Stałam na arenie i patrzyłam jak Clarisse walczyła z herosami. Córeczka Aresa. Walka to jej żywioł. Ogółem dzieci Ateny czyli ja i moi bracia (tak, tak, moją matką jest Atena – bogini mądrości) nie dogadują się z dzieciakami Aresa. Rozumiecie, nie te progi. To tak jakbyście rozmawiali z butem. Zero rozumu. Tylko kupa mięśni. Ja tam osobiście nie lubię się bić. Uważam, że spory można załatwić normalną rozmową, a nie od razu wyskakiwać z pięściami.
Więc kiedy znudziło mi się patrzenie jak córka Aresa świetnie się bawi, poszłam do domku. Wzięłam książkę żeby sobie poczytać i wyszłam z domku. Wtedy podbiegł do mnie Connor Hood z domku Hermesa.
– Hej – powiedział – Co słychać?
– Okey, Właśnie miałam do was iść. – odpowiedziałam.
Chłopak uśmiechnął się chytrze.
– No to chodźmy. Przyda ci się towarzystwo.
– Okey, ale mam dziwne przeczucie, że czegoś ode mnie chcesz.
– Córeczka Ateny, zawsze wszystko wie prawda ? – zaśmiał się przyjacielsko – Luke mnie wysłał żeby przekonać cię do zawarcia przymierza podczas bitwy o sztandar. Więc jak?
– Właściwie to czemu nie? Dobra niech będzie. – uścisnęłam mu dłoń.
– Super.
– Tylko plan zostawcie nam, dzieci Ateny coś wymyślą. Wygramy.
– Taką mam nadzieję. Dzięki.
– Nie ma za co.
Doszliśmy do domku.
– A właściwie to po co do nas szłaś?
– Chejron przyprowadzi nowego. Potrzebna mu niańka.
Zaśmiał się.
– Dobra. To czekamy w środku.
Wszedł do środka, a ja zaczęłam czytać książkę. Uwielbiam architekturę. Wtedy usłyszałam kopyta. Podniosłam wzrok i zobaczyłam jak Chejron idzie w moją stronę z Percym. Nie chciałam patrzeć na niego z góry, ale tak samo wyszło.
– Annabeth – powiedział Chejron – mam w południe trening łucznictwa. Zajmiesz się Percym?
-Jasne Chejronie.
– Domek numer jedenaście – powiedział centaur do chłopaka – Rozgość się.
Weszliśmy do domku. Byłam przyzwyczajona do tego, że zawsze było tam dużo ludzi. Wszyscy ukłonili się Chejronowi, a on powiedział:
– Doskonale. Powodzenia, Precy. Widzimy się wieczorem.
I poszedł sobie. Chłopak stał w drzwiach i gapił się na wszystkich. Wyglądał jak totalny głupek.
– No? – powiedziałam – Może wejdziesz?
Posłuchał mnie, ale potknął się przechodząc przez próg. Udało mi się powstrzymać śmiech, ale niektórzy parsknęli.
– Precy Jacksonie, witaj w domku numer jedenaście! – powiedziałam do niego.
– Zwyczajny czy nieokreślony – zapytał ktoś.
– Nieokreślony – odpowiedziałam.
Wszyscy westchnęli.
– No już, spokojnie. Po to tu właśnie jesteśmy. Witaj, Precy. Możesz zająć to miejsce na podłodze, o tam. – powiedział Luke.
Luke jest synem Hermesa. No i jest super. Jak byłam mała znalazł mnie na ulicy i się mną zaopiekował. Był moim bohaterem. Zresztą nadal nim jest. Jest taki odważny i przystojny.
Poczułam, że się rumienie.
– To jest Luke – powiedziałam – Będzie na razie twoim grupowym.
– Na razie? – spytał chłopak.
Już miałam mu wyjaśnić, ale wyręczył mnie Luke.
– Jesteś nieokreślony. W jedenastce przyjmujemy wszystkich nowych gości. To oczywiste, przecież naszym patronem jest Hermes, bóg podróżników.
Precy spojrzał na podłogę, a potem na innych obozowiczów.
– Jak długo tu zostanę? – spytał.
– Do dobre pytanie – powiedział Luke – Dopóki nie będziesz określony.
– A ile to trwa?
Wszyscy się roześmiali.
– Wiesz co- powiedziałam- Może pokaże ci boisko do siatkówki.
– Już je widziałem.
– Chodź mówię.
Chwyciłam go za rękę i wyprowadziłam z domku.
– Musisz zacząć sobie radzić Jackson.
– Że co?
Przewróciłam oczami. Już było oczywiste, że to nie dzieciak Ateny.
– Nie wierzę, że wydawało mi się, że to ty nim jesteś – mruknęłam.
