Weszliśmy do domu Mike’a, do czegoś co miało być salonem, ale było również jadalnią, sypialnią i biblioteką. Na podłodze było pełno książek, czasopism, zabawek i instrumentów muzycznych. Flora chwyciła jeden z nich i zaczęła grać jakąś wolną piosenkę, wtedy z sąsiedniego pokoju wybiegła miniatura Flory.
– Zostaw! To moje!- krzyknęła, kopnęła Florę w nogę i wzięła jej instrument. W tej chwili z kuchni wypadł Mike i zaprowadził małą z powrotem do pokoju.
– Przepraszam… To moja młodsza siostra- Natalie. Ona jest adoptowana- powiedział już szeptem- myślę, że też jest herosem. – Tak, zdecydowanie! Ma niezłego kopa!- powiedziała Flora trzymając się za piszczel, już prawie się przewróciła, ale Travis zdążył w porę ją złapać. Wziął ją na ręce, uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.
– Chcesz może lodu?- spytał Mike.
– Nie, już nie trzeba.- powiedziała patrząc w piękne oczy Travisa. Patrzyliśmy na nich w zdziwieniu, bo przed wyprawą ona go nienawidziła za to, że on podmienił jej szampon na pastę do zębów, wydzierała się na niego jakiś tydzień.
Mroczny stał na werandzie z głową w otwartym oknie i podjadał jabłka z półmiska. Siedzieliśmy przy stole w jadalnio- salono- sypialnio- bibliotece i jedliśmy coś na wzór spagetthi, ale to i tak jest na pewno lepsze niż to co ja bym zrobiła! Ja nawet herbaty nie umiem zaparzyć!
– Słuchaj Mike, jak udało Ci się przeżyć 14lat poza obozem?
– No nie było łatwo. Na każdym kroku ścigały mnie potwory! Przeprowadzaliśmy się tak około 15 razy. Ale to tutaj jest najspokojniej.
– Aha…- z pokoju dziewczynki dobiegło nas rzępolenie na skrzypcach, tak okropne, że nawet pegaz się spłoszył.
– Ona nie może być córką Apolla…- powiedziała Flora.
– Hej, ona ma dopiero 4lata, a jak ty grałaś jak miałaś 4lata?
– No, mniej więcej tak samo…
– A może ją czegoś nauczysz?
– No dobrze, mogę.- wstała od stołu. Podeszła do drzwi do pokoju dziewczynki i zapukała.
– Czego chcesz?- rozległ się głos z pokoju.
– Mogę wejść?- spytała.
– Tak.- rzekła oschle Natalie i otworzyła drzwi. Flora weszła i zaczęły rozmawiać o zainteresowaniach małej, po chwili z pokoju płynęła szybka melodia grana przez Florę na gitarze. Zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki i wtedy Rick wstał od stołu i podał mi rękę pytając:
– Zatańczymy?- byłam wstrząśnięta, ale wstałam i dałam się prowadzić Rickowi w rytm muzyki, Percy i Annabeth zrobili to samo, Jason i Travis zaczęli się wygłupiać i tańczyć ze sobą tango, Mike i Beckeddorf siedzieli i śmiali się z nas przy każdej pomyłce, my sami też chichraliśmy tak, że nawet się popłakałam! Potem zaczęła grać Natalie, gorzej od Flory, ale na pewno lepiej niż wcześniej. Teraz wygłupialiśmy się jak nigdy, gdyby na obozie zorganizować tańce… Ale była by jazda!!!
Po objedzie wszyscy zajęli się czymś innym: Percy i Beckendorf czyścili pegaza i rozmawiali, Annabeth przyglądała się architekturze domu i robiła notatki, Rick majstrował coś z kawałka metalu i materiału (chyba siodło dla Mrocznego), Travis i Jason chcieli wykręcić mu jakiś numer, Flora uczyła Natalie jakiejś melodii na gitarze, ja usiadłam na dużej huśtawce niedaleko Percy’ego i Beckednorfa, na tyle blisko, że słyszałam ich rozmowę:
– Silena kocha pegazy.- odezwał się Charles.
– Ja też je lubię, są takie…- mówił dalej Percy, ale ja już go nie słuchałam, bo Mike usiadł obok mnie i spojrzał na mnie zalotnie, Rick to zauważył i widać było, że się wkurzył (aha, miałam wam powiedzieć, że chodzimy ze sobą od tygodnia).
– Ej, ty kochaś! Odwal się od mojej dziewczyny!- krzyknął i wszyscy patrzyli się na nas, nikt oprócz Flory i Travisa nie wie o tym (oni wiedzą, bo przyłapali nas jak byliśmy na randce).
– Bo co, co mi zrobisz?!- powiedział Mike – Julia, chodź ze mną musimy pogadać…- nie wiedziałam co mam zrobić, nie ruszyłam się z miejsca.- Aha, rozumiem…- i odszedł.
– Nie Rick, poczekaj proszę- rzuciłam się mu na szyję i przytuliłam się do niego tak mocno, że prawie go udusiłam.
– Uważaj, bo mnie udusisz!- uśmiechnął się, pocałował mnie i odszedł do swojej pracy, na szczęście nigdy nie wkurzał się tak, żeby być obrażonym dłużej niż kilka minut. Nikt już nie zwracał na nas uwagi. Podeszłam do Mike.
– Zostaniemy przyjaciółmi, dobrze?
– Jasne, ale ja nigdy nie przestanę Cię kochać…
– Ha ha ha- śmiałam się z niego, wszyscy tak mówią a potem i tak się zakochują- To się jeszcze okaże jak dojedziemy do obozu. Jeśli poznasz się bliżej z którąś z córek Afrodyty, od razu o mnie zapomnisz.- powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
– Nieprawda!- próbował zaprzeczyć, ale nie umiał kłamać…
Trochę przed kolacją poszliśmy do miasteczka, żeby się rozejrzeć po tym teatrze, który jak się okazało był zamknięty od 3lat. Teatr był zbudowany jak w starożytnej Grecji, tak samo jak: ratusz, poczta i rynek. Miasto było piękne i spokojne o tej porze dnia. Poszliśmy do jakiejś restauracji na kolację, zjedliśmy ją w spokoju, ale kucharz okazał się potworem. Załatwiliśmy go szybko, nie był specjalnie groźny.
CDN
fajne!!!!!!!
Bardzo fajne. Czekam na nast. część 😉
Super.
no cóż… dobre
Dobre, oprócz tego, że nagle wtrącasz, że Julia chodzi z Rickiem. Pokaż trochę uczuć Julii do Ricka a nie takie gromy z jasnego nieba
super