Rozdział 12: Nocujemy u przyjaciółki
.
I… Cud się wydarzył. Trzy pegazy wleciały do magazynu. Skrzydłami wzbiły mnóstwo pyłu tworząc dla nas coś w rodzaju zasłony dymnej.
Heja Szefie!- odezwał się Mroczny w mojej głowie- Rozumiem, że znów ratuję Ci skórę?
Czym prędzej wsiedliśmy na skrzydlate konie i wzlecieliśmy w niebo. Annabeth patrzyła na blaszany budynek, w którym o mało co nie straciliśmy życia. Córka Hadesa natomiast wpatrywała się zawzięcie w przestrzeń. Poleciłem pegazom wylądować między najbliższymi wieżowcami.
– Dzięki- odezwałem się z wdzięcznością. Mroczny przyjaźnie trącił mnie łbem w ramię, po czym podszedł do Rose. Spojrzałem na dziewczynę. Siedziała na murku, twarz schowała w dłoniach. Córka Ateny obejmowała ją z jednej strony ramieniem. Usiadłem koło niej.
– To moja wina. Mogło nam się udać- powiedziała zachrypnięta. Spojrzała na pegaza, uśmiechnęła się słabo i pogłaskała go po nosie.
– Wcale nie!- zaoponowałem- Jeszcze nigdy nam się nie udało. Nie mieliśmy szans. A ty zostałaś złapana. Jeżeli ktoś tu zawinił to ja, bo mogłem go zaatakować.
– Nie dałbyś rady. Poza tym to ty wezwałeś pomoc. Byłam słaba. Nie dałam sobie rady- przypomniałem sobie mój dawny sen, kiedy to Rose z Kronosem wjeżdżała ramie w ramie ku zagładzie Olimpu. Nie wiedziałem wtedy, że Luke jest jej przyjacielem. Czyżby mój sen był… Proroczy? Odgoniłem od siebie tę myśl.
– Może powinnaś… Przekazać komuś tę misję? Annabeth myślisz, że tak można?- spytałem przyjaciółkę. Wzruszyła ramionami.
– Nie ma mowy! To jest moja misja i dam radę- pociągnęła nosem i wytarła łzę z policzka- Chodźmy stąd. Możemy na chwilę zajść do ciebie do domu Percy? Wysłałabym wiadomość Chejronowi i ustalilibyśmy co zrobimy dalej- przytaknąłem. Pożegnaliśmy skrzydlate konie i ruszyliśmy pieszo do mieszkania mojej mamy. Na szczęści nie znajdowało się daleko. Po drodze żadne z nas się nie odezwało.
Zapukałem do drzwi naszego małego lokum, ale nikt nam nie otworzył. Spojrzałem na zegarek, który ponownie zrobił dla mnie Tyson. Jasne, przecież była w pracy!
– To co robimy?- spytała Annabeth.
– Chyba musimy wypróbować wasz stary sposób czyli skorzystać ze stacji benzynowej.
Chodziliśmy chyba z godzinę. Kiedy znaleźliśmy już odpowiednie miejsce, było za dużo ludzi. W końcu udało się. Dziewczyny połączyły się z obozem. Jednak to co zobaczyliśmy w obrazie iryfonu było niemiłą niespodzianką. Obozowicze z domku Apollina strzelali z łuku do przeciwników, dzieci Aresa walczyły z potworami wręcz, a chłopaki od Hefajstosa podawali sobie grecki ogień w słoikach. W tle dojrzałem Chejrona, który galopował w naszym kierunku, a właściwie w kierunku naszego obrazu.
– Nie wiemy jak, ale przedostali się przez granice- centaur starał się przekrzyczeć odgłosy walki- Zaatakowali niespodziewanie, nie byliśmy przygotowani. Ci, którzy nie zostaną poważnie zranieni przyjadą do was jak najszybciej. Czekajcie na nich pod Empire State Building. Kronos zadziałał szybciej niż się spodziewaliśmy. Percy, już czas, żebyś poznał Wielką Przepowiednie…- chciał powiedzieć coś więcej, ale połączenie zostało zerwane. Staliśmy przez chwilę w osłupieniu.
– Jak im się udało wejść na teren obozu?!- pierwsza odezwała się Annabeth.
