wszystkie trzy, spokojnym krokiem idą przez autobus, żeby nas zabić. Do głowy przyszedł mi pomysł.
– Wymyśliłam – szepnęłam. – Percy, wkładaj moją czapkę.
– Co?
– One chcą dopaść ciebie. Zrób się niewidzialny i idź na przód autobusu. Daj im się wyminąć. Może uda ci się dostać do drzwi i wysiąść.
– Ale wy…
– Istnieje pewna szansa, że nawet nas nie zauważą – przerwałam mu.- To ty jesteś synem jednego z Wielkiej Trójki. Twój zapach może zamaskować wszystko inne.
Oczywiście szansa, że nas nie zauważą była tak mała jak ziarenko piasku, ale on nie musiał tego wiedzieć. Ten chłopak musiał przeżyć. Od niego zależało powodzenie misji. Nawet jeśli ja i Grover mięlibyśmy zginąć, on musiał przeżyć.
– Nie mogę was tak zostawić.
Gardło mi się ścisnęło. Może i go nie lubiłam. Może i był totalnym kretynem, ale potrafił się zachować. Nie był tchórzem. Oczywiście nie zamierzałam mu tego mówić.
– Nie przejmuj się nami – wtrącił Grover. – Idź!
Chłopak spojrzał na nas wzrokiem pełnym strachu pomieszanego ze współczuciem. Wziął czapkę do ręki i założył na głowę. Powietrze zamigotało, a syn Posejdona zniknął nam z oczu.
Tymczasem trójka Erynii kroczyła ku nam. Jakieś dziesięć rzędów przed nami pierwsza siostra zatrzymała się gwałtownie i zaczęła węszyć między fotelami.
– Wyczuła go… – szepnął Grover.
Wiedziałam, że ma rację, ale miałam nadzieję Erynia uzna, to tylko, za naznaczony jego zapachem fotel. Zaczęłam modlić się do bogów, którzy wysłuchali moich próśb. Trójka demonicznych babć znów ruszyła ku nam.
Kiedy już znalazły się wystarczająco blisko, że miały nas na wyciągnięcie ręki, Alekto odezwała się swoim skrzeczącym głosem.
– Powiedzcie gdzie to jest, a was nie zabijemy.
– A może by tak najpierw coś miłego. – Powiedział Grover. – Na przykład ,,dzień dobry, jaki piękny dzień. W sam raz na zjadanie herosów!’’.
W innych okolicznościach bym się zaśmiała, ale wiedziałam, że Grover zagaduje Erynie, żeby dać czas Pery’emu.
– Właśnie – powiedziałam. – Jak na stwory z Podziemia, powinniście wykazać choć odrobinę kultury. Czy się mylę?
– Ty żałosna córko Ateny! – zasyczała Alekto. – Ja ci pokażę stwory z Podziemia z dobrymi manierami.
I właśnie wtedy cała sytuacja się pokomplikowała. Trzy siostry zaczęły się zmieniać. Ich oczy zrobiły się wściekło czerwone, a palce zamieniły się w szpony. Sukienki zmieniły się w wielkie skrzydła nietoperzy, a miejsce torebek zastąpiły wielkie, ogniste bicze. Przyjęły swą prawdziwą postać. Wstrętnych, pomarszczonych potworów.
Wszystkie trzy Erynie otoczyły mnie i Grovera. Zamachnęły się ręką, a bicze niemiłosiernie parzyły moją skórę. Chciałam krzyczeć z bólu. Autobus wypełnił się przerażonymi krzykami pasażerów.
– Gdzie to jest? – syczały siostry. – Gdzie?
– Nie ma go tu! – krzyknęłam – Wysiadł.
Alekto, Tyzyfone i Megajra uniosły bicze. Wyciągnęłam swój sztylet. Już miałam go wbić w jedną z sióstr, kiedy autobus gwałtownie skręcił w lewo. Wraz z Grovem poleciałam na szybę.
– Au! – jęknął Grover.
– Nic ci nie jest? – spytałam
– Głupi śmiertelnik! – zasyczała Alekto podnosząc się z podłogi, po czym zwróciła się po nas. – Kiedy już was zabijemy, rozprawimy się z nim. A teraz herosi. Czas na śmierć.
I rzuciła się na nas. Grover walnął ją puszką w twarz, co na chwilę ją oszołomiło.
Autobus zaczął jechać zygzakiem. Wszyscy w środku przypominali szmaciane lalki. Kiedy już myślałam, że zwymiotuję od tego rzucania, kiedy autobus gwałtownie zahamował. Okręcił się i uderzył w las. Drzwi otwarły się z hukiem. Ludzie wrzeszcząc zaczęli przedzierać się ku wyjściu.
Niestety nie tylko pasażerowie odzyskali równowagę. Erynie w końcu mogły normalnie stać. Zaczęły zamachiwać się biczami. Widziałam jak Grover rzuca w nie puszkami. Dzielny satyr.
Zamachnęłam się sztyletem i odbiłam pierwsze uderzenie bicza.
– Hej! – wrzasnął jakiś głos.
