Kap, kap ,kap. Kropelki deszczu odbijały się od okna . Niska dwunastolatka, Neliel Summer leżała na łóżku bez większego zainteresowania światem i czytała mitologię grecką. Na sobotni, letni wieczór było bardzo zimno, a światła z centrum nadawały niebu fioletowo-pomarańczową barwę. Dziewczynka czekała, czekała aż jej koleżanka, Flora da znak, że jej tata przyjechał. To był przedostatni dzień w szkole z internatem, 24 czerwca. Następnego dnia była tylko nieobowiązkowa wycieczka po mieście, ale ani Nel, ani Flora nie miały ochoty brać w niej udziału.
Tymczasem Flora przysunęła sobie krzesło do okna wychodzącego na centrum Nowego Jorku i wypatrywała w ciemnościach wokół szkoły samochodu jej taty, który miał nadjechać w przeciągu 15 minut. Brązowowłosa dziewczyna przylepiła się do okna, lecz od razu ją odkleiła, gdyż szyba była zimna, od tak samo zimnego deszczu.
– Tatusiu, przyjedź proszę … Tak dawno cię nie widziałam, tatusiu! – mówiła do siebie dziewczyna.
Nie miała ochoty dłużej zostawać w tej okropnej szkole. Codziennie Felicja zamęczała ją, aby przestała chodzić w niemodnych ubraniach i dołączyła do jej paczki. Nie chciała zostawiać Nel samej, gdyż ona była inna, tak samo jak ona, lecz ona… Felicja zbyt zazdrościła jej urody, aby się z nią lubić. Nelcia, tak piękna dziewczyna również z charakteru; miła, uczynna, żartobliwa. Nigdy nikogo nie obrażała, a także lubiła podróżować po świecie. Może i nigdy nie była dalej niż w Meksyku, ale zawsze kochała różnorodność USA. Flora wiedziała, że ona za rok najpóźniej również się dowie, o co chodzi w jej życiu. A także, za rok będzie mogła pomóc brązowookiej w walce, w walce nie tylko przeciwko Felicji… Lecz w walce przeciwko wszystkim, którzy byli jej wrogami.
Z zamyślenia Florę wyrwał telefon. Wzięła czarno-czerwony aparat i zaczęła rozmawiać.
– Kwiatuszku, wybacz mi… Minotaur… Póki mogę… Twoją mamusią, twoją mamusią jest… Demeter… Żegnaj kochanie, wybacz mi , wybacz mi… – pozostawił po sobie tylko głuchy dźwięk.
Flora z napięciem słuchała. Najpierw pisk opon, potem przeraźliwy ryk. W miarę tych okropnych dźwięków dziewczynie zaczęły napływać łzy do oczu. Przygryzła dolną wargę z niesmakiem próbując zrobić to tak, żeby Nel mająca pokój obok nie usłyszała.
– Tato, kocham cię… Mam nadzieję, że pamiętam gdzie on był… – powiedziała do siebie. Wrzuciła do torby podręcznej bieliznę, szczoteczkę do zębów inne potrzebne rzeczy. Telefon wyrzuciła przez okno, gdyż on by ją wyczuł. On, ten który zabił jej ukochanego tatusia, tego, który był tak znakomitym ogrodnikiem, zielarzem , w ogóle, był świetny! Dziewczyna szybko wybiegła z pokoju, bez najmniejszego szelestu i pobiegła jak strzała w kierunku wyjścia. Portierka nawet jej nie zauważyła, jedynie podmuch wiatru rzucił na nią gazetę brukowca, który akurat czytała. Flora biegła co sił w nogach w deszczu przez kolejne 15 minut. Potem usłyszała za sobą ryk tego samego, który zabił jej ukochanego tatę. Spojrzała za siebie uśmiechnięta i wyciągnęła z kieszeni broszkę w kształcie kwiatka. Uderzyła jej środek , a po chwili pojawiły się :
– z jednej strony ostrze rozsypujące się w miliony płatków róż, ostrych jak nie wiadomo co, a z drugiej rękojeść.
– Teraz mi zapłacisz, za to, co zrobiłeś mojemu tacie! – rzuciła na niego pełno ostrzy (kierując je ręką ).