– Ktoś musiał ich wpuścić. Ale tylko od środka. Znaczy, że rzeczywiście mamy szpiega…
– To co teraz robimy?- spytałem.
– Musimy poczekać na resztę, tak jak kazał Chejron- odpowiedziała Rose.
Kilkanaście minut później staliśmy przed budynkiem w towarzystwie przybyłych obozowiczów. Wszyscy się przekrzykiwali aby opowiedzieć nam co się stało. Argus prowadził jedną z furgonetek więc odjechał żeby przywieźć następnych. Problem stanowiło lokum- gdzie by tu zmieścić pół obozu? Już miałem zaproponował zwrócenie się do bogów na Olimpie, kiedy córka Hadesa wpadła na pomysł.
– Chyba znam kogoś, kto może nam pomóc. Ale Annabeth, nie będziesz zachwycona…- odezwała się przygryzając dolną wargę. Podeszła do pierwszej budki telefonicznej, żeby zadzwonić do owej tajemniczej osoby, która miała nam pomóc. Po chwili cała nasza grupa była w drodze.
Stanęliśmy przed wielkim apartamentowcem. Przy drzwiach stał lokaj ubrany w czarny frak, a za nim… Moja przyjaciółka Rachel Elizabeth Dare. Rose podbiegła do niej i uściskała. Nie mam pojęcia jak ona to robiła, że znała wszystkich… Za to córka Ateny do najszczęśliwszych nie należała. Jej mina mówiła: „Nie mieszaj się śmiertelniczko, bo możesz zrobić sobie krzywdę. To sprawa dla prawdziwych herosów”. W końcu Rachel mnie zauważyła. Nie bardzo wiedziałem jak się z nią przywitać biorąc pod uwagę, że prawie cały rok szkolny spędziliśmy razem. Pomachałem jej niepewnie, a ona uśmiechnęła się, rumieniąc. Jeden z braci Hood przechodząc, trącił mnie porozumiewawczo łokciem, zezując na moje obie przyjaciółki. Udałem, że nie wiem o co mu chodzi.
Dziewczyna oprowadziła nas po budynku. Nie mogłem uwierzyć, że CAŁY należał do jej ojca. Kiedy wszyscy rozeszli się do wyznaczonych pokoi, Rachel podeszła do mnie.
– Hej Percy… Yymm… Miło mi Cię znowu widzieć.
– Ja też się cieszę…- nie zdążyłem powiedzieć nic więcej, bo przytuliła mnie z siłą mojego brata, który nawiasem mówiąc, był cyklopem. Nie chciałem jej odepchnąć. Była moją jedyną przyjaciółką z którą mogłem szczerze porozmawiać na każdy temat, ona jedna przypominała mi o istnieniu świata bez mitologii.
Nagle usłyszałem znaczące chrząknięcie. Natychmiast odsunąłem się od śmiertelniczki. Oparta o ścianę stała Rose, bawiąca się swoim spiżowym gwizdkiem. A obok niej… No zgadnijcie, któż to mógł być, znając moje szczęście. Twarz Annabeth przybrała niezdrowy odcień- zbladła, ale policzki miała wściekle czerwone. Z jej oczu wręcz sypały się iskry, ale nic nie powiedziała.
– Musimy uzgodnić plan działania z grupowymi- odezwała się córka Hadesa. Poszedłem za nimi potulnie. Weszliśmy do pokoju, który znajdował się piętro wyżej. Czekał w nim już Nico w towarzystwie Sileny, Clariss i braci Hood.
– Musimy zacząć działać- powiedział Nico.
– Świetny plan, tylko jak go zrealizować?- odpowiedziała sarkastycznie córka Aresa.
– Wojna wypada za tydzień, czyli w dzień 16. urodzin Percy’ego. Do tego czasu stawiam, że Kronos będzie chciał nas osłabić i zaatakuje- wtrąciła Rosalie. Wszyscy spojrzeli na mnie. Czemu to zawsze ja podejmowałem te ważne decyzje?
– No co? Czemu to ja mam decydować?- spytałem rozdrażniony.
