Otóż moje kochane osiątko (mały osiołek, nie wiem jak to się odmienia) pokrzyżował moje plany w następujący sposób: zawarł sojusz z Ateną (zawsze skora do popsucia humoru Posejdonowi, głupia gęś). Ustalili, że dzień po przybyciu ojca zrobią mu małą niespodziankę, a mianowicie robili mu psikusy jak w podstawówce (no tylko, że na miarę boga). Chcieli go zrzucić głową w dół na Mont Everest (nawet dla boga nie byłoby to przyjemne, ichor by się lał strumieniami). Przed dwójką potężnych bogów raczej (co tu dużo mówić) nie miałby szans. Kto wie co by wymyślili, gdybym tego nie zatrzymała? Ja zauważyłam ten spisek wcześniej i zapytałam się kochanego ojczymka o co chodzi. Nasza rozmowa wyglądała tak:
– Och, witaj Zeusie!!! Co słychać? Jak tam zdrówko?
Bóg był wyraźnie zbulwersowany, zaskoczony i rozwścieczony moim przybyciem. Cały czerwony na twarzy już otwierał usta by wypowiedzieć jakieś słowa, ale mu przerwałam.
– Psychiczne zdrówko, oczywiście.
Zero reakcji.
– Zeusie, może udamy się na momencik na dół? Tak dawno nie byłam w świecie zwykłych śmiertelników! Tak dawno nie piłam kawy! Może udamy się do kawiarni? Czy masz jakieś plany na dziś dzień?
Zacisnąwszy pięści, z twarzą, która by podziałała bardzo negatywnie na byka (patrząc na jej barwę, rzecz jasna).
-Nie.- wykrztusiła płachta na byka
No to się wysilił.
-Mniemam, iż masz jakieś plany, zgadza się?- zaryzykowałam znowu. Powtórzyłam pytanie z wyraźnym naciskiem.
-Nie.- Powiedział trzęsącym się głosem.
I znowu ta wypowiedź. On kłamie, jestem boginią kłamstwa więc wiem o takich rzeczach. Teraz dowiedziałam się o tym co zdenerwowany Zeusek i ta sówka mieli zamiar zrobić.
Wyszłam bezceremonialnie. Jego to naprawdę wkurzyło, bo nie lubił jak ktoś nie ma do niego szacunku. O mało nie drasnął piorunem mojego tyłka. No nie… teraz to ja się wkurzyłam, ale nie dam się wyprowadzić z równowagi.
-Chcesz wziąć ode mnie lekcje sprytności?- Ryzyk fizyk. Pokazałam mu język. Błyskawice trzaskały jak szalone. Wiem!!
Poleciałam do mojego taty, który bawił się z Nessie. Tym wodnym potworkiem ( miłe krówsko swoją drogą)
-TATOOOOO! Zeus chciał mnie zabić! Ja mu nic nie zrobiłam, on chyba oszalał!!-Zrobiłam słodkie oczka jak czterolatek. Jak ja się cieszę, że jestem bogiem kłamstwa. Nawet jak coś nie brzmi zbyt prawdziwie, bo się naprawdę nie chce mi wysilić to każdy mi uwierzy i zrobi wszystko by mi pomóc.
No i mamy kolejny dowód, iż ciapek nie nadaje się na swoje stanowisko.
Posejdon poleciał jak szalony do Sali Tronowej. Zamknęłam oczy i dałam tacie dawkę upartości oraz dotarcia do wyznaczonego celu.. Potem słyszałam tylko ryk pana mórz, i wiedziałam też, że upór nie daje dojść do słowa idiocie.
Pomyślałam, że jak na dzisiaj dość się wysiliłam. Szczerze to kiedy nie ma wojen nie mam co robić. Inni bogowie gadają ze swoimi dziećmi i tak dalej. A ja potomstwa jeszcze nie mam. No dobra to idę na kawkę z debilem czy bez …Zjechałam windą na dół i bezceremonialnie wyszłam z budynku. Pojechałam moim peugeotem (mogę mieć wszystkie samochody na świecie, ale wolę nie zwracać na siebie uwagi.) do Mc’Donalds. Zamówiłam sobie happy meal. Dawno nie gadałam ze śmiertelnikami. Hmm… siedzi tu jeden facet. Blondyn, ciemna karnacja. Ale zapytam ,,mogę się dosiąść, bo wszystkie miejsca są wolne?” no bardzo sensowne. Więc zapełniłam machnięciem dłoni wszystkie stoliki. Kłamać mogę w końcu na wszystkie sposoby.
