Popatrzyłam na moje łóżko. Było zawalone zdjęciami, książkami, ubraniami. Westchnąwszy zabrałam się do sprzątania. Przeglądając zdjęcia natrafiłam na jedno, na którym byłam ja, mój brat i jego dziewczyna, w tle można było zobaczyć kawałek plaży i bezmiar oceanu. Ja siedziałam na piasku i miałam na twarzy wyzywający uśmieszek, a dwójka zakochanych obejmowała się. Uśmiechnęłam się w duszy na to wspomnienie, to były szczęśliwe chwile, w których jako niedoświadczony podlotek wychowałam się. Teraz jest mniej przyjemnie – pomyślałam i wróciłam do sprzątania. Gdy się już uporałam z porządkami wzięłam do ręki miecz i przypatrywałam się klindze, choć nie wyszczerbionej po paru wiekach, można było domyśleć się jego wieku po wytartej głowni. Był on mój, ale w głębi serca czułam, że to nie ten.
Rozejrzałam się po domku, nic wspaniałego od środka, a na zewnątrz urzeka prostotą. Moje rozmyślania przerwało wejście mojego brata, choć był starszy ode mnie o 5 lat to byliśmy tego samego wzrostu.
– Cześć Lis, jak się czujesz? Wychodzę dziś z Ni na miasto,więc nie mów Chejronowi .
– A ty znowu swoje , czy dziś przypadkiem nie miałeś się zająć Panią O’Leary , Hmm? – otworzył usta żeby coś powiedzieć , ale ja uciszyłam go ręką – Odkąd się poznaliśmy, a raczej wparadowałeś na mnie, bo byłeś bardziej zajęty Ni niż tym co dzieje się wokół ciebie, wykorzystujesz mnie do swoich dosyć niskich pobudek. Jestem dla ciebie tylko popychadłem.
– Przepraszam … nie wiedziałem, teraz mi to uświadomiłaś, mogę dziś pójść z Ni… proszę.- Powiedział ze skruchą w głosie. Nie umie kłamać –pomyślałam odruchowo.
– Oczywiście , tylko przysięgnij … na Styks, że odtąd będziesz mi więcej pomagał. I tak między innymi, nie wybaczyłam ci, na to musisz sobie zapracować, a teraz ubierz się w coś porządniejszego, bo będzie mi wstyd za ciebie. – Uśmiechnęłam się cynicznie i wskazałam małą szafę, która stała koło jego łóżka.
Po odpowiednim ubraniu mojego brata i wzięciu paru pepsi od niego za to, jak mnie wykorzystywał, poszłam do Pani O’Leary – pobawić się. Rzucałam jej Greka, krowę (oczywiście plastikową) oraz nakarmiłam ją mięsem z … sama nie wiem czego. Po skończonej przyjemności byłam wykończona, więc doczłapałam się do jeziora, usiadłam na brzegu i zamoczyłam w nim nogi. Od razu poczułam się lepiej, energia powoli napełniała moje ciało. Po tym „rytuale”, który co dzień powtarzam, wstałam i ruszyłam w stronę pawilonu, który pełnił funkcję stołówki, ktoś położył mi rękę na ramieniu, a że byłam w dobrym humorze to dostał z plaskcza (jakbym miała zły humor ten ktoś dostałby kopniaka lub oblałam go strumieniem wody pod dużym ciśnieniem), tym kimś okazał się Nico di Angelo, który był moim rówieśnikiem. Nadal uśmiechał się, czego nie miał w zwyczaju robić, bo był ponury, a co wydało mi się jeszcze bardziej dziwne po tym jak zaserwowałam mu Mojego Śmiercionośnego Placka Zagłady .
– Cześć , Mam super wiadomość. – powiedział bez większego wstępu.
– Słucham, uważnie. – odpowiedziałam.
– To dobrze, mam dwa magiczne miecze na zbyciu, chcesz obejrzeć … – otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale on ciągnął dalej – No jasne, że chcesz uwierz mi. – Chwycił moje ramię i pociągnął w stronę swojego domku. – Pierwszy postać zmniejszoną ma jako flakonik, trzeba nim potrząsnąć. Sam miecz ma trochę mniej niż półtora metra. Drugi jest groźniejszy, zatrute ostrze, ale tu jest haczyk, nie może zatruć właściciela i jest nie do złamania, prosto z kuźni Hefajstosa, zmniejszona wersja ma postać pierścionka, trzeba potrzeć oczko. Ale, już dość gadania, a czas działania. – skończył.
