Rozdział 4
Ktoś zapukał do moich drzwi od kajuty. Była dopiero szósta rano, ale ja już nie spałam około dwóch godzin.
– Proszę – powiedziałam . Do kajuty wszedł Luke . Miał na sobie niebieskie szorty i biały podkoszulek . Uśmiechnął się do mnie.
– Nie chciałem cię budzić, ale jak widać znów nie spałaś – powiedział przyglądając mi się uważnie. – Przyszedłem ci powiedzieć, że jesteśmy już w San Francisco.
– Oh, to dobrze. – Jestem po stronie Kronosa od 6 tygodni. W tym czasie Luke nauczył mnie walczyć i posługiwać się mieczem. Szło mi całkiem nieźle. Spędzałam z Lukiem prawie całe dnie. Był teraz dla mnie jak przyjaciel. Dużo się o nim dowiedziałam. Niekiedy tęsknię jeszcze za rodzicami, ale czasem jak mamy jakiś postój to do nich dzwonię.
– Przyjdziesz na śniadanie? – spytał.
– Jasne. – codziennie jadaliśmy razem wszystkie posiłki.
– A potem co powiesz na małą przechadzkę po mieście?
– Z chęcią. Już długo tu nie byłam. – stwierdziłam.
– Więc się ubierz, spakuj do torby to co bierzesz i za dwadzieścia minut przy głównej jadalni? – przytaknęłam, a on uśmiechnął się i wyszedł. Był środek zimy, ale na statku było ciepło więc ubrałam zwykłe dżinsowe rurki i czarną i koszulę. Na to skórzaną kurtkę i adidasy. Wyglądam jak zwykła nastolatka. Zmieniłam się od pobytu tutaj. Zaczęłam odkrywać, że mam wiele talentów. Jak np. miewanie wizji. To się zaczęło po dwóch tygodniach, które tu spędziłam. Widziałam jak jeden z naszych herosów jest w obozie i zaradza im nasze plany. Szybko powiedziałam o tym Lukowi. Okazało to się prawdą, ale gdy Luke spytał skąd to wiedziałam powiedziałam, że to było przeczucie. Potem tylko raz miałam wizję, o której nikomu nie powiedziałam. I nie mam zamiaru do niej wracać. Umiem też przenosić się z miejsca na miejsce. Kilka razy próbowałam co mnie strasznie męczyło. I to, że dowiedziałam się kto jest moim ojcem. Zaczęły śnić mi się kawałki z mojego życia, których nie pamiętałam.
I tak zaczęłam składać sobie wszystko w całość. Wzięłam torbę i zeszłam na dół. Luke już czekał.
– Postanowiłem, że zjemy coś na mieście. Dobrze? – zawsze pytał się mnie o zdanie. I to mi się w nim podobało.
– Okey. – wyszliśmy ale czułam, że mój towarzysz jest zdenerwowany.
– Wszystko dobrze? – spytałam.
– Tak tylko …
– No powiedz!
– Widzisz muszę porozmawiać z kimś ważnym – powiedział cicho.
– Z kim? – spytałam i spojrzałam na niego spojrzeniem, po którym zawsze mówił.
– Z dawną przyjaciółką. – powiedział i zrobił dość długa pałzę. – Z Annabeth.
– Dlaczego?
– Muszę z nią porozmawiać. Wydają mi się, że ona jest mi w stanie pomóc. – szepnął z bólem. Wiedziałam, że już nie chce być z Kronosem, ale nie ma wyboru. Chciałam mu pomóc, ale nie wiedziałam jak. Miałam nadzieję, że ta dziewczyna mu pomoże. Ale spojrzałam jeszcze na niego i zobaczyłam, że chce coś jeszcze mi powiedzieć.
– Coś jeszcze? – spytałam. Zatrzymał się przed restauracją.
– Chodź, zaraz ci powiem. – i pociągnął mnie za rękę w stronę restauracji. Gdy zamówiliśmy ponowiłam pytanie. Tym razem dostałam odpowiedź.
– Widzisz, Kronos chcę żeby moje ciało stało się niezniszczalne.
– Tak jak Achilles?
– Tak. Chce żebym wykąpał się w Styksie – wyszeptał, a ja niemal nie zakrztusiłam się sokiem pomarańczowym.
– CO ?
Szkoda, że Annabeth mu nie pomoże. Chyba, że odbiegniesz od książki. 😉
ŚWIETNIE ! PISZESZ GENIALNIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Następne poproszę dłuższe! Zaczytałam się, a ty tak brutalnie przerwałaś! Wiesz co ci powiem?
…
Jesteś mistrzynią w budowaniu napięcia. 😉
„rurki i czarną i koszulę.” <- co to ma być?
Cóż… Pozwolę sobie zacytować Atenę: „ŚWIETNIE ! PISZESZ GENIALNIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!”.
Co proszę? Wg Ciebie to jest genialne opowiadanie? A można wiedzieć, co w tym tworze jest takiego genialnego, może masz jakieś argumenty na poparcie swojej tezy?
Cóż, nie jest to może gniot literacki, ale niestety nie mogę go uznać za coś wyjątkowego. Takie sobie, raczej słabsze, niż lepsze, ale znośne. Chwilami, niestety, tragiczny styl i wiele błędów interpunkcyjnych. Pamiętaj, Drogi Autorze/Autorko, że przy dialogach NIE WYSTĘPUJE TEGO: „- Z chęcią. Już długo tu nie byłam. – stwierdziłam.” TYPU FORMA! Poprawne zdanie powinno wyglądać tak: „- Z chęcią. Już długo tu nie byłam – stwierdziłam,”. Pamiętaj proszę o tym, wszak ten błąd pojawiał się u Ciebie praktycznie bez przerwy. Warto też popracować nad przecinkami.
Ode mnie tyle, liczę, że kolejne części będą lepsze – zarówno pod względem stylu, jak i interpunkcji – a przy tym
Pozdrawiam,
Bylon
Bylon nie czepiaj się. Po to piszemy na tej stronie żeby zobaczyć jak nam idzie. Możesz krytykować ale zauważ że było też dobrze!!
Bardzo ciekawe. Dobrze się splata z treścią książki
Nemo, spokojnie! Zauważ, że ja wcale nie piszę tej krytyki aby Was zmieszać z błotem i zniechęcić do pisania, wręcz przeciwnie! Ja trzymam za Was kciuki, ale wiem, że jeśli coś jakieś specjalnie genialne nie jest, a wszyscy piszą, że to dzieło sztuki, to młodemu autorowi na zdrowie nie wyjdzie. Minusy trzeba wytykać abyście mogli je poprawić, i w tym chciałbym Wam bardzo pomóc, bo wielu z Was ma potencjał…
Krytyka jest potrzebna, więc nie miejcie mi jej za złe, proszę.
(A pisać czegoś wbrew sobie nie zamierzam, dobrze nie było, co najwyżej nie było źle).
Pozdrowienia
Czytałam to już 100000000 razy i nie mogę się naczytać:D
Super i genialne(czekam na kolejną częś już taaak długo. Dobra nie taaaaak długo, ale długo.Napiszesz? Błagam!!!!!!!!!)
Bylon:
Gdybyś napisał jakieś opowiadanie chętnie bym przeczytała.
Myślę, że byłoby ciekawe(heh;P).