I wtedy coś do mnie dotarło. Nie zwróciłam na to wcześniej uwagi. Jako bóg potrafię rozróżnić pochodzenie danej osoby (w sensie rozróżnić: a, tamten to heros, a ten to śmiertelnik, który widzi przez mgłę, a ten to śmiertelnik do kwadratu itd.). To był z pewnością heros. I to niezły.
I nieokreślony. A miał jakieś 18 lat.
To ktoś se nagrabił. Była umowa. I to w dodatku mojego brata!!! Helo! Jak bogowie mogli to zignorować?! Albo jeden bóg?! Każdy heros ma być określony przed skończeniem trzynastki.
Stwierdziłam, że później osiągnę cel (czyli dojdę do tego, czyj to syn). Na razie czas na coś innego. Podeszłam do jego stolika szczerze zdziwiona faktem, że jeszcze się nie skapnął, że zaszła pewna zmiana dotycząca liczby osób w restauracji.
– Cześć. Jestem Mia. Mogę? – spytałam retorycznie już usadawiając się na ,.kanapie”.
Mój głos sprowadził go na ziemię. Spojrzał na mnie przelotnie i rozejrzał się zdziwiony po pomieszczeniu. Kiedy jego szare komórki włączyły się całkowicie, zerknął na mnie uważniej i wybałuszył oczy.
Super, zapewne już dotarło do niego co nieco o prawdziwości mitologii greckiej, więc powoli docierały do niego pewne info. Chyba domyślał się kim jestem. Powiedział z dużym opóźnieniem:
– Yyy… tak oczywiście.
– Dzięki – odparłam starannie dobierając ton głosu, żeby zabrzmiał jak przyjemny sopran i uśmiechnęłam się dość zniewalająco (po co być skromnym? A i wierzcie, teraz was nie okłamuję, nikt się nie oprze mojemu uśmiechowi jeśli tego chcę).
Stwierdziłam, że warto byłoby ciut zajrzeć w jego myśli i wspomnienia. Cóż, mogło być lepiej.
W wieku 6 lat (!) dopadł go pierwszy potwór. Był nim nie taki znowu łatwy do pokonania cyklop. Poradził sobie za pomocą… pioruna.
Więcej nie było mi trzeba. Ignorując resztę wspomnień o potworach, wstałam wzburzona i bez skrupułów i wyjaśnień rozmazałam się przed zainteresowanym herosem w złoty pył, charakterystyczny dla bogów. I już byłam na Olimpie.
Tutaj łatwiej mi się myślało. Czyli Zeus złamał przysięgę, hę? Cóż… Ciekawe jak się z tego wytłumaczy. Ja nie zamierzam tego kryć przez długi czas.
Przez długi czas. Ale przez krótki… czemu nie? Może się z nim trochę podroczę? Poszantażuję, grożąc, że wydam jego tajemnice… już chyba nawet wiem co chciałabym osiągnąć…
***
Nie opowiadałam wam jeszcze co jest najlepsze w byciu boginią kłamstw. Otóż mogę zawierać mnóstwo przysięg na rzekę Styks i je łamać bez ponoszenia konsekwencji. Jak kogoś już w taki sposób wykiwam, to następnym razem mogę sprawić, że i tak mi uwierzy (w sensie, że zawrzemy kolejną przysięgę mimo tego, że już raz go okłamałam). Ja mogę łamać prawa, a inni się wysilają, żeby dotrzymać słowa. Mam wtedy zawsze niezły ubaw.
No więc przyszłam do Sali, w której obecnie znajdował się wielce szanowny brat barana.
-Witaj, Zeusku- podkreśliłam zdrobnienie.
Burak jak zwykle wściekły przez moje pojawienie rozwścieczony nic nie odpowiedział by znowu nie stracić nad sobą kontroli i nie dać się zbłaźnić przed wszystkimi bogami, a głównie Posejdonem.
