Rozdział 5: Poznaje najbardziej niezwykły środek transportu jakim kiedykolwiek jechałem
.
Kilka godzin później ja, Annabeth, Rose i Nico spotkaliśmy się z Chejronem na ganku Wielkiego Domu. Siedział w swoim magicznym wózku, popijając herbatę. Kiedy stanęliśmy przed nim, powoli podniósł wzrok, w jego spojrzeniu było więcej zmartwień niż zwykle.
– Rosalie, rozumiesz, że jest to wielka odpowiedzialność – zaczął. Dziewczyna w odpowiedzi pokiwała głową – Musisz wybrać dwie osoby, które wybiorą się z Tobą na misję. Oczywiście, o ile się zgodzą…
– Chciałabym, żeby Percy i Annabeth pojechali ze mną – powiedziała od razu. Zdziwiło mnie trochę, że nie poprosiła Nica, ale wkrótce również to miało się wyjaśnić – Oczywiście o ile chcecie…
– Jasne – odpowiedzieliśmy jednocześnie, przez co nie wiedzieć czemu, na moich policzkach rozkwitł rumieniec.
– No to świetnie! Jeszcze dziś wieczorem wyruszycie…
– Przepraszam Chejronie, jeżeli mogę, ale chciałabym sama wszystko zaplanować – weszła kierownikowi w słowo, przez co spojrzał na nią tak, jakby powiedziała, że jest córką Hadesa i ma zamiar pojechać na misje na Cerberze.
– Ależ oczywiście, to Twoja misja, moja droga. Jeżeli będziesz czegoś potrzebować, wiesz gdzie mnie szukać – odpowiedział, po czym odjechał w stronę areny szermierczej, pewnie po to, żeby sprawdzić przebieg treningów.
Wpatrywaliśmy się ze zdumieniem w Rose. Na obozie była niecałe dwa dni, a już miała misje, powiedziała, że sama sobie poradzi i nie chce pomocy… Co jeszcze się wydarzy?
– Wyruszymy jeszcze dziś wieczorem do Kalifornii – zaczęła tonem wieloletniego stratega. Skąd było w niej tyle pewności siebie? – Myślałam o podróżowaniu pegazami, ale nie chcę ich tak przemęczać. Samolotem nie polecimy – tu spojrzała znacząco na mnie – a statkiem to jednak za długo i są małe przesiadki. Najwygodniej byłoby pociągiem, ale może być to niebezpieczne. Nico?
– Jeżeli chcesz, to Wam pomogę, jednak będzie to trudne i odrobinę nielegalne – odpowiedział syn Hadesa z kąta. Nie rozumiałem, co to był za sposób i skąd ona go znała.
– W porządku! Teraz może się spakujmy, weźmiemy trochę ambrozji i nektaru, złotych drahm i podręcznych rzeczy i myślę, że będziemy mogli ruszać! – zakończyła tonem entuzjasty i odeszła w stronę lasu. Mój mózg był tak skołowany, że nie wiedziałem co się dzieję. Zobaczyłem, że Annabeth idzie do domku Ateny, Nico nad wodę. Ja też poszedłem się spakować.
Kilka godzin później stanęliśmy koło sosny Thalii – ja, Annabeth, Rose i Nico. Dziewczyna podeszła do syna Hadesa i powiedziała mu coś na ucha. W odpowiedzi pokiwał głową i odszedł.
– Gdzie poszedł Nico? – spytałem.
– Po nasz transport – odpowiedziała z uśmiechem i schyliła się, żeby zawiązać buta. Dopiero po kilku dniach zorientowałem się, że miała baleriny.
Nagle usłyszeliśmy, a właściwie poczuliśmy wibracje podłoża. Z pomiędzy drzew wybiegł pies, a za nim szedł syn Hadesa. Właściwie to nie był pies, i teoretycznie nie był też jeden. Miał trzy głowy o pyskach rotwailerów, był większy od domku 11 i merdając ogonem złamał kilka drzew. Z Annabeth wpatrywaliśmy się w niemym zdumieniu w Cerbera, piekielnego psa, który kiedyś miał wielką ochotę nas pożreć. Zauważyłem, że kiedy widzieliśmy go w Podziemiu, był prawie niewidzialny, pół- przezroczysty, a teraz miał ewidentnie ciemne, miłe futro i mordy pełne zębów. Rose podeszła do niego pewnie i pocałowała po kolei w każdy nos. Potwór wyraźnie się ucieszył.
– No co? Nie wsiadacie? – spytała udając zaskoczenie. Usadowiliśmy się, każdy na każdym karku, a Nico stał na dole. Najwyraźniej miał tylko go sprowadzić, ale nie jechał z nami. Ciekaw byłem tylko, jakim cudem mamy zapanować nad tym brytanem. Nie zdążyłem zapytać, bo Cerber ruszył biegiem ku szosie, a ja o mało nie spadłem. Czekała nas ciekawa podróż, a jeszcze ciekawsze wydarzenia na miejscu.
Super opowiadanie. Czekam na kolejną część 😀
Przydługi tytuł, ale WIEEEELKI plus za Cerberka. Piszesz jak Riordan! Czekam na CD. A spróbuj nie napisać, to… [robię groźna minę i prezentuję glany]
świetne
oooo, ja też bym chciała sobie pojeździć na takim piesku, albo mieć z nim kulig, tylko sanki by trzeszczały
w pełni zgadzam się z arachne !!!!!!!!!!!!!!!!1 ( z tym w nawiasie też)!!!!!!! świetne opowiadanie
Extra. nie mogę się doczekać CD…
cerber a niech to