-W takim razie, możemy już jechać?- spytał
-Ale… ja…- powiedziałam
-Percy! Trzeba się najpierw przedstawić!- skarciła chłopaka blondyna.
-A, tak.- odparł zawstydzony- Ja jestem Pery, a to jest Annabeth- wskazał na blondynę.
-Ja jestem Elana. Dzięki za ratunek, nie wiem co by się stało gdyby nie wy- powiedziałam
-Nie ma za co, musimy już jechać- powiedziała Annabeth
***
Gdy wyszliśmy z gabinetu, Percy zagwizdał i przyleciały trzy pegazy. Percy wsiadł na czarnego, Annabeth na białą „klacz”, a ja na białego.
-Nazywa się Piorun, jest ulubionym… – Percy nagle posmutniał- był ulubionym pegazem Sileny Beauregard
-Był?…- nie skończyłam bo zauważyłam smutne spojrzenie Percego na pegaza i odpuściłam.
-Lecimy?- spytała Annabeth
-Tak, oczywiście- ożywił się Percy, cały smutek zniknął z oczu chłopaka.
***
Po chwili lecieliśmy nad Nowym Jorkiem, cudowny widok. Piorun był świetny, leciał łagodnie i spokojnie. Właściwie to nic nie musiałam robić, tylko się mocno trzymać.
-Gdzie lecimy?- spytałam by przerwać ciszę.
-Na obóz herosów, spodoba ci się tam- odparła
-Jaki obóz?
-Obóz dla dzieci bogów greckich, chyba wiesz co to są bogowie greccy?- wyjaśnił Percy
-Tak, oni istnieją?
-Istnieją i mają dzieci ze śmiertelnikami. Takie dzieci to: ty, Anne, ja i inni, których poznasz na obozie…
-Silena też była herosem?- spytałam, ale zaraz tego żałowałam widząc powracający smutek do oczu Percego- Przepraszam, nie powinnam pytać.
-Nic się nie stało- powiedział, ale wciąż był smutny.
-Ile tak właściwie macie lat?- spytałam, chcąc przerwać długą ciszę.
-Ja mam prawie 17- powiedział Percy, najwyraźniej już mu przeszło.
-Ja mam 17- powiedziała Annabeth- A ty?
-12
Przez resztę drogi nie rozmawialiśmy, gdy dojechaliśmy na miejsce odjęło mi mowę. Obóz jest wspaniały, wielkie wzgórze, niedaleko wielki, piękny dom. Ogromna arena, gęsty las, plaża. Domki układające się w literkę „L”. Wielka stołówka z 13 stołami i wielkimi białymi kolumnami. Boisko do siatkówki, wielka zbrojownia i duuużo więcej J. Wylądowaliśmy na wzgórzu, niedaleko wielkiej sosny i tego dużego domu, teraz był chyba niebieski, choć mogę się założyć, że wcześniej był żółty…
-Witajcie! Jak podróż?- podbiegł do nas… O, sorry! Pogalopował do nas Centaur.
-Dobrze- powiedziała Annabeth i chyba przypomniała sobie o mnie- To jest Elena.
-Witam cię na obozie herosów! Percy i Annabeth wyjaśnili ci już wszystko?
-Tak, mogę iść odpocząć …
-Oczywiście, Bello!- odwrócił się w stronę bardzo ładnej blondynki- Zaprowadź ją do dużego domu i daj jej jakieś czyste ubranie.
-Dobrze
Gdy oddaliliśmy się od nich, Bella odezwała się po raz pierwszy.
-Wiesz może kto jest twoim boskim rodzicem?- spytała bardzo uprzejmie
-Nie, ale podejrzewam, że to raczej bóg, a nie bogini. A twój boski rodzic?
-Moją mamą jest Afrodyta- powiedziała z dumą.
-To fajnie- i na tym skończyła nasza rozmowa.
***
Wielki dom był bardzo przytulnie urządzony. Z zewnątrz wyglądał na 3-4 piętra, ale naprawdę miał ich około 6! Niesamowity efekt. Bella kazała mi iść na 5 piętro, tam jest łazienka i sypialnia. Byłam okropnie zmęczona więc wzięłam szybko prysznic, ubrałam piżamę i położyłam się. Łóżko było wielkie i wygodne. Myślę, że tak raczej nie wygląda życie herosa, więc chcę się nim cieszyć póki tak wygląda. Od razu zasnęłam.
Fajne, ale wg mnie jest za mało zdziwiona i przestraszona jak na 12-latkę… Jest jeszcze dużo literówek, ale nie jest źle
Heh, pierwsza!
no fajne
fajne
fajne! A według mnie jest dobrze mało przestraszona! Ja bym … nie wiem… musiałabym to przeżyć żeby móc powiedzieć jakbym sie zachowała…
ekstra opowiadanie !!!
ps: adminko, kiedy będzie następny konkurs ???
No, wiecie jak się jest herosem i cyklop uczy cię w-f to nic cię nie zaskoczy… 😉
fajne!
cudowne