Szliśmy przez długie, nieoświetlone korytarze, przez rzekę przewiózł nas Charon, a ja zauważyłam, że Eric mówi szepnął coś mu do ucha. Ciągle mnie dręczyło co łączy go z Ericem i Semele. W końcu się zatrzymaliśmy, przed największymi wrotami jakie wiedziałam w życiu. Otworzyły się przed nami i wszyscy ujrzeliśmy małą komnatę z tronem w centrum. Była ona pusta.
-Ojcze? Przyprowadziłem herosów, o dziwo nie byli sami. – powiedział pewnie Nico.
W tym momencie pojawił się sam Hades.
-Przecież wiem, dobrze wiem dlaczego byli tam razem, dlaczego oni w ogóle tu są. Jednak myślę, że to zupełny nonsens gdybym kazał wam ze sobą walczyć, co czwórka herosów może mi zrobić.
Pomyślałabym teraz ,,zarozumialec” ale on o tym by wiedział.
– Więc, Nico to ty masz się nimi roprawić, a teraz wyjść.
Najstarszy syn Hadesa poszedł wzdłuż korytarza więc my zrobiliśmy to samo. On nagle się zatrzymał.
– Teraz trwa wasza ostatnia minuta.- powiedział i podniósł swoje ręce. Ziemia się zatrzęsła i rozstąpiła. Carla o mały włos nie spadła w przepaść
– Carlaaaaaaa! Nie !!!!!!!- to John krzyknął jak opętany i jednym ruchem dłoni zasklepił ziemię.
Nick się wkurzył nie na żarty. Z sufitu zaczęły sypać się kamienie, a tego nikt nie przewidział. Nawet John nie miał takiej umiejętności. Kamienie nas zasypały, leżeliśmy tak bardzo, bardzo długo, a nasz wróg chyba zdążył już odejść. Kiedy się obudziłam wcale nie byliśmy w Hadesie. Znajdowaliśmy się na jakieś wielgaśnej łące. Wszyscy byliśmy brudni, ale kamieni też nie było.
-Co się, kurczę stało.
W tym momencie podleciał do mnie Erick, nie podszedł on PODLECIAŁ.
-Już okey. Odpoczywaj, Rose. Już dobrze, odpocznij, Musisz mieć siłę na powrót.
Ten aniołek był niczego sobie, miał jasną karnację niebieskie oczy i blond włosy. Emanował ciepłem i światłem. Nie był niczego sobie to był ideał, ale to nie jest też jakiś laluś, był bardzo inteligentny. Niby go nie znałam, ale to było widać.
-Zadam pytanie. Dlaczego masz skrzydła i czemu nic ci nie jest?
– Jestem w połowie bogiem, coś w stylu herosa, tylko, że mi ojciec oddał połowę swojej mocy. Moim ojcem nie jest też bóg tylko coś w rodzaju… yyyy…. Patrona. Ale już teraz śpij.
Posłusznie położyłam głowę na trawie, ale sen nie chciał przyjść. Zastanawiałam się nad tym co powiedział Eric. Po półgodzinie rozmyślania zapadłam w głęboki sen. Po raz pierwszy coś mi się śniło. Był to Charon, próbował do mnie podejść, ale nie mógł oddalić się od rzeki. Zaczął gorzko płakać. Płakał, płakał. W końcu zaczął lamentować.
Ze snu wybudził mnie Mike. Który śmiał się głośno razem z Carlą, a John mówił coś do Semele, która koniecznie chciała napić się nektaru.
Czułam jak bardzo byłam osłabiona, ale spróbowałam wstać. Jednak nie było tak źle. Podeszła do mnie Carla:
-Hej Rose. Myślę, że musimy zadzwonić do obozu. Nie wiemy ile czasu nam zostało i co to za łąka.
– Ale to Eric nie wie co to za łąka?- zapytałam zdziwiona.-Myślałam, że to dzięki niemu tu jesteśmy.
W odpowiedzi dostałam tylko pokręcenie głową. Carla bez słowa zaczęła tworzyć tęczę, a ja chciałam wstać i pójść po złotą drachmę, ale z monetą w ręku stał już Eric. Ja bez słowa mu ją zabrałam. Zadzwoniłyśmy do Chejrona:
-Chejronie jesteś tam ??????!!!!!!!
-Jasne…. Tak. Bogowie to wy! Gdzie jesteście? Przecież niedawno dzwoniliście.
-Niedawno??Nie dzwoniliśmy całą wieczność, tyle zdążyło się wydarzyć! Ale do rzeczy: przez twoje niedawno zdążyliśmy pogadać z Hadesem, stoczyć krótką walkę z najstarszym synem pana śmierci, daliśmy się przysypać gradem kamieni, a teraz się obudziliśmy i niewiadomo czemu jesteśmy na jakiejś ogromnej łące.- ekspresowo sporządziła raport Carla.
– Szybko uciekajcie z tej łąki! Teraz u was nasza minuta jest waszym dniem, ale zaraz nasz rok może być waszą sekundą! Myślę, że musicie się zdać na Rose. Żegnajcie- Chejron już zniknął.
I jak my mamy się zdać na mnie? No pytam, co ja teraz mogę?? No tak ja nic nie mogę, ale musimy się zdać nie na moją osobę, lecz właśnie teraz musimy posłuchać rady mojej mamy. Zaczęłam się modlić do Hekate, ona jednak wyraźnie mnie olewała. Postanowiłam poprosić o przysługę Erica, a on siedział przy swojej matce. Nie była to młoda kobieta, ale to niewątpliwie piękna osoba. Miała rudawe włosy, piwne oczy duże usta i zadarty nosek jak u małej dziewczynki, jak była młoda to na pewno była życiową optymistką biegającą bez parasola po deszczu- wiem, że to beznadziejne stwierdzenie, ale tak zachowują się w filmach kobiety typu Semele. Nic dziwnego, że Zeus ją pokochał i że Hera była o nią zazdrosna.
Pobiegłam więc do Erica i powiedziałam:
-Ericu czy masz jakiś bezpośredni kontakt z moją matką Hekate, potrzebujemy jej rady?
-Mogę spróbować, ale nie wiem czy to da jakiekolwiek rezultaty, więc Rose nie spodziewaj się cudu.
Przytaknęłam powoli i spojrzałam z nadzieją w oczy Erica, a ten szybko do mnie podszedł i….
CDN
Fajne, tylko mi się wydaje że to wszystko dzieje się trochę chaotycznie…
ciut za szybko…
świetne!!! jestem dumna, że takji wspaniały pisarz jak ty pisze ze mną opowiadanie
Świetne! Ciekawa jestem co będzie dalej
Szczerze: nie podoba mi się zachowanie Nico. Tak jakoś mi nie pasuje. Ale może to dla tego, że go lubię.
To jest fajowe!!! 😉 😀
Super-Megaśne! Może się dzieje ciut za szybko, ale jest boskie! TYLKO BŁAGAM NIE PRZERYWAJ W TAKICH MOMENTACH, KTÓRE TRZYMAJĄ W NAPIĘCIU!!!!!!!!
Ekstra.Fajne.Czekam na CD.
kocham twoje opowiadanka. zdecydowanie najlepsze ze wszystkich. jesli napiszesz kiedys książke to ja kupię napewno! każdy autor wymięka przy tobie czy to riordan czy rowling czy ktokolwiek inny!!
przepraszam i dziękuję poprawię się
super