Kiedy wróciliśmy do domu Mike jego ojciec już wrócił z pracy, był to wysoki człowiek z burzą kręconych, rudych włosów i z miodowymi oczami. Na nasz widok przeraził się i spadł z krzesła.
– Kim jesteście?- zapytał zdziwiony- Mike co to za ludzie?
– To moi przyjaciele, też są herosami.
– Aha. Nazywam się Robert Morenson.- przedstawił się sztywnie mężczyzna, też się przedstawiliśmy i powiedzieliśmy kto jest naszym boskim rodzicem.
Rozbiliśmy obóz na polanie przed domem Mike i rozpaliliśmy ognisko. Usiedliśmy przy nim wszyscy i zaczęliśmy śpiewać obozowe piosenki, Flora i Natalie grały na gitarach, jedliśmy pieczone kiełbaski i grzanki. O północy położyliśmy się spać. Obudziłam się o 7.12, wstałam i ubrałam się w czarne rurki i czarną koszulkę, uczesałam włosy w wysoką kitkę, ubrałam czerwone trampki za kostkę i wyszłam z namiotu. Na schodach prowadzących na werandę siedzieli Mike i Rick i kłócili się o coś zawzięcie, podeszłam i usiadłam między nimi.
– O co się kłóciliście?- spytałam.
– Eee, no… O… O, eee… no nie ważne – jąkali się i mówili dokładnie to samo.
– Ok.- weszłam do wszystkich namiotów i obudziłam pozostałych.
Jason jakoś nie miał ochoty, więc zrzuciłam go z łóżka; Percy też, więc wylałam na niego kubeł zimnej wody; Travisa zwabiłam pustą puszką od coli mówiąc mu, że jest pełna; Beckendorfa ogłuszyłam jego własną tarczą, aż tak bardzo, że zleciał z łóżka; Florze obiecałam, że kupię jej nową piłkę do siatki i została jeszcze Annabeth
– Annabeth, obudź się – nic zero reakcji- Annabeth! PAJĄKI!!!- krzyknęłam
– CO? GDZIE?- wstała jak oparzona, wszyscy się z niej śmialiśmy- Bardzo śmieszne- była strasznie wkurzona.
Zjedliśmy jajecznicę na śniadanie i poszliśmy na poszukiwania liry Apolla. Po pół godzinie byliśmy pod teatrem, który jakimś cudem był otwarty.
– Będą KŁOPOTY- powiedzieliśmy równocześnie. – To nic nowego dla mnie- zamyślił się chwilę- I Annabeth- dodał po chwili.
– Zamknij się Planktonie!- krzyknęła panna Mądralińska.
– One zawsze nas znajdują, więc po co o nich mówić?!
– To prawda
– No to wchodzimy- pchnęliśmy wielką stalową bramę, wyposażoną w ostre groty na górze. Kiedy weszliśmy brama zatrzasnęła się za nami.
– To tędy nie wrócimy- weszliśmy do zdobionego, złotego pomieszczenia; z sufitu zwieszony był wielki kryształowy żyrandol, a na ścianach wisiało pełno obrazów.
Szliśmy dalej „korytarzem portretów” do wielkiej sali koncertowej, w środku stało 200 zdobionych, srebrnych ławek. Na scenie stało pięciu pracowników teatru i sprzątało salę koncertową. Wyciągnęliśmy broń i stanęliśmy gotowi do walki.
– Herosi- powiedzieli pracownicy i zmienili się w hydrę.
– Dobra, plan C!- krzyknęła Annabeth, zanim wyruszyliśmy Annabeth wymyśliła plany działania na wiele potworów.
Flora stanęła za kurtyną i już planowała przebieg ostrzału. Percy, Annabeth, Travis i Beckendorf podkradli się od tyłu a ja, Rick, Mike i Jason mieliśmy odwrócić jej uwagę. Zaczęliśmy uderzać klingami mieczy w tarcze, hydra odwróciła się w naszą stronę i środkowa głowa zionęła w nas ogniem. Zrobiliśmy unik i wtedy reszta zaatakowała bestię od tyłu, gdy tamci zmagali się z nią my też ruszyliśmy do ataku. Spojrzałam na łeb hydry i zobaczyłam złotą lirę Apolla, była przywiązana do karku środkowej głowy.
– Patrzcie!- krzyknęłam wskazując na środkową głowę.
– O, kurcze powiedział Mike.
– Jak my ją zdobędziemy?
– Trzeba ją zabić. Ale jak to zrobić?- Annabeth zamyśliła się na chwilę ciągle walcząc
– Macie jeszcze grecki ogień?
– Tak
– Spróbujcie wrzucić go do każdego pyska z wyjątkiem środkowego, Percy traf wodą w ten pysk. Daj wszystkim po jednym greckim ogniu i na trzy. Raz, Dwa, Trzy.- rzuciliśmy i trafiliśmy wtedy Annabeth podeszła i wbiła miecz w bok potwora, który rozsypał się w pył, a lira spadła na ziemię z głuchym łoskotem.
Flora podbiegła i wzięła ją do ręki, zagrała śliczną melodię i wtedy pojawił się Apollo.
– Dzięki, to spadam
– Hej! Przecież powiedziałeś, że nam pomożesz.- powiedziałam.
– A no tak. Czy to wy szukacie Trójzębu Posejdona?
– No.- powiedział Percy.
– Ty wiesz gdzie on jest prawda?
– No wiem. No więc musicie pojechać do Miami i znajdziecie Trójząb Posejdona w najlepszym hotelu w mieście, ale obstawa jest duża, już wam trochę pomogłem, tu macie gotówkę na podróż. To pa.- powiedział i zniknął.
– Jedziemy na Florydę!!!- krzyknął Travis.
– No ale niestety nie dla zabawy- powiedział zażenowany Jason.
Wróciliśmy do domu i zobaczyliśmy tatę Mike i Natalie, którzy walczyli z…
CDN
Ciekawe! Tylko nie przerywaj w takich momentach!
Zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz, zarazzz się tu zamienię w pszczołę ty.. ty… ty(przepraszam za wyrażenie xD) Delfinie jeden. Kiedy CD?
fajnie! używaj mniej „no” w dialogach
Świetne. Czemu przerywasz w takich momentach ?!
@Mord-Sith_Cara
Pszczół się nie boję, w ogrodzie mam tak około 40 uli
@Nemo
Postaram się poprawić
A tak w ogóle to dziękuje za miłe komętarze
O rany! Trzyma w napięciu, ale tak w ogóle to opko jest megaśne!!!
Fantastyczne! W ońcu praktycznie perfekto!
super