– No, nareszcie się spotykamy – powiedział Luke uśmiechając się zimno i podle. Annabeth stojąca obok mnie drgnęła.
– Czego chcesz? – Zapytałem. Potem dopiero zdałem sobie sprawę jak retoryczne i głupie było to pytanie.
– Uśmiercić was, naturalnie – rzekł chłopak. – Mogłem to zlecić komuś innemu, ale będę miał większą zabawę robiąc to osobiście.
Wyciągnął swojego szerszenia i zbliżył się do nas.
Wyciągnąłem Anaklysmosa i również się zbliżyłem.
– Percy, proszę, nie – szepnęła Annabeth.
– Tak trzeba – rzuciłem przez ramię i zaczęliśmy się pojedynkować. Nie muszę wam mówić kto miał znaczną przewagę. Umiałem dużo, fakt, ale nie więcej niż Luke. Potrzebowałem wsparcia. Spojrzałem błagalnie na Annabeth. No tak, szkoda, że panna „kocham Luke’a mimo, że jest zdrajcą” mi nie pomoże. Jednak Annabeth powoli sięgnęła po swój sztylet z niebiańskiego spiżu i zbliżyła się do nas. Nie traciłem koncentracji. Walczyliśmy długo w czasie gdy Annabeth najwyraźniej obmyślała jakiś plan. W końcu w jej oczach pojawiła się determinacja.
– Luke! – krzyknęła.
Luke wiedział chyba, co jest grane, lecz na chwilę stracił panowanie nad bronią, a ja to wykorzystałem. Ciąłem w jego brzuch. O dziwo trafiłem, jednak zorientowałem się, że cios go nie zabije.
Luke zgiął się w pół, wydając zduszony okrzyk. O tak, miłość potrafi zgubić.
– Jak stąd uciekniemy? – Zapytał spanikowany Grover, kompletnie zlekceważony wcześniej prze Luke’a.
Wokół nas, jak już mówiłem był wysoki płot, a za nim normalna dzielnica Nowego Jorku. Kilka metrów od nas stał sportowy samochód.
– Jakoś tu chyba wjechaliśmy – powiedziałem i podszedłem do samochodu, po czym wsiadłem do niego.
Moi towarzysze również do niego wsiedli. Ruszyłem prosto na płot. Auto po prostu przenikało przez ogrodzenie i wjechaliśmy na ulicę.
– Luke nie przewidywał swojej porażki, działał na własną rękę, nic nie zaplanował. To chyba była spontaniczna decyzja, nie? – Zapytał zdziwiony Grover. Jechaliśmy prowadzonym przeze mnie samochodem kilkaset metrów, najwyraźniej byliśmy w zwykłej nowojorskiej dzielnicy.
– Percy, zatrzymaj się! – Krzyknęła Annabeth patrząc na chodnik. Szła tam dziewczyna o blond włosach i niebieskich oczach, na oko w naszym wieku. – To heroska – dodała, a kiedy się zatrzymałem wysiadła z auta i podeszła do dziewczyny.
Dobre! Ciekawe, co dalej?
super
Fajnie 😉
podstęp Luka, chyba wiem, o co chodzi, dobrze mieć wtyczkę
ekstra
Fajnie się zapowiada.
super