Rozdział trzeci: Obóz
Wybiegłyśmy z domu, wsiadłyśmy w autobus i udałyśmy się na lotnisko. Na lotnisku Thalia narzuciła bardzo szybkie tępo, bo byłyśmy spóźnione na samolot. Zdążyłyśmy na ostatnią chwilę, a kilka minut później już byłyśmy w powietrzu i zmierzałyśmy do Nowego Yorku. Lot miał trwać dziesięć godzin. Przez cały ten czas nie rozmawiałyśmy.
Gdy wylądowałyśmy w Nowym Yorku, czekało na nas kilka dzieciaków. Co prawda trudno ich nazwać dzieciakami, bo byli albo w moim wieku, albo nieco starsi. Była ich trójka, dwóch chłopaków i jedna dziewczyna. Dziewczyna była starsza ode mnie, miała szare oczy i długie blond włosy. Chłopak stojący obok niej miał ciemne włosy, morskie oczy i też był chyba starszy. Ta dwójka zażarcie się kłóciła. Za to trzeci chłopak stał trochę z boku i badawczo mi się przyglądał. Był może w moim wieku, miał czarne włosy, bardzo ciemne oczy, a twarz miał posępną. Szturchną dziewczynę łokciem kiedy się zbliżałyśmy. Tamci natychmiast odwrócili się w naszą stronę. Dziewczyna pierwsza wysunęła się w naszą stronę.
– I jak poszło – zapytała Thalię.
– Uratowałam jej życie, erynia ją znalazła. A poza tym to w porządku – odpowiedziała Thalia po namyśle – a u was jak?
– Jak zawsze, ale teraz wszystko się zmieni jak sądzę – tym razem odpowiedział chłopak z morskimi oczami – trzeba ją zręcznie przetransportować na obóz. Argus już czeka.
Wszyscy wymienili spojrzenia, widać było, że dobrze się znali.
– Mogę mieć pytanie? – gdy ten najmłodszy skiną głową kontynuowałam- Kim wy jesteście?
– Ja jestem Nico, to jest Percy i Annabeth – wskazał kolejno na chłopaka i dziewczynę – reszty dowiesz się w drodze na obóz. A ty jesteś?
– Arien – odpowiedziałam po prostu. W odpowiedzi tylko kiwną głową.
Potem wszyscy udaliśmy się w stronę samochodu. Bardzo zaskoczył mnie wygląd kierowcy, miał oczy chyba na całym ciele. Podczas drogi do celu, tak jak powiedział Nico dowiedziałam się paru zaskakujących rzeczy. Po pierwsze, że bogowie greccy i herosi, w ogóle wszystko z mitologii greckiej istnieje naprawdę, po drugie, iż prawdopodobnie jestem wpadką mojego taty. Mają podejrzenia kto może być moim ojcem, ale nie chcą mi powiedzieć. Znam też ich boskich rodziców, oprócz rodzica Thalii bo nie chciała mi powiedzieć. Powiedziała, że to zbyt niebezpieczne. Ojcem Percy’ego jest Posejdon, Nica Hades, a mamą Annabeth jest Atena. Jestem ciekawa kto jest MOIM boskim rodzicem.
W pewnym momencie Annabeth oznajmiła, iż jesteśmy na miejscu. Wyjrzałam przez okno, nic nie widziałam oprócz wielkiego wzgórza, na którego szczycie rosła wielka sosna. Zaczęliśmy się wspinać po zboczu.
Gdy dotarliśmy na miejsce moim oczom ukazał się olśniewający widok. U podnóża góry rozciągał się obóz. Domki ustawione w podkowę, pola truskawek, dziewicze lasy okalające polankę, arena, a w oddali piękna zatoka, jak się później dowiedziałam nie widoczna dla ludzi z zewnątrz. Zeszliśmy na dół i mogłam się wszystkiemu dokładniej przyjrzeć. Każdy domek był inny, poświęcony innemu bogu. Mniej więcej w centrum stał największy z nich, około kilku piętrowy. Na arenie kilka osób doskonaliło swoje zdolności bitewne, szermierka, strzelanie z łuku itp. Wśród rzędów truskawek chodzili rozbawieni satyrzy (nie wiem skąd to wiedziałam) grający na piszczałkach. W lesie było słychać rozmaite dźwięki, a w zatoce morze rozbijało się o skały. Widok był piękny lecz nie dane mi było długo się nim cieszyć. Annabeth, Percy i Nico rozbiegli się po obozie zaś Thalia kazała mi czekać, a sama poszła to tego wielkiego domu. Chwilę później zawołała mnie. Zaprowadziła mnie do obszernej sali, gdzie siedziało kilka dzieciaków, facet na wózku inwalidzkim oraz facet popijający dietetyczną colę. Rozpoznałam wśród nich Percy’ego, Annabeth i Nica. Towarzyszyła im wykłócająca się z Percym wysoka blondynka, dwójka starszych ode mnie bliźniaków, Thalia i kilka innych osób. Gdy weszłam wszyscy natychmiast umilkli i spojrzeli na mnie wyczekującym wzrokiem.