– Och, przecież ty nigdy za nic nie bierzesz odpowiedzialności, od wszystkiego uciekasz, a potem jeszcze robisz z siebie bohatera!- odezwała się Annabeth. Patrzyliśmy na siebie wściekli. W końcu wyszła, Silena pobiegła za nią. Clariss również poszła za dziewczynami, szepcząc „frajer” na pożegnanie. Nico wyszedł na taras i już nie wrócił, a Travis i Connor postanowili zrobić komuś kawał. Została tylko Rose.
– Musisz mieć ciężko- zauważyła- Ciągle ktoś czegoś od ciebie oczekuje. To dlatego, że jesteś synem Posejdona?
– Cóż, twój ojciec do pomniejszych bóstw również nie należy- zaśmiałem się. Usiadłem koło niej na łóżku i zadałem pierwsze pytanie jakie mi przyszło do głowy, żeby uniknąć ciszy:
– Skąd znasz Rachel? A Nica? Czy znasz Thalię, no wiesz, osobiście?
– Rachel poznałam na zajęciach malarskich. Na Nica natknęłam się spacerując po Podziemiu. Jak wiesz, nie łatwo tam spotkać żywą istotę. A Thalię znam tylko z opowieści Luke’a. Czemu tak często o coś mnie pytasz?
– Bo masz dużo tajemnic. Zadam ci jeszcze tylko jedno. Czy wyjawisz mi jak brzmiała twoja przepowiednia? Jeszcze się nie spełniła, prawda?- dziewczyna zaczęła nerwowo miętosić kapę łóżka.
– Nie, jeszcze się nie wypełniła. Jak już do tego dojdzie, to obiecuję, że ci ją wyjawię, ale nie wcześniej. A ty znasz swoją Wielką Przepowiednie?
– Nie, ale jak znam ciebie i życie, to pewnie wiesz jak brzmi…
– A i owszem. I chociaż nie pamiętam dokładnie jak tam szła,- spojrzałem na nią z powątpieniem- i nie powinnam tego robić, to powiem ci o co mniej więcej chodzi…- poczułem, że moje serce zaczyna bić szybciej- Wiesz, nie chcę żebyś się rozczarował, czy brał ją zbytnio do siebie- westchnęła- Heros, który skończy 16 lat podejmie decyzję o zagładzie Olimpu. No i jeden wybór spowoduje wyżęcie duszy przeklętym ostrzem- widząc moją minę dodała pospiesznie- Ale to może nie chodzi całkowicie o ciebie. Nie martw się Percy. Będzie dobrze- na chwilę objęła mnie ramieniem po czym wyszła zostawiając mnie samego z przerażającymi myślami o wyżęciu duszy.
CDN
Chyba jest trochę pozmieniane, normalnie SOOOOOOOOOOOPER!
PS: Czy już nikomu oprócz mnie nie chce się czytać dłuższych opowiadań?
mi się chce !!! 😛 świetne naprawdę jestem pod wrażeniem:))
Och… Arachne nie mów mi tylko że myślisz że jesteś jedyna xD
niektórym nie chce się po prostu komentować :3 A co do opowiadania :/…… Kiedy CD???????????????????
super naprawde super
Świetne!!! kiedy CD?
@Arachne
Och, czasami mam takie dni że naprawdę mi się nie chce, a niekiedy jest tak że poprostu domagam się dłuuuugich opowiadań 😉
A jeśli chodzi o Piekielną Róże… Jak dla mnie super .;)
Fajnie, fajnie, akcja poszła szybko do przodu, dużo się działo Mnie to się tam podobało. A reakcje Annabeth… zabójcze 😉
Tą przepowiednią to Rose nieźle Percy’ego wystraszyła, nie ma co… Ale wydaje mi się, że starała się to zrobić delikatnie, no cóż wszystko na nic, ale za to efekt był fajny
genialne
mi też się chce… Cudo!!
Herosowe!!! Genialne!!! Kiedy następne?????????!!!!!!!!!!!!!!!! Czekam za długo na takie SUPER opowiadanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JA CHCE WIĘCEJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czy doczekamy się CD?
Czy też będziemy tylko z nadzieją wpatrywać się w monitor i czekać, czekać, czekać…
SUPEEERRRRRRRR!!!Kiedy CD???
Tylko szybko bo nie moge sie doczekac…;]
A nie mam duzo cierpliwosci…;[
suuuuuuuuuuuuuper !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!nie mam ani troche cierpliwosci wiec nie moge sie docyekac CD!!!!!
super