Ten dzień był najdziwniejszym dniem w moim życiu, dosłownie.
Pozwólcie, że się przedstawię- nazywam się Julia Covenant, mam 13 lat, długie blond włosy, jasną cerę, mgliste oczy nieokreślonego koloru (to zależy od nastroju np. kiedy jestem smutna robią się rozpaczliwie szare, kiedy jestem wściekła są ciemno niebieskie, kiedy jestem wesoła mają piękny kolor oceanu o poranku), najlepszą średnią w klasie, dysleksję i ADHD. Przez moje życie przeplatały się różne dziwne zdarzenia np. podczas wycieczki szkolnej na wieżę Eiffela zaatakowały nas ptaki stymfalijskie; kiedy indziej zaatakowały mnie dwie drakainy (nie mam pojęcia jak im uciekłam).
Babcia obudziła mnie o 7.00 rano, zjadłam śniadanie, ubrałam się, zabrałam swoją brązową torbę w białe kwiaty i wybiegłam z domu, bo obiecałam mojej przyjaciółce, że ją odwiedzę jeszcze przed lekcjami.
Droga do domu Flory de Valois zajęła mi niecałe pół godziny. Podczas drogi wyjęłam iPoda z kieszeni i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę akurat natrafiłam na jedną z moich ulubionych- „Tres Las” Oedipus. Kiedy stanęłam przed drzwiami domu mojej serdecznej przyjaciółki, ogarnęło mnie dziwne uczucie, że jestem obserwowana więc bardzo powoli zdjęłam rękę z klamki i szybko się odwróciłam. Na ulicy za mną nie zauważyłam nikogo oprócz gościa w jeansach i czarnej marynarce, wpatrywał się we mnie spojrzeniem godnym samego „Króla złodziei”, stałam tam i gapiłam się na niego jak jakaś kretynka, a w moich uszach ciągle dźwięczał refren jakiejś piosenki Green Day’a. Jeszcze kilka słów o mojej przyjaciółce: jest bardzo ładna- ma długie blond włosy, niebieskie oczy i śnieżno biały uśmiech. Weszłam do domu Flory i zastałam moją przyjaciółkę grającą na gitarze, usiadłam na fotelu i opowiedziałam jej o tym dziwnym zdarzeniu. Patrzyła na mnie przerażonym wzrokiem i powiedziała:
– To moja wina, bo widzisz ja od dawna chciałabym Ci coś powiedzieć: ja jestem heroską.
– Że co?
– Czytałaś kiedyś mitologię grecką prawda?
– No oczywiście.
– To wszystko co się w tej mitologii istnieje naprawdę!
Patrzyłam na nią jak na idiotkę, ale w jej spojrzeniu nie było nic śmiesznego.
– Ten facet to na pewno potwór.
Pogrążyłyśmy się w rozmowie i tak minęła nam godzina. Wyszłyśmy a Flora włożyła mi do ręki scyzoryk.
– Czekałem tu na WAS!!!- odezwał się „potwór”. Zaczął się zmieniać w dziwne stworzenie w Lajstrygona- nagle osiągną około dwóch metrów wzrostu i ogólnie wyglądał jak goryl.
– Otwórz ten scyzoryk!- krzyknęła do mnie Flora znikąd wyciągając łuk i strzały. Otworzyłam scyzoryk, który zmienił się w doskonale wyważony, półmetrowy, spiżowy miecz. Moja serdeczna przyjaciółka strzelała całymi bełtami strzał, a ja nie wiedziałam co mam robić. Nagle pojawił się tuzin nastolatek mniej więcej w moim wieku, uzbrojony w łuki. Ruszyłam do przodu nie wiedząc co robię, zamachnęłam się mieczem uderzając potwora w ramię, a potem w kolana- ten cios zwalił go z nóg. Podskoczyłam do góry celując dokładnie w klatkę piersiową potwora, który rozsypał się w pył. Po walce nie mogłam nawet mówić.
– Wszystko ok?- spytała Flora
– N- nic mi nie jest- powiedziałam cała drętwa i zemdlałam.
Kiedy się obudziłam było tak mniej więcej popołudnie, w oddali było czuć zapach truskawek i świeżą bryzę morza. Nie wiedziałam gdzie jestem po dłuższej chwili zorientowałam się, że leżę na leżaku na werandzie jakiegoś wielkiego domu. Próbowałam wstać, ale już po pierwszym kroku opadłam znowu na leżak. Ze środka wypadła Flora z uśmiechem, a za nią szedł, a może raczej kłusował jakiś… eee, no jakiś centaur
– Nareszcie ktoś nowy! Ja jestem Chejron będę twoim nauczycielem!- powiedział z uśmiechem.