– O co ci chodzi? Wiem tyle, że zabiłem jakiegoś bykołaka…
– Nie mów tak! – zaczynał mnie drażnić, a to się rzadko zdarza – Czy wiesz, ile dzieciaków z tego obozu marzy o takiej okazji?
– Żeby dać się zabić ?
– Żeby walczyć z Minotaurem. Jak myślisz, do czego nas tu szkolą?
Zaczął potrząsać głową.
– Słuchaj, jeśli to coś, z czym walczyłem, naprawdę było tym Minotaurem, tym z opowieści…
-Tak.
-W takim razie powinien być tylko jeden.
-Tak.
– I on zginął jakiś tryliard lat temu, nie? Tezeusz zabił go w labiryncie. Więc…
– Precy, potwory nie umierają. Można je zabić. Ale one nie umierają.
-Dzięki za wyjaśnienie. Teraz już wszystko rozumiem.
– Nie mają duszy jak ty czy ja. Można je na chwilę rozproszyć, czasem nawet na dość długo jak się ma szczęście. Ale to są pierworodne siły, Chejron nazywa je archetypami. I w końcu się odtwarzają.
– Czyli, że jeśli przypadkiem zabiłem któregoś z nich, mieczem…
– Ery… to znaczy twoją nauczycielkę matematyki? Zgadza się. Ona nadal istnieje. Ty ją tylko bardzo, ale to bardzo wkurzyłeś.
– Skąd wiesz o pani Dodds ?
– Gadałeś przez sen.
– Zaczęłaś nazywać ją inaczej. Erynią? To są sprawczynie w Hadesie, prawda?
To było nierozsądne wymawiać ich imiona. Spojrzałam w dół, ale na szczęście nie przywołał ich.
– Nie powinieneś nazywać ich po imieniu, nawet tutaj. Nazywamy je Łaskawymi, jeśli musimy o nich mówić.
– Słuchaj, czy istnieje cokolwiek, o czym możemy mówić tak, żeby nie wywoływało to grzmotów? I dlaczego muszę mieszkać w jedenastce. W innych domkach jest mnóstwo pustych łóżek.
Aż zrobiło mi się słabo. Miałam na dzieję, że bogowie tego nie słyszeli.
– Nie wybiera się domku Precy. To zależy od tego, kim są twoi rodzice. Albo.. jeden z nich.
Spojrzałam na niego, mając nadzieję, że to zrozumie. Jak bardzo się myliłam….
– Moją mamą jest Sally Jackson – powiedział – Pracuje w cukierni na dworcu w Grand Central. W każdym razie tak kiedyś było.
Zrobiło mi się go żal. Stracił matkę. To musiało być bolesne.
– Bardzo mi przykro z powodu twojej mamy, Precy. Ale nie o nią mi chodzi. Mówię o twoim drugim rodzicu. Twoim tacie.
– Nie żyje. Nigdy go nie znałem.
Westchnęłam.
– Twój ojciec nie umarł Percy.
– Skąd wiesz? Znasz go?
– Nie, oczywiście że nie.
– W takim razie skąd ta pewność …
– Ponieważ znam ciebie. Nie trafił byś tutaj gdybyś nie był jednym z nas.
– Nic o mnie nie wiesz.
– Nie? Założę się, że często zmieniałeś szkoły. Co więcej zazwyczaj cię z nich wyrzucali.
– Skąd…
– Stwierdzili u ciebie dysleksję. Może także ADHD.
– A co to ma do rzeczy?
– Wszystko razem stanowi pewien znak. Litery wypływają ci z kartek, kiedy czytasz? To dlatego, że twój umysł jest zaprogramowany na starożytną grekę. A ADHD… jesteś wybuchowy, nie potrafisz usiedzieć w klasie. To odruchy bitewne. Mogą ci uratować życie w prawdziwej walce. A jeśli chodzi o problemy z koncentracją, to po prostu dlatego, że widzisz za dużo, Percy, nie za mało. Masz bardziej wyczulone zmysły niż śmiertelnik. Oczywiście nauczyciele chcieli by to leczyć. Większość z nich to potwory. Nie chcą żebyś zobaczył ich prawdziwą naturę.
– Mówisz, jakbyś… Ty też to przeszłaś?
– Większość dzieciaków tutaj przez to przeszła. Gdybyś nie był jednym z nas, nie dałbyś rady Minotaurowi, nie mówiąc już o przeżyciu ambrozji i nektaru.
– Ambrozji i nektaru?
– To, co dostawałeś do jedzenia i picia, żeby wyzdrowieć. To wszystko zmieniłoby cię gdybyś był zwyczajnym dzieckiem. Zmieniło by ci krew w ogień, a kości w piasek i byłbyś trupem. Spójrz prawdzie w oczy. Jesteś herosem.
Szok. Tylko to malowało się na jego twarzy.
Nagle ktoś głośno krzyknął.
– Ej! Nowy!
