Nigdy nie wysyłajcie czegoś pocztą Hermesa. Nie dość, że dwa węże wiedzą co list zawiera to jeszcze… Ech nieważne. List wysłany!
Ann swoim fantazyjnym pismem napisała na błękitnej kartce:
„Drogi panie Zeusie,
wysyłamy do Ciebie list z prośbą o uważniejsze przyglądnięcie się Sarafine Hale.
Ja (Percy Jackson) i Annabeth Chase uważamy, że jest ona w spisku z Lukiem (syn Hermesa) i Kronosem.
Pozdrów naszych rodziców. Sosna Thalii ma się świetnie.
Pozdrowienia z Obozu Herosów,
Percy Jackson i Annabeth Chase”
Przyznam, że mimo, iż nie spodobało mi się to, musiałem się podlizać z tą Thalią.
Potem, chciałem się wymknąć i pójść popływać, albo coś. Jednak Ann zmusiła mnie żebym wysłał list razem z nią.
Poszliśmy na łąkę, której nie znałem, ale to nie było dziwne bo drzewa w lesie lubią się przemieszczać i ogłupiać obozowiczów.
Ann mówiła coś pod nosem wystawiając przed siebie ręce z kopertą, na której umieściła drachmę.
Po chwili poczułem mrowienie na ciele i zamknąłem oczy, gdy je otworzyłem pare centymetrów dalej stał Hermes w dżinsach i białym podkoszulku.
-Witaj, panie Hermesie. – powiedziała Annabeth.
Powtórzyłem jej słowa.
-Heja, dzieciaki! – odpowiedział Hermes wesoło.
Witaj Perseuszu Jacksonie. – zasyczało mi w głowie.
-Greg, Marta poznajcie Percyego i Annabeth. Percy, Annabeth poznajcie Grega i Martę.
Po kaduceuszu wiły się dwa węże.
Ann spojżała się na mnie pytającym wzrokiem. Ona też je słyszała.
-Cześć Greg. Cześć Marta. – powiedziałem. Nie wiem czemu nagle pojawiła się we mnie odwaga, ale właśnie zniknęła więc nie było co się cieszyć.
-Witajcie. – powiedziała córka Ateny.
Macie coś dla Zeusa, prawda? – spytała Marta.
Hermes spojrzał się na mnie co pewnie oznaczało, że dołącza się do pytania.
-Ekhem… Tak. Tak, panie… i Marto. – oznajmiłem.
-Proszę, panie Hermesie. – Annabeth podała Hermesowi list i drachmę.
-No to nara. Dziękujemy, że wybraliście nasze środki przesyłanie listów. Nie gwarantujemy, że nie otworzymy. – powiedział Greg.
-Nie mamy konkurencji, Greg. Spokojnie Percy, nie otworzymy go. – powedziała spokojnie Marta.
-Pa Herosi. – pożegnał się Hermes i zamknąłem oczy.
Mieliśmy wczesny ranek, ale gdy wróciliśmy do centrum obozu wszyscy byli już na nogach.
Dzieci z domku Aresa usiłowały obudzić Clarissie, ale podejrzewałem, że nie uda im się to. Wszyscy od Afrodyty i Apolla zawzięcie dyskutowali kto jest ładniejszy – bogini miłości czy bóg sztuki. Zacząłem się bać, że na Olimpie oba bóstwa to słyszą i zaraz wejdą do kłótni.
Po chwili przyglądania się, poszłem potrenować z córką Ateny.
Słońce było już prawie ponad koronami drzew.
-Apollo wyruszył. – powiedziała Ann.
No tak – pan Słońca.
Uff. Nie będzie boskich sprzeczek o piękno, pomyślałem.
Doszliśmy na miejsce treningu. Odetkałem Orkana.
-Gotowy?
Nie poczekała aż odpowiem tylko wymierzyła pierwszy cios. Zrobiłem unik. Zamachnąłem się mieczem. Odepchnęła go tarczą. Po kilku zetknięciach naszych spiżowych broni usłyszeliśmy, że jakiś dzieciak od Hefajstosa krzyczy:
-Ej! Śniadanie!
Byliśmy tak zajęci walką, że nie usłyszeliśmy dźwięku ogłaszającego początek śniadania.