Percy stał na przedzie pustego autobusu, trzymając w ręce moją czapę.
Ty idioto, chciałam krzyczeć, ale Erynie odwróciły się do niego i ruszyły w jego stronę.
– Perseuszu Jacksonie – powiedziała Alekto.- Obraziłeś bogów. Musisz umrzeć.
– Wolałem panią jako nauczycielkę.
Erynia warknęła. Percy odwrócił jej uwagę więc ja z Groverem mogliśmy spokojnie zacząć szukać wyjścia. Dałam satyrowi znak, o co mi chodzi, i razem zaczęliśmy przeszukiwać autobus.
– Poddaj się teraz, a unikniesz wiecznego cierpienia- syknęła Dogs czy jak jej tam.
Widziałam jak piekielna nauczycielka unosi bicz w górę.
– Uważaj, Percy – wrzasnęłam i ruszyłam przed siebie.
Dwie Erynie, które skradały się po siedzeniach szykowały się do ataku. Ta z lewej strony skoczyła na chłopaka, ale ten walnął ją głowicą miecza w twarz. Nawet nie zauważyłam kiedy go wyciągnął, ale było to nieistotne ponieważ Erynia znajdująca się po prawej stronie rozsypała się w proch, po tym jak Percy drasnął ją w kark.
Wskoczyłam Alekto na plecy i chwyciłam się nogami jej tali… jeśli w ogóle to coś było talią.
Jej skóra parzyła mnie w ręce, ale udało mi się zaciągnąć ją w tył autobusu. Grover zaczął obwiązywać nogi Erynii jej własnym biczem. Alekto spadła na ziemię, ale na szczęście w porę udało mi się zeskoczyć z jej pleców.
– Zeus cię zniszczy! – wrzasnęła – Hades dostanie twoją duszę.
– Braccas meas vescimini! – wrzasnął Syn Posejdona.
Rozległ się grzmot. Poczułam jak elektryczność przechodzi przez autobus. Niedobrze.
– Wysiadamy! – wrzasnęłam – Już!
Całą trójką wypadliśmy z autobusu. Na zewnątrz panowała zupełna anarchia. Ludzie wrzeszczeli i miotali się bez celu. Widok był przerażający.
– Plecaki! – powiedział Grover. – Zostawiliśmy plecaki.
Rozległ się huk. Wielkie BUM! Okna zaczęły eksplodować, a dach rozerwał się od uderzenia piorunu. Zeus próbował nas zabić. Dlaczego…
Wewnątrz autobusu rozległo się straszliwe wycie.
– Uciekać! – krzyknęłam – Ona wzywa posiłki! Musimy się stąd wydostać!
Rzuciliśmy się w głąb ciemnego lasu, a za nami wciąż było słychać okropne wycie potwora.
CDN
Znowu pierwsza!!! Opowiadanie taaaaaaakie świetne, że nie mogę się naczytać:) Pisz dalej! Kiedy będzie następne? Wysyłaj szybko!!!
Świetne! Długo nie było żadnego twojego opowiadania, pisz dalej i więcej 😀
Opowiadanie jest takie super! To strasznie wciągające, a przecież wiem co będzie dalej! Strasznie dziwne… No, ale to świadczy tylko o tym, że świetnie piszesz
To jest naprawdę herosowe!! Wiem co mówię!!! Badzo dobrze się to czyta i wgl. świetne!!! 😛 😀
O tak. Zgadzam się z wszystkimi powyżej. Świetne opowiadanie.
zgadzam się z wczęsniejszymi wypowiedziami. super są twoje opowiadania, mam nadzieję, że będą szybciej dochodziły
SUUUUPER!
Parę obciętych literek i „półgłupek”- chyba „półgłówek”?, ale ogólnie świetne. Dodałaś te własne odczucia, opisy itd. i jest w dechę. TYLKO TAK DALEJ!!!
CHCĘ JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE, BO ZWARIUJĘ!!!!!1
CHCĘ JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE, BO ZWARIUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
JA CHCĘ JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE, BO ZWARIUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CZY WY TEŻ NIE WIDZICIE MOICH KOMENTARZY ?
O teraz są
chcę JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,JESZCZE,
BO ZWARIUJĘ
czemu jak powtarzam słowo JESZCZE JAKIEŚ 40 x to mi ich nie pokazuję?
w każdym razie ja poproszę o WIĘCEJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzięki , dzięki .
Pisze najszybciej jak się da, ale szkoła mi w tym nie pomaga
Buuuuuu…. nie lubię szkoły… Jak tylko o niej myślę to….Czasem nawet fajna, ale tylko CZASEM!
Super opowiadanie! Przeczytałam dzisiaj całe od początku i to jest lepsze niż oryginał!!! Jestem uzależniona od tego opowiadania! A szkoła jest głupia!
Czy ty nie powinnaś mieć już THE BEST OF?
właśnie gdzie twoje TBO?? to jest najlepsze na świecie. to twoj obowiązek mieć TBO 😛
Piszesz… emocjonująco!! ^^
cudowne jak zwykle