-Nie odpowiesz? Oj, nieładnie. Mój tata mimo tego, że jego matką też była Rea, a ojcem Kronos, ma lepsze maniery i więcej kultury.
Odpowiedział:… Ech, żart, dalej milczał próbując się uspokoić.
-Przychodzę ,,w pokojowych zamiarach, chcę zawrzeć z tobą umowę”-w cudzysłowie są podane słowa, które wypowiadałam hipnotyzującym tonem, aby mi uwierzył.
-,,Wiem, o twoim postępku, wiem, że złamałeś przysięgę, masz syna, który ma 18 lat i jest nieokreślony. Ale umiem milczeć. Nie muszę wypaplać tego przed każdym bogiem, jeśli dasz mi ku temu powód”- powiedziałam niczym zaklęcie.
-Co chcesz w zamian?
-,,Tron na Olimpie. Chcę, żeby nie było tylko Wielkiej 13 bogów, ale 14” – odpowiedziałam. Teraz jest Wielka Trzynastka, kiedy pogodzono się z Hadesem.
Nie wiem, czy macie o tym pojęcie, ale pomniejsi bogowie mają swoją Salę Tronową. Jest ona bardzo olśniewająca, ale jednak mniej niż prawdziwa tej wielkiej 13. Chciałam być czymś więcej, niż pomniejszym bóstwem. Gdybym miała tron tam gdzie np. mój tato, to z pewnością moje zdolności by się zwiększyły dwukrotnie. Tego pragnęłam najbardziej.
Cholera zastanawiała się, co zrobić. Ale jak by nie patrzył- był w kropce. Nie miał wyjścia.
– Zgoda.
– ,,Przysięgnij na rzekę Styks”-odparłam.
-Przysięgam na rzekę Styks. Ty zrób to samo.
-Przysięgam na rzekę Styks.
Rozległ się grzmot. Zamieniłam się w złoty pył i teleportowałam z powrotem do Mc’donalds. Dopiero tam pozwoliłam sobie na triumfalny uśmiech.
***
Na radzie zorganizowanej od razu, na której miałam zostać przeniesiona do prawdziwej Sali Tronowej, tylko Atena nie chciała, bym została większym bogiem. Nie miała do czego się przyczepić (czego nie zrobię do osiągnięcia celu). Czuła spisek, ale nie wiedziała jak to uzasadnić, więc i tak zostałam włączona do obecnie Wielkiej Czternastki. Wszyscy inni albo z sympatii, albo z powodu mojej magii zgodzili się. Mój tron był znacznie bardziej okazały niż wcześniej i po prostu czułam jak wielka zmiana zaszła.
Wszystko ma się świetnie, ale nie zapominajmy o moim wcześniejszym celu. Posejdon ma być z Herą. Później do tego wrócę.
Teraz czas lepiej zapoznać Zeusowego potomka.
Zeus dokonał tego, czego chciałam. Nie muszę dłużej kryć go.
Wsiadłam w samochód mając w głowie świetny plan.
Ruszyłam. Na zakręcie zobaczyłam tego samego herosa siedzącego na motocyklu. Poprosiłam Apolla i Hermesa, żeby chłopakowi nic się nie stało (na pewno wysłuchają, przecież mają do mnie słabość) i uderzyłam w jego tyły. Zeusowy syn przewrócił się razem z motocyklem. Wybiegłam zdziwiona (wyglądało to tak naturalnie) i podniosłam jedną ręką motocykl. Ocuciłam chłopaka nektarem. Kiedy otworzył oczy wydawało mi się, że zaraz przejrzy mnie na wylot.
-Pani, przecież musiałaś to zrobić celowo. Chcesz mnie zabić?- zapytał ze zdumieniem.
Ja tylko pokręciłam głową. Oczywiście uwierzył. Wezwałam w myślach pierwszego boga, który mi na myśl przyszedł, czyli boga złodziei, kupców.
W tym momencie zza rogu pojawił się Hermes. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się promiennie, ale za chwilę zmarszczył brwi, bo udostępniłam mu swoje myśli i zobaczył kim jest ten heros..
