Część pierwsza: Pękamy zlewy w sali od chemii.
Cześć! Jestem Alicja, mam trzynaście lat i chodzę szkoły. To jest po prostu mordęga, zwłaszcza z moją dysleksją i ADHD.
Dzisiaj mieliśmy chemię. Nienawidzę tego przedmiotu, ale pani postanowiła zrobić lekcję pełną doświadczeń, co oznacza kłopoty. Podczas poprzednich „doświadczeń”, lepiej nie będę opowiadać co się stało. Więc mieliśmy doświadczenie o spalaniu magnezu. Pani wzięła łyżeczkę i słoiczek z magnezem, następnie zaczęła go podpalać zapałkami. No, ale kto podpala magnez wiedząc co będzie tego efektem, nad słoikiem z magnezem. Chyba tylko ona. Nie wiem jak to się stało, ale przez przypadek jeden z „okruchów” (jeżeli można to tak nazwać) wpadł do pojemnika. Magnez zaczął się palić, a ona dmuchając na to czyli podsycając ogień mówiła, że nic się nie dzieje. Nie mogąc ugasić ognia umieściła słoik w zlewie i nalała do niego zimnej wody. Woda wywołała jeszcze większy płomień i cały zlew w nich staną. Nagle coś zrobiło wielkie TRZASK! Okazało się, że to zlew zaczął pękać. W tym momencie zadzwonił dzwonek na przerwę. Gdy wychodziliśmy z klasy uświadomiłam sobie, że coś strasznie brzydko pachnie. Spojrzałam w płomienie i przez moment zobaczyłam czyjąś twarz, ale może to tylko wymysł mojej wyobraźni. Nie wiem. Idąc korytarzem wszyscy się krztusili, zapach wydostał się z sali chemicznej i teraz pustoszył korytarz. Wszyscy pobiegli do klas włącznie z nami.
Następną lekcją była historia. Ciągle dało się słyszeć syki i szumy używanej gaśnicy.
I tak oto zostaliśmy bez słoika magnezu, zlewu i z brzydko pachnącym korytarzem oraz z moją tajemniczą twarzą w ogniu. Ale na szczęście nic nikomu się nie stało. DZIWNE!
.
P.S. Cała historia zdarzyła się naprawdę lecz w bardziej bezpieczny sposób, gdyż została ona przeze mnie trochę zdramatyzowana.
EKSTRA OPOWIADANKO !!!
czekam na dalsze części
Wow, często masz takie lekcje? ❓ 😆
świetne ja też chce takie lekcje ;P
na razie, taka była tylko jedna, ale jak jeszcze kiedyś będzie to opiszę.
Wow. Opowiadanko fajne, było parę błędów stylistycznych, ale na prawdę wciągające.
Tak, wiem, czepiam się.
A swoją drogą, do kogo należała ta „płomienna mordka”?
Świetne, ja też chcę takie lekcje.
fajne 😀
tego nie zdradze (jeszcze), ale to był jeden ze zdramatyzowanych fragmentów opowiadania. Nie martw się, napewno się dowiesz.
Bardzo fajne, tylko ZA KRÓTKIE! Mam nadziję, że nasępne będzie o wieeeeleee dłuższe
to relacja, ale sie postaram 😉
hah.
;D
genialne, a najlepszy przypis na końcu 😉
trochę za krótkie 😉
Świetne
Super!
Ale krótki komentarz…:)
no, szkoga, że takie krótkie. NIE CIERPIĘ kiedy twoje opowiadania są krótkie. Są takie wciągające, że wieczorem jak nie mogę spać, to o nich rozmyślam! a ty tak szybko kończysz. Liczę, że będzie ciąg dalszy. uwielbiam twój styl pisania
*szkoda
dzięki. Co do cd tego akurat opowiadanka to piszę właśnie kolejną część, a tak to będę czekać aż zdarzy się coś ciekawego. Ale nie martw się wysłalam trzy części nowego opowiadania i tym razem postarałam się aby były dłuższe od poprzednich. :mrgreem:
ojć, miało być
ciekawe