Cześć, mam na imię Elena i mam 12 lat. Pochodzę z małej wioski spod Rzymu, we Włoszech. Gdy miałam 6 lat przeprowadziliśmy się do Nowego Jorku. Mieszkam z mamą i bratem w małym jedno rodzinnym domu, Alessandro (mój brat) ma 9 lat. Chodzę do specjalnej szkoły dla dzieci z ADHD i dysleksją. Mam niebiesko-zielone oczy i blond włosy. Moje życie było normalne do pewnego dnia.
Dzisiaj koniec roku, nareszcie. Szkoła to piekło, serio, tartan to przy niej pole Elizejskie. Jakaś blondyna czyta coś o wakacjach. Teraz weszła na podium dyrektorka, opowie jak to ona spędzała wakacje i tak dalej – …życzę miłych wakacji! Do zobaczenia za rok! – nareszcie skończyła. Są wakacje, w tym roku jadę do Rzymu. Wyjeżdżamy zaraz po zakończeniu roku, to będą najlepsze wakacje w całym moim życiu. Będę grała w siatkówkę z kuzynem Diego, chodzić po sklepach z Noemi, ach to będą cudowne wakacje.
– Leoncavallo! Do mnie! – o, nie! Pani od Niemca mówi mi po nazwisku. Niedobrze – Wezwałam twoją matkę – co zrobiłaś? No to z wakacyjnych planów nici.
– Cześć, mamo – udawałam niewiniątko, ale mama miała srogą minę – Co cię tu sprowadza?
– Twoje zachowanie, podobno na wychowaniu fizycznym zaatakowałaś nauczyciela, a na matematyce… – długo będzie wymieniać, może da mi dojść do słowa?
– Mamo, przecież mówiłam, że on chciał mnie zabić i miał jedno oko!
– Myślę, Daniele, że pora wysłać ją na obóz – pani od Niemca mówi mojej mamie po imieniu? Na jaki obóz do jasnej Anielki?
– Nie wiem, ona nie jest na to gotowa – na co nie jestem gotowa? Halo, pamiętacie, że tu jestem?
– Ale oni są gotowi, to może się powtórzyć
– Tak, chyba będzie dla niej lepiej jeśli szybciej się tam dostanie – gdzie mam się dostać? Wyrzucają mnie?
– Kochanie – wreszcie zauważyły moją obecność – Musimy porozmawiać
– Nie wysyłaj mnie na obóz poprawczy!
– Jaki obóz poprawczy?
– No bo pani wychowawczyni mówiła, że z Toba porozmawia żebyś… – wpadałam w coraz większą panikę
– Spokojnie, to nie jest obóz poprawczy, to obóz dla takich dzieci jak ty.
– To znaczy upośledzonych?
– Nie, dla wyjątkowych dzieci
– Dla upośledzonych?
– Ty nie jesteś upośledzona
– Jestem, wiem to
– Twój tato chciał cię tam wysłać – mama nigdy nie wspomina o tacie. Odszedł po urodzeniu Aleksa, a ja i tak nie chcę go znać.
– Mamo… – nie skończyłam bo do gabinetu od niemieckiego wpadł wściekły (wiem z mitologii greckiej) cyklop. Gość miał dwa metry wzrostu i jedno wielkie oko na środku czoła. Podbiegł do mnie i złapał w swoje wielkie łapy. Dusiłam się, gdy nagle do gabinetu wbiegła grupa dzieciaków w pomarańczowych koszulkach. Blondyna o szarych oczach wbiła mu sztylet w kostkę, a szatyn o niezwykle morskich oczach odrąbał mu głowę. Po chwili byłam wolna.
– Nic ci nie jest? – spytała blondyna
– Nie, jest w porządku – zapewniłam z niepewnym uśmiechem.
super
faaajne ;)))
Blondyna o szarych oczach-to Annabeth
a
a szatyn o niezwykle morskich oczach -to Percy
Tartar, tak? A ogólnie wyrąbiste.
świetne! super się zaczyna
Super =]]]]
Herosowe, superowa i tak dalej
Przeczytałam zamiast morskie to boskie. All right.
Superowe 😀
thx
super tekst