– To jest Julia Jackson. Myślę, że każde z was nie musi być dzieckiem Ateny, by domyśleć się, kto to taki. Nasza koleżanka chce… yyy… wyręczyć nas w rozwiązaniu problemu z ogarem. – powiedział Jason do wszystkich zebranych. Każdy zaczął po cichu szeptać do osoby obok oraz rzucać mi zaciekawione spojrzenia. Zacisnęłam zęby i postarałam się nie wybuchnąć. Udało się. Podeszłam z rekwizytami do granicy obozu. Widziałam piekielnego ogara. Chyba był nieźle rozwścieczony. No cóż, bogowie świadkami, że próbowałam. Ale nie wolno jeszcze tracić nadziei.
Byłam o krok od granicy. Szepty stawały się coraz głośniejsze i coraz bardziej podniecone. Cóż, chyba mój ekwipunek nie przypominał stroju i broni do walki.
Rzuciłam ogarowi pierwszego manekina. Jego wzrok był zaskoczony i trochę łagodniejszy. Podszedł do zabawki i na wszelki wypadek, gdyby była żywa, ugryzł ją. Na razie wszystko szło wyśmienicie. Ogarowi spodobał się gryzak, zaczął go męczyć jeszcze bardziej zacięcie. Uznałam to za dobry znak i przekroczyłam granicę. Ogar zostawił szybko zabawkę w spokoju i ruszył na mnie z niezawodną prędkością. Szybko rzuciłam mu hamburgera. Złapał go w locie, ale nie poprzestał biegu. Rzuciłam mu kolejnego manekina. To zajęło go bardziej, znacznie zwolnił. Kopnęłam w jego stronę kawałek pizzy. Zjadł go szybko ze smakiem. Jednak mi się kończyło jedzenie i zabawki, a on był już dość blisko. Rzuciłam mu ostatniego manekina. Później hot doga. Jakąś wieprzowinę. Wszystko znikło szybko w jego paszczy. Wszystko mi się skończyło, ale ogar wyglądał na zadowolonego i już nie tak bardzo nieprzyjaznego. Ale z powrotem ruszył w moją stronę.
– Jason, jedzenie, szybko!
Chłopak wyrwał do kuchni. Ale mój krzyk był dużym błędem. Zwierzę nie znało mojego głosu i stało się znowu bardzo dzikie. Na początku uchyliłam się. Później pobiegłam po najmniej zagryzionego manekina. Wiem, że powinnam uciec w stronę obozu, ale nie uznałam jeszcze sprawy za przegraną. Rzuciłam manekin daleko i krzyknęłam:
– Łap Greka! Łap Greka!
Wszystkie ogary na to reagują. I poznał mój głos i skojarzył go sobie lepiej. Widziałam w oddali Jasona z jedzeniem. Zapatrzyłam się na niego za bardzo. Ogar przestał zajmować się manekinem i pobiegł w moją stronę. A ja patrzyłam się gdzie indziej i tego nie widziałam. Ktoś chciał mnie ostrzec i krzyknął:
– Julia uważaj!
Mój los byłby lepszy, gdyby ten ktoś niczego nie mówił. Ogar nie znał jego głosu zupełnie i nie dostał od tej osoby żarcia. Więc potwór przyspieszył, a ponieważ tylko ja stałam mu na drodze, to tak jakby o mnie ,,zahaczył”. Jason podał mi jedzenie i odwróciłam uwagę potwora garścią mięsa. Wtedy ogar chyba zupełnie mnie polubił. Ale ja nie czułam się najlepiej po tym jego ,,zahaczaniu”. Zemdlałam na miejscu.
Obudziłam się w szpitalu polowym. Stał nade mną cały domek Ateny i Posejdona oraz 2 medyków od Apollona. Jednym z nich był Jason. Wszyscy mieli zatroskane miny. Otworzyłam oczy. Na twarzach wszystkich pojawiła się ulga.
Ann Lars zapytała mnie:
– Jak się czujesz?
– D…Dobrze. A co z piekielnym ogarem?
– Udało się. Oswoiłaś go jest teraz na arenie, ale nikt nie może się do niego zbliżać. Sam się tam usadowił. Nie rozmawia z żadnym satyrem. Chejron też nie może nic z nim zrobić. Ale ponieważ jest osoba, która się nim może opiekować to przedostał się przez granice.
