Zostaliśmy jeszcze w tym samym miejscu przez kilka dni. Chris i Jason byli na siebie strasznie wściekli, ale nie okazywali tego po naszej rozmowie. Zawsze się ze mną zgadzali i nie chcieli mnie prowokować do rozmowy z Chejronem. Czasem mnie to wkurzało, ale teraz miało dobre strony. Poprosiłam ich o to, żebyśmy porozmawiali.
– No to o co chodzi? – zapytał z zapałem Jason.
– Chcę pójść do klubu, w którym spotkaliśmy Uranosa. – oznajmiłam.
– Że co proszę? – zapytał troszkę przerażony Chris
– To co słyszałeś.
– Ale po co? – dopytywał syn Zeusa.
– Hm, pomyślmy… Mam ochotę na porządnego drinka. I chcę, żebyście ze mną poszli. A po co innego mogę chcieć iść do klubu, w którym spotkaliśmy Uranosa?
– No tak…. To było głupie pytanie. Ale czego chcesz od Uranosa?
– Myślę, że to jego i ewentualnie Gai dotyczy ta nasza przepowiednia. To z nim mieliśmy się spotkać. Chyba…
– To ma sens…- powiedział zamyślony Jason.
– Nie, to właśnie nie ma sensu, jak cała ta wyprawa i przepowiednia! – wybuchnął Chris.
– Nieprawda. To ma związek z Wielką Przepowiednią. Dlatego jest tak bardzo niejasne. Takie jest moje zdanie. A wasze?
Cisza.
– No dobra, chodźmy do tego cholernego miejsca.- zgodził się syn Apollina.
– No… Okay.
– Dziękuję.
Następnego dnia udaliśmy się tam. Jak przewidziałam, był tam Uranos. Siedliśmy przy barze. Bóstwo od razu wstało od swojego stolika. Podszedł do nas tak blisko, że mogłabym go dotknąć, gdybym tylko wyciągnęła rękę do przodu. Spojrzał na nas twardo i zdecydowanie, po czym wyszedł. Bez wahania poszłam za nim. Chłopcy usiłowali mnie zatrzymać, ale się nie dałam, więc przestali i ruszyli za mną.
– Witajcie, młodzi herosi.
Milczymy. Po jakiejś minucie milczenia, Chris odważa się wydukać:
– Eee… yyyy… dzień dobry… yyy….
– Pradziadku – podsunął mu Uranos.
Osłupieliśmy. No tak… to był ich pradziadek. Ich, nie mój.
– Zapewne zastanawiacie się, po co wam ta misja.
– No… tak.
– A wiecie, kto ma o tym pojęcie?
– Ja twierdzę, że ty. – odpowiedziałam.
Na jego poharatanej twarzy pojawił się uśmiech.
– Bystra praprawnuczka.
To stwierdzenie było dla mnie trochę dziwne.
– Owszem,wiem. Dotyczy to mojej matki. Mam dla was zadanie.
– Co?! – krzyknął Chris.
Spojrzeliśmy na niego.
– My wyruszamy na misję tylko po to, żeby wykonać dla ciebie zadanie?!
– Tak. W zamian za wytłumaczenie wam Wielkiej Przepowiedni.
– Przepowiedni nikt nie rozumie! Nawet sam Apollo! Skoro nawet mój ojciec nie jest w stanie powiedzieć co oznaczają jego słowa, jak ty możesz to wiedzieć?
– Zdziwił was mój widok, co? Nie pokazywałem się przez ostatnie 5 tysiącleci! Nawet bogowie, nawet tytani o mnie nie pamiętają. Myślisz więc, że wiesz o mnie cokolwiek?
Na to zabrakło słów nawet mi.
– Chcę od was tylko jednego. Przez długą podróż nie napadł na was żaden potwór. Ciekawe, prawda? 2 bardzo potężnych herosów i jeden też nawet zdolny. Powinno tu być całe stado brzydali. Wiecie, dlaczego dotarliście w takim dobrym stanie?