W czasie jego wywodu zdążyliśmy dojść do domku Hadesa, Nico ruchem ręki nakazał mi pozostanie przed domkiem. Sam do niego wszedł. Po chwili wypadł z domku jak oparzony, najprawdopodobniej wykurzyła go siostra – Milia Merk. Nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego pomyślałam.
– Masz – wcisnął mi małe zawiniątko. – Chodź na arenę. Już. – popatrzył się jeszcze przez ramię i westchnął, znowu wrócił mu jego zwykły humor.
–Nie możemy później, jestem głodna, a już byłam przy pawilonie.- rozmarzyłam się, bo prawie poczułam zapach pieczonego mięsa, Nico przywrócił mnie do rzeczywistości.
– No dobra ten raz ulegnę, bo sam jestem głody, a nie chcę się spotykać się z Milią. Co do mieczy o nich opowiem ci na arenie, bo nie chcę ci psuć apetytu.
– Nie martw się, przez miecze zjem bardzo mało.- po tych słowach przestąpiliśmy przez próg pawilonu.
Nico poszedł do stoliku Hadesa,a ja do stołu przypisanego do mojego domku. Nałożyłam sobie trochę mięsa na talerz, wstałam i złożyłam ofiarę z najsoczystszego kawałka mięsa z mojego talerza. Dla Posejdona pomyślałam. Wróciłam do stolika i zjadłam mięso pozostałe na talerzu, a tego było mało (sorry za powtórzenia). Obejrzałam się przez ramię na Nico . On też skończył posiłek. Wstałam od stołu i po wyjściu z pawilonu skierowałam się w stronę areny. Po drodze dołączył do mnie mój najlepszy przyjaciel – Nico.
– Zabójca, bo tak nazywa się drugi miecz i nie bez powodu, żeby cię nie zranił musisz zawiązać więzy krwi , co poleg …
– Wiem na czym polegają więzy krwi myślisz, że jestem taka głupia, ale mów dalej .
– Jeżeli nie uda Ci się, to jesteś martwa, trucizna w ostrzu jest silna, ale jeżeli temu sprostasz to ten miecz będzie ci służył do końca życia. Jeszcze jedna ciekawostka o tym mieczu, żadna poprzednia osoba próbująca złączyć się z tym ostrzem nie przeżyła.
Przełknęłam ślinę i powiedziałam :
– Aleś mi humor poprawił .
Poprzedni miecz mi nie pasował,był za lekki, ja nie jestem taka słaba, nie można nie być dosyć silnym mając 180 cm wzrostu .
Teraz rozcinałam sobie opuszek kciuka lewej dłoni. Gdy tylko ostrze przecięło moją skórę, poczułam jak opuszczają mnie siły – odpływałam. Obraz rozmazał się, a później robiło się coraz ciemniej. Wszystkie moje zmysły się wyłączyły. Strasznie głupia śmierć to była moja ostania myśl przed zapadnięciem się w absolutną czerń.
CDN
Boskie Bardzo podoba mi się to jak piszesz. Dużo przemyśleń bohaterki i świetne dialogi!
Fajneeeeeeee
Fajne =]
Dziwi mnie jedynie to, że Nico oddał jej ten miecz ‚od tak’. Zdaje się, że powinna go jakoś przekonać, czy coś… ale to tak na marginesie ;D
wszystko jest świetne ale trochę krotkie
Fajne, ale też się dziwię, czemu Nico od tak oddał jej taki miecz.
A, i mam pytanie: ten jej brat jest rodzonym bratem (ojciec Posejdon i ta sama matka), czy bratem jak np. Luke i Conor Hood (tylko ojciec ten sam)?
Przecież Nico jest jej przyjacielem 😉 Superowe…!
To dlaczego Nico dał jej miecz wyniknie z dalszej fabuły , i Percy i Lizzy (bohaterka opowiadania) mają inne matki .
A poza tematem – dzięki za słowa pochwały.
S-U-P-E-R-O-W-E!!!!, pomysłowe, przemyslane itd …
ogulnie strasznie mi się podobało i czekam na ciąg dalszy!
Bosko-Herosowe czyli wspaniałe!
świetne. czekam na dalsze części :]
Cudo! nie mogę się doczekać CDN!
WRESZCIE JAKIEŚ PRZEMYŚLENIA 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
Baaardzo fajne, ale ten brat Lizzy, o 5 lat od niej starszy to nie był Percy, no nie??? (raczej NA PEWNO nie)
eee, raczej by jej tego miecza nie oddał, chyba, że… <3
😉
super