Minotaur ledwo odparł jej atak, a potem pazurami otworzył jej ranę. Dziewczyna jednak nie poddała się i zaszarżowała. Wstąpiło w nią tyle agresji, że nawet i 10 potworów żądnych herosów nie miało takiej złości. W gruncie rzeczy była zła, zła ,że z powodu jej przeznaczenia jej tata zginął, ale nie miała tego za złe jej mamie, dopiero poznanej mamie , Demeter. W każdym bądź razie wiedziała, że jest heroską, ale jej ojciec nie chciał jej powiedzieć, która z bogiń olimpijskich jest jej matką. Agresja rosła w niej z sekundy na sekundę , lecz na szczęście miała gdzie wypłynąć. Na wielkiego, okropnego potwora, który właśnie rzucał się na nią. Na zabójcę towarzysza, który wychowywał ją przez 13 lat. Myśli wrzały w dziewczynie niczym w wulkanie. Nawet nie zauważyła kiedy zwichnął jej ramię potężnym ciosem. W jej brązowych oczach zapłonął gniew godny tytanów, gdy przegrali walkę z bogami. Po pięciu minutach nacierania, Flora w końcu trafiła na serce półbyka , półczłowieka.
Nawet jej to nie usatysfakcjonowało. Upadła na kolana gdy poziom jej adrenaliny spadł, wbiła w asfalt swój miecz, który zmienił się po chwili w broszkę i zaczęła rzewnie płakać. Ukryła twarz w dłoniach , a raczej jednej, gdyż druga zwisała jakoby nieżywa. Nie potrafiła sobie wyobrazić tego, tego, że jej ukochanego taty już nie ma… Zniknął i nie wróci.
– Ty… ty… NIE CIESZĘ SIĘ Z ZEMSTY!!! ODDAJ MI TATĘ!!! – wiatr popchnął ją do tyłu i leżała teraz na zimnym , mokrym asfalcie ze smutkiem i zażenowaniem – Oddaj… mi… go…
Jej oddech stawał się coraz wolniejszy. Wciąż jednak nie chciała się uspokoić, ani pójść tam. Cholera, mówiła do siebie dziewczyna nie mogąc ruszyć ręką, która bardzo ją bolała. Miała ochotę zejść z tego świata, lecz bała się o ostatnią osobę, która jeszcze jest w pełni bezpieczna na kolejny rok, o Nel, o jej przyjaciółkę, która również miała stracić ukochaną osobę… Wkrótce…
Minęła godzina. Flora była już przeziębiona, a wcześniej zdała się na to, aby przejść pod drzewa, aby nie zmoknąć. Usłyszała kroki, lecz nie miała ochoty nawet się ruszyć. Ujrzała nad sobą blondynkę, blondynkę o pięknych szarych oczach. Była w nich mądrość waląca wszystko na głowę, nawet Einsteina.
– Kim jesteś? – zapytała brązowooka.
– Nazywam się Angela, ale jestem również jak i ty dzieckiem półkrwi… No , nie będziesz się ze mną kłócić, idziesz do obozu!
– Ale ja… Nel, co z nią?
– Cii, teraz ważniejsza jesteś ty… Chodźmy, nie masz prawa się kłócić, jesteś osłabiona.
– Wybacz Nel… – dopiero po chwili Angela zrozumiała, że to nie do niej, nawet jak na mądrą osobę – Czekać będę, na… ciebie…
żadnych komentarzy:?: jeszcze:?: gdzie wszystkich wywiało:?: czyżby Kronos was uwięził ❓
żadnych komentarzy:?: jeszcze:?: gdzie wszystkich wywiało:?: czyżby Kronos was uwięził ❓
świetne 😉
Jest coś takiego jak szkoła, Artemido, a to jest GORSZE od Kronosa. Ale opowiadanie supcio 😉
Super!
E tam, rozdział 1 mam na 3 stronki w wordzie, to zajęło 1,5 xD
ekstra
Extra ❗ Masz herosową rację Arachne ❗
świetne
Super! / Adminko
Kiedy będzie moje opowiadanie ? ;]
coś mnie trapi czy percy jackson miał w 5 tomie krótko obcięte szpakowate włosy?
(jak Logan)
Ps Aby miał! Ale pisac szczerze.
niestety meisko muszę cię zmartwic, ale chyba nie takie włosy miał Precy w V tomie… ale nawet jeśli juz tego nie możesz poprawić to nic się nie stało
wracając do opowiadania: bardzo mi się podobało!!! zaskoczyło mnie to, że to nie Annabeth była tą mądrą, ale ludzie lubia byc zaskakiwani… swietne opowiadanie!
ciekawe