Tak myślałam. Chciał, żebyśmy wykonali dla niego przysługę, więc zadbał o nasze bezpieczeństwo.
– O co chodzi?
– Jak widzicie, nie najlepiej wyglądam. Żeby mnie wzmocnić, musicie trochę wzmocnić kogoś innego. Domyślacie się kogo?
Chłopcy wyglądali na zupełnie zbitych z tropu, ale ja odpowiedziałam bez wahania.
– Gaję. Twoją matkę. Czyli to ma być ta przysługa dla niej.
– Dokładnie. Jej żywot ma wielki związek z życiem pewnej istoty, ale jakiej już na pewno nie będzie wiedziała koleżanka. O tym wiem tylko ja i ona. Nikomu nie powierzyliśmy tej tajemnicy. Nie możecie więc mieć o tym pojęcia. Ten stwór żyje sobie na świecie i nikt nie ma pojęcia o jego znaczeniu dla bogini ziemia. Musicie go zabić. No, to znaczy odesłać na jakieś tysiąc lat do Tartaru.
– No dobrze, ale co to jest? – Jason się niecierpliwił.
– To Kampe.
Zamilkliśmy. W życiu bym nie wpadła na to, że Kampe ma taki związek z Gają! I zresztą – jak mamy dać jej radę? Jej z trudem dał radę sturęki! A my to tylko zwykła trójka herosów.
– Ale jak? – wydukałam.
– To musicie już sami zrobić i wymyślić. Przecież twoja babcia jest mistrzynią strategii.
Uranos już chciał zwiewać, ale ja krzyknęłam:
– Zaczekaj!
– Słucham? – powiedział lekko poirytowany.
– Przysięgnij na rzekę Styks, że nam powiesz o Wielkiej Przepowiedni.
– Przysięgam na rzekę Styks.
– Dobrze…
I zniknął.
– Julia, czemu nas tam zaciągnęłaś? Tak byśmy nie musieli tego robić… – jęknął Chris.
– Nie. Jak widzisz to jest cel naszej wyprawy.
– Ale jak znaleźć Kampe?
– Ona jest chyba w Podziemiu….
– Skąd wiesz?
– Właściwie to nie jestem pewna…. Wiem! Musimy skorzystać z iryfonu!
– Co?
– Chodźcie!
I poszłam po swój plecak, a później nad najbliższy strumień. Jakoś utworzyłam tęczę, wyjęłam złotą drachmę, a następnie rzuciłam ją mówiąc:
– Irydo, bogini tęczy, przyjmij moją ofiarę.
Chwilę odczekałam po czym dodałam:
– Pokaż mi podwodną kuźnię cyklopów! Tysona!
I zobaczyłam go. Był w jednym pomieszczeniu z 2 innymi cyklopami.
– Hej! Wujku! Tyson!
Zero reakcji. Chris stwierdził, że potrzebuję pomocy i ryknął:
– HALO!!!
3 cyklopów odwróciło się w naszą stronę. Kiedy zorientowali się, że nas nie znają, wszyscy poza Tysonem odwrócili się do nas tyłem. Wujek uśmiechnął się i powiedział:
– Cześć Julia! Ale urosłaś! Tak dawno cię nie widziałem!
– Hej wujku. Cieszę się, że cię widzę. Niestety, nie mam dużo czasu. Zadzwoniłam też między innymi po to, by porozmawiać z Briareusem.
Na twarzy Tysona i chłopców zobaczyłam zdziwienie.
– Briareusem? Nie myślałem, że go lubisz. Widziałaś go tylko w wieku 3 lat! Dałbym głowę, że nawet nie pamiętasz tego spotkania!
– No, fakt, nie pamiętam. Ale mam pytanie, na które odpowiedź zna albo Briareus, albo nikt.
– A… Już po niego idę.
