Cześć.
Jestem Alexandra Martinez.
I od razu uprzedzam: Jeśli chcesz poczytać sobie o zagubionych herosach, dokonujących bohaterskich czynów i odnoszących zwycięstwa nad złem – poczytaj co innego.
Ta historia zdecydowanie różni się od poprzednich, bo opowiada o zagubionej – to prawda – dokonującej bohaterskich czynów – być może – i pokonującej zło – Hmmm – łowczyni!
Zdziwieni, hę?
Na pewno. Każdy tak reaguje. A wy nie różnicie się za bardzo od zwykłych herosów…?
Świetnie.
Wszystko zaczyna się od Jabłka Parysa. Znacie tą historię?
Pewnego pięknego dnia odbywało się wesele Tetydy i Peleusa, na które zostali zaproszeni wszyscy bogowie. Wszyscy, oprócz Eris, bogini niezgody. Ta, zgorszona ich zachowaniem, podrzuciła bogom złote jabłko z napisem „dla najpiękniejszej”. I tak wywiązał się spór pomiędzy Herą, Afrodytą i Ateną. Każda z nich chciała posiadać tak wspaniały „owoc”. Zeus, znudzony ich kłótnią, poprosił Parysa o rozsądzenie sporu. Jak każdy facet, wybrał Afrodytę, która obiecała mu miłość najpiękniejszej kobiety na ziemi.
I tak zapoczątkowano wojnę trojańską.
Ale to już inna historia.
Teraz, kiedy jabłko Parysa zaginęło, Afrodyta robi awantury na cały Olimp.
Oczywiście, moja pani będzie musiała je odnaleźć, bo Milusińska wymyka się spod kontroli.
Jestem właśnie na sześćsetnym piętrze Empire State building, czyli w Królestwie bogów. Zapewniam was, to świetne miejsce. Świetne, kiedy nie trzeba ciągle słuchać wrzasków Afrodyty:
– To one! One mi je ukradły! To one! Złodziejki!
Tutaj zapewne mówiła o Atenie i Herze.
Niestety, przez zamknięte drzwi Wielkiej sali, jak nazywa ją Artemida, wymykały się jeszcze inne słowa, których nie mam ochoty cytować. Delikatnie mówiąc, są troszkę „nieparlamentarne”.
– Wow – mruknęła Lydia, dziesięcioletnia łowczyni. Wiem, bo przystąpiła w tym roku. – ma słownictwo…
Zgodziłyśmy się.
– Niegodne bogini.
Na dziedzińcu rozbrzmiał śmiech dziesięciu łowczyń.
– Alex – powiedziała Chloe, kiedy ostatnie chichoty umilkły – Kim właściwie są twoi rodzice? Jesteś heroską? Nigdy nam o sobie nie opowiadałaś.
Pokręciłam głową.
– Nie…jestem, to znaczy byłam śmiertelniczką. Potrafiącą przejrzeć mgłę – dodałam, bez przekonania.
– Aa. A ja…
Nie słuchałam jej. Czasami, zostawiając realny świat (chociaż mój trudno nazwać realnym) i udawałam się myślami daleko, w minione wieki, kiedy Grecja była najpotężniejszą republiką.
Ehh…to były czasy!
Poczułam, jak ktoś szturcha mnie w ramię, przywracając mnie do rzeczywistości.
– Halo, Alex! Juhuu!
– Yyy…co? – spytałam z błogim wyrazem twarzy.
– Pytałam cię, kiedy się urodziłaś.
Zaczerwieniłam się gwałtownie i spuściłam głowę.
– Ja…nie pamiętam.
Od kilkunastu lat nie obchodzę urodzin i zachowuję ciało szesnastolatki, którą byłam (albo wciąż jestem) wiele lat wcześniej.
Ciągle próbuję sobie przypomnieć chociaż datę moich urodzin, ale ona uparcie nie chce przyjść!
Nie rozmyślałam zbyt długo. Parę minut później wrota wielkiej sali otworzyły się z trzaskiem i wypadła z nich Afrodyta. Za nią pojawili się pozostali bogowie.
Rozpoznałam Zeusa, w tym jego prążkowanym garniturze, Posejdona, zupełnie nie podobnego do boga, piękną Herę, Atenę, Aresa, Apolla, Hermesa…i na końcu Artemidę.
– Nie rozumiem, jak można być taką idiotką – prychnęła na powitanie.
Niemalże parsknęłam śmiechem, słysząc, jak wymawia „idiotka”.
– Co się stało, Pani?
Machnęła ręką.
– Szkoda gadać. Zeus chce wysłać misję, na którą pójdzie trójka herosów i przynajmniej jedna łowczyni.
– Oo. – Zdziwiłyśmy się – dlaczego?
– Tego nie wiem – pokręciła głową. – Ale wiem, że musimy jechać do obozu herosów.
Jęknęłyśmy. Nienawidziłam tego miejsca równie mocno, jak otchłani Tartaru.
– A jak się tam dostaniemy?
Przewróciła oczami.
– Jak to jak? Podwiezie nas mój… Braciszek!
Nagle, w miejscu gdzie przed chwilą stała Artemida, pojawił się Apollo wraz ze swoim cudownym porsche.
Nie marzę o niczym innym, jak o szalonej jeździe słonecznym rydwanem.
Fajne opowiadanie 😉 I nie, nie jestem zdziwiona, bo sama wcześniej napisałam opowiadanie o Łowczyniach pt. „Jak fajnie jest być łowczynią!” 😛
Dzięki ^^ A tak przy okazji – czytałam i wg mnie jest naprawdę niezłe ;D
Fajne 😉
Co do „Jak fajnie jest być Łowczynią” to oba są świetne 😀
Łowczynie rządzą!!!! Szkoda, że do nich nie dołączyłam, już zaczynam żałować 😉
ja też bym chciała bo choć wśród chłopaków mam przyjaciół to chyba można ich mieć ale tak DZIEWCZYNY RZĄDZĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ja też bym chciała bo choć wśród chłopaków mam przyjaciół to chyba można ich mieć ale i tak DZIEWCZYNY RZĄDZĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie kłóćmy się już oto !!! Dyskusja już była pod opowiadaniem ThaliG o łowczyniach:P Jak ktoś chce sobie poczytać to niech tam idzie
Być nieśmiertelnym fajna sprawa =) Chciałbym być i mieć wielką moc!! Superowo by było
Opowiadanie genialne
Ha! No oczywiście, że dziewczyny rządzą xd
I dziękuję za pochwały – nie spodziewałam się ;D
Oczywiście, że obie płcie rządzą! Koniec dysjusji bo mnie w końcu sprowokujecie 😛
Qurka! Nie można już nic napisać o Łowczyniach, bo zaraz jest dyskusja! Komenty typu „Dziewczyny/chłopaki rządzą” przeszkadzają w delektowaniu się tak znakomitym opowiadaniem. Może odpuśćmy, albo przenieśmy się do dyskusyjnych, OK?
Genialne. 100% racji Arachne.
Brawo Brawo !!!! ty to masz talent.
Może naprawde jesteś łowczynią 😉
łał, super, zdecydowanie masz talent!!!
Superowe czekam na cd!
Jeju…dziękuję wam ; )
A o do następnej części, to właśnie ją piszę – mam bardzo mało wolnego czasu…; (
świetne
bardzo bardzo fajne:)
Dziękuję.
Parę dni temu wysłałam ciąg dalszy ;D
fajne opowiadanie