Dalsze przygody Annabeth i Percyego (4)

Następnego dnia rano Rachel wyjechała. Chociaż kiedyś była moją przyjaciółką, cieszyłem się że wyjechała.

O mało co nie zepsuła związku mojego i Ann. Teraz wszystko jest dobrze. A przynajmniej tak nam się wydawało aż do kolacji.

Poszedłem więc po Annabeth. Delikatnie zastukałem w drzwi jej domku. Od razu otworzyła je z uśmiechem.

– Hey Percy – powiedziała i pocałowała mnie

– chodźmy już.- powiedziałem

Kiedy zaczęliśmy jeść , jakaś dziewczyna z domku Afrodyty krzyknęła. Przez las szła wyrocznia. Ile razy jeszcze zamierzała opuszczać strych ?! To zaczęło się już robić dziwne. Wyrocznia odwróciła się w moją stronę i przemówiła :

.

Razem we czwórkę na północ ruszycie

Znaleźć Amulet Piękna musicie

przed wami śmierć otworzy ramiona

której pokonać możecie nie zdołać

.

Później wyrocznia odwróciła się w stronę lasu i poszła przed siebie. Przez parę minut nikt się nie odzywał.

– co to jest Amulet Piękna ?? – zapytała jakaś dziewczyna z domku Afrodyty

– Amulet Piękna jest to inaczej Amulet Afrodyty – powiedział Chejron – Amulet Miłości

– kogo wybierasz do tej podróży ??

– Annabeth, Tysona i Grovera – powiedziałem.

Po kolacji postanowiłem porozmawiać z Ann.

– boisz się tej misji ?? – spytałem

– trochę… a ty ??? – zapytała

– ja boję się o ciebie- powiedziałem cicho – słyszałeś ostatnie wersy przepowiedni

– nie martw się – powiedziała i pocałowała mnie