W naszym kierunku szła Clarisse wraz ze swoimi siostrzyczkami.
– Clarisse – westchnęłam – Może byś poszła wypolerować włócznię albo coś?
– Pójdę, Księżniczko – powiedziała – Muszę mieć czym cię przeszyć w piątek wieczorem.
– Erre es korakas ! – krzyknęłam – Nie masz szans.
– Zetrzemy cię na proch – odpowiedziała, ale nie była tego zbyt pewna. – Co to za chuchro?
– Precy Jacksonie poznaj Clarisse, córkę Aresa.
– Znaczy … boga wojny – powiedział
Dziewczyna zaśmiała się.
– Coś ci się nie podoba?
– Nie. Ale tłumaczy ten smród.
Oj. To było nierozważne. Clarisse warknęła.
– Nowi muszą przejść przez rytuał inicjacyjny, Persiu.
– Percy.
– Wszystko jedno. Chodź, pokażę ci.
– Clarisse – chciałam go obronić.
– Nie wtrącaj się mądralo.
Odezwała się kretynka. Percy podał mi swój róg i chyba chciał walczyć, ale córka Aresa chwyciła go za kark i ciągnęła do łazienek. To już było nudne. Każdego nowego topiła w sedesie. Nie powiem żeby nie, ale to był nawet śmieszny widok jak chłopak kopał ją i walił pięściami jak małe dziecko. Weszli do łazienek, a ja za nimi.
– To ma być kandydat do ,,Wielkiej Trójki” – powiedział dziewczyna – Już to widzę. Minotaur pewnie padł ze śmiechu na jego widok.
Byłam zaszokowana, że Clarisse na to wpadła. Też myślałam, że to może być dziecko jednego z ,, Wielkiej Trójki”. Nawet obstawiałam Zeusa. W końcu już raz wpadł…
Zakryłam oczy dłonią, ale i tak patrzyłam przez palce co się dzieję. Chłopak klęczał przed sedesem, a Clarisse próbowała wepchnąć mu głowę do miski klozetowej.
I wtedy stało się coś niesamowitego. Kabina zatrzęsła się, a z ubikacji wystrzelił słup wody uderzając prosto w Clarisse. Potem wszystkie pozostałe toalety wystrzeliły wodą i zalały całą łazienkę. Woda wypchnęła córki Aresa na zewnątrz. Cała mokra patrzyłam zaszokowana na chłopaka. Siedział na podłodze i był zupełnie suchy. Nawet kafelki na około niego nie były zalane. Chłopak wstał.
– Jak ty to … – zdołałam wykrztusić.
– Nie wiem.
Wyszliśmy na zewnątrz. Clarisse wraz ze swoimi siostrami siedziała w błocie.
– Już nie żyjesz, chłoptasiu.
– Chcesz jeszcze łuk wody z kibla Clarisse? Nie? To się zamknij. – krzyknął Percy.
Dziewczyna chciała się na niego rzucić, ale siostry ją powstrzymały. Chwyciły ją i pociągnęły w stronę domków. Popatrzyłam się na chłopaka. Clarisse mu tego nie odpuści. Będzie chciała go zabić. To może być niezła przynęta…
– Co? – zapytał – O czym tak myślisz?
– Myślę, że chcę cię w swoim zespole na zdobywaniu sztandaru.
Miałam świetny plan. Luke będzie zachwycony.
Super!
Zajewodne! Kible attack! Szkoda, że Clarisse odmówiła poczęstunku…
fajne wszystko na podst. ksiązki juz sie nie moge doczekac nastepnej czesci
hehe fajnee xD
zgodne z książką to lubie
Fajne opowiadanko ;D
Ale nie pasuje mi jedna rzecz. Mianowicie: dialog, dialog, dialog, dialog… itd. Żadnych przemyśleń, opisów…nic.
Ale pisz dalej ;]
Spoko,bardzo mi się podoba 😉 Pisz dalej, już nie mogę się doczekać.
Boskie i herosowe. Tak btw. to Clarisse jest starsza od Percy’ego?
Mi się podobało wszystko. Ale chyba miało być „łyk” nie „łuk”… Tak drobna literówka…. Nie mogę się doczekać CD. A na dodatek to że zmieniasz nie jest tak wkurzające jak w filmie… Słowem : All right.
Kocham to opowiadanie! Nie, słowo „kocham” nie wystarczy, ja KOCHAM x100!!!!!!!! Pisz duużo więcej
Podoba mi się ,ale wstawiaj coś pomiędzy dialogi ,bo jak tego nie robisz to jest to samo co w książce ,a to bez sensu.
Fajne ale dialogi dokładnie skopiowane z książki – słowo w słowo
Superowe, oczywiście że skopiowane bo to ta sama historia tyle że z punktu widzenia Annabeth
Moje ulubione opowiadanie 😉 SUPER
super 😀
jedno z najlepszych.
super