Spojrzałam pytająco na Florę
– Witaj na Obozie Herosów!!!
– Gdzie?- krzyknęłam poirytowana
– Jeszcze Ci wszystko wyjaśnię- zaśmiała się- A teraz chodź ze mną. Pokażę Ci obóz.
Wyszłyśmy po drugiej stronie Wielkiego Domu skąd wspaniale była widoczna cała dolina. Szłyśmy na dół w stronę niepozornie wyglądającego boiska do siatkówki, na który m grała grupka nastolatków większość z nich była podobna do Flory, ale coś było nie w porządku: od kiedy dzieciaki mają włochate tyłki i rogi? Przypomniałam sobie mity greckie… a no tak ci z włochatymi tyłkami to satyrowie. Poszłyśmy dalej przed nami stało 12 przeróżnych domków, były ustawione w kształt litery U. Po przeciwnej stronie domków znajdował się las, w którym obozowicze ścigali się… z drzewami? No cóż ten świat jest dziwny! Pod lasem były pola truskawek, przechadzało się po nich kilka dzieciaków. Trochę na zachód było jezioro kajakowe, a na dnie siedziało kilka nastolatek w jaskrawo zielonych koszulkach i wyplatało koszyki. Później odwiedziłyśmy arenę było na niej pełno walczących chłopaków i dziewczyn w pełnych zbrojach i z prawdziwymi mieczami! Co to za obóz, na którym pozwalają mieć broń! Następnie poszłyśmy obejrzeć ściankę wspinaczkową, po której spływała lawa! Na końcu poszłyśmy na plażę! Tak normalna, śliczna plaża!
– Prawda, że tu pięknie?- spytała Flora
– Tak, to prawda!- powiedziałam z zachwytem.
– Na razie będziesz mieszkać w 11 dopóki nie zostaniesz określona.
– A ile to trwa?
– Też tak zapytałem i wyszłem na głupka- dobiegł mnie głos zza moich pleców- Jestem Percy Jackson- syn Posejdona. A ty?- spytał. Był to wysoki, szczupły chłopak z czarnymi włosami i zielonymi oczami.
– Julia Covenant.
Flora zaprowadziła mnie do domku Hermesa gdzie powitali mnie Connor i Travis Hood’owie. Pierwszy odezwał się Travis:
– Witaj w domku Hermesa, mamy tylko jedno wolne łóżko więc ono będzie twoje- wskazał na rozklekotaną pryczę w rogu pokoju.
– Dzięki. Jestem Julia- wykrztusiłam z siebie i padłam na pościel, od razu zasnęłam.
CDN
Hmmm… niech zgadnę… czytałaś Ullysessa More’a…. Pewnie sie jeszcze okaże, że ta Julia Covenant mieszka a Kilmore Cove w Willi Argo…. 😉 A opowiadanko… faajne
Świetne! Baardzo herosowe 😀
@ Nemo
Owszem przeczytałam wszystkie możliwe Ulyssesy, ale tylko użyłam postaci z książki.
fajne.
Opowiadanko fajne, tylko czy to się dzieje przed czy po Ostatnim Olimpijczyku?
To się dzieje przed Ostatnim Olimpijczykiem.
czekam na ciąg dalszy 😉
Już wysłałam, ale szybko się nie pojawi, bo wysłałam jekieś dwa może trzy tygodnie później…
właśnie jak zobaczyłam Julię Covenant t od rzu – Cilmore Cove ,Ullysses More 😀
Co?? mam czekąc prawie miesiąc??? jak mogłaś!!! to jest świetne!!! nie chcę czekać!!! weź przeslij mi druga część na maila!!!
Mam pytanie: skąd ona znała te potwory? Bo mówiła o tych spotkaniach od tak sobie, jakby jej to nie ruszało…
No wiesz było przecież napisane: czytała mitologię grecką. A i zapomniałam napisać, że ona uwielbiała mitologię. Mój błąd!!! 😉
o matko. Świetne naprawdę masz talent. jestem ciekawa czyja to córka. teraz będę czekała głównie na 2 część nowej heroski. 😛
nie no czytam to juz po raz setny i coraz bardziej mi sie podoba:)
Masz talencik, nieźle piszesz jak na nastolatkę. Pozdrawiam
Kiedy zobaczyłam „Julię Covenant” to mnie zatkało. Opowiadanie bardzo fajne (nawet bardzo bardzo xd) tylko muszę się doczepić do tego, że Julia raz nie mogła wstać w ogóle z leżaka, a chwilę potem normalnie sobie poszła z Florą.
Flora to albo córka Demeter, albo Afrodyty, a Julia … hmmm…. nie wiem. Poza tym więcej zaskoczenia by się przydalo.
podoba mi się