Pobiegliśmy coś zjeść.
Wszedłem do pawilonu jadalnego. Annabeth już siedziała przy swoim stoliku.
Przeklęta dziewczyna wyprzedziła mnie w wyścigu do mojego stolika. Miała na twarzy zwycięski uśmiech.
Ja zawsze wygrywam. – zabrzmiał w mojej głowie jej głos. Rok temu powiedziała mi te słowa.
Pan D. siedział przy stole i zajadał maliny. Chejron (na wózku) popijał jakiś napój.
Dzieci Apolla szeptały o nagłym zainteresowaniem haiku ze strony ich ojca.
Zjadłem płatki i wypiłem wodę. Kolesie od Hermesa podwędzili komuś babeczki jagodowe i dali mi dwie. Równi goście (no, może z wyjątkiem Luke’a). Schowałem ukradzione jedzenie do woreczka, o który poprosiłem braci Hood – synów boga złodziei. Poczekałem aż Chejron przemówi.
-Herosi! Bitwa o sztandar odbędzie się pojutrze. To chyba tyle. Panie D.? Chce pan coś dodać?
Dionizos spojrzał na nas nieprzytomnie jakbyśmy go nudzili i przemówił:
-O ile się orientuję to dziś nikt nie doszedł do obozu. Za to słyszałem o odwiedzinach jednego z Olimpijczyków…
Ann spojrzała się na mnie nerwowo.
-…Seleno? – zawołał pan D.
-Sileno. – poprawiła go dziewczyna od domku Afrodyty.
-Tak, tak. Pokaż nam prezent od twojej matki.
Wybałuszyłem oczy na Silene. Miałem rację! Afrodyta wkroczyła kiedy się kłócili.
Chłopak od Apolla wstał po tym jak Silena go zawołała. Miał w rękach gitarę. Wyglądało to jakby kochał ją tak mocno iż nie mógł jej puścić, ale…
-Pani miłości skleiła mi rękę z gitarą na tydzień… – mruknął.
Pan D. zaśmiał się. Podobnie jak domek Aresa.
-A dlaczego? – spytał Dionizos.
-…Bo obrażałem jej urodę. – powiedział chłopak.
Wszyscy zaczęli się śmiać, ale mnie do tego nie ciągnęło. Szkoda mi było faceta. My herosi mamy wielkie ADHD – musimy walczyć. A ja nie potrafiłem sobie wyobrazić jak chłopak walczy z gitarą w ręce. Będzie musiał przez tydzień siedzieć w domku.
Fajne, chociaż są drobne błędy typu literówki, interpunkcja czy coś w tym rodzaju. Wszystko to można poprawić. A opowiadanko ciekawe.
Dzień Nieczepiania się o Pierdółki wciąż trwa, więc powiem tyle, że jest zarąbiste.
Afrodyta- bogini Super Glue 😉
Zajefajne. Arachne ja stawiam, że Afrodyta użyła Kropelki xd
Bardzo Fajne! Pisz dalej!
Ps: Chciałam zaprosić na mojego bloga: http://desires.blox.pl/html
Przepraszam to na górze to nie mój blog tylko koleżanki, znanej tu jako Atena. Nie chcący skopiowałam nie ten link
Nieważne, tak czy tak wejdę na ten adres. lubię wchodzić w linki 😉
Ha, ha!!!! Swietne!!!! Pisz dalej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Świetne, może od dzisiaj zamiast Afrodyta będziemy mówili kropelka? To mnie po prostu rozwala, to jest HEROSOWE!!! BArdzo podoba mi się twój styl pisania i wgl. 😀 😛
Ale tam w jednym miejscu jak mówił Greg napisałaś tak jakby on mówił na prawdę, a oni przecież mówlili w myślach, ale to tylko taka mała uwaga 😛
opowiaanko świetne!!!!!!!!! nie wiem co jeszcze dodać.
a tak a propo to to się dzieje przed morzem potworów tak? bo w zlodzieju pioruna percy nie znal grega i marty, ale w morzu juz tak.
Nie no… Afrodyta się popisała… Oby tylko Apollo nie chciał się odwdzięczyć… Bo inaczej to będzie ciekawie 😉
Genialne z tą kropelką i gitarą!
super