Rozdział 2
.
Stałem tak jak grecki posąg i się na nią gapiłem.
– Niespodzianka ! – krzyknęła, przytulając mnie.
Odwzajemniłem uścisk. Kiedy mnie puściła zapytałem:
– Co ty tu robisz?
– Jak to co? Przyszłam na urodziny mojego najlepszego przyjaciela.
Patrzyłem na nią z otwartą gębą. Wtedy Tayson i Grover wykrzyknęli równocześnie:
– Jeszcze raz – wszystkiego najlepszego!!!!!!
Spojrzałem na nich z niedowierzaniem, ale oni tylko szczerzyli zęby.
– Wszystko ci wyjaśnię. – powiedziała Annabeth, powstrzymując śmiech. – Wczoraj byłam w muzeum, kiedy przyszli Tayson i Grover. Powiedzieli, że zrobimy ci wielką niespodziankę jeśli do ciebie przyjdę. Dlatego właśnie chłopaki tak długo stali w drzwiach. Kiedy im otworzyłeś, niewidzialna weszłam do środka.
Spojrzałem na nią ukradkiem, a potem powiedziałem bezgłośnie do chłopaków „dziękuję’’.
Nagle do pokoju weszła mama.
– Kto chce tort? – zapytała.
– My chcemy. – odpowiedzieliśmy chórem i zaczęliśmy się śmiać.
Kiedy mama przyniosła ciasto i każdy dostał po kawałku, moja przyjaciółka odezwała się:
– O bogowie. Zapomniałabym.
Powiedziawszy to, dała mi małe pudełeczko, na którym było wygrawerowane „Hefajstos’’. Otworzyłem wieko i zobaczyłem rzemyk. Wisiał na nim kamień w kształcie litery A. Na 100% nie była to zwyczajna zawieszka. Kamień był granatowy jak nocne niebo, na którym były gwiazdy.
– Co to jest? – zapytałem.
– Noc Kairy. – odpowiedziała Annabeth. – Został wykonany w kuźniach Hefajstosa … specjalnie dla ciebie. – dodała cicho.
Zarumieniłem się.
Spojrzałem na Annie i zauważyłem, że ona również się zarumieniła.
– A i jeszcze coś … Ja mam taki sam.
Spod koszulki wyjęła rzemyk, na którym były zawieszone paciorki z obozu. Pomiędzy nimi widniał kamień taki sam jak mój. Była tylko jedna różnica. Jej wisiorek był w kształcie litery P.
– Czekaj … Ten Noc Kairu – wskazałem na moją przyjaciółkę jest w kształcie P. Tak jak moje imię. A mój jest w kształcie A. Czy ja nie powinienem mieć twojego kamienia, a ty mojego?
Pokręciła przecząco głową.
– Zapomniałam ci o czymś powiedzieć … – spojrzała na Taysona, Grovera i mamę. – Możemy pogadać na osobności?
– Pewnie. – odpowiedziałem i zaprowadziłem ją do sypialni.
Kiedy weszliśmy, szczelnie zamknąłem drzwi.
– No to o czym chciałaś ze mną porozmawiać? – zwróciłem się do niej.
– Pytałeś się mnie czy nie powinniśmy mieć tych kamieni odwrotnie . Otóż … eee … no …
– No co?
Wzięła głęboki oddech i powiedziała:
– Nie możemy mieć tych kamieni odwrotnie, gdyż Afrodyta rzuciła na nie swój urok i powiedziała, że jeśli się zamienimy to będzie z nami źle.
Milczeliśmy przez chwilę po czym Annabeth powiedziała:
– Mam dla ciebie coś jeszcze.
Podeszła bliżej i pocałowała mnie w policzek. Mrugnęła do mnie i wyszła z pokoju. Ja opuściłem pokój zaraz po niej. Grover dziwnie się na mnie patrzył. Zupełnie nie wiem o co mu … a no tak. Łącze empatyczne. Zapomniałem o nim. Pewnie wie co się wydarzyło w moim pokoju.
Minęło kilka godzin. Graliśmy w karty, jedliśmy tort i śpiewaliśmy piosenki.
– Percy – powiedziała mama – Grover, Tayson i Annabeth zostaną dzisiaj u nas na noc, a jutro rano zawiozę was do obozu. Dobrze?
– Ehem. – odpowiedziałem sennym głosem.
– Coś się stało? – zapytał satyr.
– Nie. Jestem po prosty trochę zmęczony.
Tayson spojrzał na zegar i oznajmił:
– Masz prawo. Jest północ.
– Co?! – krzyknęliśmy równocześnie ja, Annie, Grover i moja mama.
– Ekhem. – chrząknął Grover.
Zwróciłem się do niego, a on wskazał palcem kamień, Który dostałem od Annabeth. Spojrzałem na niego i zamurowało mnie. Mój i wisiorek mojej przyjaciółki świeciły się różnobarwnymi kolorami.
Annabeth od razu załapała o co chodzi. Dotknęła Noc Kairu, a ten natychmiast zgasł. Uczyniłem to samo, ale nic się nie zmieniło.
– Musisz pomyśleć o kimś kogo kochasz. – doradziła mi Annie.
Dotknąłem kamienia i mimowolnie pomyślałem o Annabeth. Od razu zgasł.
– Co to było? – zapytał Tayson, lekko drżącym głosem.
– Takie jakby chrzciny. – pospieszyła z wyjaśnieniami Córka Ateny. – Nigdy więcej się nie zapalą, a to o czym pomyśleliśmy zostanie z nami na zawsze.
Wraz z wypowiedzeniem tych kilku ostatnich słów, uświadomiłem sobie coś bardzo ważnego. Od naszego pierwszego spotkania z Annabeth, zakochałem się w niej niezaprzeczalnie i nieodwołalnie.
eee…. Wow. I Jeszcze raz wow. I jeszcze raz wow. I jeszcze…
To jest cudowne! Takie romantyczne! :* Kiedy następne?!
Kocham to opowiadanie!!! 😀
Ale ZNOWU- Tayson!
Fajne
superowe!
super 😉
Zatkało mnie. Cudowne opowiadanie, jakich mało!
supe rsuper świetne Cudo
fajne.
cudo moje ulubione opowiadanie
suuuuuuuuper! bardzo mi się podoba! uwielbiam. <3 xd jest takie romantyczne ;* kiedy następne? ;D ^_^
Przez cały czas jak to czytałam to uśmiechałam się , a na koniec :D:D SUPER
Boże zakochałam się w tym opowiadaniu…..
C-U-D-O-W-N-E!!
I takie cholernie romantyczne!!!!!
genialne to jest