– Tą osobą jesteś ty – dorzucił Jason.
– Zapewne karmiliście mnie ambrozją i nektarem. Więc jak powiem wam, że jestem zdrowa, to uwierzycie, prawda?
– Nie. – odpowiedzieli wszyscy chórem.
Moje rodzeństwo nie znało mojego stanu, więc to było zrozumiałe. Tylko dzieci Apollona mogły to określić. Jason jednak nadal był zatroskany i dołączył do chórku. Natomiast jego brat powiedział:
– Jason, co ty najlepszego wygadujesz? Przecież to widać i czuć! Jest zdrowa.
– Czyli mogę iść stąd.
– No… tak.
– To dzięki za opiekę.
– Nie ma za co.
Jason i reszta nic nie powiedzieli, tylko zdumieni patrzyli jak odchodzę.
Udałam się na arenę. Faktycznie ogar się tam rozłożył jak na plaży. Powoli podchodziłam do niego. W końcu poczuł mój zapach i wstał. Nie był wrogo nastawiony, ale też nie uznał mnie jako przyjaciela. Jeszcze trochę czasu.
Rzuciłam w jego stronę manekina. Od razu pojął o co chodzi. Pognał za workiem treningowym i przyniósł mi to, co z niego zostało po jego gryzieniu. Zaśmiałam się. To było dziwne, ale uwielbiałam piekielne ogary. Oczywiście dopiero od kiedy poznałam Panią O’Leary. Spędziłam z potworem dużo czasu. Wróciłam dopiero o 23:00 do domku.
Następnego dnia na śniadaniu każdy patrzył na mnie z podziwem, niektórzy nawet poklepywali po plecach czy coś w tym stylu. Gdy skończyłam jeść, wpadłam na pewien pomysł. Już miałam zamiar udać się w pewne miejsce, kiedy usłyszałam za sobą krzyki:
– Julia! Czekaj! Poczekaj! Hej! Julia!!!
Stanęłam jak wryta. Pędził ku mnie Jason Weber we własnej osobie. Najprzystojniejszy chłopak na obozie. Wreszcie dobiegł do mnie zasapany.
– Cześć. Nie zwrócisz śniadania, mam nadzieję? – zażartowałam.
Oboje się zaśmialiśmy.
-Przypomniałem sobie…. Że wczoraj jednak przeżyłaś.
– Dobrze wiedzieć.
– Więc może pójdziemy nad jezioro?
Oczy mi rozbłysły. Pomyśleliśmy o tym samym w jednym momencie! OK, już nic nie mówię, nie będę się podniecać jak córka Afrodyty.
– Jasne! Wiesz, że pomyślałam o tym samym?
I śmiejąc się odeszliśmy razem nad wodę.
CDN
Proszę o opis i grafikę do The Best Of
Jak dla mnie za szybko „poradziła sobie” z tym ogarem. Mam pewne doświadczenie w oswajaniu zwierząt (wprawdzie kotów, a nie piekielnych ogarów) i na to trzeba tygodni, jeśli nie miesięcy. Ale poza tym super, ekstra, miodzio itd.
Świetne Jedno z najlepszych opowiadań
OPOWIADANIE SUPER.Trochę gryzie mnie to, że jest taka młoda. Oczywiście to nie zabrania jej być inteligentną, ale jej słowa pasują do trzynastolatki, czternastolatki, anie do dziesięciolatki. A po za tym ten chłopak. W jego wieku większość nie ugania się za młodszymi (wiem co mówię, mam z nimi dużo kontaktu). I to z tym ogarem za szybko, ale fajnie napisane.
a może ona ma to coś, co miała Annabeth podczas „oswajania” Cerbera, i dlatego poszło tak szybko? I może ma błogosławieństwa Ateny i Afrodyty dlatego jest zbyt poważna i zbyt dorosła emocjonalnie? Bardzo faaajjneee.
muzaaa..xd i Arachne mają racje szkoda ,że nie napisałaś ,ze Julia ma też 13. lat.
Dość szybko sobie poradziła z tym piekielnym ogarem, ale jak Nemo zauważył Annabeth też szybko oswoiła Cerbera.
Bosko!Moim zdaniem Julia ma trochę za mało lat żeby interesować się chłopakami.Mogłaś napisać że ma ona 13 lub 12 lat.
super