Miałam nadzieję, że starczy mi czasu na rozmowę z nim. Na szczęście Tyson zjawił się z powrotem bardzo szybko. Z Briareusem, oczywiście. Kiedy sturęki mnie zobaczył, ucieszył się tak jak mój wuj na początku rozmowy.
– Witaj Julia! Tyle lat cię nie widziałem! Ale przejdźmy do rzeczy. Chciałaś mnie o coś spytać.
– Tak Briareusie. My… szukamu Kampe.
Został kompletnie zbity z tropu i pozbawiony uśmiechu.
– Słucham?
– Musimy znaleźć Kampe. Myślę, że tylko ty możesz wiedzieć gdzie ona się znajduje. Jeśli wie o tym ktokolwiek, to tylko ty.
– Nie rozumiem, czemu jej szukacie. Ale jest kilka miejsc, w których może się ona znajdować. Oczywiście to tylko moje przypuszczenia.
– Tak?
– 3 miejsca. Pierwsze i najmniej prawdopodobne, to…. Yyy… no… Mount Everest.
– Naprawdę?
– Tak. Mówiąc szczerze to na większości gór spotkasz co najmniej jednego potwora. A ta jest położona najwyżej, więc to wręcz ,,farma” potworów. Kampe by nie była sama i mniej by się rzucała w oczy bogom, którzy jej szukali. Drugie to stara siedziba meduzy. Wcześniej był tam Kronos, dla którego służyła więc bardzo prawdopodobne, że stwierdziła, że będzie tam bezpieczna. I ostatnie: najbardziej możliwe- Kampe może być w San Francisko. Przy zawalonej górze Othrys. Wiadomo, że nie odnawia się ona, ale od czasów jej zawalenia jest tam bardzo mało potworów i są tam bardzo rzadko. Mówiłem o tym bogom, ale oni nie chcieli mnie słuchać. Oczywiście Posejdon wysłał tam kilka osób by to sprawdziły, ale one tam były 2 sekundy i wróciły. A na taki czas Kampe mogła się przenieść gdzie indziej i wrócić po godzinie. Nie wiem czemu jej szukacie i nie będę dociekliwy, ale mam nadzieję, że się wam powiedzie. Chociaż z Kampe…. Musicie być przygotowani na śmierć. Chyba przed wyprawą musicie porozmawiać z rodzicami śmiertelnikami, bo możecie ich więcej nie zobaczyć.
Tym radosnym akcentem zakończyliśmy rozmowę. A przy okazji zobaczyłam w oczach Jasona rządzę mordu, skierowaną na Chrisa. O co im do cholery chodzi?
CDN
No nareszcie moje ulubione opowiadanko, jest SUPER, SUPER, SUPER 😀
świetne
No muszę przyznać, to jest po prostu HEROSOWE!!!
Herosowy rozdział, ale nie pasuje mi zachowanie Tysona… Jest, no, za poważny… Ale oprócz tego est extra 😀
Może po objęciu tej posady co dał mu ją Posejdon, spoważniał?
Uwielbiam to opowiadanko…
Nareszcie! moje ulubione! Jak najbardziej Herosoweeeee! Super! 😆
kocham twoje opowiadanie ccllaarriissoo!!!
Świetne, na prawdę. Zachowanie Tysona mnie trochę zdziwiło… On jest bardziej dziecinny, ale o tym ty decydujesz. Ciekawe(trzyma w napięciu). Pozytywnie, czasami jest zaskakujące,ale właśnie to tak bardzo lubię w opowiadaniach. A więc: pisz daaalej(please;P)!!!!!!!!!!
Przecież Tyson jest już starszy, a opowiadanie super 😀
Trochę nie pasuje mi ten Tyson (ale w końcu on trochę dorósł, więc się nie czepiam) i DRINK (do którego się z kolei BARDZO przyczepiam- ona ma przecież 10 lat!).
Ale ogólnie SOOOPER!
Uranos wymiata! I pozostałe części opka też!
super