– Eee, cześć jestem Arien – nie wiem czy o to im chodziło, bo nadal się we mnie wpatrywali.
Ciszę przerwał mężczyzna na wózku.
– Witamy na obozie Arien, jestem Chejron – podał mi rękę na powitanie. Uścisnęłam ją.
Mężczyzna popijający dietetyczną colę tylko na mnie przelotnie spojrzał i mrukną coś pod nosem. Chejron spojrzał na niego i powiedział:
– To jest pan D. – przedstawił go – jest dyrektorem na tym obozie. Będziesz na razie mieszkała w domku Hermesa nim nie poznamy twojego boskiego rodzica. Twoimi grupowymi będą Connor i Travis Hood– wskazał po kolei na braci.
– Będziemy Ci musieli znaleźć jakieś miejsce, domek Hermesa zawsze jest zatłoczony – odezwał się Connor.
Wysoka blondynka patrzyła się na mnie dziwnym wzrokiem, jakby chciała coś sprawdzić. Ruszyła w moją stronę.
– Clariss, proszę … – odezwała się Annabeth. Dziewczyna na chwilę przystanęła, spojrzała na Annabeth, potem na Chejrona, a potem odeszła na swoje miejsce. Pewnie to piorunujący wzrok Chejrona tak na nią podziałał.
Po krótkiej rozmowie zapoznawczej wszyscy udali się w swoją stronę, Percy w stronę zatoki, Annabeth do domku, Nico także, a Clariss na arenę. Travis i Connor zaprowadzili mnie do domku, i znaleźli jakieś wolne miejsce na podłodze. Domek Hermesa był chyba najbardziej zatłoczonym domkiem, bo tłoczyli się tutaj wszyscy, którzy nie znali swojego boskiego rodzica lub byli dziećmi Hermesa. Dostałam miejsce przy oknie. Ponieważ nie musiałam się rozpakowywać (przed wyjściem z domu niczego ze sobą nie wzięłam) udałam się pospacerować po okolicy. Przeszłam się między rzędami truskawek, wstąpiłam do pawilonu jadalnego, odwiedziłam arenę, aż w końcu zagłębiłam się w las. Gdy tak spacerowałam nagle usłyszałam za sobą przerażający ryk.
CDN
Świetne! Jestem Twoim fanem i uwielbiam opowiadania o Arien!
Acha jeszcze jedno, chce ciąg dalszy!
To niestety musisz jeszcze poczekać bo ciąg dalszy jest napisany do jednej czwartej. Cieszę się, że się podoba.
Poprzyczepiam się do powtórzeń („facet na wózku inwalidzkim oraz facet popijający dietetyczną colę”), ale poza tym dość fajne. Tylko pisz dłuższe!
wiem też to później zauważyłam, przepraszam.
nie Clariss tylko Clarisse ale to nie ważne, bardzo fajne! Na początku trochę było nudnawe ale potem wciągnęło xD 😀 😛
Super!!! Fajne opowiadankooooooo!!!!!!!
Mnie też to opko zaczyna powoli wciągać. Jest zajefajne! Pisz szybko następną część albo zejdę na zawał xd
Fajne, aczkolwiek brakuje mi emocji w tekście. Postaraj się je dodac, a efekt będzie świetny Znalazłam kilka błędów, ale każdy je robi, więc…
Bardzo podobał mi się opis obozu. Naprawdę dobry.
Czekam na CD
Fajne tylko czemu Thalia nie powiedziała, że jej ojcem jest Zeus?
wlasnie mam to samo pytanie co nemo. ze zniecierpliwieniem czekam na cd a czekam na cd bo opowiadanie jest cudooowne
genialne