– Spotkałam go dziś, w mc’donald’s wtedy skapnęłam się kim on jest. No i potem go potrąciłam. To synek mojego ukochanego wujaszka na sto procent. Gdybyś mógł powiedzieć o tym innym bogom…
I wtedy Hermes znikł. Zawsze robił to od tak, na pstryknięcie palcem bez pożegnania. Stwierdziłam, że i tak już długo zabawiłam na dole i pomachałam chłopakowi. Wsiadłam do mojego srebrnego auta i wytyłowałam z chodnika. Po drodze ułożyłam moją prostą grzywkę i umalowałam oczy. Pewnie teraz reakcją jest ,,Po co bogu makijaż ??” po prostu lubię się malować.
Weszłam do Sali tronowej gdzie kręciła się Afrodyta i Demeter. Nie wiem czemu, ale one się nawet lubiły. Demeter – kobieta nawijająca o zbożu, rolnictwie i zdrowym odżywianiu. Natomiast Afrodyta- kobieta nawijająca o miłości, nowych telenowelach i miłości, piękności i miłości. Chyba zapomniałam o miłości.
-Wiecie już moje drogie?- zapytałam uprzejmie, siadając na podłodze, i przyglądając się mojemu tronowi który miał czarny połyskujący kolor.
– tak, Hermes jest szybki, to przez to, że kazałam mu dodawać do nektaru i ambrozji dużo papryki. – odparła Demeter.
Uśmiechnęłam się. Zawsze śmieszyła mnie jej postawa.
W tym momencie pojawił się mój tato. Był wkurzony.
– Gdzie jest Zeus? No gdzie on jest? Jak śmiesz robić takie rzeczy, a potem się chowasz po jakiś szafach??
Grzmot.
Teraz i Demeter się wnerwiła. Tron Zeusa oplotło jakieś zielsko. Kolejny grzmot.
Pomyślałam, że ja też muszę coś zrobić.
-Taaato! Fala!- wydarłam się, chociaż mogłam nawet szepnąć.
W tej chwili salę ogarnęła fala morskiej wody. Ja wskoczyłam na mojego hipokampa-Liara . Poprowadził mnie do tronu tchórza, a ja zeszłam z siodła na jego siedzonko. Grzmot, grzmot, grzmot. (yesss) sprowokowałam go w końcu. Wielki piorun zawirował obok tronu i próbował zepchnąć mnie z niego. – NIECH ŻYJE UPARTOŚĆ I OSIĄGANIE WYZNACZONYCH CELÓW!!!!- krzyknęłam ze śmiechem, bo wiedziałam, że bóg nie zdoła zrzucić mnie na ziemię. To jedna z zalet mojej mocy. Kiedy czegoś bardzo chcę, wygram.
CDN
Liar (czyt. Lajer) – po angielsku: kłamca.
Wow.
Moje ulubione opowiadanie :]
Super! Super! I jeszcze raz super! Najbardziej herosowe opowiadanie, jakie czytałam 😉
Super! Strasznie mi się podoba!
SUPER, SUPER, SUPER, SUPER, SUPER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Najbardziej w tym opowiadaniu podobają mi się opisy innych bogów pomyślane przez główną bohaterkę! Ogólnie extra, herosowe a raczej boskie !!!!!!!!! 😀
Genialne, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
BOSKIE!!! Nie modę się doczekać ciągu dalszego
Oj, literówka Miało być ” nie mogę” .
Super! Genialne opowiadanie ! czekam na ciąg dalszy 😀
Ona jest straszna… 😀 Fajne
WOW nie wiem co powiedzieć, TO JEST GENIALNE 😀
Superowe! Mi się wydaje, że mówi się oślątko.
teraz jak to napisałaś, Cllaris, to też mi się tak wydaje…
To jest takie BOSKIE!!
Świetne!!! Ale ma charakterek, ta bogini kłamstwa…..WOW…..
Ona jest taka…hmm niepokojąca. BOSKIE OPOWIADANKO!!!!
nie herosowe, ale boskie 😉
Nie przepadam za główną bohaterką. Rozpieszczony bachor. Ale opko genialne. I takie śmieszne…
niezłe